Gdy fotografia staje się fotoikoną

opublikowano: 2014-12-22, 12:50
wolna licencja
Do 22 lutego w Domu Spotkań z Historią w Warszawie można obejrzeć wystawę „Fotoikony w Polsce. Poszukiwanie / głosowanie”. Ekspozycji towarzyszą spotkania z autorami fotografii. 13 grudnia w DSH gościł Chris Niedenthal.
reklama

Wystawa „Fotoikony w Polsce. Poszukiwanie/głosowanie” jest efektem prawie trzyletniego projektu, zapoczątkowanego na Miesiącu Fotografii w Krakowie w 2012 roku. – Pytaliśmy ludzi o najważniejsze zdjęcia z historii świata. Wskazywali oni fotografie niekoniecznie związane z historią Polski. Często wskazywano zdjęcie dziewczynki poparzonej napalmem, zatknięcie flagi na Iwo Jimie i pocałunek na Time Square. Znakomite obrazy, ale nie są to zdjęcia związane z polską historią. Z tego wniosku, że ludzie nie wskazują takich zdjęć, postanowiliśmy rozpocząć akcję poszukiwania tych fotografii – mówi kuratorka wystawy, historyk sztuki Joanna Kinowska. Spytano prawie 300 osób o to, które zdjęcie jest najważniejsze dla polskiej historii. Odpowiedzi pokrywały się w wielu miejscach. Wybrano najpopularniejsze i zebrano na wystawie.

(fot. M. Sztyber)

Wystawa pokazywana była już w Krakowie i Opolu. Tam pod najlepszym według oglądającego zdjęciem, można było przykleić kropkę. W Domu Spotkań z Historią można głosować w trzech kategoriach: 1) Tak. Dobrze znam to zdjęcie 2) Tak. To zdjęcie zrobiło na mnie największe wrażenie 3) Tak. To zdjęcie dobrze opowiada historię. Głosy rozkładają się różnie.

W Krakowie wygrało zdjęcie Adama Golca przedstawiające Wisławę Szymborską, która 3 października 1996 roku w Domu Literata w Zakopanem dowiaduje się o przyznaniu jej literackiej Nagrody Nobla. – Możliwe, że ta fotografia wygrała dlatego, że było to 3 miesiące po śmierci Wisławy. Cały Kraków żyje Szymborską, więc to było bardzo mocno związane z tym miejscem zdjęcie – tłumaczy Kinowska. W Opolu wygrało zdjęcie Vladimira Akinova przedstawiające „Gest Kozakiewicza”. Jak do tej pory w Warszawie najbardziej popularne są fotografie stołeczne, takie jak „Likwidacja Getta”, „Gest Kozakiewicza” czy „Czas Apokalipsy”.

(fot. M. Sztyber)

Jak mówi kuratorka wystawy – Zdjęcia czasem zastępują tysiąc słów. Zdjęcia ikoniczne mają tym większą siłę, ponieważ wszyscy je rozpoznajemy. Wydaje mi się, że takich miejsc, gdzie pokazuje się fotografię historyczną, jest ciągle za mało. Na szczęście jest coraz większa moda na albumy, które pokazują życie w poprzednich dekadach.

reklama

Jeden z takich albumów wydał Chris Niedenthal, z którym spotkanie odbyło się 13 grudnia w Domu Spotkań z Historią. „Wybrane fotografie 1973–1989” to zbiór zdjęć nie tylko z PRL, ale także z innych krajów socjalistycznych takich jak np. Węgry, Czechosłowacja czy NRD. – Ciekawie jest pokazać nasz PRL, ale porównując do tych bratnich socjalistycznych państw. Są to wybrane zdjęcia, jest ich jeszcze bardzo dużo – mówi Niedenthal. Kraje socjalistyczne nie lubiły fotografów, bo dokumentowali rzeczywistość, której władza nie chciała pokazać. Zawsze mogli spodziewać się, że będą zatrzymani i wylegitymowani. Jak mówi fotograf – Demonstracje w czasie stanu wojennego były trudne do sfotografowania. Demonstranci nie ufali nam, UB i ZOMO polowali na nas. To nie były ani wesołe, ani przyjemne czasy. Jednak my nie boimy się trudności i to jest w pewnym sensie urok tej pracy, że musimy dać sobie z nimi radę. Niedenthalowi udało się zrobić w tym czasie zdjęcia, bo starał się nie być widoczny – fotografował z mieszkań czy klatek bloków.

(fot. M. Sztyber)

Wszyscy myślą, że mam wielki sentyment do „Czasu Apokalipsy”. Ja uważam, że to zdjęcie jest ważne dla Polaków bo to stan wojenny w pigułce. Uchwyciło wszystko to, co Polacy myśleli o Moskwie, o tym co się wtedy działo, o wojsku. Ja mam jednak inne ulubione zdjęcia, które nie mają nic wspólnego z polityką. Na przykład fotografia mężczyzny, który siedzi w kawiarni na dworze na Placu Solnym we Wrocławiu. Samotny człowiek przy kawie pali papierosa, w jego oczach widać smutek i zastanowienie się nad tym co będzie dalej. Czysto symboliczny obraz, ale ja lubię takie fotografie, które mają znaczenie emocjonalne – mówi Niedenthal.

Wiele zdjęć Niedenthala przedstawia życie codzienne w PRL. Na wystawie można zobaczyć fotografię przedstawiającą wnętrze sklepu mięsnego na warszawskiej Pradze w pierwszych miesiącach stanu wojennego. – Sklepy były jednym z najgorszych rzeczy w całym socjalizmie. Nic w nich nie było, a jeśli było to nieciekawe lub niepotrzebne. Obsługa była niemiła. Wyjście do sklepu było po prostu męką – wspomina fotograf. Inne zdjęcie przedstawia kobietę pracującą w polu, która odwrócona tyłem ściąga bluzkę. Kiedy się rozbiera, cały czas trzyma w ręku sierp.

(fot. M. Sztyber)

Chris Niedenthal robił zdjęcia osobom przypadkowym. Szanse, żeby odnaleźć takich ludzi jest bardzo mała. - Pamiętam pewną dziewczynkę, którą sfotografowałem w 1979 roku z papieżem. Ona może tego nie pamiętać ale jej rodzice potem mnie odnaleźli. Poznałem tę już dorosłą dziewczynę. To jest bardzo wzruszające i fantastyczne. Dla fotografa to szczyt tego co robi, że te obrazy działają na polu osobistym. Zdjęcia mają dla ludzi wielką siłę.

Wystawie towarzyszy cykl imprez towarzyszących. 13 stycznia odbędzie się spotkanie z Andą Rottenberg, a 3 lutego z Mariuszem Szczygłem. 19 lutego w Domu Spotkań z Historią ogłoszone zostaną wyniki głosowania. 22 lutego odbędzie się Finisaż Fotoikon – spotkania z autorami zdjęć prezentowanych na wystawie.

reklama
Komentarze
o autorze
Marlena Sztyber
Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Zainteresowana szczególnie historią Polski XX wieku, z czym wiążą się nagrywane przez nią filmy dokumentalne.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone