Historia polskich skoków narciarskich: pierwsi skoczkowie klasy światowej
Pierwsza skocznia narciarska w Zakopanem została otwarta w 1921 roku w dolinie Jaworzynce, ale szybko okazało się, że polski sport potrzebuje obiektu większego, bardziej nowoczesnego i położonego bliżej centrum miasta. Takim stała się Wielka Krokiew, która umożliwiała bezpieczne skoki na odległość ponad 40 metrów. Projekt „parku sportowego” powstał w 1922 roku, a skocznię do użytku oddano trzy lata później. Pierwszy konkurs rozegrano 22 marca 1925 roku. Zwyciężył, skokami na odległość 30 i 36 metrów, Stanisław Gąsienica-Sieczka (1904-1975).
Historia skoków narciarskich w Polsce od blisko stu lat związana jest z Wielką Krokwią. To właśnie tam swoje kariery rozpoczynali Bronisław Czech i Stanisław Marusarz, pierwsi polscy skoczkowie narciarscy klasy światowej. Wśród najwybitniejszych przedwojennych reprezentantów sportów zimowych związanych z Zakopanem warto wymienić również narciarkę Helenę Marusarzównę, siostrę Stanisława, którego imię od 1989 roku nosi słynna skocznia. Cała trójka, oprócz sukcesów sportowych, w momencie wojennej próby zaangażowała się w działalność kurierską i tym samym dała przykład wartej podziwu patriotycznej postawy.
Historia polskich skoków narciarskich: Bronisław Czech
Bronisław Czech urodził się 25 lipca 1908 roku w Zakopanem, które na przełomie XIX i XX wieku było stolicą zimowych sportów i popularnym uzdrowiskiem. Sport od najmłodszych lat zajmowały każdą wolną chwilę Bronisława. Choć nie dysponował świetnymi warunkami fizycznymi, nadrabiał rzadko dziś spotykaną wszechstronnością i zaangażowaniem, stąd szybko zaczął odnosić sukcesy. Najpierw wśród juniorów, a wreszcie w 1927 roku jako dziewiętnastolatek wystartował w pierwszych seniorskich zawodach międzynarodowych. Na najwyższym poziomie rywalizował w biegach narciarskich, skokach narciarskich, kombinacji norweskiej (skoki narciarskie i bieg na nartach) oraz konkurencjach alpejskich (slalom i zjazd).
W historii polskich skoków narciarskich trzykrotnie reprezentował nasz kraj na Igrzyskach Olimpijskich – w Sankt Moritz (Szwajcaria, 1928), Lake Placid (Stany Zjednoczone, 1932) i Garmisch-Partenkirchen (Niemcy, 1936). Najlepsze wyniki notował w kombinacji norweskiej, dwukrotnie był w pierwszej dziesiątce (Sankt Moritz i Lake Placid). W Ga-Pa był chorążym polskiej reprezentacji i wystartował w aż pięciu konkurencjach. W 1929 roku w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym rozgrywanych w Zakopanem zajął czwarte miejsce w kombinacji norweskiej i dziesiąte w skokach narciarskich. Na Wielkiej Krokwi kilkakrotnie lądował powyżej 60 metra, co było wówczas polskim rekordem długości skoku na nartach i wynikiem pozwalającym na rywalizację ze światową czołówką. Sukcesy Czecha docenili kibice. W latach 1927-1932 był w pierwszej dziesiątce plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski. Dwukrotnie zajmował w nim drugie miejsce, w 1928 i 1929 roku.
Utalentowanego narciarza można określić mianem człowieka renesansu. Poza sportem malował, rzeźbił w drewnie, pisał wiersze, wspinał się w Tatrach, gdzie wytyczał nowe drogi, był ratownikiem górskim i skialpinistą, grał na skrzypcach i akordeonie, jeździł motorem, pływał kajakiem, uprawiał lekkoatletykę i tenis stołowy, był również pilotem i instruktorem szybownictwa. I właśnie ta niespotykana w dzisiejszych czasach sportowa różnorodność sprawiła, że Bronisław, pomimo wielu tytułów mistrza Polski, nigdy nie zajął medalowego miejsca na ważnych zawodach międzynarodowych.
W 1939 roku, kiedy trzydziestojednoletni sportowiec myślał już powoli o zakończeniu kariery sportowej, wybuchła wojna i Czech nie wahał się ani przez chwilę. Wprawdzie nie udało mu się wziąć udziału w wojnie obronnej, ale zaangażował się w niezwykle ryzykowną działalność kurierską. Przez Tatry przeprowadzano m. in. ludzi, pocztę, mikrofilmy, tajne dokumenty. Nie wiadomo dokładnie, ilu było osławionych kurierów tatrzańskich. Najsłynniejszy z nich, Józef Krzeptowski, pokonał trasę Zakopane-Budapeszt aż czterdzieści osiem razy i uniknął aresztowania. Mniej szczęścia miał Bronisław, który w maju 1940 roku odmówił szkolenia niemieckich juniorów. Propozycja wyszła od Austriaka Seppa Roehra, który przed wojną prowadził wraz z Czechem szkołę narciarską na Kasprowym Wierchu i już wówczas był agentem Trzeciej Rzeszy. Wobec braku zgody polski narciarz został aresztowany. Po brutalnym śledztwie 14 czerwca znalazł się wśród pierwszych więźniów transportowanych z Tarnowa do obozu Auschwitz.
Najpierw pracował w stolarni, a następnie wiosną 1941 roku trafił do Lagermuseum, obozowego muzeum. Sztuka stała się dla sportowca ucieczką od rzeczywistości. Malował na szkle, głównie wypełnione krokusami pejzaże rodzinnych stron. Do dziś zachowało się kilkadziesiąt obrazów jego autorstwa. W Auschwitz ponownie odmówił pracy z niemieckimi narciarzami. Uważał, że lepiej pozostać w piekle jako Polak, niż z niego wyjść w roli zdrajcy. Zaangażował się w ruch oporu utworzony przez rotmistrza Pileckiego i chętnie pomagał słabszym współwięźniom, dzielił się jedzeniem i został przez towarzyszy zapamiętany jako przyzwoity człowiek dodający otuchy w niedoli (w swoich obozowych wspomina go choćby pięściarz Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski).
W lutym 1944 roku zlikwidowano Lagermuseum. W nowych warunkach stan zdrowia Czecha szybko się pogorszył. Wreszcie trafił do szpitala i 5 czerwca, po blisko czterech latach w obozie, zmarł z wycieńczenia. Miał trzydzieści pięć lat.
Polecamy e-booka Łukasza Jabłońskiego pt. „Sportowa Warszawa przed I wojną światową”:
Historia polskich skoków narciarskich: Stanisław Marusarz
Więcej szczęścia miał Stanisław Marusarz, młodszy kolega Czecha, urodzony 18 czerwca 1913 roku w Zakopanem. Sportowiec specjalizował się przede wszystkim w skokach narciarskich, ale z mniejszymi sukcesami uprawiał także kombinację norweską, biegi narciarskie i konkurencje alpejskie. Aż cztery razy uczestniczył w igrzyskach olimpijskich (Lake Placid 1932, Ga-Pa 1936, Sankt-Moritz 1948, Oslo 1952). Dwadzieścia jeden razy był mistrzem Polski. W 1938 roku w Lahti został wicemistrzem świata w skokach narciarskich, co było jego największym indywidualnym osiągnięciem. W tym samym roku został wybrany najlepszym polskim sportowcem w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”.
W 1935 roku w Planicy napisał kolejny rozdział polskiej historii skoków narciarskich, skacząc aż 97 metrów, co było ówczesnym rekordem świata w długości skoku narciarskiego. Rok później, w trakcie igrzysk w Ga-Pa, skokami na odległość 73 i 75,5 metra (druga odległość dnia) zajął piąte miejsce. Było to punktowane miejsce, a korespondent „Przeglądu Sportowego” donosił czytelnikom o „największym triumfie sportu polskiego w igrzyskach zimowych”. W tym samym konkursie Czech zajął trzydzieste trzecie miejsce (62,5 i 63,5 metra).
Po rozpoczęciu wojny Marusarz wstąpił do konspiracji. Był porucznikiem Armii Krajowej i podobnie jak Czech kurierem tatrzańskim. W takich słowach wspominał pierwszy miesiąc okupacji: „Smutne wrażenie robiło Zakopane – życie jakby zatrzymało się w miejscu. Władzę ujęło w swoje ręce wszechwładne Gestapo. Rozpoczęły się aresztowania. Wyłapywano oficerów i żołnierzy, nie oszczędzano także cywilów. Na całej granicy polsko-słowackiej rodził się ruch uciekinierów” (wszystkie cytaty z Marusarza za: Dariusz Jaroń, Skoczkowie. Przerwany lot).
Dwukrotnie był aresztowany przez słowackie służby i dwukrotnie udawało mu się zbiec. Szczególnie brawurowa była druga ucieczka. Skoczek najpierw odmówił współpracy z okupantami. Jak sam wspominał: „Obietnic przy tym co niemiara. Będziesz – powiadali – trenerem, pojedziesz do Garmisch-Partenkirchen uczyć skakać naszych zawodników, a później, kiedy rozpocznie się wojna z komunistami, zajmiesz się szkoleniem naszych żołnierzy, którzy pójdą na front walczyć o Wielkie Niemcy”. Ostatecznie został skazany na śmierć i trafił do celi śmierci w owianym złą sławą więzieniu na ulicy Montelupich w Krakowie.
Jak wyglądała jego ucieczka? Wyskoczył z drugiego piętra, sforsował mur i mimo postrzału w nogę dotarł do Zakopanego. Skakał jako piąty. Kiedy zakleszczył się między kratami pomogli mu koledzy. Ponoć leciał prosto na głowę i wyłącznie dzięki sprawności sportowej udało mu się obrócić. Jak sam wspominał, uciekał po wiszących drutach: „Jak po linie wspiąłem się przy ich pomocy na szczyt muru. Kolce raniły dotkliwie ręce, krwawiące obficie. Ale widok pooranych do kości rąk tylko mnie mobilizował”. Miał przy tym dużo szczęścia: biegł przed siebie, a kiedy udało mu się oddalić od więzienia, nad Wisłą spotkał rybaka, który nie tylko przeprawił go na drugi brzeg, ale także napoił i nakarmił. Przez kilka dni maszerował nocą. Dotarł na Podhale i do rodzinnego miasta, mimo że pocisk z uda wysunął się dopiero po kilkunastu dniach od „najważniejszego skoku”.
Następnie przedostał się na Węgry, gdzie pod zmienionym nazwiskiem przebywał do końca wojny. Trenował węgierskich skoczków i zjazdowców, nadzorował także budowę skoczni narciarskiej. Wojenną tułaczkę zakończył w Budapeszcie. Po zdobyciu miasta przez Sowietów został przesłuchany i puszczony do domu, gdzie dotarł kurierskim szlakiem przez Tatry.
Przez pierwsze dwa lata szykanowany był przez Urząd Bezpieczeństwa, prowadził schronisko górskie i kontynuował sportową karierę. „Król nart” dwukrotnie był chorążym polskiej reprezentacji na zimowych igrzyskach (w 1948 roku i w 1952 roku). Po ukończeniu czterdziestego roku życia wciąż z powodzeniem rywalizował z młodszymi kolegami. Karierę zakończył w 1957 roku. Pożegnalne skoki oddał jednak dopiero dziewięć lat później, kiedy został zaproszony przez organizatorów prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni. W styczniu 1966 roku skoczył w Ga-Pa 66 metrów, co spotkało się z owacją publiczności i gratulacjami ze strony czynnych skoczków. Kilka dni później po raz ostatni skoczył w Innsbrucku.
Marusarz zmarł 29 października 1993 roku w Zakopanem.
Helena Marusarzówna: przerwana kariera wielkiej nadziei polskiego sportu
W więzieniu na Montelupich przetrzymywana była również Helena Marusarzówna. Historia urodzonej 17 stycznia 1918 roku narciarki, specjalizującej się w konkurencjach alpejskich, zakończyła się tragicznie. Polska mistrzyni w marcu 1939 roku zajęła drugie miejsce w slalomie w Feldbergu (Niemcy). W kraju nie miała sobie równych. Wróżono jej międzynarodową karierę. Tymczasem, podobnie jak brat, po wybuchu wojny zaangażowała się w ruch oporu i została tatrzańską kurierką. W marcu 1940 roku została zatrzymana przez Słowaków i przekazana Gestapo. Przesłuchania i tortury trwały ponad rok. W więzieniu po raz ostatni rozmawiała ze Stanisławem. Marusarzówna nie zdradziła towarzyszy. Została rozstrzelana 12 września 1941 roku. Miała dwadzieścia trzy lata.
Po ekshumacji w 1958 roku szczątki narciarki zostały uroczyście pochowane na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem. Na tej samej nekropolii znajdują się groby Stanisława Marusarza i Bronisława Czecha (symboliczny).
Polecamy e-booka Łukasza Jabłońskiego pt. „Sportowa Warszawa przed I wojną światową”:
Bibliografia:
Filar Alfons, Śladami kurierów tatrzańskich, CB, Warszawa 2008.
Jaroń Dariusz, Skoczkowie. Przerwany lot, Marginesy, Warszawa 2020.
Jarzębowski Wojciech, Bronek. Opowieść o Bronisławie Czechu, Na Szczyt, Gdańsk 2019.
Kowalik Teresa, Słowiński Przemysław, Bohaterowie Auschwitz. Opowieść o ludziach, którzy potrafili stawić opór piekłu, Fronda, Warszawa 2021.