Historia miłosna z dreszczykiem w tle

opublikowano: 2010-02-14, 03:18
wszelkie prawa zastrzeżone
Potajemny romans, węgierskie powstanie antyhabsburskie i duch pomagający zakochanym. Serwujemy odrobinę historii z tym, co Czytelnicy „Histmaga” lubią najbardziej: intrygą, tajemnicą i – w związku z dzisiejszym świętem – szczyptą miłości. Na dodatek historii z rejonów w Polsce o dziwo bardzo słabo znanych.
reklama

W Czynadijewie (ukr. Чинадаєве), w Obwodzie Zakarpackim na Ukrainie, od wczesnego wieku XV dumnie wznosi się zamek, wybudowany przez Pétera Perényiego. W 1657 r. w dużym stopniu zniszczyły go wojska hetmana Jerzego Sebastiana Lubomirskiego. Przedsięwzięcie odbudowy gmachu rozpoczął książę Siedmiogrodu Franciszek I Rakoczy. Nie spodziewał się zapewne, że mury tego zamku staną się w przyszłości świadkami potajemnych schadzek jego żony i węgierskiego powstańca...

Pierwszemu niewierna, drugiemu aż nadto...

Helena Rakoczy, pochodząca z rodu Zrińskich, do najwierniejszych żon ewidentnie nie należała. W tajemnicy przed swoim prawowitym małżonkiem, Franciszkiem Rakoczym, spotykała się z przywódcą węgierskiego powstania przeciw Habsburgom, księciem Imre Tekelim. Nie były to w żadnym razie tajne rokowania polityczne. Tych dwoje łączyło szczere uczucie. Na przeszkodzie do szczęścia kochanków stał jednak Rakoczy. Ten wszelako zmarł w dość tajemniczych okolicznościach. Po śmierci pierwszego męża, Helena szybko znalazła pocieszenie w ramionach ukochanego. Niedługo potem zagrały im dzwony weselne.

Ruiny Zamku zakochanych. Czy rzeczywiście można spotkać tu błąkającego się ducha księżnej Heleny? (fot. Alex Zelenko, lic. CC ASA 3,0).

Tradycyjnie zamek zwano Szent-Miklós, od imienia świętego Mikołaja, ale współcześni mieszkańcy okolicznych miejscowości mają dla niego inną nazwę. Dla nich to „Zamek zakochanych”. Inspiracją dla tego miana jest historia Heleny i Imre. Podobno po dziś dzień duch księżnej błąka się po ruinach, pomagając zakochanym szybko wziąć ślub. Jeśli wasza „druga połówka” zwleka z decyzją, może czas na romantyczną wycieczkę do Szent-Miklós i małą interwencję ducha księżnej Heleny? To tylko ok. 200 kilometrów od polskiej granicy.

Na koniec parę słów o rodzinie Heleny

Jak już wspomniałam, pierwszy mąż księżnej, Franciszek Rakoczy, zmarł w tajemniczych okolicznościach. Jej matka Anna Katarzyna Frangepan, żona bana Chorwatów Piotra Zrińskiego, postradała zmysły w więzieniu i niedługo później zmarła. Brat Heleny, za młodu został uwięziony na zamku Koffstein w Tyrolu. Według tradycji przebywał tam dwadzieścia lat, ale nikt już więcej o nim nie usłyszał. Wedle wspomnień swojego krewniaka, Miklosza Zrińskiego, był dobrym, rozumnym i honorowym mężczyzną. Podobnie jak ojciec był tak wysoki, że musiał się schylać by z kimś rozmawiać. Krótko mówiąc, była to rodzina, jak nic, specyficzna.

Źródła:

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
o autorze
Aleksandra Zaprutko
Studentka historii na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie i kulturoznawstwa ze specjalnością ukrainoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Członkini zarządu Studenckiego Koła Naukowego Historyków im. Joachima Lelewela, jedna z realizatorek projektu „Groby wojenne na terenie Małopolski”

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone