Grzegorz Motyka - Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła” – recenzja i ocena
Zobacz też: Rzeź wołyńska – historia i pamięć o zbrodni UPA
Zobacz inną recenzję tej książki
Cele autora i forma książki
Zadaniem jakie stawia sobie we wstępie Grzegorz Motyka, jest przeanalizowanie stosunków polsko-ukraińskich w latach 1943–1947 w możliwie bezstronny sposób. Po lekturze jego opracowania mam jednak pewne wątpliwości co do tego, czy jego zamiar się powiódł.
Książka ma rozdziały bliższe i dalsze, a niektóre wręcz bardzo dalekie od celu obranego sobie przez autora. Ponadto forma opracowania, jaką przyjął autor, jest w moim przekonaniu nie do końca odpowiednia; nie jest to bowiem ani książka naukowa, ani popularnonaukowa. Sądzę, że do przedstawiania tej tematyki bardziej adekwatna byłaby ta pierwsza. Pozwalałoby to chyba w lepszym stopniu uzasadnić wnioski wyciągane przez autora, a jednocześnie odsyłałoby czytelnika do materiału źródłowego, na którym się opierał.
Tymczasem do rąk otrzymujemy książkę, w której znajdują się tylko wybiórcze przypisy i to jeszcze umieszczone na końcu książki, co utrudnia lekturę. Autor pisze, że zamieszcza przypisy jedynie tam, gdzie jest to niezbędne, nie informuje jednakże, co konkretnie miał na myśli. Wydaje się, że zajmując się tak trudnym tematem, budzącym wiele sporów i kontrowersji, należy w jak największym stopniu trzymać się aparatu naukowego, co jednak w wielu momentach sprawia Motyce trudności.
Zawartość
Opracowanie składa się z kilkunastu rozdziałów. Do tych lepszych zdecydowanie zaliczyć można rozdział I, opisujący politykę II RP wobec Ukraińców i innych mniejszości narodowych. Motyka jest wobec niej bardzo krytyczny, często wspominając o braku konsekwencji w jej prowadzeniu. W dalszej części pracy autor omawia początek działalności UPA na ziemiach Wołynia, a następnie Małopolski Wschodniej. Słusznie zauważa, że zbrodnie tej formacji zaczęły się od mordów w Paroślu. Opisuje przebieg dalszych działań UPA i przejęcie sterów tej organizacji przez bardziej radykalnych działaczy. Autor przedstawia również reakcje polskiej ludności i władz na zbrodnie dokonywane przez banderowców. Podobnie rzecz się ma jeśli chodzi o Małopolskę Wschodnią i zbrodniczą działalność UPA na tych terenach. Najpierw mają miejsce morderstwa polskiej ludności, a następnie polska reakcja na nie.
W dwóch następnych rozdziałach omówione zostają istotne kwestie pozostające trochę na uboczu rozważań autora, mianowicie postawa bp. Andrzeja Szeptyckiego i opis powstania oraz działań dywizji SS „Galizien”. Wartościowe jest obalenie kilku funkcjonujących w obiegu medialnym mitów dotyczących tej formacji m.in. o jej udziale w pacyfikacji powstania warszawskiego.
W kolejnych częściach pracy Motyka opisuje zmiany, jakie wywołało w stosunkach między UPA a polską partyzantką wkroczenie Sowietów. Interesująco opisana jest w kontekście ukraińskim Akcja „Burza”. Dowódcy AK przekładali bowiem cele tej operacji nad ochronę polskiej ludności przed ukraińskimi bandami, co autor wyraźnie podkreśla. Zupełnie inne stanowisko zajęła partyzantka narodowców, która zakładała, że bardziej istotna powinna być ochrona własnej ludności.
W interesujący sposób przedstawiona jest również Akcja „Wisła”. Autor rzetelnie odtwarza powody jej przeprowadzenia i ocenia ją niezwykle krytycznie. W moim odczuciu z znacznej mierze słusznie, zgadzam bowiem się z jej oceną jako zbrodni komunistycznej. Tym niemniej, niektóre sądy należy uznać za zbyt daleko idące, jak choćby tezę, że przeprowadzenie pacyfikacji banderowców z pewnością można było skutecznie przeprowadzić przy użyciu innych metod – tego po prostu nie wiemy.
Jeśli chodzi o końcową część pracy, to moim zdaniem trudna do przyjęcia jest część podsumowania i wniosków autora. Wiele twierdzeń pozbawionych jest uzasadnienia, jak choćby próby udowodnienia, że słowo ludobójstwo wobec zbrodni UPA jest nie do końca odpowiednie. Brak szerszego opisu podejścia ruchu narodowego do opisywanych zagadnień nie uprawnia autora do twierdzenia, że zakładał on fizyczną eksterminację „żywiołu ukraińskiego” na polskich ziemiach. Podobnie nieuzasadniona wydaje się krytyka, jaką autor wielokrotnie serwuje środowiskom kresowym.
Ocena
Niezbyt wysoka ocena książki wynika z kilku powodów. Po pierwsze, nieodpowiednia jest w moim przekonaniu forma publikacji, nie dająca w dużej mierze możliwości skonfrontowania twierdzeń autora z materiałem źródłowym i innymi opracowaniami. Kolejnym mankamentem jest używanie zaskakująco dużej liczby eufemizmów, m.in. zastępowanie słowa ludobójstwo określeniami o mniej negatywnym charakterze. Szczególnie zaskakuje to w podsumowaniu, gdzie autor wydaje się zmierzać do nazwania tego po imieniu, zatrzymując się w ostatniej chwili. Po trzecie, razi kilkukrotne zbyt jednostronne ujecie tematu, jak w sprawie stosunku obozu narodowego do UPA i Ukraińców. Zbyt wąsko opisany jest stosunek UPA do Żydów, co w owym czasie stanowiło kwestię bardzo istotną.
Warto dodać, że wiele z tych zastrzeżeń podnoszonych było już wcześniej w odniesieniu do innych publikacji Grzegorza Motyki. Szczególnie mocno i nieraz przesadnie był on już krytykowany przez środowiska kresowe, jednak już krytyka innych znawców tej tematyki bywała nieraz bardzo trafna.
Nie oznacza to jednak w żadnej mierze, że publikację Motyki należy odrzucić. Autor niejednokrotnie bowiem trafnie analizuje ważne elementy stosunków polsko-ukraińskich i w wielu miejscach jego książka okazuje się być opracowaniem bardzo dobrym.
Zobacz też: Rzeź wołyńska – historia i pamięć o zbrodni UPA
Redakcja: Michał Przeperski