Eliza Orzeszkowa i kwestia żydowska

opublikowano: 2023-07-11, 12:21
wszelkie prawa zastrzeżone
Jaki był stosunek Elizy Orzeszkowej do sprawy żydowskiej? W jaki sposób widział tę kwestię historyk Gustaw Manteuffel?
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Radosława Budzyńskiego „Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)”.

Gustaw Manteuffel

Związki Gustawa Manteuffla z polskimi autorami, z różnymi tekstami kultury polskiej są tak wszechstronne, że nie sposób ich wszystkich wyliczyć czy nawet rozpoznać na obecnym etapie badań. Warto zwrócić uwagę na najważniejsze, żeby zdać sobie sprawę, jak niecodzienną był on postacią. Bez umieszczenia wypowiedzi dziejopisa w odpowiednim kontekście jego publikacje będą niezrozumiałym tokiem słów, który – niezupełnie świadomie – może być odczytywany à rebours, czego przykładem może być próba przypisania mu korzystania z „najgorszych nacjonalistycznych stereotypów” na podstawie kilku opublikowanych stwierdzeń. Joanna Tokarska-Bakir zwracała uwagę, że niepochlebne oceny nie oznaczały przecież jeszcze wrogości.

Trzeba odwołać się do ówczesnych realiów, żeby zrozumieć może nie tyle filosemityzm, ile neutralne (pozytywne?) nastawienie autora Inflant Polskich do problematyki żydowskiej. Należy odnotować, że jego wypowiedzi znajdujące się w wielu pismach świadczą o sprzecznościach i niespójności w jego wyobrażeniu Żydów, co dziś może powodować odmienne oceny. Dziewiętnastowieczny antysemityzm miał różne oblicza i jeśli to określenie miałoby jakiekolwiek zastosowanie do postaci Manteuffla, to z całą pewnością nie mowa tu o nienawiści rasowej. Niechęć ta – jeśli założyć, że dominowała w jego wizji – mogła mieć podłoże ekonomiczne, gospodarcze. Spróbuję jednak spojrzeć na historyka w sposób zazwyczaj pomijany w narracji o nim, jak na osobę wyrażającą szacunek dla dorobku kultury żydowskiej oraz trwania Żydów przy wierze przodków.

W 1879 r. ukazała się powieść Elizy Orzeszkowej Meir Ezofowicz. Autorka była świadoma, że wśród polskich czytelników tematyka żydowska może nie wzbudzić pozytywnych refleksji, dlatego była bardzo wdzięczna Kraszewskiemu, ówczesnej wyroczni w sprawach literackich i społecznych, za wsparcie wyrażone w życzliwej recenzji zamieszczonej w „Biesiadzie Literackiej”. Trzeba wspomnieć, że Orzeszkowa już na początku lat siedemdziesiątych XIX w. pisała do Kraszewskiego ze słowami podzięki za jego pracę literacką. Zresztą to właśnie ten autor już w 1866 r. opublikował utwór poświęcony kwestii żydowskiej (Żyd, Poznań 1866). Jeden z bohaterów powieści wypowiadał słowa, które nie pozostały bez wpływu na postrzeganie Żydów przez autora Inflant Polskich.

Ryżanin, który uważnie śledził polską prasę kulturalną, z pewnością dostrzegł pozytywne wypowiedzi swojego mentora o tekście Orzeszkowej. Ten polsko-inflancki konserwatysta oparł się dominującym w zachowawczej prasie polskiej głosom kwestionującym ideę równouprawnienia Żydów. W zestawieniu z własnymi wyobrażeniami o nich i doświadczeniami w kontaktach z nimi stworzył on – pionierski jak na owe czasy, a w związku z tym niepozbawiony pewnych ułomności – osobny obraz Żydów. Warto zauważyć, że o ile dla Kolberga stanowili oni jedynie tło, dla jego tekstów zaś charakterystyczna była niesamodzielność tematów żydowskich, o tyle nadbałtycki arystokrata postanowił przyznać im odrębne miejsce w etnograficznym przekroju ludności Inflant Polskich, co było posunięciem wręcz prekursorskim.

reklama
Eliza Orzeszkowa (fot. PAUart)

Rola Orzeszkowej była nie do przecenienia w kształtowaniu się u historyka obrazu Żydów. Zwalczała ona negatywne stereotypy na temat ludności żydowskiej oraz krytycznie odnosiła się do prób zrzucania wyimaginowanych win na tę grupę. Dlatego trzeba odnieść się do jej najważniejszego dzieła o tej tematyce. Dzieje małego miasteczka, Szybowa, typowego pogranicznego sztetlu, były dla pisarki okazją do zabrania głosu w sprawie osób wyznania mojżeszowego. Taka gromada musiała być także częstym widokiem w rodzinnych stronach Gustawa Manteuffla.

Zresztą o Dźwinie wspomniała Orzeszkowa na pierwszych stronach dzieła. Autorka już na początku zwracała uwagę na rolę oświaty w niwelowaniu istniejących różnic społecznych. Zarówno ona, jak i Inflantczyk wskazali na postać faktora jako na jedną z najbardziej charakterystycznych figur żydowskiego miasteczka. Bieda, ubóstwo i nędza – opisywane w Meirze Ezofowiczu i Inflantach Polskich – nie są stereotypowo ujmowanym wyliczeniem cech narodu żydowskiego. Oboje autorów wskazało na konkretne przyczyny takiego stanu rzeczy. Dlaczego sytuacja materialna Żydów była katastrofalna?

Historyk nie pisał o tym wprost, być może nie chciał się po raz kolejny narażać rosyjskim władzom, zwłaszcza że nie chroniła go w tym przypadku licentia poetica jak Orzeszkową, która wskazała na ucisk fiskalny (rosyjskiej) administracji, wyliczając konkretne bariery rozwoju ekonomicznego szerokich mas żydowskich. Czy autorzy, widząc ubóstwo swoich sąsiadów, nie myśleli także o polskiej biedzie? Jest to bardzo prawdopodobne, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę słowa Primo Leviego o tym, że: „cząstka naszej osobowości tkwi w duszach istot otaczających nas”.

Żydzi w XIX w. pozbawieni byli własnego państwa, ich stolica nie należała do nich. Czy nie jest to odwołanie do ówczesnej sytuacji Polaków? Jak inaczej rozpatrywać słowa: „Ale na Jerozolimie spoczęła mściwa prawica Pana… ona już nie nasza… będzie ona kiedyś znów nasza”. Prócz wielu spraw mogących łączyć Polaków i Żydów autorzy wskazali na bardzo istotne podziały społeczne, z tym że u historiografa kwestia ta została zasygnalizowana, jak się wydaje, mimowolnie, podczas gdy Orzeszkowa opisała bardzo wymowną scenę wizyty dziedzica w Szybowie. Wzajemne nieporozumienia, czy wręcz nienawiść, wynikały przede wszystkim z niezrozumienia drugiej strony, braku kontaktów innych niż finansowe i w końcu z obopólnych uprzedzeń.     

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Radosława Budzyńskiego „Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)” bezpośrednio pod tym linkiem!

Radosław Budzyński
„Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)”
cena:
50,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
536
ISBN:
978-83-8229-702-7
EAN:
9788382297027
reklama

W Inflantach Polskich oraz w Listach znad Bałtyku według Krzysztofa Zajasa analizę tej tematyki „nie wiadomo dlaczego wyodrębniono w osobny rozdział o Żydach”. Wydaje się, że właśnie pionierskie w polskich badaniach etnograficznych podejście Manteuffla do spraw żydowskich spowodowało takie rozwiązanie konstrukcji tekstu. W opublikowanych pismach historyka jego własne opisy dotyczą pozytywów kultury żydowskiej, np. przywiązania do tradycji i wiary. Z kolei uwagi negatywne, jak choćby o brudzie i chciwości, zaczerpnął on od innych autorów, dostrzegając z pewnością elementy takich deskrypcji w rzeczywistości, ale niejako unikając odpowiedzialności za te słowa zgodnie z zasadą relata refero.

Fragment poświęcony Żydom został wyodrębniony w osobny rozdział, gdyż stanowili oni ogromną rzeszę ludzi, których nie dało się pominąć, nie można też było – ze względu na separatyzm żydowski, najpowszechniejszy w najniższych warstwach, dołączyć ich do części poświęconej innym – w tym przypadku Polakom lub Łotyszom. Masy te mieszkały przeważnie na prowincji, a nie w stolicy, gdzie dominowały jednostki zasymilowane. Dlatego u dziejopisa jest obecny zupełnie inny obraz Żydów niż u Kolberga, który gdzieniegdzie wplatał nieliczne wzmianki na ich temat.

Eliza Orzeszkowa (fot. Biblioteka Narodowa)

Historyk poświęcił im cały osobny rozdział, tak jak szlachcie i chłopstwu, ponieważ uważał ich za integralny element wielonarodowej mozaiki inflanckiej. Razem stanowią całość nieredukowalną do opisu tylko jednej grupy, gdyż opis byłby niepełny, a zatem – nie do końca prawdziwy. O prawdziwość zaś chodziło przede wszystkim. Oczywiście nie sposób tutaj analizować znaczenia słowa „prawdziwy”, dlatego należy skonstatować, że chodziło o stan faktyczny, obserwowany naocznie, sprawdzalny. Orzeszkowa sądziła, że zrozumienie pomiędzy Polakami a Żydami jest możliwe dzięki wzajemnemu poznaniu dziejów. Skromny przyczynek autora Inflant Polskich w tej kwestii stanowił materiał do wykorzystania przez zawodowych badaczy.

reklama

Na potwierdzenie tezy o skomplikowanym – a na pewno nie bezdyskusyjnie negatywnym – nastawieniu arystokraty do problematyki żydowskiej, niekoniecznie ich asymilacji, a z pewnością przeciwko ich dyskryminacji, konieczne wydaje się przywołanie korespondencji do Lubomira Gadona. Polski Inflantczyk był filantropem i do podobnej ofiarności na cele społeczne i patriotyczne zachęcał swoich znajomych. Pretekstem do listownej prośby z 22 czerwca 1904 r. o wsparcie dla pewnej instytucji była wiadomość, podawana publicznie, że Gadon złożył hojny dar „na polską stację naukową w Paryżu”, co naturalnie ucieszyło nadawcę.

Wspomniał przy tej okazji o otrzymanym od prezesa Sekcji Moniuszkowskiej Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego liście z odezwą „o zachęcaniu do zapisywania się na członków tej Sekcji”. Manteuffel podawał także szczegóły o stanie liczebności sekcji (czy raczej całego towarzystwa). Na zachętę dodawał: „Pani Maria Szemiothowa i ja wysyłamy w tej chwili nasze trzyrublówki i adresy, a jeśli Ty i Twoi czcigodni flauszowie, a może i Czartoryscy pójdą za naszym przykładem Sekcja imienia Moniuszki odetchnie wolniej”. Nadawca nie tylko miał poczucie dobrze spełnionego obowiązku patriotycznego, lecz także pewnego pionierstwa, przywództwa.

Właściwy przykład, stare dobre łacińskie exemplum było w tym przypadku metodą opieki roztaczanej nad instytucjami kultury. Wspieranie ich należało do dobrego tonu, było już nie tylko szlacheckim, ale i szlachetnym obowiązkiem. O takim elitarystycznym pojęciu mecenatu świadczą następujące słowa historyka: „W liście członków figuruje Ignacy Baranowski, dwoje Branickich i tyluż Brochockich, 1 Czacki, 2 Czetwertyńskich i Czeczottów, kilku Krasińskich i Lubomirskich, trzech Potockich, 1 Radziwiłł, 2 Zamoyskich (Maurycy i Anna) a reszta, to sami tylko muzycy, Towarzystwa Muzyczne i… Żydzi”.

Można oczywiście patrzeć na to wyliczenie jako na dowód snobizmu nadawcy, lecz to nie jest po prostu spis arystokratów. W tym wyliczeniu ważne jest podanie pozytywnego przykładu poszczególnych ludzi lub grup, które doceniają wartości duchowe, i w związku z tym powinno się, a może nawet należy, ich naśladować. Tak najwyraźniej rozumie to autor Inflant Polskich: „Warto się liście członków nieco bliżej przyjrzeć i pójść za przykładem żydowstwa [tak w oryginale], umiejącego oczywiście ocenić nieśmiertelne utwory wielkiego litewskiego muzyka”. Jest to jeden z ciekawszych fragmentów korespondencji Manteuffla z Gadonem, gdyż ujawnia się w nim cały splot różnorodnych tożsamości pogranicza polsko-inflanckiego, przede wszystkim wieloszczeblowa polskość.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Radosława Budzyńskiego „Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)” bezpośrednio pod tym linkiem!

Radosław Budzyński
„Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)”
cena:
50,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
536
ISBN:
978-83-8229-702-7
EAN:
9788382297027
reklama

Kosmopolityczna arystokracja, która uznawała lojalność wobec aktualnego władcy, nie zawsze wiernie trwała przy Rzeczypospolitej, nierzadko udawała się pod obce skrzydła (Targowica), wystarczy wspomnieć katolickiego hierarchę, bp. Stanisława Siestrzeńcewicza. Inaczej Żydzi, np. polsko-inflanccy, ci – jak wiadomo z tekstów historyka – byli może i przedstawicielami niższych (najniższych?) warstw społecznych, jednak górowali nad całą rzeszą polskiej szlachty – wytrwale obstawali przy swojej wierze, przy swojej kulturze, przy własnych wartościach duchowych. W takim kontekście zrozumiałe jest stwierdzenie dziejopisa o naśladowaniu nie Krasińskich czy Radziwiłłów (dwuznaczny stosunek do Polski, pojmowanej jako wartość duchowa), ale właśnie żydostwa. Stoi to w sprzeczności z obrazem Gustawa Manteuffla jako ksenofoba i antysemity. Czy ktoś nienawidzący Żydów nie tylko naśladowałby ich, ale jeszcze pisał o tym do innych i przekonywał do podążania ich śladami? Kwestia żydowska pojawi się i w późniejszych listach, dlatego tutaj wystarczy zasygnalizować, że utrwalony wizerunek Manteuffla jako osoby niechętnej Żydom nie do końca odpowiada rzeczywistości. Polski Inflantczyk nie był, jak się wydaje, bezkrytycznym polskim nacjonalistą („hologramem nacjonalizmu”). To stwierdzenie jest uprawnione oczywiście przy założeniu, że patriotyzm nie zostanie utożsamiony z nacjonalizmem. Warto bowiem rozgraniczyć te dwa pojęcia, żeby zobaczyć w nim patriotę, ale nie nacjonalistę i nie ksenofoba. Zresztą w ówczesnej kosmopolitycznej Rydze z niewielkim odsetkiem ludności polskiej taka postawa byłaby trudna do uzasadnienia.

Eliza Orzeszkowa (fot. Polona)

Historyk nie pisał o Moniuszce jako o polskim twórcy. Czy inaczej zaś określałaby twórcę opery narodowej nomenklatura nacjonalistyczna? Dla niego Moniuszko był Litwinem, tak samo jak on sam był Inflantczykiem, a ktoś z Warszawy – „Koroniarzem”. Rzeczpospolita była dla niego konglomeratem różnych elementów, a nie etnicznym monolitem. Wracając zaś do finansowego wsparcia Sekcji Moniuszkowskiej, dziejopis był świadom swego peryferyjnego położenia wśród obcych mu grup narodowych. Z tego powodu pisał do Gadona: „a na tę niewinną propagandę Zakopane więcej się nadaje aniżeli Ryga. Więc ową odezwę załączam do mego listu, a Bóg ziarna dobre dalej rozrzuci, skoro trafią do Kuźnicy Zamoyskich, z którą bez wątpienia macie stosunki. Stanisław Witkiewicz, Henryk Sienkiewicz pociągnęliby swoim przykładem seciny nowych członków. Sat sapienti, 3 ruble nikogo nie zrujnują, a osiągnie się zamierzony cel”.

Dnia 8 lipca 1906 r. spośród wielu tematów poruszonych w piśmie to problematyka żydowska zajęła nadawcę nieco dłużej: „O pogromie w Białymstoku wywód ostateczny osiągnięto taki, że był on uplanowany i wykonany ściśle według schematu i trybu, dostatecznie wyjaśnionych z trybuny parlamentarnej przez księcia Urusowa. Komunikat rządowy, całkiem opaczny, nie jest właściwie deklaracją, lecz proklamacją, wzywającą do nowych pogromów. Debaty w Izbie państwowej o sprawie białostockiej coraz są ciekawsze”. Manteuffel donosił przyjacielowi ze zgrozą o fałszu Rosjan wobec wystąpień antysemickich, które były nieoficjalnie sankcjonowane przez władze. Już wcześniej wskazywał w bardzo zawoalowany sposób na pokrewieństwo losu Polaków i Żydów. Stąd troska o wyznawców judaizmu, przejawiająca się w nazwaniu po imieniu fałszywych działań rosyjskiego rządu, który zamiast wziąć w opiekę prześladowanych, według niego, zachęcał do nowych rozruchów.

reklama

Wracając jeszcze do znaczenia Elizy Orzeszkowej dla kształtowania światopoglądu historyka, zakończę ten wątek krótkim opisem znaleziska w Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego. Na ślad ciekawych manteufflianów naprowadza publikacja Teresy Górniak, która opisała m.in. wydanie Pierwotnych krajowców, dedykowane i przeznaczone dla Orzeszkowej. W czasie kwerendy w rękopiśmiennych zbiorach tej instytucji przebadałem niewyzyskane dotychczas ryskie adresy jubileuszowe z okazji czterdziestolecia pracy literackiej autorki Meira Ezofowicza. Ich gromadzeniem w naddźwińskim mieście zajął się w 1907 r. nadbałtycki baron, którego nazwisko i adres widnieją na samym początku na pierwszej z dwóch kart całkowicie zapełnionych podpisami. Zebrał ponad dwie setki podpisów pod życzeniami dla znanej pisarki. Jest to jedno z piękniejszych świadectw jego zaangażowania w sprawy obywatelskie i patriotyczne, jak z pewnością rozumiał on tego typu działalność.

Jako osoba ciesząca się niekwestionowanym autorytetem wśród ryskiej kolonii polskiej był niejako z racji swego symbolicznego (a przecież nieistniejącego) „urzędu” – nestora ryskich Polaków – najbardziej predestynowany do tej zaszczytnej funkcji. Zaraz po nim podpisali się jego najbliżsi krewni (Manteufflowie, Benisławscy) i przyjaciele (Kiersnowscy, Maria Szemiothowa, Korsakowie, Sołtanowie), a więc mieszkająca w Rydze na początku XX w. polska arystokracja. Ten adres jest również wyjątkowym przykładem miejscowej wielokulturowości, gdyż widnieją tam podpisy Rosjan lub Polaków, którzy nie potrafili pisać po polsku, być może Litwinów i Łotyszy. Swoje nazwiska umieścili także miejscowi księża. Co ciekawe, jest to wyjątkowa lista postaci zasłużonych w dziejach kraju na polu kultury i życia gospodarczego, by wspomnieć nazwiska m.in. Stanisława Wojciechowskiego, ryskiej nauczycielki Anny Jonajtis, znanego ryskiego fotografa Leonarda Wyrzykowskiego czy późniejszego dyrektora huty Stalowa Wola Bronisława Chudzyńskiego.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Radosława Budzyńskiego „Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)” bezpośrednio pod tym linkiem!

Radosław Budzyński
„Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)”
cena:
50,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
536
ISBN:
978-83-8229-702-7
EAN:
9788382297027
reklama

Na obecnym etapie badań trudno stwierdzić lub całkowicie wykluczyć, czy Inflantczyk znał Elizę Orzeszkową osobiście. Z pewnością rozbudowana relacja łączyła pisarkę z jego bratankiem – Marianem Manteufflem, który był częstym gościem w jej grodzieńskim domu. Czy to miało jakiś wpływ na stosunek historyka z Drycan do autorki Nad Niemnem, obecnie nie wiadomo. Bardziej dogłębne przebadanie tej kwestii mogłoby rzucić nowe światło na akcję zbierania podpisów pod adresem jubileuszowym.

Związek między tym, jak Manteuffel zapatrywał się na tematykę żydowską, a tym, jak pisała o niej Orzeszkowa, być może nie jest oczywisty. Jeszcze jeden fakt przemawia jednak za taką interpretacją. Już w latach dziewięćdziesiątych XIX stulecia, z okazji jubileuszu dwudziestopięciolecia pracy twórczej, zdecydowano się na wręczenie jej książkowego Upominku. Było to zbiorowe wydawnictwo tekstów najznamienitszych ówczesnych autorów, oprócz literatów zaproszono do tego przedsięwzięcia także historyków. Tadeusz Korzon czuł się nieswojo w takim gronie, czemu dał wyraz w dość krótkim artykule. Inaczej Gustaw Manteuffel, który nie wdawał się w roztrząsania tożsamościowe, czy jest historykiem czy literatem, i po prostu zamieścił swój tekst.

Eliza Orzeszkowa (fot. Biblioteka Narodowa)

W Upominku znalazły się utwory różnej długości i jakości. Historyk zdecydował o wydaniu artykułu Żydzi polsko-inflanccy. Czy na taką w tamtym czasie, trzeba przyznać, ekstrawagancję mógł sobie pozwolić inny autor? Dlaczego to właśnie on postanowił ogłosić drukiem referat o Żydach w publikacji jubileuszowej uznanej polskiej pisarki? Jestem przekonany, że nie była to decyzja przypadkowa i nieprzemyślana. Polski Inflantczyk zdawał sobie sprawę, że problematyka żydowska była na tyle istotna w twórczości tej pisarki, iż nie mógł uczcić jej lepiej niż publikacją artykułu naukowego na temat Żydów mieszkających w dawnych Inflantach. Po raz kolejny wpisywał się on swoim działaniem we wspólnotę reformatorów polskiego życia społecznego, którzy odkłamywali przeszłość, burzyli stereotypy (choć czasami metodami dziś uchodzącymi za wątpliwe) i pragnęli wolnej Polski w możliwie pełnym składzie przedrozbiorowej różnorodności etnicznej, z dokończonymi i wprowadzonymi w życie zmianami zapoczątkowanymi 3 maja 1791 r.

reklama

Najnowsze ustalenia dokonane przez badaczy łotewskich zdają się potwierdzać powyższe rozważania. Inese Runce w publikacji poświęconej narodzinom współczesnego narodu łotewskiego wspomniała o roli Gustawa Manteuffla jako etnografa i krajoznawcy. Co ciekawe, badaczce udało się zidentyfikować postać Żyda, którego fotografia znalazła się w Inflantach Polskich. Okazuje się, że historyk postanowił zakpić sobie z rosyjskich władz i uwiecznił Zelika Garnca (łot. Zeliks Garnecs), przemytnika książek, „książkonosza”, które były wydawane poza Inflantami Polskimi w czasie zakazu druku. Nie jest możliwe, aby dziejopis nie wiedział, czyja fotografia ma ilustrować tekst. Idea jest jasna i czytelna, choć może początkowo nieoczywista. Żydzi to nie tylko masa małomiasteczkowej biedoty, to współobywatele krainy za Dźwiną, którzy z poświęceniem życia i narażeniem majątku ryzykują dla idei. Lekcji tolerancji udzielali Polakom nie tylko Kraszewski i Orzeszkowa. Do grona nauczycieli zgodnego życia z żydowskimi sąsiadami należał również polsko-inflancki historyk.

Podsumowując wątek orzeszkowianów w biografii Gustawa Manteuffla, koniecznie należy wspomnieć o tym, że swoim tekstem w języku polskim debiutował on w tym samym roku, w którym Orzeszkowa ogłaszała Meira Ezofowicza. Jest to istotne, jeżeli weźmie się pod uwagę literacki sukces autorki Nad Niemnem i takąż porażkę Inflantczyka. Był on świadom faktu poniesionej klęski. Mimo wielu lat ciężkiej pracy naukowej, której owoców nie ujrzał za swojego życia, wciąż potrafił docenić wysiłek innych, którzy – tak jak on – działali dla dobra nieistniejącego kraju. Doskonale jest to widoczne w jego korespondencji do Lubomira Gadona.

Dziejopis bez żalu donosił przyjacielowi, że otrzymał list gratulacyjny z okazji jubileuszu twórczości, choć był on wytworem pewnej osoby o snobistycznym usposobieniu. Historyk uprzejmie podziękował za tak życzliwą wiadomość, ale zarazem przypomniał nadawcy, że Polacy świętują dla Orzeszkowej, a nie dla Manteuffla. W każdym razie umiał on z godnością znosić swój los i robił bardzo wiele, aby polepszyć byt najniższych warstw społeczeństwa polskiego (w tym polsko-inflanckiego). Sprzymierzeńcem w tych zmaganiach była dla niego autorka Meira Ezofowicza, która starała się swoim pisarstwem wpłynąć na zmianę wzajemnego, pełnego uprzedzeń postrzegania Polaków i Żydów. Arystokrata w losach obydwu narodów dostrzegał dziejowe paralele i z tego powodu unikał nadmiernego krytykowania Żydów inflanckich, choć w jego tekstach da się znaleźć niejedną uwagę pod ich adresem, zapośredniczoną z lektur innych autorów lub zaobserwowaną w czasie licznych podróży po Inflantach.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Radosława Budzyńskiego „Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)” bezpośrednio pod tym linkiem!

Radosław Budzyński
„Historyk z Inflant Polskich. Gustaw Manteuffel (1832-1916)”
cena:
50,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2023
Liczba stron:
536
ISBN:
978-83-8229-702-7
EAN:
9788382297027
reklama
Komentarze
o autorze
Radosław Budzyński
Dr, historyk literatury, badacz dziejów Inflant. W 2020 roku obronił pracę doktorską poświęconą Gustawowi Manteuffelowi (1832-1916).

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone