I wojna światowa na ziemiach polskich
Po Wielkiej Wojnie w obecnych granicach Polski pozostało ponad tysiąc wojskowych cmentarzy i kwater, na których spoczywa ok. 600 tys. poległych i zmarłych żołnierzy. A także twierdze, koszary, resztki okopów, nieco muzealnych kolekcji oraz pomniki bohaterów i ofiar wojny.
Szlak Frontu Wschodniego
Stulecie obchodów Wielkiej Wojny skłania do wędrówki jej śladami, co ułatwi turystyczny Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej. Jego główna oś (od której odchodzą lokalne odnogi i pętle) biegnie od granicy z Ukrainą przez Podkarpacie i Małopolskę do Krakowa, skąd kieruje się na Kielce i Łódź (z odnogą w stronę Lublina i dalej na Podlasie). Szlak główny z Łodzi przez Mazowsze prowadzi w stronę Wielkich Jezior Mazurskich. Na szlaku są pola największych bitew, wojskowe cmentarze i oblegane wtedy twierdze.
Twierdza Przemyśl
Najdłużej, i to niejeden raz, oblegano Twierdzę Przemyśl, trzecią w Europie co do wielkości. Wędrując pieszymi i rowerowymi szlakami, obejrzeć można jej zrujnowane forty, a lepiej zachowane, np. Fort XII Werner – zwiedzić. W mieście jest też Muzeum Twierdzy Przemyśl. W walkach o nią obie strony straciły po kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. Ich ciała, nie tylko ze względów etycznych, ale i sanitarnych, trzeba było szybko pochować. Podobnie było na innych polach bitew I wojny, w której każdego dnia ginęło ponad 5,6 tys. żołnierzy.
Fenomen sztuki cmentarnej
W czasach starożytnych poległych najczęściej chowano na polu bitwy w zbiorowych mogiłach – kopcach. W Grecji na ich szczycie stawiano kamienne lwy symbolizujące męstwo. Rozwiązaniem drugim, popularnym w średniowieczu i stosowanym do końca XIX w., były doły grzebalne. Mankamentem obu rozwiązań było to, że polegli już na zawsze pozostawali bezimienni. Na pochówek w rodowej kaplicy bądź w katedrze mogli liczyć król, wódz i co znamienitsi rycerze.
Z czasem, zwłaszcza po rewolucji francuskiej, zmienił się status żołnierza. On też był obywatelem – poległych zaczęto upamiętniać pomnikami i tablicami. W Stanach Zjednoczonych, po wojnie secesyjnej, zrodziła się idea budowy odrębnych cmentarzy wojskowych. W konwencji genewskiej z 1864 r. jej sygnatariusze zobowiązali się już do podejmowania wszelkich możliwych środków „w celu wyszukania poległych i niedopuszczenia do ich ograbienia”. Mają oni być grzebani z czcią, a należycie utrzymane ich groby zgrupowane według narodowości.
Podczas I wojny wyrzynały się wzajemnie milionowe armie wyposażone w wydajne narzędzia śmierci: artylerię, czołgi, gazy bojowe i lotnictwo. Aby uporać się z problemem poległych, trzeba było powołać służby grobownicze. Ich zadaniem było grzebanie poległych na lub w okolicach pola walki w tymczasowych mogiłach, a później ich ekshumacja, identyfikacja i powtórny pochówek na wojskowych cmentarzach. W Austro-Węgrzech zajął się tym Wydział IX Ministerstwa Wojny, w Niemczech – specjalni oficerowie ds. grobów, a w Rosji – Komitet Aleksandrowski z carycą Aleksandrą Fiodorowną na czele.
Przez zachodnią Galicję najpierw przeszła rosyjska ofensywa, a potem austro-węgierskie i niemieckie przeciw¬natarcie, uwieńczone w maju 1915 r. wyparciem z niej Rosjan. Z pobojowisk zebrano tu ponad 60 tys. ciał (43 tys. zidentyfikowano). Pochowano je na kilkuset cmentarzach, które dziś – jak pisze ich badacz dr Jan Schubert – stanowią „niepowtarzalny – w skali Europy – fenomen wojskowej sztuki cmentarnej”. Podstawowe prace (ekshumacje) wykonywali jeńcy i miejscowa ludność, a cmentarze budowali miejscowi i włoscy rzemieślnicy. Założenia ideowe, artystyczne i techniczne przygotował zespół fachowców i artystów pod kierunkiem kpt. Rudolfa Brocha, szefa krakowskiego Oddziału Grobów Wojennych. Cmentarze-¬pomniki z bogatą architektoniczną i rzeźbiarską oprawą wkomponowano w karpacki krajobraz i przyrodę. Oburzano się, że niektóre kompozycje i pomniki obce są polskiej kulturze i psują krajobraz, ale nie z tego powodu później one niszczały i popadały w ruinę. Po prostu rozpadły się mocarstwa, których armie tu walczyły, a polskie państwo, mimo międzynarodowych zobowiązań, nie zawsze chciało lub było w stanie się z nich wywiązać.
Dzięki staraniom krajoznawców, miłośników lokalnej historii, Austriackiego Czarnego Krzyża i środkom unijnym karpackie cmentarze są rewitalizowane. Na grobach żołnierzy austro-węgierskich stoją krzyże z girlandą liści laurowych, na niemieckich – z gałązką liści dębowych, i rosyjskich – z girlandą liści lipy. Pod tymi różnymi krzyżami leżą też tysiące Polaków walczących tu w obcych i legionowych mundurach. Z setek cmentarzy najciekawsze to: gorlicki na Cmentarnej Górze, w Woli Cieklickiej, Łowczówku (polskich legionistów), na Przełęczy Małastowskiej, na Rotundzie, w Łużnej (na wzgórzu Pustki) i w Staszkówce. Na wielu zachowały się inskrypcje, jak choćby ta z cmentarza w Skale: „Innym laury, innym sława, A wam tylko dola krwawa”, z wiersza legionowego poety Rajmunda Bergela.
Tekst jest fragmentem Pomocnika Historycznego POLITYKI:
Od Krakowa po Kielce – legionowy czyn
Na podkrakowskim wzgórzu Kaim obelisk z napisem: „Tu odparto dnia 6 grudnia 1914 roku najdalej naprzód oddziały rosyjskiej armii”, upamiętnia miejsce, dokąd dotarła rosyjska ofensywa. Do szturmu miasta nie doszło i można w nim obejrzeć kilkadziesiąt w miarę dobrze zachowanych obiektów Twierdzy Kraków, a w paru fortach nocować. W Muzeum Lotnictwa Polskiego jest kilka samolotów (bądź ich replik) używanych w I wojnie. Ale Kraków to głównie miejsce pamiątek po legionowym czynie. Na Wawelu można oddać hołd prochom marszałka Józefa Piłsudskiego. W mieście jest też pomnik Marszałka i maszerującej Czwórki Legionowej, Kopiec Piłsudskiego i Dom im. Piłsudskiego z Muzeum Czynu Niepodległościowego przy ul. Oleandry. To stąd 6 sierpnia 1914 r. wyruszyła I Kompania Kadrowa i w niedalekich Michałowicach obaliła graniczne słupy, co upamiętnia postawiony tam w 1936 r. obelisk z orłem.
Kolejne wojskowe cmentarze znajdziemy na Jurze, a także w Miechowie i w Pińczowie – z ciekawym pierwotnie mauzoleum przebudowanym w II RP na kaplicę. W Kielcach znów spotkamy czwórkę legionistów – maszerującą na wysokim postumencie pomnika Czynu Legionowego. Jest tu też pomnik Niepodległości – półtorametrowy orzeł zrywający się do lotu z kuli ziemskiej osadzonej na wysokim cokole.
Operacja warszawsko-dęblińska
W woj. świętokrzyskim, mazowieckim i lubelskim znajdziemy dziesiątki cmentarzy – pamiątek po operacji warszawsko-¬dęblińskiej z 1914 r. i wypierania Rosjan w 1915 r. z Królestwa Polskiego. W bitwach pod Anielinem i Laskami walczył m.in. 1 pp Brygady Legionów Polskich i ok. 150 legionistów spoczywa na cmentarzu w Żytkowicach pod Kozienicami. Na jednej z tablic mauzoleum są słowa: „Śpij kolego w ciemnym grobie/Niech się Polska przyśni tobie”. Niedaleko stąd do porosyjskiej twierdzy w Dęblinie, której cytadelę do dziś zajmuje polska armia. W Bramie Aleksandryjskiej jest muzeum twierdzy prowadzone przez wojskowych emerytów. Po wcześniejszym zgłoszeniu można je obejrzeć. Przed II wojną w podlubelskim Jastkowie powstał cmentarz Legionistów Polskich (leży ich tu 128), obok którego wybudowano szkołę – pomnik Czynu Legionowego. Aby był to cmentarz wyłącznie legionowy, ekshumowano stąd pochowanych tu z legionistami 108 żołnierzy austro-węgierskich i 23 rosyjskich.
Pola bitew operacji łódzkiej
Główny szlak Frontu Wschodniego z Kielc przez Łódź wiedzie na Mazowsze, przez pola bitew tzw. operacji łódzkiej, prowadzonej jesienią 1914 r., od Piotrkowa po Toruń. W największej na Froncie Wschodnim bitwie manewrowej walczyło ok. 700 tys. żołnierzy, z których ok. 200 tys. poległo. Niemcom przy wsparciu Austriaków udało się zatrzymać Rosjan na linii rzek Rawki i Bzury. W Rosji carskiej, a potem sowieckiej, o bitwie pod Łodzią szybko zapomniano. Większość poległych Rosjan pozostała bezimienna. Medaliony śmierci, metalowe pudełka z kawałkiem pergaminu, na którym kopiowym ołówkiem wpisywano dane umożliwiające identyfikację, rosyjskim żołnierzom zaczęto wydawać dopiero w 1917 r.
Niemieccy żołnierze nieśmiertelniki mieli od początku wojny i większość poległych spoczęła nie w braterskich zbiorowych mogiłach, ale w imiennych grobach. Na cmentarzach swoich żołnierzy Niemcy budowali mauzolea, przy których w okresie międzywojennym odbywały się zloty weteranów, a w 1940 r. na rozkaz Hitlera Łódź przemianowano na Litzmannstadt, czcząc tak gen. Karla Litzmanna (zwanego też Lwem z Brzezin) za zasługi w bitwie pod Brzezinami – przełomowym epizodzie operacji łódzkiej. Z ok. 200 cmentarzy zbudowanych po tej operacji i po dalszych walkach w 1915 r. do największych i najciekawszych należą cmentarze w Gadce Starej, Wiączynie Dolnym (z monumentami ku czci rosyjskich i niemieckich żołnierzy, ufundowanymi przez rodzinę łódzkiego fabrykanta Karola Scheiblera) oraz cmentarze-mauzolea w Huminie, Złotej i Joachimowie-Mogiłach koło Bolimowa (na tym ostatnim leży też parę tysięcy Niemców poległych w II wojnie).
W samym Bolimowie w ścianach kościoła św. Anny tkwią wystrzelone przez Niemców pociski, a nad Rawką pozostały resztki okopów. W miasteczku wiszą też dwa pożarowe gongi (jeden w rynku) zrobione ze skorup butli na gaz, wykorzystany przez Niemców pod Bolimowem podczas pierwszych na Froncie Wschodnim ataków gazowych. Ich obserwatorem był sam prof. Fritz Haber, niemiecki chemik pochodzenia żydowskiego, noblista, współtwórca i orędownik wykorzystania w wojnie broni chemicznej. Ze swoim zespołem opracował też technologię produkcji cyklonu B, wykorzystanego w latach II wojny przez Niemców do uśmiercania ludzi w komorach gazowych.
Warszawa
Samej Warszawy I wojna nie dotknęła, choć parę razy bombardowały ją niemieckie samoloty i sterowce, a wycofujący się Rosjanie wysadzili mosty przez Wisłę. Pamiątki z okresu wojny i wskrzeszania Polski znajdziemy w Muzeum Niepodległości (wystawa „Polonia Restituta. O niepodległość i granice 1914–1921”) i w Muzeum Wojska Polskiego. Stolica ma dwa pomniki i popiersie Józefa Piłsudskiego, pomnik Romana Dmowskiego i Grób Nieznanego Żołnierza, w którego filary wmontowano tablice z nazwami pól bitew m.in. z I wojny, na których walczyły Legiony Piłsudskiego i Legion Bajończyków (na Froncie Zachodnim).
Tekst jest fragmentem Pomocnika Historycznego POLITYKI:
Władze rosyjskie Cmentarz Wojskowy na Powązkach założyły w 1912 r. Po wybuchu wojny szeregowych żołnierzy rosyjskich chowano tu w oszczędny sposób – jednego obok drugiego, w trzech warstwach. W sumie spoczęło ich ponad 18,7 tys. Podczas niemieckiej okupacji Warszawy (1915–18) pochowano też 4850 żołnierzy niemieckich, austro-węgierskich i jeńców. Po I wojnie Cmentarz Wojskowy przejęła kuria polowa, a po II wojnie – władze cywilne. Chowano tu i upamiętniano bohaterów powstań, legionistów, żołnierzy i ofiary II wojny i okresu powojennego oraz osoby nie zawsze powszechnie uznawane za zasłużone. Na miejscu żołnierskich mogił z I wojny są nowe pochówki.
Poległych w I wojnie chowano też na innych cmentarzach. Legionista por. Bronisław Mansper spoczywa na cmentarzu żydowskim, a poległego pod Łunińcem płk. Bolesława Mościckiego, dowódcę I pułku Ułanów Krechowieckich, pochowano w podziemiach kościoła św. Krzyża. Żołnierze włoscy mają cmentarz na Bielanach. Na Starych Powązkach zachował się grób sanitariuszki Bronisławy Czapówny (wg słów z tablicy – „Rodaczki z Kresów”), jednej z 9 ofiar bombardowania miasta 30 lipca 1915 r. przez niemiecki samolot. Są tu też groby wojskowych, których prochy z pól bitew sprowadziły rodziny. Niektóre z ciekawymi pomnikami. Xawery Dunikowski wyrzeźbił poległego we Francji ppor. Jana Rotwanda, a Edward Wittig – „Umierającego bohatera” ustawionego na grobie por. Jana Opielińskiego, legionisty i peowiaka, zmarłego na hiszpankę tydzień przed odzyskaniem niepodległości. Rzeźba ta była pierwowzorem pomnika Poległych Żołnierzy POW, odsłoniętego w 1933 r. przed gmachem Zachęty i postawionego tam ponownie w 1999 r.
Pomnikami w Warszawie uhonorowano też żołnierzy Błękitnej Dywizji gen. Józefa Hallera (pomnik Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej), żołnierzy I Korpusu Polskiego w Rosji gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego oraz doradcę prezydenta USA Woodrowa Wilsona – płk. Edwarda Mandella House’a. Pomnik z napisem „Szlachetnemu Rzecznikowi Sprawy Polskiej” – ufundował Ignacy Paderewski. Prezydenta Wilsona, autora pokojowego programu przewidującego utworzenie niepodległego państwa polskiego, uhonorowano w Poznaniu popiersiem z marmuru, a w Warszawie – nazwą placu.
Twierdza Modlin
W sierpniu 1915 r. Niemcy podeszli pod twierdzę w Modlinie. Jej załoga liczyła 105 tys. żołnierzy, kiepsko wyszkolonych i wyekwipowanych. Przeciwko niej stanęło mniej liczne zgrupowanie wojsk dowodzone przez gen. Hansa von Beselera, przysłane z Frontu Zachodniego i wsławione już m.in. zdobyciem Antwerpii. Najpotężniejsza w Kongresówce rosyjska twierdza padła po 7 dniach. Gen. Beseler w nagrodę dostał nominację na generalnego gubernatora tej części Królestwa Polskiego, która do listopada 1918 r. pozostawała pod niemiecką okupacją. Zachowaną centralną część twierdzy można dziś zwiedzać samodzielnie lub z przewodnikiem. Obejrzeć można fortyfikacje, muzeum twierdzy i Park Militarny.
Nad Biebrzą
Niemcom nie udało się natomiast zdobyć twierdzy w Osowcu nad bagnistą Biebrzą, blokującej trakt drogowy i kolejowy z Prus Wschodnich na Podlasie. Osowiec, nazywany rosyjskim Verdun, był atakowany od września 1914 r. Niemcy 6 sierpnia 1915 r. tu też przeprowadzili atak gazowy. Rosjanie wysadzili ważniejsze fortyfikacje twierdzy i sami się z niej ewakuowali, kiedy w drugiej połowie sierpnia 1915 r. zagroziło im odcięcie drogi odwrotu przez pruskie korpusy prące na wschód po zdobyciu Modlina. Do Fortu IV, leżącego na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego, można dziś dojść historyczno-przyrodniczą trasą. Fort I (Centralny) zajmuje polskie wojsko, ale jego część można też zwiedzać. Jest tu też Muzeum Twierdzy Osowiec.
Tekst jest fragmentem Pomocnika Historycznego POLITYKI:
Obecne i nieobecne pamiątki pruskie
Szlak Ostfrontu z Modlina zmierza w stronę byłych Prus Wschodnich. Znów mamy tu dziesiątki cmentarzy, urządzonych m.in. po dwóch bitwach pod Przasnyszem (z największym na Mazowszu w Jednorożcu – 3584 poległych) i po walkach wokół Nidzicy (największy w Orłowie – 1430 poległych). Na Warmii i Mazurach pozostały pomniki (choć częściej ruiny i ślady po nich) stawiane przy szkołach i kościołach po wojnie francusko-pruskiej i po I wojnie. W kościelne ściany i ogrodzenia wmurowywano tablice z nazwiskami poległych parafian. Pomniki na kościelnym terenie w części przetrwały. Większość pozostałych zniszczono podczas „odprusaczania” Prus Wschodnich po ich włączeniu w granice Polski.
Pomniki i tablice pozostały m.in. przy i w kościołach w Cerkiewniku, Jesionowie, Orłowie, Wejsunach, Sząbruku i Rogóżu. Głowy żołnierzy w pruskich hełmach i równoramienne krzyże nadal zdobią tablice z nazwiskami poległych, wmurowane w ogrodzenie kościoła w Bartągu. Ale już obelisk ku czci poległych mieszkańców Stębarku (wcześniej Tannenberg, nieopodal którego Hindenburg rozgromił Rosjan), pozbawiony upamiętniających elementów, pełni rolę drogowskazu informującego, iż obok są pola bitwy pod Grunwaldem. W Rynie pomnik poległych w I wojnie udekorowano tablicą ku czci „wyzwolicieli” i „bojowników o utrwalanie władzy ludowej”, a na podobnym w Różnowie pod Iławą wyryto słowa: „Bojownikom poległym w walce o Polskę Ludową cześć. Kom. Gm. PZPR”.
Pomniki upamiętniające pruskie zwycięstwa niszczono do fundamentów. Zarówno te mniejsze, jak w Grabniku koło Ełku, gdzie do lat 60. stał Kaiserstein, w miejscu, z którego cesarz Wilhelm II w 1915 r. obserwował bitwę o Ełk, i te największe, jak pomnik na chwałę zwycięstwa pod Tannenbergiem.
Tannenberg-Denkmal
Kamień węgielny w 10 rocznicę bitwy wmurował feldmarszałek Paul von Hindenburg w asyście 60 tys. weteranów i on też pomnik, już jako prezydent Niemiec, w 80 rocznicę swoich urodzin w 1927 r., odsłonił. Tannenberg-Denkmal stanął między Sudwią a Olsztynkiem. Miał kształt równobocznego ośmiokąta, wysokie na 8 m ściany i wewnętrzny dziedziniec o przekątnej 100 m. W połowie długości każdego z ośmiu boków wzniesiono 23-metrowe granitowe wieże o podstawie 9 na 9 m. Zgromadzono w nich pamiątki związane z historią Prus i samą bitwą: kopie sztandarów, popiersia zwycięskich generałów, mozaiki i plansze o tematyce wojennej. Jedną z wież zajęła straż, inną kaplica. Na dziedzińcu początkowo stał wysoki krzyż, pod którym pochowano 20 nieznanych niemieckich żołnierzy. Na polach w stronę Olsztynka wysadzono 1500 dębów. W architekturze monumentu doszukiwano się starogermańskich i krzyżackich wątków. Melchior Wańkowicz, który go widział, napisał w „Na tropach Smętka”, że wyrasta on „z samych głębi niemieckiego ducha, duch pomnika gorzej niż żołdacki, bo dorobkiewiczowski, hohenzollernowski”.
W 1935 r. Adolf Hitler pomnik bitwy przekształcił w mauzoleum zmarłego rok wcześniej Hindenburga. Sarkofagi z ciałem feldmarszałka i jego żony Gertrudy stanęły w przebudowanej na kryptę wieży nr 5. Mauzoleum stało się pomnikiem Chwały Rzeszy, miejscem patriotycznych manifestacji i celem wycieczek tysięcy Niemców. W styczniu 1945 r. trumny Hindenburgów i większość zbiorów ewakuowano. Niemcy zdążyli wysadzić dwie wieże. Resztę mauzoleum wyburzono ok. 1949 r. Pozostały po nim resztki fundamentów, park z dębami i kamienny lew z łapą opartą na kuli ziemskiej na rynku w Olsztynku, który wcześniej upamiętniał pruskich żołnierzy ze 147 pułku piechoty. Kamień ze zburzonego monumentu wykorzystano m.in. w Warszawie do budowy schodów do gmachu byłego KC PZPR i cokołu pomnika Bojowników o Polskę Ludową, zwanego dziś pomnikiem Partyzanta. Zbudowano też z niego w Olsztynie pomnik Wdzięczności Czerwonej Armii. Tej, która w 1945 r. już po zajęciu Olsztyna 40 proc. miasta puściła z dymem. Autorem pomnika był Xawery Dunikowski. Olsztynianie zwą go Szubienice, bo tak kojarzą im się dwa 12-metrowe pomnikowe pylony. W Olsztynie stoi też popiersie aktora Stefana Jaracza, odlane z przetopionych płyt i liter z wysadzonego mauzoleum. Granit na cokół też stamtąd pochodzi.
Dowód kultu Hindenburga nadal spotkamy w lesie niedaleko wsi Jęcznik w powiecie Szczytno. To narzutowy głaz nazywany Kamieniem Hindenburga, do którego przytwierdzona była tablica upamiętniająca pobyt Hindenburga podczas bitwy pod Tannenbergiem.
Olecko, Elbląg, Giżycko
Drugi co do wielkości wojenny pomnik w Prusach stanął w 1927 r. w Parku Hindenburga w Olecku. Była to szeroka na 20 m i wysoka na 10 m kamienna półrotunda z napisem: „Boże, usłysz nasze błaganie i spraw, ażeby znowu powstały silne Niemcy”. Stoi ona do dziś (bez napisu) i jest miejscem plenerowych koncertów.
Pamiętano też o zasługach gen. Ericha Ludendorffa. Radni Elbląga po jego śmierci na wzgórzu zwanym dziś Gęsią Górą chcieli stworzyć Pola Chwały z mauzoleum i pomnikiem generała. Ostatecznie na Wzgórzu Ludendorffa stanął pomnik „ku czci poległych elblążan”. Symbolizowała ich postać nagiego herosa z krótkim mieczem, stojącego pod wysokim kamiennym baldachimem powstałym z połączenia łukami czterech kolumn. Całość otaczał kamienny krąg. I ten pozostał, bo pomnik wysadzono w latach 60. XX w.
Wędrówkę szlakiem twierdz z czasów I wojny można zakończyć w Giżycku, w pruskiej Twierdzy Boyen, zbudowanej na przesmyku między jeziorami Kisajno i Niegocin. Rosjanie w 1914 r. na krótko razem z miastem ją otoczyli i jej działa wsparły obrońców Giżycka. Ów dobrze zachowany zabytek pruskiej sztuki fortyfikacyjnej można zwiedzać od kwietnia do października.
Ślad rosyjski
Niemcy po rycersku potraktowali gen. Aleksandra Samsonowa, dowódcę rozbitej pod Tannenbergiem rosyjskiej 2 Armii. Samsonowa (po jego samobójstwie) pochowano w lesie niedaleko leśniczówki Karolinka pod Wielbarkiem. Generałowa Katarzyna Aleksandrowna pojechała jako siostra miłosierdzia do Prus szukać grobu męża. Po roku odnalazła i Niemcy z wojskowymi honorami ciało generała odstawili na stację kolejową. Przez neutralną Danię i Szwecję zawieziono je do Rosji. W miejscu śmierci i pierwszego pochówku Samsonowa Niemcy postawili obelisk z polnych kamieni z tablicą: „Generał Samsonow przeciwnik Hindenburga w bitwie pod Tannenbergiem. Poległ 30.8.1914”. Na obelisku (stoi do dziś) jest też tablica w języku polskim: „Cześć pamięci bohaterom pierwszej wojny światowej. Wyremontowano w 2005 r. przez ambasadę Federacji Rosyjskiej”.
W innych regionach Polski
Ślady po I wojnie spotkamy też w Cieszynie – Pomnik Ku Czci Legionistów Śląskich Poległych za Polskę, zwany cieszyńską Nike, w Kaliszu – pomnik upamiętniający bombardowanie i pacyfikację miasta przez Niemców w 1914 r. Cmentarze i pomniki są w miejscach byłych obozów jenieckich, m.in. w Łambinowicach, Szczypiornie i Strzałkowie. I nie tylko Warszawa ma grób nieznanego żołnierza.