Imperium Brytyjskie. Pomocnik Historyczny „Polityki” – recenzja
Pasjonaci historii Anglii, Wielkiej Brytanii, Wysp Brytyjskich, Imperium Brytyjskiego czy narodów anglojęzycznych (to rozróżnienie wprowadza może trochę zamętu, ale stosuję je celowo, uważając za ważne i poniekąd symptomatyczne) raczej nie mogą narzekać na brak zajmujących lektur. Do wyboru mają wiele syntez historii Anglii i monografii poświęconych różnym aspektom dziejów tego kraju. Publikacji poświęconych historii Szkocji czy Irlandii nie jest może tak wiele, ale również i ich nie brak w księgarniach i bibliotekach. Jeśli zaś komuś nie w smak anglocentryczna perspektywa, może sięgnąć po „Wyspy” Normana Daviesa. Od jakiegoś czasu pojawiają się też publikacje poświęcone dziejom Imperium Brytyjskiego, a nie tylko jego metropolii, prominentnym przykładem których może być praca Nialla Fergusona zatytułowana właśnie „Imperium”. Polscy czytelnicy mogli w ostatnich latach zapoznać się również z syntezami historii takich dominiów brytyjskich jak Kanada czy Australia. Jak widać konkurencja jest tutaj ogromna i „Polityka” wyznaczyła sobie trudne zadanie – wywiązując się z niego moim zdaniem całkiem zadowalająco.
Wśród autorów pracy zbiorowej znajdują się cenieni specjaliści od historii brytyjskiej, tacy jak Wojciech Lipoński czy Michał Leśniewski, jak również dziennikarze „Polityki” (m.in. Adam Szostkiewicz, Adam Krzemiński). Cezury chronologiczne publikacji rozciągają się zasadniczo od panowania królowej Elżbiety aż po dzień dzisiejszy – niewątpliwie data szkockiego referendum miała niebagatelny wpływ na moment publikacji owego „Pomocnika Historycznego”. Nie czynię z tego zarzutu, taki swoisty chwyt marketingowy uważam wręcz za godny pochwały. W przypadku odrodzenia się niepodległego państwa szkockiego „Pomocnik” „Polityki” opowiadałby niejako pewną zamkniętą narrację, ale śmiem twierdzić, że i teraz nie traci on nie tylko na wartości, ale także na aktualności. W chwili, gdy piszę te słowa, trwają wystąpienia ludności Hongkongu domagającej się swobód demokratycznych – a liczni komentatorzy sugerują, że rozmach tych wolnościowych dążeń ma swoje źródło właśnie w wieloletnim pozostawaniu tego terytorium pod władztwem Imperium Brytyjskiego. Historia ma i mieć będzie wpływ na teraźniejszość. Redakcja pisma społeczno-politycznego widziała, co robi, firmując dodatek o tematyce historycznej.
Przeczytaj:
- Michał Leśniewski: Wielka Brytania była odpowiedzialna za całe Imperium
- Caroline Elkins – „Rozliczenie z imperium. Przemilczana historia brytyjskich obozów w Kenii”
- Odkupuje nas tylko idea
Publikacja „Polityki” nie jest próbą syntezy historii Anglii, Wielkiej Brytanii, Zjednoczonego Królestwa ani Wysp Brytyjskich, ale – jak zresztą sugeruje tytuł – Imperium Brytyjskiego. Z tego powodu najodpowiedniejszym punktem odniesienia dla niej spośród ogromu publikacji, o których wspominałem na wstępie, wydaje się być „Imperium” Fergusona, nieraz zresztą przywoływane przez autorów. Jako punkt wyjścia dla powstania przyszłego Imperium potraktowane zostają morskie ambicje Anglii – stąd też przywiązywanie wagi do rozwoju floty zapoczątkowanego przez władców z dynastii Tudorów, odkryć geograficznych, handlu morskiego czy aktów nawigacyjnych. Dużo uwagi poświęcone zostaje roli Kompanii Wschodnioindyjskiej, której rola w rozwoju Imperium była niebagatelna, jak również systemowi organizacji Royal Navy i armii, pozostającej jednak zawsze w cieniu floty. W myśl zasady, że nie samym chlebem człowiek żyje, pochylono się też nad kulturą duchową Wielkiej Brytanii (jako rzutującej na całe Imperium), omawiając specyfikę różnorodnych wspólnot wyznaniowych funkcjonujących na Wyspach; nowatorskimi nurtami w filozofii i myśli politycznej zapoczątkowanymi przez Brytyjczyków (Smith, Locke) czy też odkryciami naukowymi (Darwin). Spory nacisk położono na wolnościowe i emancypacyjne pierwiastki angielskiego i później brytyjskiego życia politycznego, od Wielkiej Karty Swobód aż po walkę sufrażystek (może zatem we wspomnianych wyżej twierdzeniach o „zarażeniu” przez brytyjskie rządy liberalnym bakcylem np. hongkońskich Chińczyków tkwi coś więcej niż tylko postimperialna pycha komentatorów).
Powstanie Imperium na drodze ekspansji morskiej to pierwszy z dających się wyodrębnić swoistych „bloków tematycznych”. Drugim jest epoka wiktoriańska. Autorzy eksponują (można się zastanowić, czy nie trochę do przesady) potocznie wiązaną z nią hipokryzję w sprawach moralnych i obyczajowych, jako egzemplifikację której posłużyć może solidny artykuł poświęcony prostytucji. Ale dowiedzieć się też możemy o rywalizacji kolonialnej w Afryce czy też o tak arcyciekawym temacie jak swoisty imperialny kodeks wychowawczy, którego wskazania wspierane były przez popularny do dziś na całym globie skauting (powstały wszak przy okazji wojen burskich) czy też sport (którego licznych dyscyplin, m.in. uwielbianej przez miliony piłki nożnej, Wielka Brytania jest przecież ojczyzną). Do najciekawszych w całej publikacji tekstów z dziedziny historii kultury należy ten o wiktoriańskiej powieści dziecięcej. Przyznam, że poczułem pewien niedosyt materiałów z zakresu historii społecznej (można by bardziej uświadomić czytelnikowi istniejące wówczas nierówności) oraz historii techniki (postęp której był przecież w XIX wieku ogromny) – zdaję sobie jednak sprawę, że w publikacji o ograniczonej objętości nie sposób zawrzeć wszystkiego, skupiono się więc na zagadnieniach ściśle związanych z kwestiami imperialnymi.
Trzeci „blok” (ich istnienie nie jest formalnie zaznaczone, acz dość zauważalne) to schyłek Imperium oraz era postimperialna. Tematy w nim poruszane dotyczą historii najnowszej, acz nader często zahaczają o nauki polityczne, a czasem i kulturoznawstwo. Przeczytać możemy więc o powstaniu Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, przekształconej następnie we Wspólnotę Narodów, procesie dekolonizacji czy wyboistej i krętej drodze Wielkiej Brytanii do integracji europejskiej: wydaje mi się, że – choć temat ten nie został całkowicie pominięty – można by dogłębniej skupić się na trudności podtrzymywania więzów z narodami Commonwealthu przy jednoczesnym pełnym partycypowaniu w Unii Europejskiej. Problem ten wydaje się być dość istotny choćby w świetle znajdującej znaczną popularność narracji Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Dużo dowie się też czytelnik o procesach dewolucyjnych, co wydaje się oczywiste nie tylko w obliczu faktu szkockich dążeń niepodległościowych, ale także tego, że dewolucja zdaje się być swoistym ciągiem dalszych tendencji zapoczątkowanych choćby przez stopniowe usamodzielnianie się dominiów takich jak Kanada. Te fragmenty „Pomocnika Historycznego” dość blisko korespondują chociażby z końcowymi partiami „Wysp” Daviesa i toczącą się ostatnio ze wzmożoną intensywnością debatą o przyszłości Zjednoczonego Królestwa (Timothy Garton Ash zaproponował np. niedawno formalne przekształcenie go w państwo federalne). Nie pominięto również innego dokonywanego przez Brytyjczyków podboju, któremu wielu z nas oddaje się z prawdziwą przyjemnością – mówię tu o ekspansji brytyjskiej kultury, także tej popularnej.
„Imperium Brytyjskie” wydane jest w sposób naprawdę elegancki. Obfity materiał ilustracyjny pozwala lepiej zrozumieć opisywane treści, czyniąc ich przyswajanie jeszcze milszym. Wszystkie teksty stoją na bardzo wysokim poziomie merytorycznym, nierzadko przynależnym syntezom historycznym „z wyższej półki”. Choć „Polityka” jest periodykiem o dość skonkretyzowanej linii politycznej, jej „Pomocnikowi” trudno zarzucić tendencyjność czy brak obiektywizmu. Nie mam zatem najmniejszych wątpliwości, że publikacja ta ze wszech miar zasługuje na polecenie. Szczególną uwagę powinny zwrócić nań dwie grupy czytelników – ci, którzy interesują się światem współczesnym i chcieliby lepiej poznać tło – także historyczne! – bieżących wydarzeń (w recenzji wspominałem o referendum w Szkocji i protestach w Hongkongu, ale jestem pewien, że jeszcze przez lata „Pomocnik” będzie pozwalał wyrobić sobie szerszy ogląd przy okazji różnych palących kwestii) oraz osoby zainteresowane historią Wielkiej Brytanii i Imperium przez nią zbudowanego. Wiedza zdobyta dzięki lekturze publikacji „Polityki” z pewnością może stać zachętą do dalszych lektur.
Redakcja i korekta: Agnieszka Leszkowicz