Historyczne osobliwości
Pierwsze audycje radiowe poświęcone relacjom z prac polskiego parlamentu pojawiły się w latach dwudziestych ubiegłego stulecia. Nie miały one jeszcze stałego charakteru, wzbudzały też wiele kontrowersji. Najlepszym tego przykładem są zdarzenia z 28 marca 1928 roku.
Pewną tradycją stało się, że w czasie obrad sejmowych posłowie komunistyczni wznosili okrzyki skierowane głównie przeciwko ekipie Józefa Piłsudskiego, nazywanego przez nich „faszystom”. W takim przypadku na polecenie marszałka sejmu straż sejmowa i policja usuwały krzykaczy z sali obrad. Pewnego razu zajścia te były jednak transmitowane przez radio na cały kraj.
Następnego dnia w „Kurierze Porannym” felietonista pisał: Wszyscy na całym obszarze Polski, którzy wczoraj „nastawili” swe aparaty radjowe, aby wysłuchać przebiegu inauguracyjnego posiedzenia Sejmu – przeżywali sceny w najwyższym stopniu denerwujące i dezorientujące. Oto usłyszeli jakieś strzępy z przebiegu posiedzenia, fragmenty wypadków, słyszeli wrzask i wyzwiska, słyszeli wołania „Ratunku”, słyszeli piekielne hałasy. Nagle to się przerwało, słuchacze byli w wielkiej niepewności o losy ciała ustawodawczego, po chwili znowu krzyki, wyzwiska, zgiełk. [...] Wywoływało to wszystko jakieś niesamowite wrażenie, a co gorsza szerzyło panikę wśród ludności, nie mogącej się ani rusz połapać, co mają znaczyć te krzyki, co się dzieje w gmachu sejmowym. Jakie przerażenie wywołał ten urywkowy „podsłuch” radjowy, dowodzą najlepiej liczne telefony do naszej redakcji o losy osób znajdujących się w Sejmie, a nawet spazmatyczne zapytania strwożonych małżonek świeżo wybranych posłów. A co się dziać musiało na prowincji!. I dalej: Okazało się wczoraj raz jeszcze, że ta forma publikacji wypadków, jaką chce być radjo, jest wręcz szkodliwa, że powoduje w społeczeństwie szereg nieporozumień, a może nawet w pewnych wypadkach w dalszych ośrodka spowodować panikę, plotkarstwo, uleganie zwodniczym nastrojom chwili. [...] I dlatego nauczone wczorajszym skandalicznym zastosowaniem „transmisji sejmowej”, powinny się miarodajne czynniki zastanowić nad tem, czy dalsze tego rodzaju posługiwanie się radjem nie przyniosłoby więcej szkody niż pożytku.
Za: Andrzej Gwiżdż, Formy pracy Sejmów Drugiej Rzeczpospolitej, [w:] Sejmy drugiej Rzeczpospolitej zbiór studiów pod redakcją Andrzeja Zakrzewskiego, Warszawa 1990.
W szczytowym momencie wojny siedmioletniej, latem 1760 roku, wojska austriackie generała Laudona rozpoczęły oblężenie Wrocławia. Garnizonem pruskim dowodził generał Tauentzien. Na wezwanie Austriaków do kapitulacji miasta, poparte zapowiedzią mordowania nawet dzieci w łonach matek, pruski oficer odpowiedział tylko: Nie jestem w ciąży. Moi żołnierze również. Wierny generał Fryderyka Wielkiego utrzymał miasto mimo ciężkiego ostrzału i zażartego szturmu aż do momentu nadejścia odsieczy.
Za: Nina Kracherowa, Partyzant moralności, Katowice 1989
Gdy w 1547 roku car moskiewski Iwan IV, nazwany później Groźnym, przejmował władzę, pojawiła się kwestia jego ożenku. Car postanowił wybrać przyszłą małżonkę spośród córek bojarów. Zrobił to w sposób podobny do tego z bajki o Kopciuszku. Rozkazał wszystkim kniaziom posiadającym córki na wydaniu, by z tymi córkami-dziewicami bezzwłocznie na przegląd do grodu do naszych namiestników pojechali. I pod żadnym warunkiem panny ukryte być nie powinny. A kto z was dziewczyny ukryje i do naszych namiestników nie dostawi, ma oczekiwać ode mnie wielkiej niełaski i srogiej kary... Wybranką cara okazała się Anastazja Romanowna Zacharin-Koszkina, spokrewniona z późniejszym carem Michałem Romanowem. Związek z Anastazją, trwający 13 lat, był najbardziej udanym z siedmiu małżeństw Iwana IV Groźnego.
Za: Zbigniew Wójcik, Historia powszechna XVI–XVII wieku, Warszawa 1968, s. 165
Na fali żywiołowych zmian w Polsce Ludowej w październiku 1956 roku jedną z ostatnich drażniących kwestii było internowanie prymasa Stefana Wyszyńskiego, więzionego od 1953 roku. Wśród aktywu robotniczego oraz niektórych działaczy partyjnych (zwłaszcza niższego szczebla) pojawiało się wymowne pytanie: a gdzie jest towarzysz Prymas?. Przywódca Kościoła polskiego został ostatecznie wypuszczony na wolność kilka dni po przejęciu władzy przez ekipę Gomułki.
Za: Jerzy Eisler, Zarys dziejów politycznych Polski 1944–89, Warszawa 1992, s 71
Idi Amin, niezwykle okrutny wojskowy dyktator Ugandy w latach 70., prawdopodobnie przywódca najkrwawszego z reżimów afrykańskich, był syntezą boksera (wyróżniał się potężną budową), błazna i rzeźnika. Cała władza państwowa skupiała się w jego ręku, jedyna gazeta ugandyjska opisywała wyłącznie jego działalność, a jedyna ekipa filmowa w kraju filmowała go. Amin mówił w kilku językach — w każdym źle. Ledwo czytał i pisał. Kochał za to wygłaszać długie mowy. Podczas spotkań przywódców afrykańskich Amin wchodził na trybunę i zaczynał opowiadać o... swoich przygodach seksualnych lub przytaczać jakieś anegdoty. Wszystko to ku uciesze słuchających i na przekór relacjonującym obrady dziennikarzom.
Za: Witold Bereś, Krzysztof Burnetko, Kapuściński: nie ogarniam świata, Warszawa 2007, s 109