Hilary Mantel – „Kogo śmierć nie sięgnie”, tom 1 – recenzja i ocena
Przeczytaj fragment tej książki
Wszyscy trzej przeszli do historii jako postacie pierwszoplanowe wspomnianego zamieszania. Znamy ich z przemówień, dobrze zaplanowanych „spontanicznych wystąpień” (czasem autentycznie spontanicznych), prowadzonej polityki, czynów, wyznawanych ideałów. Natomiast nie możemy pokusić się o próbę stworzenia kompleksowego portretu psychologicznego tych postaci. Wynika to z różnych kwestii – braku źródeł, ich niepewnej wartości czy sprzecznych relacji. W tym miejscu historyk musi się zatrzymać i skupić na faktach.
Takich ograniczeń nie ma literat. Nie musi się obawiać surowych recenzji (no może wyjąwszy te ze strony autorów piszących dla portalu Histmag), które mogą obrócić wniwecz efekty wieloletnich badań. W ten sposób, na podstawie zebranych materiałów może – często przy pomocy swojej wyobraźni – kształtować charakterystyki danych postaci, wypełniając w pewien sposób luki w ich biografii.
I tak właśnie można potraktować pierwszy tom trylogii pióra znanej już z innych pozycji brytyjskiej pisarki Hilary Mantel, poświęcony wspomnianym przeze mnie współtwórcom nowego porządku, powstającego na gruzach ancien régime. Czytelników znających twórczość autorki wybór zarówno regionu, jak i epoki może zaskoczyć – w końcu Mantel jak na razie mistrzowsko przedstawiała dwór i otoczenie Henryka VIII Tudora. Jednak nie ma się czym martwić – i tym razem znakomicie wczuła się w epokę.
Zobacz też:
A zrobiła to, przedstawiając rodzące się wybitne charaktery. Oto mamy trzech młodych chłopaków, po których rodziny niewiele się spodziewają, choć mają wobec nich duże wymagania. Widzimy, jak cała trójka przekuwa swoje słabości w zalety, imponując wiedzą, umiejętnościami, a przede wszystkim wrodzoną inteligencją. Nie są to jednak trzej „bliźniacy”, jeśli idzie o charakter. Robespierre jest przede wszystkim idealistą, co zaskakuje w światku prawniczych dorobkiewiczów burbońskiej Francji. Liczą się dla niego przede wszystkim wyznawane zasady. Eksponuje je w sposób wyważony, chłodny i rozsądny. Inaczej zachowuje się drugi idealista, Desmoulins – ten musi wszędzie podkreślać swoje poglądy, niemalże policzkuje nimi rozmówcę, wpadając tym samym w różnego rodzaju tarapaty. To człowiek nie znający słowa kompromis. Przeciwieństwem tej dwójki jest Danton – człowiek o poglądach dość elastycznych, w miarę postępowych; patrzący w przyszłość z chłodną kalkulacją.
Mantel barwnie opisuje otoczenie kształtujące osobowości przyszłych wodzów Rewolucji. Widzimy tu wszystko – pęd ku wiedzy i postępowi w połączeniu z otaczającą ich zgnilizną schyłkowej epoki absolutyzmu francuskiego. Niestety owa zgnilizna nie została do końca zaakcentowana w sposób odpowiedni – czasami można było odnieść wrażenie, że świat toczył się swoją drogą, a bohaterowie kroczyli swoją.
Zabrakło zwykle bardzo żywego w powieściach Mantel tła wielkiej polityki, został on nieco słabiej zaakcentowany niż w książkach poświęconych Thomasowi Cromwellowi. I jednego nie mogłem zrozumieć – jak można było z poczciwego, dobrotliwego oraz lekko niezdarnego Ludwika XVI zrobić monarchę absolutnego niemal na miarę jego dziadka i poprzednika? Tu, nawet przy dość dużej swobodzie przysługującej pisarzom, wyobraźnia autorki poszła jednak za daleko.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska