Hiszpański podbój Meksyku. Źródła sukcesu Cortésa w starciu z Aztekami
Struktura polityczna Azteków, którą zwykło się określać mianem imperium, w rzeczywistości była konfederacją 371 miast-państw, zwanych altepetl, kontrolowanych przez trójprzymierze Tlacopan, Tetzcoco i Tenochtitlan, z których ostatnie w 1518 r. osiągnęło hegemonię. Władztwo Montezumy obejmowało 320 tys. kilometrów kwadratowych i liczyło 9 mln. mieszkańców, zaś samo Tenochtitlan – 7,5 kilometrów kwadratowych i 300 tys. mieszkańców.
Władca był jednocześnie najwyższym kapłanem, który musiał dbać o to, by bogowie, wśród których czołowe miejsce zajmował Tezcatlipoca (Dymiące Zwierciadło), nie zniszczyli świata. Bogowie nie byli nieśmiertelni, ale ich śmierć mogła mieć skutki równie katastrofalne, co gniew boski – np. śmierć boga deszczu oznaczałaby brak plonów i klęskę głodu.
Dlatego Indianie wierzyli w konieczność składania krwawych ofiar. Ludobójstwo, w imię bogów, pochłaniało pojmanych w walce jeńców oraz część pokonanej ludności. Oprócz tego podbite altepetl musiały uiszczać ogromne daniny. Nic zatem dziwnego, że wyczekiwały okazji, by zrzucić obce panowanie. Jak to określił Ryszard Tomicki, państwo Azteków było kolosem na glinianych nogach, lecz posiadającym żelazne ręce.
Aztecki kolos…
Wojsko Mexików liczyło ok. 100-150 tys. wojowników. Było podzielone na związki taktyczne od kilkuosobowych po zgrupowania kilkutysięczne. Najwyższym dowódcą był teoretycznie sam hueytlatoani, praktycznie zaś citlahuac (Kobieta-Wąż). Istniały również stanowiska tlacatecatla (dowódcy ludzi), którzy prawdopodobnie odpowiadali za sprawy taktyczno-organizacyjne, a także tlacochcalcatla (pana domu strzał), sprawującego pieczę nad uzbrojeniem. Tymi jednostkami dowodzili członkowie bractw Orłów i Jaguarów, liczących 10 tys. osób i stanowiących trzon armii.
W rejonie Ameryki Środkowej i południowej części Ameryki Północnej nie walczono w zwartym szyku. Każdy wojownik szukał równego sobie przeciwnika i dążył do pojmania go w celu złożenia ofiary bogom. Do takiej walki było dostosowane uzbrojenie. Podstawową bronią wykorzystywaną w walce był drewniany miecz (jednoręczny bądź dwuręczny), posiadający ostrza wykonane z obsydianu. Zwykle preferowano płytkie ostrza, by zminimalizować ryzyko zadania śmiertelnej rany. Używano również drewnianych maczug, które miały służyć raczej do gruchotania kolan lub ogłuszania, niż zabijania.
Indianie używali również łuków i proc oraz oszczepów miotanych ręcznie lub za pomocą miotacza zwanego atlatl. Groty strzał wykonywano z rybich ości, drewna lub miedzi, niekiedy maczano je w truciźnie. Celem ostrzału było przede wszystkim złamanie morale przeciwnika.
Na uzbrojenie ochronne składały się bawełniane kaftany oraz obite skórą tarcze drewniane bądź wiklinowe. Wojownicy bractw Orłów i Jaguarów nosili także wykonane z drewna hełmy z wyobrażeniem głów zwierzęcych, od których pochodziły nazwy tych grup.
…na glinianych nogach
Imperium wbrew pozorom nie było tak zjednoczone. Na obszarze Doliny Meksyku istniało kilka enklaw, które utrzymywały całkowitą suwerenność. Najsilniejszą z nich była konfederacja tlaxcaltecka znana pod ogólną nazwą Tlaxcallan. Aztekowie nigdy nie zdołali jej całkowicie podporządkować. Była zdolna do wystawienia 60 tys. wojowników, a nie był to bynajmniej jedyny tego typu związek polityczny.
W miejscowych wierzeniach, rok 1519 był rokiem jednej trzciny, w którym miał powrócić wygnany przed laty bóg Quetzalcoatl, a wraz z nim miał nastać czas wielkiego cierpienia ludzi. Boga wyobrażano sobie jako białego mężczyznę odzianego w czerń, o jasnych włosach i zaroście. Dokładnie tak wyglądał Hernando Cortés w dniu ekspedycji…
Siły hiszpańskich konkwistadorów
Hernán Cortés w 1519 r. miał pod bronią ok. 500 ludzi, 32 kuszników, 13 arkebuzerów, 16 kawalerzystów i 10 ciężkich dział oraz 4 lekkie.
Piechota była podzielona na kompanie liczące ok. 60 osób, a w skład każdej z nich wchodziły 3 drużyny. Walczyła w szyku zwanym tercios, polegającym na ustawieniu w kwadrat pikinierów i mieczników, otoczonych przez strzelców. Jazda natomiast dzieliła się na kilkuosobowe szwadrony. Używano jej raczej do działań zwiadowczych czy pościgu, lecz nadal mogła atakować skrzydła bądź tyły wroga.
W walce wręcz używano rapiera służącego do zadawania pchnięć oraz pik. Na dystans stosowano arkebuz z zamkiem lontowym oraz kusz. Uzbrojenie ochronne jazdy nie różniło się od uzbrojenia piechoty. Do walki jeźdźcy używali włóczni oraz dłuższych niż piechota mieczy.
Uzbrojenie ochronne stanowiły stalowe napierśniki, nagolenniki, naramienniki oraz hełmy. Hiszpanie używali dwóch rodzajów hełmów. Jednym z nich był szturmak (burgoneta), posiadający osłonę policzków oraz wysunięty daszek, drugim zaś morion gruszkowy.
Początek konkwisty
Pierwsze starcia Hiszpanie stoczyli z plemionami Tabasków i Totonaków. Choć zażarte, stanowiły one zaledwie preludium do prawdziwego sprawdzianu militarnego. Na zajętych terenach ludzie Cortésa założyli osadę, która niebawem miała przekształcić się w miasto Villa Rica de la Vera Cruz — bazę wypadową i zaplecze do dalszych podbojów. Ponadto Cortés zyskał dwoje tłumaczy – Geronimo de Aguilar’a oraz Malinche, która została niebawem kochanką hiszpańskiego wodza.
Kolejny etap stanowiły walki z Tlaskalanami, którzy w ten sposób postanowili zweryfikować boskość Cortésa. Do ostatniego z kilku starć Tlaskalanie zaangażowali większość swojej armii – 50 tys. wojowników.
W celu choćby częściowego zniwelowania przewagi liczebnej Indian, hiszpański wódz obsadził swymi oddziałami wzgórze świątynne. Mimo walorów obronnych pozycji i przewagi technologicznej wynik starcia wydawał się – w obliczu 100-krotnej przewagi wroga – przesądzony. Stało się jednak inaczej.
Hiszpanie, w przeciwieństwie do Indian walczyli w zwartym szyku i nie obciążali się balastem w postaci jeńców. Obsydianowe ostrza Indian kruszyły się na stalowych pancerzach, a ostrzał z kusz i arkebuzów oraz przeprowadzona w odpowiednim momencie szarża jazdy dopełniły reszty. Pierwszy szturm został odparty, co zniechęciło część dowódców do dalszych natarć. Choć przewaga pozostałych była przygniatająca, to wkrótce sami zrezygnowali z walki. Po 10 dniach starć Tlaskalanie zaoferowali Cortésowi pokój, a następnie sojusz.
Polecamy e-book Damiana Dobrosielskiego – „Kobieta w świecie Azteków”
Kolejny etap ekspedycji stanowiło miasto Cholula, gdzie znajdowało się jedno z azteckich sanktuariów. Cortés skierował się tam za namową dostojników Montezumy. Mimo uroczystego powitania sytuacja stawała się coraz bardziej napięta – w pobliżu stacjonował oddział 20 tys. Azteków, a dostojnicy wypytawszy europejskiego konkwistadora o jego zamiary, udali się do Montezumy. Hiszpański wódz uznał to za spisek i postanowił uderzyć pierwszy. Okrutną masakrę, w której zamordowano ponad 3 tys. bezbronnych ludzi, zwieńczyło spalenie części miasta. W ten sposób, w oczach Indian, Cortés potwierdził, iż jest bogiem, który zsyła ludzkości wielkie cierpienie.
Te wieści ostatecznie skłoniły Montezumę do uległości. Wcześniej próbował odwieść Hiszpanów od pomysłu podbicia azteckich ziem, przesyłając im złoto, ale tylko zachęcił ich tym do dalszego marszu. 8 listopada 1520 r. konkwistadorzy dotarli do Tenochtitlan, gdzie zostali przyjęci przez hueytlatoaniego po królewsku, obdarowani żywnością i kosztownościami. Oprócz tego zostali przezeń oprowadzeni po mieście i zakwaterowani w pałacu Axayacatla (poprzednika i ojca Montezumy).
To nie wystarczyło jednak Hiszpanom. W Tenochtitlanie znajdowały się o wiele większe bogactwa, których zdobycie i wywiezienie z azteckiej stolicy nie wchodziło w rachubę. Cortés dostrzegł natomiast szansę i postanowił wykorzystać spolegliwość władcy Mexików. Wymusił na nim trybut oraz uznanie władzy cesarza Karola V.
Aztecki władca podporządkował się Cortésowi niemal w pełni. Nie uległ jedynie w kwestii religii: nie dał się ochrzcić i gwałtownie zareagował, gdy hiszpański wódz znieważył indiańskie bóstwa. Mimo to zgodził się na umieszczenie w głównej teocalli (świątyni) wizerunków świętych oraz utworzenie kapliczki, a także poniechał składania ofiar z ludzi. Będąc najwyższym kapłanem, wypełniał wolę Quetzalcoatla, nie mógł natomiast porzucić wiary w rodzime bóstwa.
Hernán Cortés posuwał się coraz dalej i wystawił, wbrew woli azteckiego króla oraz miejscowej ludności, obraz Najświętszej Maryi Panny na szczycie Templa Mayor, grabiąc jednocześnie tamtejsze kosztowności. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, jednak do czerwca 1520 r. panował impas.
Krytyczny moment wyprawy Hiszpanów
Wyprawa Hernána Cortésa była samowolnym przedsięwzięciem, podjętym wbrew gubernatorowi Kuby, Diego Velazquezowi. Ten otrzymał zaledwie 1/5 część zdobytego do tej pory skarbu i nie miał nic do powiedzenia w sprawie dotychczasowych podbojów. Urażony gubernator postanowił ukarać niepokornego podwładnego.
W tym celu w czerwcu 1520 r. wysłał ekspedycję pod dowództwem Panfilo de Narvaeza, liczącą 800 żołnierzy, w tym 80 kawalerzystów i wiele ciężkich dział. Cortés postanowił uderzyć na Narvaeza pierwszy, zostawiając w pałacu garnizon pod dowództwem Pedro de Alvarado.
Zabrał ze sobą 200 ludzi i pod osłoną nocy uderzył na zaskoczonych żołnierzy wysłanych przez gubernatora. Źle dowodzeni żołnierze Narvaeza poddali się bez walki, a on sam po krótkim oporze stracił oko. Cortés miał teraz pod dowództwem ok. 1,2-1,4 tys. ludzi, w tym 96 kawalerzystów, 80 muszkieterów i tyle samo kuszników oraz 20 lub więcej armat. Towarzyszyło im ok. 2 tys. Tlaskalanów.
W tym czasie w Tenochtitlanie zawrzało. W dniu azteckiego święta wiosny na placu Tempo Mayor zebrała się procesja, którą zaatakowali Hiszpanie, zabijając ok. 300-400 osób. Ludność miasta wraz z garnizonem przeszła do kontruderzenia, co zmusiło Hiszpanów do wycofania się w kierunku pałacu. Położenie garnizonu wydawało się beznadziejne, lecz w jego rękach nadal znajdował się cenny zakładnik – Montezuma.
Cortés powrócił do Tenochtitlanu 24 czerwca 1520 r. Zastawszy chwilowy spokój zaczął zachowywać się wyjątkowo impertynencko, krytykując traktowanego do tej pory z szacunkiem, Montezumę. Niebawem stracił jednak powody do nadmiernej pewności siebie. Aztekowie prowadzili kolejne natarcia z ogromną agresją i wyraźnie zaczęli dążyć do zadawania wrogom strat w ludziach. Hiszpanie starali się przebić do jednej z grobli, lecz w każdej chwili groziło im okrążenie. Dlatego Cortés podjął decyzję o wykorzystaniu Montezumy jako mediatora.
Wystąpienie władcy miało miejsce 28 czerwca. Kilku lokalnych dostojników oświadczyło wówczas, iż Aztekowie wybrali nowego władcę, Cuitlahuaca. Wzburzony tłum obrzucił Montezumę obelgami i pociskami, z których jeden trafił władcę w skroń. Ranny hueytlatoani odmówił przyjmowania posiłków i zerwał bandaże, by po kilku dniach umrzeć.
W obliczu tych wydarzeń hiszpański wódz zdecydował się na opuszczenie miasta nocą z 29 na 30 czerwca. Nie udało się jednak uczynić tego niepostrzeżenie. Azteccy wojownicy na łodziach przypuścili atak. Hiszpanie stłoczeni na grząskiej grobli i obładowani złotem, nie mogli stawić skutecznego oporu. Do jeziora wpadały ślizgające się konie i obciążeni konkwistadorzy. Pozostali porzucili całą broń palną i kusze, gdyż w tych warunkach jedyną szansę dawało przebicie się w natarciu wręcz.
Hiszpanie i Tlaskalanie ocaleli, lecz zapłacili za to straszliwą cenę. Noc z 29 na 30 czerwca 1520 r. przeszła do historii pod nazwą La noche Triste (Smutna noc). Zginęło 400-600 konkwistadorów oraz ok. 2 tys. ich indiańskich sojuszników. Aztekowie nie podjęli jednak pościgu, gdyż świętowali zwycięstwo. Jeszcze przez wiele dni w stolicy rozbrzmiewały krzyki bezlitośnie mordowanych jeńców na ołtarzach ofiarnych.
Ocalało ok. 425 Hiszpanów i ok. 1 tys. Tlaskalanów, którzy podążyli w stronę Tlaxcalii, by odbudować siły. 7 lipca 1520 r. drogę przez dolinę Otumby zagrodziła im jednak kilkudziesięciotysięczna armia Mexików. Nie było już drogi odwrotu.
Sprzymierzeni, nie chcąc ginąć na ołtarzach ofiarnych, podjęli kontruderzenie. Niewielkie oddziały kawalerii odpierały ataki kilkuosobowych grupek, celując w twarze wrogów, po czym natychmiast zawracały. Przybywało jednak rannych, a wyczerpanie dawało o sobie znać.
Po kilku godzinach walki Cortés dostrzegł głównodowodzącego armii Azteków w otoczeniu swojej gwardii. Hiszpański wódz skierował w jego stronę decydujące uderzenie kawalerii, w którym życie stracił aztecki wódz – Cihuacatzin. Indianie rzucili się do panicznej ucieczki w kierunku Tlaxcalii. Sprzymierzeni dotarli tam następnego dnia po bitwie.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/
Cortés podbija Dolinę Meksyku
Mimo zwycięstwa sytuacja atakujących była trudna. Hiszpanie stracili połowę kawalerii i całą broń palną. Zdolnych do przeprowadzenia ataku zostało zaledwie 420-440 konkwistadorów, w tym 20 jeźdźców, 12 kuszników i 7 arkebuzerów. Niemal wszyscy byli ranni i wyczerpani. Tlaskalanów natomiast powróciło kilkuset.
Aztekowie, mimo klęski, prawdopodobnie nadal dysponowali 100-150 tys. armią. Pościg po bitwie nie mógł trwać zbyt długo, a wyczerpana garstka nie mogła zadać wrogowi wielkich strat. Klęska zniechęciła jednak Mexików do otwartej walki.
Oprócz tego w Dolinie Meksyku wybuchła przywleczona przez Hiszpanów epidemia ospy, która zdziesiątkowała ludność i armię Azteków, być może nawet czwartą część populacji. W listopadzie ofiarą zarazy padł sam Cuiltlahuac, którego następcą został Cuahtemoc.
Obaj następcy Montezumy poprzestali na umacnianiu stolicy i bezskutecznych apelach do sojuszników Cortésa by obrócili się przeciw przybyszom lub przynajmniej odstąpili od sojuszu z nimi. Pozostało, więc przygotowanie się do decydującej bitwy obronnej.
Cortés postanowił tym razem sukcesywnie opanowywać całą Dolinę Meksyku, a następnie przypuścić atak na osamotnione Tenochtitlan. Kluczową rolę w drugiej fazie tego planu miało odegrać 13 brygantyn. Najpierw należało jednak zabezpieczyć linie komunikacyjne, a dokładnie, pokonać azteckich sprzymierzeńców między Vera Cruz, Tlaxcalą a państwem Totonaków. Umożliwiła to bierność Azteków i stopniowo napływające posiłki.
Między wrześniem a listopadem 1520 r. hiszpański oddział został wzmocniony 150 piechurami, 20 kawalerzystami oraz dużą liczbą broni palnej i kusz. Po odłączeniu się 50 ludzi, którym Cortés obiecał wcześniej możliwość powrotu, pod bronią było teraz 550 piechurów, w tym 80 arkebuzerów i kuszników, 40 kawalerzystów oraz 9 dział. Po zabezpieczeniu tyłów, 28 grudnia 1520 roku Cortés podjął kolejną wyprawę do Doliny Meksyku. Dwa dni później Tetzcoco zostało podbite.
Cortés, rozbijając okoliczne oddziały Mexików, zaczął zyskiwać sprzymierzeńców w postaci pobliskich altepetl. Najważniejszym sojusznikiem okazała się konfederacja Chalco, która była zdolna do wystawienia 20 tys. wojowników i wiązała siły Azteków. Ci unikali otwartej walki z Hiszpanami, ograniczając się do działań podjazdowych z wykorzystaniem swojej flotylli.
Kolejnym celem było Tlacopan. 15 kwietnia 1521 r. Hiszpanie i Tlaskalanie stanęli pod miastem Xochimilco. Doszło tam do krwawej walki z Aztekami, którzy opanowali już walkę w zwartym szyku i sięgnęli po nową broń – piki wykonane ze zdobycznych rapierów. Zażarty bój, w którym nieomal stracił życie sam Cortés, zakończył się opanowaniem miasta. Ze względu na napływające posiłki Azteków oraz wyczerpanie zapasów prochu i strzał, położenie sprzymierzonych ulegało pogorszeniu. 18 kwietnia Cortésowi udało się jednak podpalić miasto, po czym nakazał odwrót. Strategia przyniosła zwycięstwo, gdyż dwa dni później Hiszpanie zajęli Tlacopan bez walki. Dzięki temu 7 lub 8 czerwca 1521 r. stanęli już na przedpolach Tenochtitlanu.
Oblężenie Tenochtitlan – ostateczne starcie
Plan Cortésa zakładał rozbicie flotylli przy użyciu 13 brygantyn. Uderzyć planował trzema kolumnami uformowanymi wzdłuż trzech grobli, tak by przełamać umocnienia i zaatakować w kierunku głównego placu miasta. Czas działał na niekorzyść Hiszpanów, gdyż Aztekowie stopniowo ukrywali, poszukiwany przez najeźdźców, skarb w jeziorze.
Hiszpańskie oddziały liczyły 900-1000 żołnierzy, w tym 80-90 jeźdźców i prawdopodobnie ok. 200 kuszników i arkebuzerów. Dysponowały artylerią w liczbie 18-20 dział. Towarzyszyły im siły indiańskie w liczbie 70-100 tys. wojowników, w tym przyuczeni do walki w zwartym szyku Tlaskalanie. Garnizon miasta liczył natomiast kilkadziesiąt tys. wojowników oraz zaangażowaną w obronę ośrodka ludność cywilną.
Brygantynom udało się staranować znaczną część indiańskich jednostek, Flotylla aztecka nie przestała jednak istnieć i podejmowała działania podjazdowe. Mimo twardej obrony sprzymierzonym udało się 30 czerwca dotrzeć do głównego placu miasta. Wtedy nastąpiło gwałtowne kontrnatarcie Mexików.
Odwrót na pozycje wyjściowe zamienił się w ucieczkę. Co prawda Cortésowi udało się opanować chaos we własnych szeregach i odeprzeć kontratak, zapłacił jednak za to najwyższą, od Smutnej Nocy, cenę. Kilkudziesięciu Hiszpanów i ponad 1000 ich sprzymierzeńców zginęło w walce lub zostało straconych na ołtarzach. Krwawe straty i pogróżki Azteków przyczyniły się do masowej dezercji indiańskich sprzymierzeńców.
Hiszpański wódz wciąż kontrolował jednak groble i jezioro, a tyły zabezpieczał kawalerią. Zdecydował się jednak zaniechać ponownego szturmu. Zamiast tego, postanowił uporać się z resztą sił azteckich oraz niszczyć stolicę dom po domu. 14 czerwca 1521 r. cała Dolina Meksyku była już w rękach Cortésa, a jego niedawni sojusznicy, zachęceni opanowaniem sytuacji, powrócili w jego szeregi. Kapitulacja i zagłada miasta była wyłącznie kwestią czasu i stała się faktem 13 sierpnia 1521 r.
Bibliografia:
- Maurice Collis, Cortes i Montezuma, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2004.
- Michał Gradowski, Zdzisław Żygulski, Słownik uzbrojenia historycznego, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010.
- Wojciech Kalwat, Walki o Tenochtitlan, [w:] ,,Bitwy Świata’’, nr. 15, 2007.
- Patricia Seed, Podbój Ameryki, [w:] „Historia sztuki wojennej od starożytności do czasów współczesnych”, red. G. Parker, Warszawa 2008.
- Janusz Sikorski, Zarys historii wojskowości powszechnej do końca XIX w., Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1972.
- Hugh Thomas, Podbój Meksyku, Wydawnictwo ,,Książnica’’, Katowice 1998.
- Ryszard Tomicki, Tenochtitlan 1521, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1984.
redakcja: Jakub Jagodziński