Duńska „godzina próby”, czyli ratunek społeczności żydowskiej w 1943 roku
W czasie II wojny światowej wielu przedstawicieli państw okupowanej Europy zaangażowało się w pomoc społeczności żydowskiej. Działania rządów oraz ludności cywilnej miały uchronić żydowskich obywateli od widma eksterminacji zaplanowanej i stopniowo wdrażanej przez nazistów. Na szczególną uwagę zasługują działania podjęte przez Duńczyków, które zakończyły się nadzwyczajnym sukcesem. W 1943 roku Dania ewakuowała do neutralnej Szwecji ponad 7 tysięcy Żydów, czyli zdecydowaną większość żydowskiej populacji zamieszkującą ten kraj.
Brak represji wobec duńskich Żydów?
9 kwietnia 1940 roku Niemcy po przeprowadzeniu błyskawicznej operacji podbiły Danię. Władze państwa poddały się po zaledwie kilku potyczkach wojsk z Wehrmachtem. To było jedyne wyjście, aby uniknąć ofiar w szeregach wojska i wśród cywilów. Z uwagi na ugodową postawę wobec okupanta, kraj utrzymał autonomię – urzędy pozostały pod duńską kontrolą, król Christian X i rząd zachowali władzę a parlament kontynuował swoje prace. Nowa rzeczywistość wpłynęła również na sytuację społeczności żydowskiej. W tym czasie w Danii żyło około 7800 Żydów. Do 1943 roku nie spotykali się oni z większymi represjami. Prześladowania ludności żydowskiej na terenie Danii nie znajdowało się wówczas w niemieckim interesie.
Naziści obawiali się utraty aktualnych stosunków z Danią. W tamtym momencie okupowany kraj przynosił liczne korzyści III Rzeszy. Niemcy nie musieli angażować w Danii znacznych sił okupacyjnych, a duńskie rolnictwo w 1942 roku zapewniło żywność dla ponad 3 milionów niemieckich obywateli. Z kolei niechęć niemieckich dyplomatów do zastosowania zdecydowanych kroków wobec duńskich Żydów wynikała z wewnętrznych rozgrywek w ojczyźnie. W przypadku, gdyby duński rząd zrezygnował,a na terenie Danii wprowadzony by został aparat okupacyjny na wzór innych państw europejskich, urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych utraciliby swoją władzę w kraju na rzecz Wehrmachtu lub komisariatu Rzeszy. Z tych powodów naziści początkowo nie naciskali na Danię w sprawie kwestii żydowskiej. Taki stan nie mógł trwać jednak wiecznie. Już w 1941 roku podczas wizyty duńskiego ministra spraw zagranicznych w Berlinie niemieccy oficjele zwrócili Duńczykom uwagę na to, aby zajęli się swoim „problemem żydowskim”.
Kryzys telegramowy
Punktem zwrotnym okazał się rok 1943. Kolejne porażki nazistów na froncie wschodnim uświadomiły Duńczykom, że Niemcom można stawiać skuteczny opór. W tym czasie duński ruch oporu urósł w siłę i zaczął przeprowadzać coraz śmielsze akcje sabotażowe wymierzone w stronę okupanta. Na ten proces miał również wpływ zaistniały rok wcześniej tzw. kryzys telegramowy. Został wywołany przez telegram króla Christiana X do Adolfa Hitlera, w którym monarcha podziękował Führerowi za życzenia z okazji swoich 72. urodzin. Hitler uznał podziękowania za zbyt zdawkowe, co wywołało w nim gniew i oburzenie. Ten, wydawałoby się grzecznościowy gest, Führer odebrał jako zniewagę ze strony Danii i w ramach zemsty postanowił ukarać okupowane państwo. Polecił wydalić z Niemiec duńskiego ambasadora i nakazał wycofać wszystkie duńskie siły z Jutlandii. Presja wywierana przez Niemców doprowadziła również do dymisji rządu premiera Vilhelma Buhla, którego miejsce zajął Eric Scavenius. Ponadto na terenie Danii wymieniono pełnomocnika Rzeszy i dowódcę Wehrmachtu. W lipcu i sierpniu tego roku dodatkowo przez kraj przetoczyła się fala strajków, które doprowadziły do destabilizacji sytuacji gospodarczej. Te wydarzenia wywołały niepokój wśród Niemców.
W odpowiedzi na zaogniającą się sytuację w Danii oraz wzmożony opór społeczeństwa, 28 sierpnia naziści wystosowali wobec duńskiego rządu ultimatum, w którym domagali się m.in. wprowadzenia godziny policyjnej, zakazu strajków oraz kary śmierci za sabotaż. Te żądania spotkały się ze sprzeciwem władz okupowanego kraju. Uznano je za krok, który naruszał suwerenność Danii. W związku z odmową, kolejnego dnia Wehrmacht ogłosił wprowadzenie na terenie Danii stanu wyjątkowego. Rząd na mocy tej decyzji utracił władzę, a duńscy żołnierze i marynarze zostali internowani. Niemcy ponadto aresztowali około 100 członków duńskiej elity, w tym głównego rabina Maxa Friedigera i kilkunastu innych Żydów. Tego samego dnia duński rząd podał się do dymisji. Stan wyjątkowy trwał do 6 października 1943 roku. Narzucone restrykcję wpłynęły również na sytuację duńskich Żydów, gdyż podjęto decyzję o ostatecznym rozwiązaniu „żydowskiego problemu”.
Duńska „godzina próby”
Pod koniec września Georg Ferdinand Duckwitz, który pełnił funkcję attache w Danii skontaktował się z duńskim socjaldemokratą Hansem Hedtoftem. Poinformował go o niemieckich planach eksterminacji. W noc z 1 na 2 października naziści zamierzali przeprowadzić masową deportację Żydów. Hedtoft natychmiast przekazał te wieści C.B. Henriquesowi – liderowi duńskich Żydów. Za jego sprawą wieść rozniosła się wśród lokalnej społeczności. Dodatkowo 29 września nabożeństwo w kopenhaskiej synagodze zostało przerwane przez rabina, który ogłosił zgromadzonym, że niedługo dojdzie do masowych deportacji. Duńska społeczność żydowska była niewielka, dlatego ostrzeżenie w krótkim czasie dotarło do niemal wszystkich zainteresowanych. Dzięki szybkiej reakcji, już w nocy z 28 na 29 września pierwsi Żydzi wyruszyli z Danii ku wybrzeżom neutralnej Szwecji. W dużej mierze sukces ucieczek był determinowany pomocą ze strony duńskiego społeczeństwa.
Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
Coraz więcej Duńczyków decydowało się stawiać twardy opór okupantowi. Nie została jednak utworzona żadna zorganizowana inicjatywa kierowana przez odgórny komitet, tak jak to miało miejsce np. w okupowanej Polsce. W przypadku Danii powstała cała sieć lokalnych inicjatyw, które pomagały mniejszym żydowskim grupom uciec z kraju. To właśnie te małe wspólnoty nawiązywały kontakt z rybakami, którzy mieli przetransportować Żydów do Szwecji. To one również organizowały pieniądze na opłacenie przewoźników w przypadkach, gdy uciekinierzy nie byli w stanie zebrać dostatecznej kwoty we własnym gronie. Jedna z takich grup powstała w szpitalu Bispebjerg w Kopenhadze. Jej liderem był doktor K. H. Koster. W noc łapanki sprowadził na teren szpitala zagrożonych pojmaniem Żydów. Początkowo nakazał im udawać pacjentów i ludzi opłakujących zmarłych krewnych. Następnie zostali oni przebrani za pracowników szpitala i dyskretnie odeskortowani do portu, gdzie już czekał na nich transport do Szwecji.
Z kolei inna grupa, na którą składali się członkowie duńskiego ruchu oporu, w dniu deportacji rozlokowała Żydów po okolicznych farmach, gdzie ukrywali się przez trzy kolejne dni. Dopiero po tym czasie zostali oni przewiezieni do portu. Sukces akcji ratunkowej w dużej mierze zależał od wsparcia duńskiej straży przybrzeżnej, która mimo niemieckiej inwazji i restrykcji, nadal mogła funkcjonować. Wielu jej członków nie przestrzegało narzuconych poleceń i pomagało w przewozie uciekinierów.
Pomoc zaoferowali również sami Szwedzi, którzy w czasie ewakuacji wysyłali na lokalne wody własne łodzie patrolowe. Przejmowały one uchodźców i wskazywały transportom drogę do portów. Szwedzi ratowali także rozbitków z zatopionych w wyniku przeładowania łodzi.
Nie każdy Duńczyk odznaczał się jednak szlachetną postawą. Znalazły się jednostki, które chciały zarobić na tragedii żydowskiej społeczności. Część rybaków dostrzegła w przeprawach ratunkowych łatwy interes. Z tego powodu na początku ewakuacji ceny, których wymagali przewoźnicy, były tak wygórowane, że tylko najbogatsi mogli sobie pozwolić na ucieczkę. Rybacy życzyli sobie średnio około 2000 koron. Osoby, które nie posiadały takiej kwoty, musiały się ukrywać do czasu, aż uzbierały pieniądze na przewóz. Dopiero później ceny zaczęły stopniowo spadać – najpierw do 1000 a następnie do 500 koron. Ostatecznie dzięki coraz niższym cenom przewozów i wsparciu duńskiego społeczeństwa, również najbiedniejszym Żydom udało się opuścić kraj. Do końca operacji z populacji liczącej prawie 8000 duńskich Żydów udało się ewakuować aż 7742 osoby. W rezultacie tylko nieliczni dostali się w ręce Niemców.
Czy ewakuację ułatwili sami naziści?
Ewakuacja ludności żydowskiej przez lata była rozpatrywana jedynie jako przykład duńskiego bohaterstwa. Te wydarzenia stały się jednym z filarów duńskiej polityki historycznej. I choć pomoc Duńczyków, takich jak doktor Kohler czy funkcjonariusze straży przybrzeżnej, stanowiła niezaprzeczalny akt heroizmu – to historycy wskazują na jeszcze jeden aspekt zdarzeń z 1943 roku. Ewakuacja nie miałaby miejsca, gdyby nie działania nazistowskich oficjeli. Człowiekiem, który przekazał Duckwitzowi informacje dotyczące planowanej operacji był pełnomocnik Rzeszy – doktor Werner Best. Ten sam człowiek, który odpowiadał za zbrodnie popełniane m.in. w okupowanej Polsce.
Istnieją dwie teorie dotyczące motywów jego decyzji. Pierwsza, przedstawiona przez Michaela Mogensena, tłumaczy działania Besta jako asekurację w rozwoju kariery. Jego aktywność w Danii opierała się na dobrych stosunkach z lokalnymi władzami. Wierzył, że duńsko-niemieckie relacje unormują się po zakończeniu stanu wyjątkowego. Z drugiej strony Best obawiał się, że zostanie obarczony winą za zorganizowanie łapanki z października 1943 roku. Oznaczałoby to wrogie nastawienie Duńczyków i brak szans na dalszą, skuteczną współpracę. W konsekwencji nie mógłby dalej wypełniać swoich obowiązków. Z tego powodu wolał przekazać informacje o planach Niemców Duckwitzowi. Chciał w ten sposób powstrzymać wywózkę Żydów, która mogłaby osłabić jego pozycję w Danii.
Druga koncepcja, której zwolennikiem jest Bryden Wylie, wskazuje na to, że ewakuacja ludności żydowskiej z Danii była elementem niemieckiego planu. Pomysł przekazania Duńczykom informacji o łapankach miał być zaakceptowany przez samego Heinricha Himmlera. Za prawdziwością tej tezy stała choćby opieszałość, z którą Niemcy wykonywali swoje rozkazy w noc z 1 na 2 października 1943 roku. Zwrócił na to uwagę m.in. doktor Kohler, który w swojej relacji zaznaczył, że naziści otoczyli szpital, ale nigdy do niego nie wkroczyli w celu przeszukania. Do podobnych sytuacji dochodziło na obszarze całego kraju. Wylie cytuje również Paula Kansteina, według którego w przeddzień operacji wszystkie niemieckie okręty patrolujące domniemane trasy ucieczki zostały wycofane ze swoich posterunków i powróciły na nie dopiero w połowie października.
Nikt z niemieckich oficjeli nie poniósł odpowiedzialności za niepowodzenie operacji, a sam Himmler zdawał się w ogóle nią nie przejmować. Nie wyciągnięto również żadnych konsekwencji wobec Duńczyków i Szwedów, którzy pomagali Żydom w ucieczce. Z czego wynikała taka postawa? Prawdopodobnie deportacja niewielkiej liczby Żydów przy nieproporcjonalnie wysokich kosztach, wydawała się nazistom nieopłacalna. Ponadto Niemcom zależało na zachowaniu dobrych stosunków z Danią. Niezależnie od przyjętej interpretacji, ucieczka duńskich Żydów do Szwecji w 1943 roku pozostaje niezwykłym wydarzeniem na tle reszty historii Holokaustu.
Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!
Bibliografia
- Mogensen Michael, October 1943 Rescue of Danish Jews, [w:] Denmark and the Holocaust. Institute for international studies department for Holocaust and Genocide Studies, Kopenhaga 2003.
- Stræde Therkel, October 1943: The Rescue of the Danish Jews From Annihilation, [w:] Royal Danish Ministry of Foreign Affairs: Museum of Danish Resistance 1940–1945, Kopenhaga 1993.
- Werner Emmy, Conspiracy of Decency: The Rescue of the Danish Jews during World War II, Westview Press, Boulder 2002.
- Wylie Braden, Fair Warning: The Escape of Danish Jews from nazi-occupied Denmark, Undergraduate History Journal, ST. Catharines 2019.
Redakcja: Natalia Stawarz