Historia z humorem: „Krzyżacy” (również) po amerykańsku

opublikowano: 2011-11-28, 17:40
wolna licencja
Kilka dni temu prezentowaliśmy zwiastun filmu „Potop” zmontowany przez jednego z internautów na holywoodzką modłę. Na kolejną taką „produkcję” nie trzeba było długo czekać. Tym razem możemy zobaczyć, jak mógłby wyglądać amerykański trailer filmu „Krzyżacy” Aleksandra Forda.
reklama

„Krzyżacy” Aleksandra Forda to jedno z największych dzieł polskiej kinematografii historycznej. Choć krótko po jego premierze mówiono, że to odpowiedź na amerykańskiego „Ben-Hura”, to inspiracja do jego nakręcenia miała charakter czysto polityczny. Wejście filmu na ekrany kin zbiegało się z pięćset pięćdziesiątą rocznicą bitwy pod Grunwaldem, która w tamtej rzeczywistości miała szczególne znaczenie.

Traktowano ją jako wielkie zwycięstwo sprzymierzonych sił słowiańskich nad niemieckim żywiołem, co wspaniale wpisywało się w ówczesną politykę historyczną. Antyniemieckość i przywoływanie duchów II wojny światowej są w tym filmie aż nadto widoczne. Krzyżacy śpiewają pieśni podobne do tych, które za czasów okupacji mogły być słyszane na ulicach zajętych przez Niemców miejscowości, a charakterystyczne „heilowanie” w namiocie wielkiego mistrza było bardzo klarownym odwołaniem do nieodległej z perspektywy ówczesnych widzów przeszłości.

Nie można się więc dziwić, że na film przeznaczono środki, które mogłyby wówczas wystarczyć do nakręcenia blisko 10. filmów fabularnych (ponad 30 mln zł). Na ekranie pojawili się najznamienitsi polscy aktorzy, a do realizacji zdjęć wykorzystano specjalnie sprowadzoną do tego celu kolorową taśmę. Nie była to jednak pierwsza kolorowa produkcja w naszym kraju. Poprzedziła ją „Przygoda na Mariensztacie” nakręcona siedem lat wcześniej.

Rekordowy był nie tylko budżet, ale także wielkość widowni. Statystycy mówią o około 32 316 000 widzów, których miało być więcej niż wszystkich ówczesnych mieszkańców kraju. Do dziś film wzbudza zaciekawienie i jest nadal chętnie oglądany w czasie świątecznych powtórek. I choć widać jego anachroniczność, np. zbroje zrobione ze specjalnego rodzaju plastiku, to jednak od lat 60. nikt nie nakręcił „Krzyżaków” na nowo. Czy to z powodu obawy, że nie da się tego zrobić lepiej niż mistrz Ford?

Tymczasem na Youtube pojawiła się nowa próba zaprezentowania polskiego filmu w formie „amerykańskiego” zwiastuna – tym razem właśnie „Krzyżaków”. Co z tego wyszło? Zobaczcie sami:

„Krzyżacy” – zobacz też:

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

reklama
Komentarze
o autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone