Eric Hobsbawm – „Wiek rewolucji 1789–1848” – recenzja i ocena
„Krytyka Polityczna” dosłownie wyciągnęła z lamusa pracę profesora z Cambridge, która ukazała się na rynku angielskim w roku 1962. „Wiek rewolucji 1789–1848” jest zresztą pierwszym tomem trylogii, której kolejne tomy: „Wiek kapitału” i „Wiek imperium”, wkrótce ukażą się nakładem wydawnictwa.
Postać autora pracy nierozerwalnie wiąże się z różnymi ruchami komunistycznymi i, szerzej, lewicowymi w poprzednim stuleciu. W opracowaniach dotyczących historyka z Cambridge autorzy zaznaczają, że dystansował się on do rosyjskiego eksperymentu marksistowsko-leninowskiego i krytycznie go oceniał. Poza pisaniem książek Eric Hobsbawm zajmował się też publicystyką, jego artykuły drukowane były m.in. przez „New Statesman”.
Zobacz też:
- Andrzej Chwalba – „Historia powszechna. Wiek XIX”
- Historia ma odpowiadać na pytania współczesności! – rozmowa z prof. dr. hab. Andrzejem Chwalbą
W swojej pracy Hobsbawm skupił się na teorii nacjonalizmu oraz historii społecznej Europy XIX i XX stulecia. Pierwszy tom historii długiego wieku XIX obejmuje lata od 1789 do 1848, od rewolucji francuskiej do Wiosny Ludów. Jak nietrudno się domyśleć po tytule, właśnie rewolucje stanowią główną oś narracyjną książki. Autor przyjął założenie, według którego historia Europy w tym okresie była zdeterminowana przez rewolucję przemysłową w Wielkiej Brytanii i Wielką Rewolucję Francuską. Te dwa wydarzenia zapoczątkowały XIX stulecie w sensie społeczno-ekonomicznym i politycznym. Tyle rewolucje.
Jeśli Czytelnik zakłada, że uświadczy dokładnych opisów wszystkich rewolucji, jakie targały Europą przez pięćdziesiąt lat, może się rozczarować. Nie ma tu rewolucji greckiej i belgijskiej, powstanie listopadowe nie załapało się nawet na epizod. Generalnie „Wiek rewolucji” nie jest książką, z której można się nauczyć historii XIX wieku. Nie ma tu „wypunktowanych” wydarzeń i postaci historycznych. Autor podmiotowo podchodzi do historii. Dużo miejsca poświęca problemom społecznym wszelkiej maści, co jest zgodne z jego zainteresowaniami i przedmiotem badań. Warto odnotować, że omawiane zagadnienia zostają wyłożone w bardzo interesujący i sposób, przez co wiedza zdobyta w czasie lektury ma szansę zostać w pamięci na dłużej.
Książka napisana jest zresztą lekkim, eseistycznym stylem. Ciągłości lektury nie przerywają cytowane źródła, a cała bibliografia została wyrzucona do tyłu. Warto zaznaczyć, że „Wiek rewolucji” został napisany nieco po marksistowsku (co oczywiście nie dziwi po zapoznaniu się z biografią autora), nie jest to jednak marksizm wulgarny, epatujący określeniami o dużym ładunku emocjonalnym, potępiający arystokratyczny, tudzież burżuazyjny porządek świata. Nie. Chodzi raczej o dość subtelny marksistowski sposób myślenia o gospodarce, co jednak nie umniejsza wartości lektury. Właściwie czyni ją ciekawszą, nawet dla prawicowo zorientowanego odbiorcy, gdyż skłania go do polemiki z tezami stawianymi przez autora.
Przeczytaj koniecznie:
- XIX wiek, czyli rewolucja w obyczajach (cz. 1; cz. 2)
- Hannu Salmi – „Europa XIX wieku. Historia kulturowa”
„Wiek rewolucji” z czystym sumieniem można polecić wszystkim miłośnikom historii, którzy mają dość dobre ogólne pojęcie o historii powszechnej XIX wieku – i to od tej strony najbardziej topornej, bo faktograficznej. Dzięki pracy Hobsbawma można lata 1789–1848 lepiej zrozumieć, co jest z pewnością wyższym etapem zgłębiania wiedzy historycznej. Jest to ponadto książka niewątpliwie przyjemna w odbiorze i może uchodzić za konkurencyjną wobec dzieła Jurgena Osterhammela „Historia XIX wieku. Przeobrażenie świata”. Oferuje ona podobną, chociaż nie tak bogatą zawartość problemową, jak książka historyka niemieckiego, na pewno jest jednak, dzięki stylowi pisarskiemu Hobsbawma, lżejsza i mniej wymagająca. Po niniejszą pozycję mogą też sięgnąć wszyscy miłośnicy historii społecznej – praca wydaje się być niezwykle wartościowa w zakresie przemian zachodzących w życiu zwykłego człowieka w pierwszej połowie XIX wieku.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska