Ewa Stachniak - „Cesarzowa nocy” - recenzja i ocena

opublikowano: 2015-02-20, 09:00
wolna licencja
Katarzyna Wielka – wyrachowana i silna – przez większość swojego życia musiała zachowywać pozory, skrywać swoje prawdziwe uczucia i podejmować decyzje, które raz na zawsze zmieniły bieg historii. Choć o carycy powstało wiele książek, mało która z nich potrafiła pokazać tą bardziej ludzką stronę władczyni. Ewie Stachniak się to udało.
reklama
Ewa Stachniak
Cesarzowa nocy. Historia Katarzyny Wielkiej
nasza ocena:
6/10
cena:
36,90 zł
Wydawca:
Między Słowami
Rok wydania:
2014
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
480
Format:
143x205 mm
ISBN:
978-83-240-2599-2

Autorka książki, Ewa Stachniak, jest znana czytelnikom ze swojej poprzedniej książki, również dotyczącej cesarzowej – Katarzyna Wielka. Gra o władzę. Tę powieść przepełniają intrygi i tajemnice, których nie brakuje również w drugiej książce. Autorka podjęła się zadania trudnego, bowiem rosyjska cesarzowa w świadomości Polaków nie zapisała się jako postać pozytywna. Stachniak stara się udowodnić czytelnikom, że nawet za czarnymi charakterami kryją się ludzie z krwi i kości, którymi targają emocje, namiętności i muszą zmierzyć się z chorobą i starością.

Poznajemy Cesarzową Nocy jako kobietę schorowaną, starą. Władza i majątek nie dają nieśmiertelności, a starcze dolegliwości prędzej czy później dopadną każdego:

Każdy krok, choć niepewny, jest cudem. Mięśnie kurczą się i rozciągają. Stopy przesuwają się naprzód, jedna po drugiej. Jak u nakręconej lalki, którą jej wnuczki uwielbiały się bawić, dopóty Konstanty, jej wnuk, nie rozciął zabawki, żeby zobaczyć, co ma w środku. […] w lustrze alkowy jej ciało odbija się jak w falującej wodzie, rozbite na nierówne, niedopasowane części, każda pomarszczona i zdeformowana. Twarzy nie przypadł w udziale lepszy los – policzki są obwisłe, szyja przypomina podgardle indyka. Przekrwione, wodniste oczy nieustannie mrugają.

Czy tak wygląda jedna z największych władczyń w historii? Katarzyna musi maskować niedoskonałości, które niesie ze sobą starość. Alkowa staje się ostoją, w której widać prawdziwe oblicze carycy, niedostępne dla oczu poddanych. Zachowanie pozorów jest u schyłku jej życia jednym z najważniejszych celów. Stachniak na każdym kroku podkreśla, że w obliczu śmierci znikają wszelkie bariery i żadna siła nie jest w stanie jej przezwyciężyć. Człowiek jest tylko małym pionkiem w dziejach historii, bez względu na stanowisko, jakie zajmuje.

reklama

Czytając kolejne strony można odnieść wrażenie, że autorka zamyka cały życiorys carycy w ramach miłosnych rozterek oraz problemów ze zdrowiem. Czytelnik otrzymuje obraz nieszczęśliwej kobiety, trapionej sprzecznymi uczuciami, pozbawionej czułości. Wizerunek taki każe nam współczuć Katarzynie – a przecież nie taki obraz znamy z historii. Apodyktyczna matka, która wychowała swoją córkę bez okazywania jej miłości oraz związek z Piotrem III, który traktował żonę przedmiotowo, miały ogromny wpływ na ukształtowanie się charakteru carycy. Problemy w życiu uczuciowym kobiety nie były jednak najważniejsze – jak zdaje się sugerować czytelnikowi autorka książki. Wiele tematów zostaje pominiętych lub potraktowanych pobieżnie – jednym z nich jest relacja na linii matka-syn.

Autorka zgromadziła obszerny materiał określający realia osiemnastowiecznej Rosji. Widać to zarówno w opisie detali, miejsc jak i w sytuacji gospodarczo-politycznej kraju:

Nawet zamknięte okna pałacu Zimowego nie potrafią wyciszyć okrzyków i wrzasków, odgłosów miasta. Psy szczekają, handlarze zachwalają swoje towary. W Sankt Petersburgu nigdy nie jest się daleko od tłumu. Ulica Milionowa zapycha się służącymi i pochlebcami. Powozy grzęzną w błocie, woźnice przeklinają nawzajem swoją gapowatość niezdarność. Konie, spłoszone nagłymi ruchami, gryzą i kopią. To miasto nigdy nie jest spokojne i nigdy nie cichnie.

Dobrze przygotowane tło historyczno-społeczne rekompensuje inne niedoskonałości książki, m.in. momentami nieco irytujące wtrącenia autorki, które powodują, że książkę czyta się mniej przyjemnie. Opisy przeżyć wewnętrznych nie mogą w pełni oddawać tego, co czuła i myślała caryca. Wydają się powierzchowne i lakoniczne, przez co książce brakuje głębi. Lektura świetnie sprawdzi się natomiast podczas wolnego popołudnia, wydaje się bowiem, że została napisana z myślą o kobietach, które lubią „lekkie” lektury o charakterze romansów.

reklama
Komentarze
o autorze
Iwona Łoza
Absolwentka filologii polskiej oraz kulturoznawstwa i wiedzy o mediach na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Jej zainteresowania krążą wokół rynku wydawniczego, edytorstwa, historii mediów i pisma, marketingu internetowego, social media oraz mistycznej krainy wiecznego śniegu – Tybetu. Najchętniej czyta nową literaturę polską, przewodniki turystyczne, książki Marqueza, Nabokova, Vargasa Llosy oraz ciekawe reportaże. Wolny czas spędza na trekkingu w Tatrach.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone