Isabelle Attane – „Tam, gdzie dzieci są luksusem” – recenzja i ocena
Wydawnictwo Studio Emka sprawiło czytelnikom świetny prezent, wydając znakomitą książkę o problemach demograficznych Chin. Autorką jest Isabelle Attane, francuska demografka i sinolożka, pracująca w Narodowym Instytucie Badań Demograficznych w Paryżu, na której koncie jest już kilka książek, w tym trzy o Chinach. Praca Tam gdzie dzieci są luksusem otrzymała dwie bardzo prestiżowe nagrody we Francji i jedną w Hiszpanii.
Okładka świetnie oddaje treść książki – przedstawia smutną twarz małej dziewczynki o zeszklonych oczach, a duże czerwone litery składające się na tytuł są nie mniej wyraziste. Autorka bardzo profesjonalnie przygotowała się do napisania swojej pracy, przez dwa lata zbierając materiały, przeprowadzając wywiady, a przede wszystkim dokładnie zaznajamiając się z wszelkimi możliwymi do uzyskania źródłami w języku chińskim. Można powiedzieć, że swobodnie porusza się w kręgu chińskiej kultury, rozumiejąc niuanse tak bardzo z naszego punku widzenia specyficzne. Wielkim plusem książki są liczne przypisy, które odsyłają do źródeł, przede wszystkim chińskich, co niezmiernie uwiarygodnia pracę. Jest ona ponadto napisana bardzo wciągającym i łatwym w odbiorze językiem. Tym, co można by książce zarzucić, jest brak jakichkolwiek ilustracji, a także zbyt mało tabel obrazujących przemiany społeczne.
Tytuł i podtytuł książki stanowią główną tezę Isabelle Attane, która uważa, że Chińczyków w następnym pokoleniu czeka katastrofa ekonomiczna – z powodu braku rąk do pracy w przyszłości chińska gospodarka nie udźwignie ciężaru utrzymania dziesiątków milionów emerytów. Wielka zaletą książki jest jej odideologizowanie i bezstronność w opisywaniu faktów. Autorka nie krytykuje chińskich władz za wprowadzenie „polityki jednego dziecka” (zresztą z wieloma wyjątkami). Wskazuje jedynie, że dzisiejsze ograniczenia, skutkiem których w Chinach nie urodziło się dodatkowo 200 mln ludzi, dzięki czemu gospodarka mogła się szybciej rozwijać, jutro będą przekleństwem Państwa Środka.
Autorka pokazuje wysiłki chińskiego rządu w zwalczaniu najbardziej palących problemów życia społecznego, omawiając wszelkie zmiany w społeczeństwie chińskim, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich trzydziestu lat z perspektywy losu dzieci. Najważniejszą z nich jest oczywiście prawo do posiadania jednego dziecka w miastach, czego konsekwencją są różnego rodzaju patologie, które autorka dokładnie opisuje: nadopiekuńczość w stosunku do jedynaka, konsekwencje traktowania dzieci jak „małych cesarzy”, którym wszystko wolno, czego następstwem jest m.in. niekontrolowane ich przybieranie na wadze itd. Jedynacy to zmiana wielowiekowej struktury społecznej, odwrócona piramida rodzinna, gdzie funkcjonuje czworo dziadków, dwoje rodziców i jedno dziecko. Piramida, której nie da się już odwrócić, bo koszty wychowania i wykształcenia dziecka, owej przyszłej podpory, są tak duże, że rodziców nawet nie stać już na kolejne dziecko. W efekcie, jak twierdzi Attane, całe to grono będzie w przyszłości utrzymywane przez najmłodszego potomka, bo system emerytalny w Chinach praktycznie nie istnieje.
Zaletą książki jest dokładne zanalizowanie faktu pęknięcia Chin na dwie części: biedną i bogatą, które – tak jak w feudalizmie – stają się dziedziczne i w zasadzie pokrywają się z podziałem na bogate miasta (szczególnie na wschodnim wybrzeżu) i biedne wsie. Bieda, szczególnie na głębokiej prowincji, jest w pojęciu Attane łańcuchem nieszczęść: mniejsze szanse na urodzenie (bo kobiety wiejskie znacznie częściej niż miejskie rodzą w domu), mniejsze szanse na dorośnięcie (bo na wsi praktycznie nie funkcjonuje służba zdrowia), mniejsze szanse na edukację (bo na wsi brakuje wykwalifikowanych nauczycieli), mniejsze szanse na udane życie rodzinne (bo rodzice migrują za chlebem do miast) itp.
Z wielką uwaga Attane pochyla się nad losem kobiet, największych ofiar przemian społecznych, przypominając, że w chińskiej cywilizacji zawsze były dyskryminowane a „polityka jednego dziecka” doprowadziła do selektywnego zabijania dziewczynek – czy to przez aborcję dokonywaną po poznaniu płci dziecka, czy też zaraz po urodzeniu poprzez świadome zaniedbania. Efektem jest, jak pisze Attane, brak kilkudziesięciu milionów młodych kobiet.
Wszystkie te problemy są według francuskiej uczonej bombą z opóźnionym zapłonem, która wybuchnie za kilkanaście lat. Attane z duża przenikliwością stara się przekonać, że tych błędów mimo wysiłków władz nie da się wyeliminować i Chiny poniosą koszty ingerencji w naturalny rozwój społeczny w postaci załamania się systemu gospodarczego z braku rąk do pracy.
Sama książka przełamuje stereotyp współczesnych Chin widzianych tylko przez pryzmat gwałtownego wzrostu gospodarczego, ukazując to państwo od podszewki. Jest to widok dający bardzo dużo do myślenia. Praca Isabelle Attane ma dla nas dodatkowy walor – kreśli nam naszą przyszłość, bo w Chinach ciągle przyrost naturalny jest większy od tego w Polsce.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz