Francisco Vasquez de Coronado - zapomniany konkwistador

opublikowano: 2014-09-22, 09:30
wolna licencja
Odkrycie Ameryki otworzyło przed Europejczykami nowe ścieżki kariery. Jednak nie każdy śmiałek miał tyle szczęścia co Cortes czy Pizarro. Świadczy o tym przykład Francisco Vasqueza de Coronado - zapomnianego konkwistadora.
reklama

Francisco Vasquez de Coronado – zobacz też: Krzysztof Arciszewski. Żywot człowieka niepoczciwego, czyli konkwistador po polsku

Francisco Vasquez de Coronado, chociaż doceniony przez współczesnych badaczy, nie należał do konkwistadorów którzy odnieśli sukces za życia. Skuszony opowieściami o złotych miastach, przemierzył rozległe obszary południowego krańca Ameryki Północnej, co i rusz natrafiając na rozczarowania. Zamiast legendarnych bogactw odnajdywał bowiem ubogie, indiańskie puebla, zmagając się przy tym z ciężkim klimatem, trudnymi warunkami terenowymi, głodem i chorobami.

Siedem Miast Ciboli

Początkowo wszystko wskazywało, że kierunek podjęty przez Coronada musi być słuszny. W pierwszej połowie XVI w. wielu konkwistadorów żyło opowieściami o skarbach, jakie kryje w sobie Nowy Świat. Jedną z nich była legenda o opływających złotem Siedmiu Miastach Ciboli, mających znajdować się na terenie dzisiejszego stanu Nowy Meksyk. Informacje o nich rozpowszechniał m.in. Alvar Nunez Cabeza de Vaca, który przez 8 lat (1529 – 1536) wędrował po nieznanych wtedy obszarach. Ogromną żądzą odnalezienia Ciboli zapałał również ówczesny wicekról Nowej Hiszpanii (Meksyk), Antonio de Mendoza. Razem z Franciscem de Coronado, będącym wtedy gubernatorem Nueva Galicia, sfinansował wyprawę na tereny opisane przez de Vacę. Co ciekawe, dowodzący nią franciszkański zakonnik, Marcos de Niza, potwierdził wszystkie przypuszczenia. Meldując się u Coronada w 1539 r. nie tylko oznajmił, że Siedem Miast istnieje, lecz także miał okazję osobiście zobaczyć jedno z nich. W Nowej Hiszpanii spowodowało to niemalże gorączkę złota.

Ekspedycja Coronado (mal. Frederic Remington)

Fortuna favet fortibus

Francisco Vasquez de Coronado, stając na czele wyprawy w 1540 r. miał już ugruntowaną pozycję w Nowym Świecie. Urodził się w Salamance ok. 1510 r. Szlacheckie korzenie ułatwiły mu dołączenie do świty Antonio de Mendozy, z którym w wieku 25 lat wyruszył do Nowej Hiszpanii. Tam szybko wyróżnił się pomagając w pacyfikacji indiańskich plemion. Ślub z Beatriz de Estrada zapewnił mu również godziwe zaplecze materialne, bowiem rodzina małżonki zbiła w koloniach niemałą fortunę. W 1538 r. objął gubernatorstwo w Nueva Galicia, mogąc tym samym spocząć na laurach, wieść dostatnie życie i uznać swoją karierę za udaną. W 1540 r. Mendoza powierzył mu jednak dowództwo nad nową wyprawą na północ, do Siedmiu Miast. Bardzo kosztowne przedsięwzięcie mogło zapewnić Coronadzie prestiż i bogactwo, bądź zubożyć go i okryć niesławą.

Wielki Kanion – wielki problem

Sformowana w lutym 1540 r. wyprawa posiadała silne zaplecze militarne. W jej skład weszło 300 hiszpańskich konkwistadorów, 800 Indian ze sprzymierzonych plemion, oraz prawie 1000 niewolników indiańskich i afrykańskich. Dodatkowo w tym samym kierunku żeglowały trzy statki, pod wodzą Hernando de Alcarona, mając na celu osiągnięcie ujścia rzeki Colorado. W czerwcu posuwająca się na północny zachód od Meksyku wyprawa dotarła do indiańskiego pueblo Zuni. Po krótkiej walce osiedle zostało zajęte. Po legendarnych bogactwach póki co nie było śladu. Uzupełniono za to zapasy jedzenia, których brak od dłuższego czasu powodował gwałtowny spadek entuzjazmu uczestników wyprawy. Pozwoliło to na kontynuowanie wyprawy, mimo niepokojących wieści o wycofaniu się floty Alcarona, której nie udało się przepłynąć dalej na północ.

reklama

Coronado stworzył przyczółek w zajętym Pueblo, wysyłając mniejsze grupy do eksplorowania odleglejszych obszarów. Tym samym znacząco poszerzyła się wiedza geograficzna o południowym odcinku Ameryki Północnej. Dowódcy mniejszych ekspedycji dokonywali istotnych odkryć, choć z punktu widzenia współczesnych nie stanowiły one żadnej wartości. Najlepszym przykładem jest Wielki Kanion, na który konkwistadorzy pod dowództwem Garcii Lopeza de Cardenasa trafili we wrześniu 1540 r. Dla nich stanowił on jednak tylko przeszkodę nie do przebycia.

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

Indiański blef

Kontynuując wyprawę i napotykając się na kolejne siedziby Indian, do uszu Coronada doszła wieść o innym mitycznym miejscu, rzekomo zasobnym w złoto. Było nim miasto Quivira, do którego obiecali zaprowadzić konkwistadora dwaj schwytani tubylcy. Rozczarowany dotychczasowymi niepowodzeniami Coronado postanowił zaryzykować po raz kolejny. Trasa wyprawy zakręciła zatem na północny wschód. Zimą 1541 r. osiągnęła rzekę Rio Grande, a niedługo potem znalazła się w Teksasie. Członkowie ekspedycji, jako pierwsi Europejczycy, mieli okazję zobaczyć Wielkie Równiny oraz zamieszkujących je Indian, zajmujących się polowaniem na stada bawołów.

Po osiągnięciu terytorium dzisiejszego Kansas, Coronada czekało kolejne rozczarowanie. Miasto Quivira okazało się kolejną mrzonką. Według niektórych podań, indiański przewodnik Hiszpanów wiódł ich na północny wschód jedynie w celu bezpiecznego powrotu do domu, planując uciec przy pierwszej okazji. Rozgoryczony przywódca wyprawy kazał jednak stracić Indianina i przeczekawszy zimę, w 1542 r. zarządził powrót do Nowej Hiszpanii.

Wyprawa Francisco Vasqueza de Coronado (1540-1542)

Prawie jak Cortes

Powróciwszy do Nueva Galicia Coronado wziął jeszcze udział w tłumieniu buntu tubylców. Nie pomogło mu to jednak podźwignąć się z trudnej sytuacji materialnej. Długotrwała wyprawa zrujnowała go. Brak spektakularnych odkryć zniechęcił również, początkowo mocno zaangażowanego w organizację ekspedycji, wicekróla de Mendozę. Pechowy konkwistador został zatem zwolniony z gubernatorskiego fotela. Resztę życia spędził jako kolonialny administrator w Meksyku. Zmarł w ubóstwie 22 września 1554 r.

Coronado, w przeciwieństwie do wspomnianych już Cortesa i Pizarra, nie znalazł wielkich miast i nieprzebranych bogactw. Jego wielka wyprawa miała jednak wielki wpływ na rozwój wiedzy o terenach znajdujących się na północ od Meksyku. Wielki Kanion zostanie znów odwiedzony przez białego człowieka dopiero w 1776 r. Podczas wyprawy Coronada Europejczycy pierwszy raz zetknęli się również z kulturą Indian Wielkich Równin, przyczyniając się nawet do jej przekształcania. U konkwistadorów tubylcy pierwszy raz mieli okazję ujrzeć konie, a nawet schwytać niektóre z tych zwierząt, które uciekły od Hiszpanów. Tym samym trwale zmienił się ich sposób polowania czy prowadzenia działań wojennych. Wszystko to sprawia, że mimo nieudanej wyprawy, Coronado znajduje dziś zasłużone miejsce na liście najważniejszych odkrywców w dziejach świata.

Bibliografia:

  • Baker John Leonard, Odkrycia i wyprawy geograficzne, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1959
  • Spanish Explorers in the southern United States 1528 – 1543, ed. Jameson Franklin, Charles Scribner’s sons, New York 1907
  • The Britannica Guide to Explorers and Explorations that changed the Modern World, ed. Pletcher Kenneth, Britannica Educational Publishing, New York 2001
  • Waldman Carl, Wexler Alan, Encyclopedia of exploration. Volume I. The Explorers, Facts on File, New York 2004
POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

reklama
Komentarze
o autorze
Antoni Olbrychski
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się historią średniowieczną i nowożytną, w szczególności wojskowością i życiem codziennym. Instruktor szermierki, członek Akademii Szermierzy. Członek Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Czersku i edukator na Zamku Królewskim w Warszawie.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone