Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana
Dziś można powiedzieć, że nazwisko Henryka Konwińskiego gościło w repertuarach większości oper i teatrów w Polsce. Jest on też rekordzistą pod względem liczby zrealizowanych spektakli, opracowań choreograficznych oraz wyreżyserowanych przedstawień operowych i operetkowych. Jednakże droga na taneczny szczyt nie była łatwa. Ukończył technikum drogowe w Poznaniu, a równolegle uczęszczał na zajęcia do ogniska baletowego Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej.
Kiedy chodziłem do technikum, szkoła baletowa jeszcze nie miała swojego miejsca w Poznaniu. Jednakże cudowna Olga Sławska-Lipczyńska chciała zaadaptować na ten cel klasycystyczny budynek Odwachu – wspomina pan Henryk.
Po ukończeniu technikum otrzymał nakaz pracy i los rzucił go na Kaszuby. Pracował w wydziale drogowym przy urzędzie miejskim w Kościerzynie. Los okazał się łaskawy, bowiem działał tam zespół Pieśni i Tańca Ziemi Kaszubskiej Kościerzyna. Wstąpił do niego od razu i razem z nim uczestniczył w Światowym Festiwalu Młodzieży i Studentów, odbywającym się w 1955 roku na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie. Po pewnym czasie udało mu się wrócić do Poznania. Postanowił wziąć udział w audycji do baletu Opery Poznańskiej i został przyjęty. Uczył się od największych jak m.in.: Conrad Drzewiecki, Stanisław Miszczyk, Feliks Parnell, małżeństwo Patkowskich, Eugeniusz Papliński, Teresa Kujawa, Władysław Milon.
Jak wspomina, wszystko zaczęło się od „Pana Twardowskiego” w choreografii Feliksa Parnella. Później była „Fontanna Bachczysaraju” z 1958 roku w reżyserii Zygmunta Patkowskiego. Grałem wówczas Tatara, a następnie Miszczykowska „Bursztynowa Panna”. W Poznaniu zdobywał pierwsze szlify jako tancerz i choreograf. Na Górnym Śląsku pojawił się w 1971 roku, kiedy przyjechał gościnnie pracować przy „Nocy Walpurgii” w „Fauście” Charles’a Gounoda do libretta Jules’a Barbiera i Michela Carrégo.
Z kolei w 1973 roku zaangażowano go do pracy przy „Don Kichocie” Ludwiga Aloisa Minkusa i w reżyserii Barbary Kasprowicz. Wcielił się wówczas w postać matadora Espady. Taneczny debiut w bytomskim teatrze został doceniony. Niedługo później dyrektor Opery Śląskiej – Napoleon Siess zaproponował Konwińskiemu etat choreografa. Ten zgodził się, otwierając śląski etap w dziejach swojego życia zawodowego i prywatnego, który trwa do dziś. To było w tym samym czasie, kiedy w Poznaniu Conrad Drzewiecki tworzył swój Polski Teatr Tańca.
Co ciekawe, w swoim życiu miał także epizod związany z wojskiem i trzymiesięcznym pobytem w lotnictwie we Wrocławiu. Prowadząc warsztaty taneczne w Etiopii nauczył się amharskiego, a dwa lata temu wybrał się na pielgrzymkę do Santiago de Copostela! To człowiek zagadka.
W Operze Śląskiej w Bytomiu Konwiński przygotował m.in. choreografię do „Aidy”, „Carmen”, „Salome”, „Strasznego Dworu”, „Traviaty” czy „Napoju miłosnego”. Współpracował niemal ze wszystkimi teatrami w województwie śląskim, ale nie tylko. Stworzył choreografię do kultowego musicalu „Cabaret” (1992 r.), „Skrzypka na dachu” (1993 r.), „The Rocky Horror Show” (1999 r.) w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, musicalu „Hrabina Marica” w Operetce Śląskiej w Gliwicach czy „Oklahomy!” (2002 r.) w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Współpracował także z dla: Operą im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, Operetką gliwicką, a później Gliwickim Teatrem Muzycznym, Operą i Filharmonią Bałtycką w Gdańsku, Teatrem Zagłębia w Sosnowcu, Lubuskim Teatrem im. Leona Kruczkowskiego w Zielonej Górze, Teatrem Nowym w Zabrzu, Teatrem Rozmaitości w Warszawie, Teatrem im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, Teatrem Nowym w Poznaniu, Teatrem Wielkim w Warszawie, Teatrem Nowym w Warszawie, Teatrem Polskim we Wrocławiu, Teatrem Muzycznym w Gdyni, Teatrem im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze czy Operą Novej w Bydgoszczy, Operą Wrocławską, Teatrem A w Gliwicach, Teatrem Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana w Będzinie, Śląskim Teatrem Lalki i Aktora „Ateneum” w Katowicach, Teatrem Wielkim w Łodzi czy Mazowieckim Teatrem Muzycznym im. Jana Kiepury.
Ostatnią realizacją mającą miejsce przed wybuchem pandemii koronawirusa była „Zemsta nietoperza”, a premiera miała miejsce 24 stycznia 2020 roku w Operze Śląskiej.
W swoim dorobku Henryk Konwiński ma nie tylko realizacje teatralne, bowiem opracował także choreografie do trzech filmów: „Cud mniemany, czyli krakowiacy i górale” (spektakl telewizyjny, 2006 rok), „Szkoda twoich łez” (film fabularny, 1983 rok) oraz „Strachy” (film fabularny, 1979 rok). Dodatkowo, był też konsultantem polsko-niemieckiego psychologicznego filmu „Wherever you are” („Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest”) z 1988 roku w reżyserii Krzysztofa Zanussiego i z muzyką Wojciecha Kilara.
Henryk Konwiński do dziś, choć ma 84 lata, nie zamierza porzucić pracy, która nieustannie jest jego pasją. Pandemia nieco pokrzyżowała szyki wszystkim artystom i instytucjom kultury, ale w sylwestrową noc na ekranach telewizorów (TVP3) oraz komputerów będziemy mogli zobaczyć operetkę „Zemstę nietoperza” w jego reżyserii i choreografii.
Spisania tych niezwykle barwnych dziejów Henryka Konwińskiego podjęła się Magdalena Mikrut-Majeranek, redaktor Histmaga. Projekt udało się zrealizować dzięki stypendium twórczemu z zakresu upowszechniania kultury, przyznanemu przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt wraz z końcem tego roku dobiegnie końca.
Pan Henryk Konwiński jest postacią niezwykłą, ale żeby w pełni dostrzec jego geniusz, trzeba go poznać osobiście. Czasami za wielkimi dziełami stoją introwertycy, którzy skrzętnie, zazdrośnie bronią do siebie dostępu. Jednak w przypadku pana Henryka jest zupełnie inaczej. Jest nie tylko genialnym choreografem, świetnym reżyserem i wspaniałym pedagogiem, ale także niezwykle otwartym, tryskającym humorem człowiekiem, który chętnie dzieli się radami i swoimi przemyśleniami. Sam mówi o sobie, że jest z pokolenia entuzjastów i to widać na każdym kroku! Jednak najbardziej imponujące jest to, że pomimo tak bogatego dorobku artystycznego, nadal nie przestaje pracować. Epidemia pokrzyżowała mu z pewnością plany, ale… w połowie grudnia wrócił do pracy! Jak do tego doszło? Opera Śląska w Bytomiu postanowiła przygotować telewizyjną wersję „Zemsty nietoperza” w jego choreografii i reżyserii. Operetkę tę zobaczymy w TVP3 Katowice w sylwestrowy wieczór. Zatem mijający rok nie będzie całkiem spisany na stracenie – dodaje Magdalena Mikrut-Majeranek.
Jak przyznaje, pomysł spisania historii Henryka Konwińskiego zrodził się spontanicznie, podczas konferencji prasowych zapowiadających jedną z premier. Pan Henryk Konwiński zgodził się na wywiad, ale szybko okazało się, że wywiad był jedynie preludium do dalszej współpracy i w konsekwencji spisania jego historii. Z uwagi na liczne ograniczenia związane z reżimem sanitarnym, ograniczonymi możliwościami przemieszczania się, pojawiło się wiele problemów logistycznych. Finalnie projekt udało się zrealizować. Książka składa się z faktografii, recenzji spektakli, wspomnień Henryka Konwińskiego, które dzięki uprzejmości Opery Śląskiej i Teatru Miejskiego w Gliwicach okraszone zostały bogatym materiałem zdjęciowym. Ważną częścią publikacji są rozmowy z osobami, które Konwiński spotkał na swojej zawodowej drodze. Swoimi wspomnieniami podzielili się m.in.: Marek Stecko, Liliana Kowalska-Wrzosek, Maria Meyer, Robert Talarczyk, prof. Ireneusz Domagała, Ewa Niestrój-Leśniak, Maciej Figas, Tadeusz Serafin, Emil Wesołowski, Grzegorz Pajdzik, Paweł Gabara oraz Dominik Muśko.
Więcej informacji można znaleźć na facebookowym profilu Henryk Konwiński - historia tańcem pisana.
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego