„Doktor Łokietek, Tata Tasiemka” albo promocja komunizmu AD 2014

opublikowano: 2014-12-01, 17:18
wolna licencja
Jakiś czas temu, lustrując witryny księgarń na Krakowskim Przedmieściu, doznałem prawdziwego szoku. Na jednej z nich zobaczyłem doskonale znaną mi książkę „Doktor Łokietek i Tata Tasiemka. Dzieje gangu”. Czy to możliwe, że w roku 2014 ktoś wznawia – i to zupełnie bez komentarza – tego rodzaju książki? Niestety, okazuje się że tak.
reklama

Książkę Jerzego Rawicza „Doktor Łokietek i Tata Tasiemka” Wydawnictwo WAB reklamuje jako „wzór reportażu historycznego”. Niczego nie podejrzewający czytelnik może pomyśleć, że będzie miał do czynienia z pracą rzetelną. Niestety, padłby w ten sposób ofiarą marketingowego triku, który uważam za wyjątkowo niegodziwy, sama książka jest bowiem prawdziwym przykładem na to, jak nie pisać uczciwych książek historycznych.

Upiory roku 1968

Zacznijmy od tego, że nowa publikacja wydawnictwa WAB jest wznowieniem pracy z 1968 roku. Informacja ta została skrzętnie ukryta przed czytelnikiem i nigdzie w nowym wydaniu rzekomego „wzoru reportażu historycznego” nie przeczytamy, kiedy po raz pierwszy trafił on do księgarń. A tymczasem jest to ogromnie istotne. W czasach komunistycznych książki o tematyce historycznej nie pojawiały się tak po prostu. Znakomita większość z nich była uwikłana w bieżącą politykę i bieżące potrzeby propagandowe. Książkę Rawicza wydano w roku 1968, który na zawsze zapisał się w historii Polski haniebną kampanią antyżydowską i antyinteligencką. Dlatego też tym bardziej należy bacznie przyglądać się każdej informacji zawartej w tekście.

Wydawnictwo WAB zdecydowało się wydać książkę Rawicza w kształcie niemal dokładnie takim samym jak w 1968 roku. Różnice można policzyć na palcach jednej ręki. Po pierwsze, zdecydowano się na zlikwidowanie zjadliwych, humorystycznych komentarzy autora. Po drugie zniknęła część zdjęć. Pod tymi jednak, które pozostały, zachowano oryginalne podpisy. I tak na przykład na stronie 196 znajduje się zdjęcie Piłsudskiego z podpisem „Piłsudski na zdjęciach był łagodny i sympatyczny. Innego zdania był Barlicki «Piłsudski rzucił hasło krwawej rozprawy»”. Usunięcie części ilustracji sprawiło, że zmienił się nieznacznie układ stron, dlatego też, przytaczając fragmenty, będę podawał najpierw numer strony z nowego wydania, następnie zaś ze starego.

Brakuje słowa komentarza, dodatkowego przypisu, jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia. Budzi to moje najgłębsze zdumienie. Nie tylko zresztą dlatego, że książka jest pełna przekłamań i wulgarnej propagandy. Nie mniej istotne jest to, że bez odpowiednich komentarzy książka jest po prostu dla współczesnego czytelnika znacznie mniej czytelna, niż była dla czytelnika w latach sześćdziesiątych. Jest w niej bowiem wiele odwołań do szczegółowej wiedzy na temat życia politycznego II RP.

Nie będę rozprawiał się ze wszystkimi kuriozami, na jakie można natrafić we „wzorze reportażu historycznego”. Chcę natomiast jasno wskazać ducha tej książki. Wbrew tytułowi pozycja ta nie opisuje bowiem historii dwóch przestępców z czasów II RP. Tak naprawdę jest perfidnym pamfletem na Polską Partię Socjalistyczną, sanację, Piłsudskiego, endecję, Żydów – słowem: na całe polskie Dwudziestolecie. Czytelnik książki Rawicza dowie się, że II RP była w gruncie rzeczy jednym wielkim układem mafijnym. Czy ten zgniły świat, pełen nieczystych układów i spisków, miał jakieś dobre strony? Na szczęście tak. Promyczek nadziei dla uciemiężonych Polaków niosła… Komunistyczna Partia Polski.

reklama

Półanalfabeta i przeciwnicy rewolucji

Głównymi bohaterami książki Rawicza wcale nie są Jan Łokietek i Łukasz Siemiątkowski. Stanowią oni jedynie symboliczny punkt wyjścia. W obu gangsterach spotkały się bowiem dwie rzeczy szczególnie znienawidzone przez polskich komunistów: bycie socjalistą i powiązania z Józefem Piłsudskim. Tak Łokietek, jak i Siemiątkowski brali udział w nieskończenie wielu akcjach skrytobójczych. Piłsudski używał Józefa Łokietka w charakterze człowieka do brudnej roboty, który – jeżeli była taka potrzeba – prowadził na miasto zbrojną milicję, wstrzymywał rewolucje, a nawet miał być zamieszany w zamachu na Hitlera. To nie żart. Proszę spojrzeć na ostatni rozdział „wzoru reportażu historycznego”.

Proces gangu Taty Tasiemki, jego przywódca widoczny pierwszy z lewej (łysy) na ławie oskarżonych, 1932 r. (fot. J. Binek, ze zbiorów NAC, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracji, sygn. 1-B-654-2).

Łokietek razem z pół-analfabetą Siemiątkowskim (częste powtarzanie informacji o domniemanym półanalfabetyzmie Taty Tasiemki jest jednym ze sposobów na budowanie jego negatywnego wizerunku) władali miastem i zabijali przeciwników politycznych (s. 332/328). Na potwierdzenie tego większość książki stanowią opisy brutalnych walk między poszczególnymi frakcjami w łonie Polskiej Partii Socjalistycznej. Czytelnik poczyta zatem o spiskach i knowaniach mających na celu zniszczenie przeciwników w łonie własnej organizacji.

Jednak niewiele z rewelacji, które Rawicz serwuje czytelnikowi, znajduje potwierdzenie w źródłach. Autor często powołuje się na – trudne do zweryfikowania – rozmowy, które przeprowadzał ze świadkami tamtych dni (jak sam przyznaje w informacji na końcu książki, żadna z nich nie została autoryzowana). Innym źródłem są wycinki prasowe, a przede wszystkim różnego rodzaju broszurki, przede wszystkim komunistyczne. Rawicz traktuje je niemalże jak wyrocznie, o ile tylko zgadzają się ze stawianymi przez niego karkołomnymi tezami. Tymczasem praktycznie nic z rewelacji o uwikłaniu Łokietka i Siemiątkowskiego w politykę nie wypłynęło na światło dzienne podczas ich, w swoim czasie głośnych, procesów sądowych. Trudno wytłumaczyć – w myśl tezy Rawicza – dlaczego przedwojenne gazety nie powyciągały tak sensacyjnych politycznych wątków.

Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:

Michał Przeperski
„Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-3-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

A więc według Rawicza duet Łokietek i Siemiątkowski był bezpośrednio powiązany z PPS. Na kartach „wzoru reportażu historycznego” pozwala to przedstawić czołowych polskich socjalistów jako skłóconych, zawistnych bonzów, którzy szafowali krwią robotniczą, zwalczali komunistów i powstrzymywali rewolucję. Aby nie być gołosłownym:

reklama
Sytuacja taka, kiedy w obawie przed „dalszym ciągiem” rewolucji, PPS stosowało zabiegi hamujące, powtarzała się jeszcze kilkukrotnie w rok później w Krakowie w roku 1926, a nawet w pewnym sensie w roku 1930 i 1936 ale to dalsze sprawy (s. 38/36).

Zdumiewająco wypada porównanie słów Rawicza z rewelacjami z czasów stalinowskich, gdy na przykład o powstaniu krakowskim 1923 r. pisał Henry Raort w „Materiałach pomocniczych do szkolenia partyjnego” z roku 1950:

W nocy z 6 na 7 listopada zdradzieccy przywódcy PPS oddają broń władzom wojskowym. Tak więc „pokojowo” zlikwidowano powstanie krakowskie, złamano bojową i zbrojną postawę proletariatu krakowskiego.

Czy też Felicja Kalicka w „Powstaniu krakowskim 1923 roku” wydanym w 1953 roku:

KPRP demaskowała ohydną zdradę lewicowych przywódców PPS, wzywała powstańców do trwania w walce i nieoddawania broni.
Norbert Barlicki, jeden z przywódców PPS (domena publiczna).

Podobieństwo pomiędzy tymi słowami jest uderzające. PPS jest tu przedstawiona nie tylko jako ugrupowanie dogłębnie skłócone, w łonie którego dochodzi do krwawych rozpraw, ale także jako wielki zdrajca sprawy robotniczej. Co na ten temat mieliby do powiedzenia Adam Ciołkosz, Norbert Barlicki, Mieczysław Niedziałkowski i wielu bezimiennych działaczy socjalistycznych z przemysłowych miejscowości II RP?

Morderca z Belwederu

Głównym bohaterem negatywnym jest jednak dla Rawicza sam Józef Piłsudski. Czytelnik książki dowie się, że Pierwszy Marszałek Polski był paranoikiem, mordercą, niedoszłym samobójcą (s. 94/95) czy szefem mafii, porównywanym do Mussoliniego i Hitlera (s. 166/165). Żadne podawane przez Rawicza rewelacje nie bazują na konkretnych źródłach, a są jedynie opiniami wyssanymi z nieżyczliwego dziennikarskiego palca.

Jednym z bardziej kuriozalnych fragmentów książki jest oskarżenie Piłsudskiego o zabójstwo. Zdaniem Rawicza miał on bowiem własnoręcznie zabić niewinnego żandarma. Jak miało do tego dojść? W nocy z 4 na 5 grudnia 1928 roku w otoczeniu Belwederu zginął sierżant Stanisław Koryzma. Większość gazet podało informację, że zabił go niejaki Stefan Kossowski, alkoholik, był pracownik kontrwywiadu. Andrzej Garlicki przedstawia również wersję, że mógł on zginąć w wyniku nieszczęśliwego splotu wypadków będącego wynikiem rywalizacji między żandarmerią a Policją Państwową. Co na to Rawicz?

Koryzmę zastrzelił sam Piłsudski. Osobiście skłaniam się właśnie ku tej wersji. Wiadomą było rzeczą, że Piłsudski przez wiele lat żył w obawie przed planowany na niego rzekomym zamachem. (s. 231/232).

Oskarżenie poważne, lecz nie podparte żadnym dowodami. Autor „wzoru reportażu historycznego” wysnuwa swoje teorie na podstawie mętnych wypowiedzi konserwatysty nieznoszącego Piłsudskiego oraz księdza, który miał utrzymywać, że… Marszałka nawiedzały widziadła. Andrzej Garlicki pisze w biografii Piłsudskiego, że tego typu oskarżenia drukowano w pamfletowych broszurkach w drugiej połowie lat trzydziestych, nikt jednak nie traktował ich poważnie. Szkoda, że wydawcy poskąpili czytelnikom jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie.

reklama
Józef Piłsudski w Wilnie, 1933 r. (fot. ze zbiorów NAC, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, 1-P-3322-5).

A piłsudczycy, w szczególności Konwent Organizacji A, czyli grupa współpracowników Piłsudskiego z 1918 roku? Dla Rawicza to po prostu mafia:

Zresztą niewykluczone, że miejsce Konwentu zajęły później inne mafijne organizacji czy związki, może nawet bez wiedzy samego Piłsudskiego. Rydz-Śmigły przy niewątpliwym poparciu „dwójki” stworzył znany nam już Związek Orła Białego chyba około 1929-30 roku. (s. 434/433).

Zdaniem Rawicza, przez całe dwudziestolecie Polską władała mafia. A ta, jak wiadomo, stosuje mafijne metody. Dlatego w książce o Łokietku i Siemiątkowskim autor opisuje pobicia pisarza Tadeusza Dołęgi-Mostowicza czy działacza socjalistycznego Adama Ciołkosza, których w czasach II RP nie wiązano z dwoma warszawskim przestępcami. Jedynym powiązaniem jest dla Rawicza to, że obydwaj byli w ten czy inny sposób związani z sanacją.

Zobacz też:

Oczywiście tam gdzie jest mafia, pojawia się też potrzeba spektakularnej zbrodni. W tym wypadku Rawicz wybrał sprawę tajemniczego zniknięcia generała Włodzimierza Ostoi-Zagórskiego (napisał o tym zresztą osobną książkę – może niebawem dzięki jakiemuś wydawnictwu będziemy mieli okazję przeczytać wznowienie?). W Doktorze Łokietku Rawicz nie bawi się w przytaczanie poważniejszych argumentów, pisząc po prostu: „W rzeczywistości Zagórski został zamordowany przez nieznanych sprawców” (s. 204/206), potem zaś dodając, że zrobił to Łokietek (s. 246/248), aby w końcu uzupełnić listę sprawców m.in. o Aleksandra Prystora, Bolesława Wieniawę-Długoszowkiego, Józefa Becka i Walerego Sławka (s. 260/260-261). Argumenty? Jako dowód służy mu endecka ulotka z roku 1928 i kilka wspomnień. Rawicz powołuje się również na… drukowaną w efemerycznej gazecie „Głos Stolicy” (brukowca PPS) sensacyjną powieść Bezkarni Bandyci Stolicy. Autor „wzoru reportażu historycznego” uznał ją za stuprocentowo wiarygodne źródło historyczne mówiące o faktach, a nie tekst literacki.

Polecamy e-book Kacpra Nowaka – „Konkwista. W imię Boga, złota i Hiszpanii”

Kacper Nowak
„Konkwista. W imię Boga, złota i Hiszpanii”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
242
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-42-6
Generał Włodzimierz Ostoja-Zagórski

Faktycznie, sprawa gen. Zagórskiego do dziś wzbudza wiele kontrowersji, ale dowodów na winę sanacji brakuje. Wskazywali na to historycy od prawa do lewa, m.in. Andrzej Garlicki i Paweł Wieczorkiewicz. Dowodów brak, pozostają natomiast niejasne poszlaki. Zadaniem wydawcy książki jest zwrócenie uwagi na niejednoznaczność tej całej sytuacji. Pozostawienie wywodów Rawicza bez komentarza jest nieuczciwością wobec czytelnika.

reklama

Antysemityzm

Z zasady daleki jestem od szukania na siłę antysemickich wątków. Jeżeli jednak książka powstała w roku 1968 i zaczyna się od opisu chederu (s. 7/7), a jeden z dwóch głównych bohaterów to Żyd, należy być bardzo uczulonym na wszelkie aluzje. Szczególnie, jeżeli ten bohater to jedna z najczarniejszych, zdaniem autora, postaci II RP. Trzeba pamiętać, że przez Polskę w momencie wydania omawianej książki przetaczała się nagonka na Żydów i inteligencję. Frakcja tzw. „narodowych komunistów” w łonie PZPR rozgrzewała atmosferę antysemityzmu, co przyniosło owoce w postaci masowej emigracji Polaków pochodzenia żydowskiego.

W tekście można znaleźć zarówno fragmenty w których autor współczuje Żydom (s. 460/459) czy też opisuje pogromy (s. 7/7), ale też i takie, w których ich wyśmiewa pisząc o „sfanatyzowanych Żydach chasydach” (s. 101/101), a nawet w kontekście jednego z członków bandy nie powstrzymuje się od porównania do SS. W przypadku książki, która została wydana w czasach moczarowskiej nagonki, trzeba wziąć pod uwagę, czy nawet takie niepozorne fragmenty nie miały na celu siania antysemityzmu. Warto odnotować fakt, że w większości fragmentów w książce Rawicza mamy do czynienia z dwoma obrazami Żydów: bezbronnych i słabych, ale raczej godnych pogardy niż współczucia ofiar, oraz oprawców którzy bezlitośnie terroryzują spokojnych obywateli.

Możliwe, że akurat ten aspekt jest z mojej strony nadwrażliwością, ale przypomnę raz jeszcze - pamiętać trzeba o kontekście historycznym. A nawet niewinne zdanie wypowiedziane w odpowiednim czasie nabiera zupełnie innego sensu.

Prawdziwi Bohaterowie

Po tych wszystkich rewelacjach warto zastanowić się kto jest pozytywnym bohaterem „wzoru reportażu historycznego”. To proste:

Najczęściej starcia dochodziły do skutku w wyniku bojowych działań komunistycznych konsekwentnie zwalczających nie tylko poszczególne zmieniające się rządy, lecz sam system rządów burżuazyjnych (s. 75/75).
Władysław Kniewski, członek KPP, w 1925 r. razem z Władysławem Hibnerem i Henrykiem Rutkowskim zorganizował zamach na agent policji, podczas którego zabili jednego z policjantów. Został rozstrzelany na stokach Cytadeli (fot. ze zbiorów NAC, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, 1-P-39b).

Gdy Rawicz pisał o tworzeniu się masowych organizacji samoobrony KPP przeciw milicji Łokietka podkreślał: „Ostrzeżenie było rozumne i godne rewolucyjnej partii” (s. 302/300). Przypominam, że chodzi o książkę wydaną w roku 2014 (sic!). Jakby tego było mało, komuniści, których oskarżono o wysadzenie Cytadeli warszawskiej czy zamordowanie policjanta w ulicznej strzelaninie, zostali przez autora uznani za ofiary „terroru rządów Witosa” (s. 77/76).

reklama

Komuniści są we „wzorze reportażu historycznego” prezentowani jako ofiary działań PPS, sanacji oraz konkretnie Łokietka i Siemiątkowskiego. KPP była też według Rawicza realną siłą mogącą przynieść Polsce pożądaną zmianę, czyli rewolucję, mającą zniszczyć burżuazyjny system polityczny. W wizji Rawicza KPP była partią nieliczną, ale posiadającą silne poparcie społeczne i niekwestionowaną legitymację ze strony robotników. Ponieważ cieszyła się ona tak wielkim poparciem mas, musiała być gnębiona i zwalczana przez siły wrogie postępowi. W sytuacji, gdy cała II RP była zgniłym mafijnym układem, w którym poszczególne części składowe nawzajem próbowały się zwalczyć, komuniści mieli według Rawicza odgrywać rolę jedynych sprawiedliwych.

Wszystkie rojenia Rawicza na temat KPP są wierutnym kłamstwem. Komuniści byli ugrupowaniem, które programowo dążyło do przyłączenia Polski do ZSRR. Większość jej członków była po prostu agentami sowieckimi, którzy działali w myśl konkretnych dyrektyw płynących z Moskwy. Pojawienie się na polskim rynku książki reklamowanej jako reportaż historyczny, w której wychwala się tą organizację, jest po prostu skandalem. Taka publikacja miałby rację bytu tylko w przypadku poprzedzenia jej stosownym merytorycznym komentarzem. Tak jak napisałem, wydawnictwo WAB było innego zdania i wypuściło na rynek skandaliczny bubel.

Podsumowanie

Publikacja ta ma też pewien aspekt wyjątkowo humorystyczny. Otóż na obwolucie literatka Sylwia Chutnik zachwala książkę słowami: „Warto odwiedzić przeszłość w której zasady i honor panowały nawet w świecie przestępczym”. Wydaje mi się, że pisarka czytała inną książkę niż ja. W mojej nie było nic o honorze i zasadach, było za to dużo o skrytych mordach, paranoikach i zdradach wszelkich ideałów.

Decyzja o wznowieniu książki Rawicza jest od samego początku pomyłką. Wydawnictwo najwyraźniej nie dostrzegło, że rzekomy „reportaż historyczny” jest w gruncie rzeczy pełen ideologicznie zaangażowanej propagandy. Redaktorom umknął fakt, że dokonuje się w niej gloryfikacji partii dążącej do krwawego przewrotu, której celem było pozbawienie Polski suwerenności. Fakt, że pozycja ukazała się bez stosownego komentarza wyjaśniającego zarówno konteksty historyczne powstania dzieła jak i wydarzeń o których mówi książka, jest kompromitującym błędem.

Na samo zakończenie zacytuję autora biogramu Józefa Łokietka w Polskim Słowniku Bibliograficznym, prof. Ludwik Hassa: J. Rawicza „Doktor Łokietek i Tata Tasiemka. Dzieje gangu”, W. 1968 ([nader liczne dowolności i nieścisłości] - podkreślenie P. Rz). Szkoda, że wydawnictwo nie zwróciło uwagi na tę jakże celną uwagę.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone