George Montandon i antyżydowska propaganda we Francji
Dla George’a Montandona rok 1938 był kluczowym okresem całej jego biografii. Ten zbliżający się wtedy do sześćdziesiątki francuski etnolog miał poczucie, że jego kariera akademicka nabrała wreszcie przyspieszenia. W lutym pod wrażeniem lektury antysemickiego pamfletu Céline’a Pogromowe drobiazgi przesłał autorowi własną książkę L’Ethnie française, którą opatrzył serdeczną dedykacją. W książce tej Montandon przedstawia Francuzów jako zróżnicowaną grupę etniczną, której przyszłości zagrażają jednak Żydzi. Dość zaskakującym zabiegiem w publikacji roszczącej sobie pretensje do naukowości było zamieszczenie fotografii przedstawicieli francuskiego życia kulturalnego i politycznego,
którzy reprezentowali według Montandona poszczególne kategorie etniczne. Tak więc na przykład zdjęcie Léona Bluma reprezentowało „typ żydowski z alpejsko-ormiańskimi naleciałościami”. Céline nie tylko przeczytał książkę, ale umieścił nazwisko uczonego w swoim kolejnym pamflecie L’École des cadavres. Montandon znalazł się tam w gronie autorów, których dzieła powinien poznać „każdy aryjczyk”.
George Montandon przez długi czas pozostawał prawie całkowicie nieznany w Polsce, dopiero stosunkowo niedawno przedstawił go polskim czytelnikom mój ojciec, Tomasz Szarota, koncentrując się na jego kolaboracji z Niemcami podczas drugiej wojny światowej. W swoim artykule podaje on jednak również szereg interesujących informacji biograficznych z wcześniejszego okresu kariery kontrowersyjnego uczonego. Montandon, podobnie jak Le Corbusier i Giacometti, urodził się w Szwajcarii, choć jego rodzina wywodziła się z francuskiej szlachty. Studiował medycynę w Genewie i Zurychu, ale niedługo po uzyskaniu doktoratu i odbyciu służby wojskowej odkrył w sobie pasję podróżniczą i w 1909 roku wyjechał do Etiopii. Spędził tam ponad rok, eksplorując tereny niezbadane dotąd przez europejskich odkrywców, a swoje spostrzeżenia opisał w wydanej po powrocie książce Au Pays Ghimirra. Dalsze plany wyjazdowe pokrzyżowała wojna i kolejną podróż badawczą odbył on dopiero w 1919 roku, kiedy z ramienia Czerwonego Krzyża pojechał do Rosji negocjować zwolnienie austriackich jeńców wojennych przetrzymywanych w obozie na Syberii. Odwiedził wtedy między innymi półwysep Sachalin, gdzie prowadził badania wśród zamieszkującego te tereny ludu Ajnów. We Władywostoku poznał swoją przyszłą żonę, Marię Zwiaginę. Zapewne to właśnie ona przekonała go do uroków komunizmu.
Do Szwajcarii Montandon wrócił jako zwolennik bolszewickiego przewrotu i zaciągnął się do miejscowej partii komunistycznej. Te mało popularne wtedy poglądy przyczyniły się do jego izolacji w środowisku akademickim. Doprowadziło go to w 1925 roku do porzucenia Szwajcarii i wyjazdu do Paryża, gdzie udał się z żoną i dwiema córkami. Rok później zaczął pracę w Musée National d’Histoire Naturelle, a w 1931 roku w wyniku konfliktu z Paulem Rivetem, który był dyrektorem tej placówki, Montandon przeniósł się do paryskiej École d’Anthropologie. Dwa lata później ukazało się jedno z jego najbardziej znanych dzieł: La Race, les races mis au point d’etnologie, poświęcone kontrowersyjnemu zagadnieniu rasy w badaniach etnologicznych. Recenzent „La Revue de Paris” uznał, że książka ta „dostarcza usprawiedliwienia hitlerowskiej polityce rasowej”, przeważały jednak reakcje entuzjastyczne.
Montandon kontynuował swoje rozważania we wspomnianej już wcześniej jawnie antysemickiej i pseudonaukowej książce L’Ethnie française. Publikacja ta powinna stać się gwoździem do trumny jego kariery naukowej, ówczesne standardy były jednak inne niż dzisiejsze. Wprawdzie w środowisku francuskich etnologów, którego najważniejszymi przedstawicielami byli wtedy Marcel Mauss, Lucien Lévy-Bruhl i Paul Rivet, Montandon uznawany był za megalomana o wątpliwym dorobku naukowym, jednak nie przeszkodziło mu to w uzyskaniu w 1936 roku upragnionej profesury w École d’Anthropologie. Stało się to możliwe dzięki przyznanemu mu w tym samym roku obywatelstwu francuskiemu.
Ten tekst jest fragmentem książki Piotra Szaroty „Paryż 1938”:
Z biegiem czasu poglądy Montandona ulegały coraz większej radykalizacji. We wrześniu 1938 roku opublikował najbardziej chyba kuriozalny artykuł dotyczący niebezpieczeństwa żydowskiego. Podzielił się z czytelnikami autorskim pomysłem mającym pomóc w rozpoznawaniu Żydówek. O ile bowiem w przypadku żydowskich chłopców i mężczyzn sprawę ułatwiało rytualne obrzezanie, w przypadku kobiet rasista nie dysponował żadnymi namacalnymi dowodami. Francuski profesor zaproponował więc kreatywne rozwiązanie – Żydówkom należy przymusowo obcinać koniec nosa, przez co stałyby się od razu rozpoznawalne dla reszty społeczeństwa. Pomysł ten wynikał oczywiście z troski Montandona o czystość francuskiej grupy etnicznej.
Dzięki piętnowaniu żydowskich kobiet można by było objąć ścisłą kontrolą związki mieszane, których istnienie zagrażało interesom „prawdziwych Francuzów”. „Mając nadzieję, że propozycja ta zainteresuje Niemców i zostanie wykorzystana w Trzeciej Rzeszy, Montandon wysłał tekst artykułu wybitnemu przedstawicielowi hitlerowskiej Rassenkunde – prof. Hansowi Friedrichowi Karlowi Güntherowi” – pisze Szarota. – „Zachował się jego list do Montandona z 6 października 1938 roku, w którym ów pomysł obcinania nosa Żydówkom uznał za niepoważny, ale prosił o informacje mówiące o wcześniejszym stosowaniu takiego zabiegu jako «radykalnego środka» w walce z Żydami. Montandon w odpowiedzi przekonywał niemieckiego kolegę, że piętnowanie Żydówek ma głęboki sens, gdyż kobiety żydowskie są nie mniej niebezpieczne od żydowskich mężczyzn, a obcięcie końca nosa to tylko drobny zabieg chirurgiczny, zupełnie nieporównywalny ze stosowanym niekiedy w przeszłości piętnowaniem ludzi rozpalonym żelazem”. O swoich pomysłach związanych z przeciwdziałaniem „żydowskiemu niebezpieczeństwu” Montandon poinformował także słuchaczy wykładu, który wygłosił 5 listopada na paryskiej Sorbonie.
Najwcześniejszym świadectwem antysemickich poglądów Montandona jest artykuł, który opublikował pod pseudonimem pod koniec 1926 roku. Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie skończyło się jego zauroczenie komunizmem, ale dość szybko po przejęciu władzy przez NSDAP stał się entuzjastą reżimu hitlerowskiego. Związał się też z Francuską Partią Ludową, której przywódca Jacques Doriot był miłośnikiem jego pisarstwa. Nic więc dziwnego, że po wkroczeniu Niemców do Francji bez oporów rozpoczął kolaborację z okupantem. Pierwszy z jego antysemickich tekstów ukazał się w założonej przez Otto Abetza gazecie „La France au Travail” już 2 lipca 1940 roku, a więc zaledwie dziesięć dni po podpisaniu kapitulacji Francji. Montandon domagał się w nim odebrania obywatelstwa francuskiego wszystkim osobom pochodzenia żydowskiego, sugerował również odebranie im majątków i szybkie wysiedlenie z kraju. W kolejnym artykule pouczał, jak najłatwiej rozpoznać Żyda.
Jeszcze bardziej haniebna niż publicystyka Montandona była jego praca dla Niemców w charakterze „eksperta rasowego”. Począwszy od 1942 roku wydawał on „certyfikaty poświadczające aryjskość” osobom kierowanym do niego często w wyniku donosów. Szacuje się, że do 1944 roku wykonał około 3800 takich ekspertyz. Biorąc pod uwagę, że za każdą otrzymywał 400 franków, oznacza to, że zarobił na Holokauście ponad 1,5 miliona franków, nie licząc oczywiście łapówek. Montandonowi nigdy nie uda się jednak wydać wszystkich tych pieniędzy. W połowie 1944 roku musiał już zdawać sobie doskonale sprawę z nieuchronności klęski Trzeciej Rzeszy, zapewne domyślał się także, że za okupacyjną działalność przyjdzie mu zapłacić głową. Wyrok śmierci wydany przez francuskie podziemie wykonano 3 sierpnia 1944 roku. W zamachu zginęła jego żona, on zaś zmarł pod koniec miesiąca w wyniku odniesionych ran.