Elaine Morgan – „Blizny po ewolucji. Co nasze ciała mówią nam o pochodzeniu człowieka” – recenzja i ocena
Elaine Morgan urodziła się w 1920 w Walii. Studiowała literaturę angielską. Karierę pisarską rozpoczęła w latach 50. XX wieku tworząc opowiadania oraz sztuki i scenariusze dla telewizji. Naszych lokalnych patriotów na pewno ucieszy biografia Marii Curie-Skłodowskiej autorstwa Morgan, za którą otrzymała nagrodę BAFTA. W 1972 roku zainteresowała się hipotezą Alistera Hardy’ego o wodnym etapie w ewolucji człowieka, równocześnie nie zgadzała się na seksistowską wizję antropogenezy obowiązującą w środowisku naukowym. Choć nie miała odpowiedniego przygotowania zaczęła zgłębiać wiedzę i zdobywać szacunek w środowisku badaczy, co zaowocowało honorowym stopniem naukowym (D.Litt) oraz Orderem Imperium Brytyjskiego. Jak dotąd w Polsce wydano tylko jedną książkę Elaine Morgan. W 2007 roku wydawnictwo Anadiomene opublikowało „Pochodzenie kobiety” z 1972 r. Praca ta z feministycznej perspektywy przedstawia ewolucję człowieka. Jednak sławę Morgan przyniosła popularyzacja hipotezy wodnej małpy Alistaira Hardy’ego.
Hipoteza wodnej małpy to, inaczej nazywając, ewolucja gatunku Homo w środowisku wodnym, co ma nas różnić od pozostałych osobników człekokształtnych. Została odkryta przez biologa morskiego Alistair’a Hardy’ego w latach 30. XX wieku, a opublikowana dopiero w 1960 r. Paleoantropolodzy nie uwierzyli zwykłemu biologowi morskiemu i zignorowali jego odkrycia. Tymczasem według Hardy’ego cześć osobników Homo po zejściu z drzewa znalazła się w środowisku wodnym m.in. na skutek ruchów tektonicznych ziemi, odcięta od innych gatunków człekokształtnych. Tytułowe „Blizny po ewolucji” to właśnie to, co w ciele człowieka świadczy o jego wodnym epizodzie m.in. obniżona krtań, podskórna warstwa tłuszczu, gruczoły ekrynowe, naga skóra, dwunożność, łzawienie, czego nie posiadają inne gatunki człekokształtne. Teoria wodnej małpy zaprzecza ogólnie przyjętej hipotezie głoszącej, iż nasi przodkowie po zejściu z drzewa zamieszkali sawannę.
Słynna Lucy została, jak przypomina Morgan, znaleziona nie w środowisku suchym i piaszczystym, a podmokłym, w otoczeniu szkieletów zwierząt zamieszkujących środowisko wodne jak żółwie błotne. W miejscu, gdzie znaleziono szkielet Lucy, dzisiejsza Etiopia, w ówczesnych czasach rozlewało się morze...
Nie znam się na biologii czy antropologii, stąd może książka Morgan wydaje mi się fascynująca. Być może osoba z kierunkowym wykształceniem jest w stanie obalić teorie Elaine Morgan, ale dla mnie są one logiczne i brzmią wiarygodnie.
Minusem książki jest brak wprowadzenia naukowego dla laików. Od pierwszego wydania książki Morgan minęło 20 lat (Wielka Brytania, 1990 r.) Nie mam pojęcia, w jakim kierunku ewoluowała teoria wodnej małpy i jakich argumentów używają obecnie jej przeciwnicy. Warto, licząc na popularyzację teorii wodnej małpy w Polsce, zastanowić się, czy w kolejnym wydaniu książki nie poszerzyć jej o wstęp naukowy - jak to miało miejsce w przypadku „Pochodzenia kobiety”.
Tłumaczka wyjaśniła w przypisach trudniejsze terminy specjalistyczne, które w oryginale pozostawiono bez tłumaczenia. Szkoda tylko, że za źródło definicji podaje Wikipedię, dopiero w ostatnim rozdziale pewne kwestie zostały wyjaśnione w przypisie przez naukowca. Być może w zakresie nauk przyrodniczych internetowa encyklopedia jest bardziej wiarygodna niż w przypadku nauk historycznych, ale skoro nawet studentów karze się za cytowanie Wikipedii, tym bardziej nie powinno to mieć miejsca w publikacji, prezentującej nieznaną u nas teorię, budzącą jeszcze opory w środowisku naukowym.
Mimo tych dwóch minusów książka jest fascynującą podróżą po ludzkim i praludzkim ciele. Napisana jest lekkim, dowcipnym językiem, bez zbędnego obciążenia fachowym słownictwem. Z każdej strony wychodzi erudycja autorki, umiejętność szerszego spojrzenia. Cieszy również, że wzorem Elaine Morgan, w każdym wieku można zacząć nowy etap życia, zupełnie inny od dotychczasowego, który przyniesie satysfakcję i honory.