Grzegorz Kucharczyk – „Hohenzollernowie. Władcy Prus” – recenzja i ocena
Grzegorz Kucharczyk – „Hohenzollernowie. Władcy Prus” – recenzja i ocena
Nie jest to pierwsza książka autora poświęcona dziejom Niemiec (wystarczy wspomnieć wydaną w zeszłym roku nakładem wydawnictwa Bellona pracę pt. „Prusy. Pięć wieków”). Jest on bez wątpienia jednym z czołowych polskich historyków zajmujących się tematyką historii Niemiec oraz relacji polsko-niemieckich.
Przed przejściem do ścisłej recenzji należy zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze jest to książką popularnonaukowa, mająca przybliżyć tematykę, posługująca się prostym aparatem naukowym. Po drugie autor w swojej opowieści skupił się na brandenburskiej linii Hohenzollernów, powikłane losy szwabskiej i frankońskiej gałęzi zostały opisane pobieżnie, aczkolwiek rzeczowo, w pierwszym rozdziale pracy.
Kolejne dziesięć rozdziałów zostało poświęconych stricte władcom brandenburskim, począwszy od Wielkiego Elektora, skończywszy na Wilhelmie II, ostatnim królu Prus i cesarzu niemieckim. W swoim opisie autor nie pominął żadnego z władców, co jest olbrzymim plusem pracy. Gdyż o ile nie brak prac poświęconych najwybitniejszym z Hohenzollernów, czyli Fryderykowi Wilhelmowi Hohenzollernowi i jego prawnukowi, Fryderykowi II, to ze świecą można szukać biografii XIX wiecznych Hohenzollernów. Ową lukę wydawniczą wypełnia właśnie praca Grzegorza Kucharczyka.
Niemal każdy z podrozdziałów liczy mniej 30-40 stron. Wyjątkiem jest rozdział poświęcony Fryderykowi II Wielkiemu liczący 64 stron. Takie rozłożenie akcentów jest oczywiście zrozumiałe, zważywszy na znaczenie owej postaci w dziejach dynastii oraz rządzonego przez nią państwa.
Niezaprzeczalnym atutem pracy jest umiejętność łączenia przez autora losów Hohenzollernów z dziejami Prus. Jasno ukazuje, jak wielkie znaczenie mieli władcy owej dynastii na rozwój terytorialny w XVII w. i XVIII w. Warto tutaj porównać uwagi autora względem polskiej polityki zagranicznej z owego okresu (mocno krytyczne, dodać należy). Kucharczyk podkreśla również umiejętność Hohenzollernów w doborze współpracowników, gdy samym władcom brakowało umiejętności – choćby Ottona von Bismarcka, darzonego niechęcią przez cesarzy Wilhelma I i Fryderyka III.
Godne uwagi jest to, że autor polemizuje z pewnymi mitami zakorzenionymi nie tylko w niemieckiej historiografii, ale i polskiej. Za przykład można wskazać tutaj postać Wielkiego Elektora. Fryderyk Wilhelm jest konsekwentnie stawiany przez badaczy za przykład budowniczego przyszłej potęgi Prus, człowieka kładącego podwaliny pod nowoczesne, silne państwo. Autor słusznie zauważa, że nie było tak do końca, zważywszy na testament władcy, w którym gotów był podzielić swoje władztwo między synów, byle tylko przyszłość dzieci była zabezpieczona, nawet kosztem racji stanu. Zainteresowanych szczegółami zachęcam do lektury.
Podobnego odbrązowienia autor dokonuje w przypadku Fryderyka III (I), który przyjął tytuł króla w Prusach. Kucharczyk podkreślił jego zasługi polegające nie tylko na obaleniu testamentu ojca, ale na umiejętnym wykorzystywaniu problemów ówczesnej dyplomacji, celem zapewnienia sobie tytułu królewskiego oraz dbałością o zadbanie wizerunku dynastii Hohenzollernów jako mecenasów sztuki. Z tej perspektywy zarzuty jego wnuka, Fryderyka II, zbyt duże wydatki na rzeczy drugorzędne wydają się mocno nietrafione. Jest to jeden z licznych przykładów umiejętnej i ciekawej polemiki prowadzonej przez autora z dotychczasowymi ustaleniami historyków na temat tytułowych bohaterów książki.
W tym miejscu warto podkreślić znakomity rozdział poświęcony ostatniemu Hohenzollernowi, Wilhelmowi II, w którym autor przedstawił ciekawą analizę tej groteskowej nieco postaci, ukazując jej skomplikowanie, brak umiejętności retorycznych, które prowadziły do gaf, mających fatalne skutki. G. Kucharczyk ciekawie ukazał, jak w pewnym momencie kolejni kanclerze zaczęli ignorować decyzje Wilhelma – co miało przynieść tragiczne skutki w momencie kryzysu z lata 1914 r., który zakończył się wybuchem I wojny.
Pisząc o władcach nie sposób uciec od ukazania wątku spraw państwowych – dyplomacji i pól bitewnych. Co naturalne, skutkuje to obecnością w książce wykładu z historii politycznej i gospodarczo-społecznej Prus i Niemiec, niemniej praca Kucharczyka nie ogranicza się jedynie do tego aspektu. Autorowi udało się oddać stronę prywatną poszczególnych władców, ich drugie oblicze, jakże niekiedy odmienne od tego prezentowanego opinii publicznej.
Historyk przedstawia bowiem losy małżeństw Hohenzollernów i interesów stojących za związkami z innymi dynastiami. Kreśli obraz relacji łączących władców z ich dziećmi. Ciekawa jest tu konstatacja autora, że niemal regułą wśród Hohenzollernów stały się napięte, wręcz wrogie, stosunki między królem a kronprinzem, czyli następcą tronu. Czytelnik dowie się również z kart książki na temat, miłości (także tych nieszczęśliwych, jak w przypadku Wilhelma I), zainteresowań i pasji poszczególnych Hohenzollernów, którym oddawali się po godzinach zajmowania się sprawami państwa, czy też o lęku niemal wszystkich członków dynastii przed zjawą „Białej Damy”. Umiejętność ukazania pełnego obrazu władców pruskich – zarówno jako monarchów, ale i ludzi z ich zaletami i przywarami – jest niezaprzeczalnym atutem pracy, zważywszy na objętość pracy.
Znakomitym dodatkiem do tekstu głównego są klepsydry, które stanowią istne silva rerum, przynoszące szereg ciekawostek. Dowiemy się z nich m.in. na temat prób pruskiej polityki kolonialnej przed wiekiem XIX, sposobów, w jaki Hohenzollernowie ubiegali się o tron polski, losów kolekcji sztuki zgromadzonej przez Hohenzollernów, relacji ostatniego cesarza z pewnym polskim malarzem, czy też losów dynastii w II połowie XX wieku. Godna uwagi jest również szata graficzna książki. Ilustracje zostały dobrze dobrane, jak i opisane.
Książka okaże się wartościową pozycją dla wszystkich zainteresowanych historią dynastyczną, dziejami Europy, Niemiec i Polski (na których bez wątpienia Hohenzollernowie odcisnęli swoje piętno), czy po prostu dobrą biografią. Autor znakomicie oddaje zniuansowany obraz tytułowych bohaterów, przytaczając sporo anegdot źródłowych. Dysponuje on również znakomitym piórem, co sprawia, że książkę nie tyle się czyta, co pochłania. Każdego zainteresowanego dziejami Niemiec i jednej z najważniejszych niemieckich dynastii można bez cienia wątpliwości odesłać do niniejszej książki G. Kucharczyka.