„Historyk szuka takiej opowieści”. Spotkanie z autorką książki o polskich dzieciach z Tengeru
Spotkanie rozpoczęła Daniela Skowronek, przedstawiciel wydawnictwa Rebis, prosząc zebranych o uczczenie minutą ciszy ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
Następnie głos zabrała autorka, nauczycielka akademicka zajmująca się tematyką II wojny światowej (szczególnie historią społeczną), która tematem polskich sierot zainteresowała się w czasie pracy nad grupami dzieci osieroconych bądź odseparowanych od rodziców wśród dipisów w Niemczech. Wówczas to, w czasie kwerendy w Paryżu, natrafiła na dokument informujący właśnie o grupie polskich dzieci przewożonych z Tengeru w Tanganice. Zaczęła badać ich losy, czego efektem była ta książka (wydana do tej pory również w Kanadzie).
Dzieci, którymi zajęła się Taylor (Moje dzieci... Mówię o nich „dzieci”, chociaż mają już po 70-80 lat – dodaje z uśmiechem), w wyniku sowieckich deportacji trafiły do ZSRR, skąd zostały ewakuowane wraz z armią Andersa do Persji. Po przeniesieniu żołnierzy polskich do Palestyny, cywilów towarzyszących im przewieziono do różnych kolonii brytyjskich, a grupkę sierot lub dzieci bez opieki dorosłych umieszczono w obozie w miejscowości Tengeru w brytyjskiej Afryce. Afryka stała się dla nich rajem – opowiadała prof. Taylor, mówiąc o dostatku i radości jakich zaznali Ci tułacze po miesiącach spędzonych na Syberii.
Losami małych dipisów władze brytyjskie zajęły się kilka lat po wojnie, kiedy to nastała konieczność likwidacji obozów. Wówczas to wśród propozycji przejęcia opieki nad nimi pojawiła się oferta arcybiskupa Montrealu. W 1949 r., kiedy podjęto decyzję o przerzuceniu dzieci do Kanady przez Włochy i Niemcy, rząd Polski Ludowej podjął interwencję na rzecz powrotu sierot do kraju. Niechęć dzieci do poznanego na Syberii komunizmu i zdecydowana postawa urzędników Narodów Zjednoczonych doprowadziła do przewiezienia sierot z Tengeru za ocean. Zapewniono im tam opiekę i pracę, one sama skutecznie zaaklimatyzowały się, osiągając w życiu sukces.
Prof. Taylor podkreśliła, że historia polskich dzieci ukazuje jednocześnie dwa zagadnienia. Pierwszym z nich jest początek Zimnej Wojny i to na poziomie osobistym, drugim zaś świadectwo siły ludzkiego ducha, który pokonuje wszelkie przeszkody życiowe.
Odpowiadają na zadawane przez gości pytania autorka mówiła m.in. o środowisku tych dzieci, które jest bardzo z sobą związane mimo braku formalnej organizacji i które podtrzymuje dziedzictwo polskie (mimo, że niewielu spośród nich zdecydowało się odwiedzić Polskę). Stwierdziła też, że zdarzały się przypadki, że mimo odnalezienie w Ojczyźnie rodzin tych dzieci one same nie decydowały się na powrót do kraju. Dodała, że spośród kilkudziesięciu próśb o wywiad, tylko kilkanaście sierot zdecydowała się opowiedzieć swoją historię – inni odmawiali, tłumacząc się tragicznymi wspomnieniami.
Taylor zapytana o to, skąd wziął się impuls do zajęcia się tym tematem stwierdziła, że jest to niesamowita opowieść. Każdy historyk ma nadzieje nie tylko na analizę, ale właśnie na opowieść – podsumowała. Zdradziła też, że książka być może ukaże się w USA i Wielkiej Brytanii.