„Dobra i postępowa starożytność” kontra „złe i zacofane średniowiecze”- fałszywa i błędna analogia…
Starożytność vs średniowiecze
Pojęcie „starożytności” jako nazwy epoki historycznej wprowadził do nauki europejskiej w XVII wieku niemiecki uczony Filip Kluver (Cluverius), wydając w 1616 roku książkę Germania antiqua, która miała być jego komentarzem go do dzieła „Germania”, wydanego przez rzymskiego historyka Publiusza Korneliusza Tacyta (ok. 55-120 r. po Chr.). Samo łacińskie słowo „antiquus” oznacza „dawny zamierzchły, stary”. Z czasem zaczęto określeniem „historia antiqua” (historia starożytna) obejmować najwcześniejszą epokę w dziejach ludzkości. We współczesnej nauce tym terminem określa się okres od pojawienia się pierwszych cywilizacji posługujących się pismem, czyli Sumerów w Mezopotamii, od schyłku IV tysiąclecia przed Chrystusem, do mniej więcej V wieku po Chrystusie. Najczęściej przyjmowaną datą końca starożytności jest 476 rok po Chrystusie, czyli upadek cesarstwa zachodniorzymskiego, aczkolwiek wysuwane są też inne, których w tym miejscu nie będę już omawiał.
Pojęcie „średniowiecza” pojawiło się natomiast w XIV- XV wieku i ukuli je renesansowi humaniści. Zafascynowani literaturą starożytnych Greków i Rzymian, starali się w swojej twórczości naśladować ją na wszystkie możliwe sposoby. Zaczęli także z wielką niechęcią patrzeć na stulecia, które oddzielały ich samych od starożytności. Francesco Petrarka (1304-1374) określił je „czasami ciemności”. Argumentowano to tym, że w tych wiekach nie pisano tak genialnie po łacinie, jak w czasach istnienia starożytnego Rzymu, sztuki plastyczne zaś stały na niskim poziomie. W XV wieku przedstawiciele Renesansu zaczęli określać te krytykowane przez siebie stulecia „wiekami średnimi”.
Dlaczego „średnimi’? Ponieważ znajdowały się w środku pomiędzy epoką „rozkwitu cywilizacyjnego kultury”, a im współczesną epoką, w której następuje „renesans” (odrodzenie) kultury, która za swój wzór ma czasy przed upadkiem starożytnego Rzymu w 476 roku po Chrystusie. Samo zatem określenie „średniowiecze” ma w swojej genezie mocno negatywne zabarwienie. W XVIII wieku nazwę „średniowiecze”, odnoszącą się u swego zarania do literatury, rozciągnięto na wszystkie sfery życia. Najsłynniejszy przedstawiciel oświecenia, Wolter (Francois Marie-Arouet 1694-1778) określił „średniowiecze” jako czasy „barbarzyństwa, fanatyzmu i ciemnoty”. W tym samym czasie (XVIII wiek) zaczęto jednak używać tego określenia jako terminu naukowego. W tym kontekście nie chodziło już o to, żeby jak najbardziej potępiać czasy, które nastały po upadku cesarstwa zachodniorzymskiego, ale żeby je badać pod względem naukowym.
Badania te od XVIII wieku rozwinęły się na niezwykle intensywną skalę. Wynika z nich, że przekonania myślicieli epok odrodzenia i oświecenia na temat starożytności są w ogromnej mierze fałszywe i należy je wyrzucić na „śmietnik historii”. Po pierwsze, do dnia dzisiejszego można zauważyć, że liczne grono osób potępiających średniowiecze i wychwalających starożytność nie zdaje sobie sprawy z tego, iż wiele potępianych przez nich aspektów średniowiecza istniało także w wychwalanej przez nich starożytności.
Ścisłe powiązanie religii z polityką
Niemal na każdym kroku można usłyszeć, że jednym z największych grzechów średniowiecza było silne powiązanie religii z polityką, które istniało przez całą tę epokę. Jest to prawda, rzeczywiście przez całe średniowiecze religia była mocno powiązana z polityką. Ale związki te nie były „wynalazkiem średniowiecza”, one istniały także przez cały okres starożytności.
W starożytnej Mezopotamii państwo postrzegane było jako własność jego bogów opiekuńczych, zaś wszyscy jego członkowie określani byli jako „słudzy bogów”. W starożytnym Egipcie faraonowie nazywani byli „synami bogów”, albo też sami uchodzili za bogów. Podobna wyglądała sytuacja u starożytnych Greków. Warto wspomnieć, że jeden z największych greckich filozofów, Sokrates (469-399 przed Chrystusem), został skazany na śmierć przez sąd w Atenach za „niewyznawanie bogów, których państwo wyznaje i demoralizację „młodzieży”.
W starożytnym Rzymie z kolei każdy cesarz, począwszy od Oktawiana Augusta, aż do przyjęcia przez to państwo chrześcijaństwa w IV wieku po Chrystusie, pełnił funkcję najwyższego kapłana (łac. pontifeks maksimus) w starożytnej religii rzymskiej. Tak samo aż do przyjęcia chrześcijaństwa cesarze rzymscy dzielili się na tych, których Senat uznał po śmierci za bogów i tych, których z jakichś przyczyn za bogów po śmierci nie zostali uznani. W Senacie rzymskim, aż do IV wieku po Chrystusie znajdował się posąg bogini Wiktorii. Pierwsi chrześcijanie byli z kolei prześladowani m.in. z tej przyczyny, że nie chcieli oddawać czci bogom otoczonym oficjalnym kultem państwowym, dlatego także oskarżano ich o „ateizm”. Warto także wspomnieć, że pierwszy cesarz, Oktawian August, panujący w latach 30 przed Chrystusem - 14 po Chrystusie skazał swoją córkę i wnuczkę (obie nosiły imię Julia) na dożywotnie wygnanie Rzymu za „rozpustę i zdradę swoich mężów”.
Co z tego wszystkiego wynika? Otóż koncepcja rozdziału państwa od religii czy też nieingerowania przez państwo w kwestie obyczajowe (życie seksualne, stosunki między małżonkami) była obca nie tylko chrześcijańskiemu średniowieczu, ale także pogańskiej starożytności. Nie tylko zresztą w naszym kręgu kulturowym: w Chinach każdy cesarz do upadku monarchii w 1912 roku, uważany był za „Syna Nieba”, zaś w Japonii monarcha uważany był za boga do 1945 roku, kiedy to cesarz Hirohito ogłosił, że nie jest bogiem.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/
Religia z polityką były zatem mocno powiązane ze sobą we wszystkich kręgach kulturowych od powstania w starożytności pierwszych cywilizacji aż do wieków XVIII-XX, kiedy to pojawiła się koncepcja „rozdziału religii od państwa” i zaczęto wdrażać ją w życie. Jeśli więc chcemy potępiać średniowiecze za ścisłe związki religii i polityki, to musimy zrobić to także wobec starożytności, gdyż w tej epoce było dokładnie tak samo. Ja nie zamierzam za to potępiać ani jednej, ani drugiej epoki, mimo że sam jestem również zwolennikiem rozdziału religii od państwa, ale - co chcę mocno podkreślić - nie w tak skrajnej i wrogiem formie, w jakiej dokonało się to we Francji.
Okrucieństwo i barbarzyństwo
Drugim zarzutem wobec średniowiecza jest teza, że była to epoka szczególnie okrutna. Była, to prawda, ale starożytność w tej kwestii była dokładnie taka sama, a być może nawet gorsza.
W starożytnym Bliskim Wschodzie (Egipt, Mezopotamia, państwo Hetytów) praktykowano wbijanie na pal. Starożytni Grecy jako pierwsi wprowadzili z kolei stosowanie tortur do praktyki sądowej. W starożytnym Rzymie stosowano natomiast tortury wobec niewolników i poddanych imperium, którzy nie posiadali obywatelstwa rzymskiego.
Rzymianie na masową skalę stosowali także karę ukrzyżowania, która była wyjątkowo okrutnym sposobem egzekucji. Wystarczy przypomnieć, że po upadku powstania Spartakusa w 71 roku przed Chr. 6 tysięcy pojmanych wtedy niewolników, żołnierzy Spartakusa, zostało ukrzyżowanych wzdłuż drogi z Kapui do Rzymu na rozkaz wodza rzymskiego, Marka Licyniusza Krassusa.
Żydowski historyk, Józef Flawiusz, pisze z kolei, że po upadku jednego z powstań żydowskich w Palestynie, w 4 roku przed Chr., 2 tysiące powstańców żydowskich zostało ukrzyżowanych na rozkaz namiestnika Syrii, Publiusza Kwinktyliusza Warusa, tego samo, który potem został pokonany przez Germanów w Lesie Teutoburskim w 9 roku pod Chr.
Tragiczna była również sytuacja niewolników w państwie rzymskim. Prawo rzymskie określało ich po prostu jako rzeczy należące do ich właścicieli (łac. instrumentum vocale - „mówiące narzędzie”). Z niewolnikiem jego właściciel mógł zrobić wszystko: sprzedać, podarować lub użyczyć go komuś innemu, nakazać mu pracę praktycznie 24 godziny na dobę, wykorzystywać seksualnie kiedy tylko miał na to ochotę, bić i na wszelkie możliwe sposoby torturować. Niewolnicy byli także pozbawieni możliwości zawierania prawnego związku małżeńskiego. Co prawda niewolnicy mogli być wyzwoleni przez swoich panów, stawali się wtedy tzw. „wyzwoleńcami”. Ale po wyzwoleniu, mogli zostać w każdej chwili z powrotem przez swoich byłych panów uczynieni niewolnikami. Dopiero dzieci wyzwoleńców stawały się w pełni wolnymi ludźmi i nie można było ich przenieść prawnie do liczby niewolników.
Wiedząc o tym wszystkim, trzeba naprawdę bardzo dużo złej woli i negatywnych emocji, żeby potępiać średniowiecze za okrucieństwo jednych ludzi wobec drugich i jednocześnie robić tego samego wobec starożytności, gdyż w żadnym wypadku starożytność nie była bardziej humanitarną epoką od średniowiecza.
Kultura, nauka, sztuka i technika w starożytności i średniowieczu
Starożytność należy nazwać „matką naszej współczesnej cywilizacji”. To w tej epoce narodziła się bowiem nasza nauka, kultura, sztuka, system prawny, najważniejsze religie oraz systemy filozoficzne. Niemniej jednak jak się bliżej przypatrzymy, nie we wszystkich aspektach starożytność jest dla nas niedoścignionym wzorem.
Jak pisał w swojej syntezie do dziejów średniowiecza warszawski historyk Benedykt Zientara (1928-1983):
Rozwój badań nad historią gospodarczą starożytności, nad strukturą własności ziemskiej, nad rzemiosłem ukazał jak prymitywne były podstawy techniczne i organizacyjne ekonomiki antycznej, jak bardzo niezdrowa była struktura społeczna Imperium Rzymskiego już w dobie jego największej świetności.
Jeśli chodzi o wspomnianą przez autora „niezdrową strukturę społeczną Imperium Rzymskiego”, to polegała ona na tym, że w starożytnym Rzymie większość mieszkańców żyła w straszliwej biedzie, wegetowali po prostu w nędzy, podczas gdy arystokracja żyła w wielkim przepychu. Nie należy tego porównywać z czasami XIX-wiecznego kapitalizmu. W epoce starożytnej przepaść między bogatymi a resztą społeczeństwa była o wiele, wiele większa niż możemy to sobie wyobrazić. Ten sam autor, opisując życie intelektualne u schyłku cesarstwa rzymskiego, stwierdza także:
Niezwykle ożywiona filozofia tego okresu była przesiąknięta metafizyką i nierozłącznie spleciona z teologią. To nie chrześcijaństwo zniszczyło antyczny racjonalizm; nie istniał on już w czasie, gdy nowa religia zdobywała przewagę. Filozofia racjonalistyczna, ogarniająca zresztą, nawet w okresie swego rozkwitu dość wąskie kręgi warstw wykształconych, załamała się w I-II w. n.e., nie potrafiła bowiem stworzyć ideologii zdolnej przebudować rozkładające się społeczeństwo. Na miejsce pesymistycznego i pasywnego stoicyzmu zaczęły wkraczać różne typy mistycyzmu, szczególnie importowanego ze Wschodu: egipski kult Izydy, mitraizm, manicheizm, judaizm, do którego Filon z Aleksandrii usiłował dobudować filozofię, nawiązującą do greckiej, wreszcie chrystianizm. Te prądy mistyczne, przeniesione na glebę klasycznej filozofii, dały w wyniku neoplatonizm, szkołę filozoficzną, wprawdzie daleko odbiegającą od tego, co uważamy za chlubę filozofii antycznej, ale mającą ogromne znaczenie dla filozofii i teologii średniowiecza. Neoplatonizm ukształtowany przez Plotyna w III w. miał ogromny wpływ nie tylko na ideologię pogańską późnego antyku (próby odrodzenia kultu pogańskiego przez Juliana Apostatę), ale przede wszystkim na wielkie religie średniowiecza: talmudyczny judaizm, chrześcijaństwo i islam.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Starożytny Rzym nie był także „idealnym i świetnie funkcjonującym państwem”, które od środka zostało „ugodzone w plecy przez chrześcijaństwo”. Przyczyną upadku Rzymu nie było bowiem wcale przyjęcie przez to państwo chrześcijaństwa, którą to tezę rozpropagował XVIII wieczny historyk brytyjski Edward Gibbon (1737-1794). Współczesny historyk, Peter Heather (ur.1962) w swojej monografii „Upadek Cesarstwa Rzymskiego”, wydanej w Oxfordzie w 2005 roku, dowodzi, że przecież wschodnia część cesarstwa rzymskiego, od 395 r. po Chr., będąca odrębnym państwem pod nazwą cesarstwo wschodniorzymskie, później Bizancjum, nie upadła w tym samym czasie co cesarstwo zachodniorzymskie, czyli w V wieku po Chr. pomimo że była znacznie bardziej od niego w tym czasie chrześcijańska i bardziej podatna na gwałtowne spory doktrynalne w obrębie chrześcijaństwa od cesarstwa zachodniorzymskiego.
Pierwszym silnym kryzysem w historii cesarstwa wschodniorzymskiego były najazdy arabskie w VII wieku, ale ostateczny upadek miał je dosięgnąć dopiero w 1453 roku, czyli prawie tysiąc lat później od jego zachodniego odpowiednika. Historyk ten dowodzi, że przyczyny upadku Rzymu były zupełnie inne, czyli pojawienie się Hunów w Europie, którzy zmusili plemiona germańskiego do wtargnięcia w granice państwa rzymskiego oraz kryzys gospodarczy w cesarstwie zachodniorzymskim, który uniemożliwił mu w V wieku wystawienie na tyle silnych armii, które byłyby w stanie pokonać najeżdżających państwo plemion germańskich. W każdym razie wynika z tego, że gmach państwa rzymskiego wcale nie był „idealny i bez wad”, które w pewnym momencie ujawniły się na tak wielką skalę, że państwo nie było w stanie poradzić sobie z groźnym, zewnętrznym zagrożeniem. Zainteresowanych bliżej tym zagadnieniem odsyłam do wspomnianej książki Petera Heathera, która w Polsce ukazała się w 2006 roku.
Nie jest także prawdą, że średniowiecze było w całości okresem upadku cywilizacyjnego. Kwestia ta jest znacznie bardziej złożona. Co prawda nasz zachodni krąg kulturalny w okresie wczesnego średniowiecza (V-X wiek) rzeczywiście był znacznie gorzej rozwinięty w porównaniu do Bizancjum i państw arabskich, ale począwszy od wieku XI aż do końca średniowiecza, czyli schyłku XV wieku ta sytuacja uległa odwróceniu.
Oddam ponownie głos wspominanemu już profesorowi Zientarze:
Średniowiecze - w przyjętych w tej książce ramach chronologicznych - stanowiło jedną z najbardziej decydujących epok w dziejach ludzkości. Jeżeli nawet- jak niektórzy historycy- zlekceważymy rozmiary osiągniętego wówczas postępu technicznego, to nie możemy zamknąć oczu na fakt, że właśnie wówczas rozpoczęła się trwająca w następnych wiekach kulturalna i techniczna supremacja Europy i cywilizacji europejskiej nad innymi kręgami cywilizacyjnymi. Z wielkich cywilizacji starożytności, indyjska i chińska, po świetnym rozwoju w pierwszym tysiącleciu naszej ery popadły w wielowiekową stagnację. Cywilizacja śródziemnomorska, rozdzielona w połowie pierwszego tysiąclecia na trzy gałęzie- bizantyjską, arabską i zachodnioeuropejską, rozwijała się początkowo w Bizancjum i świecie arabskim. Trzecia gałąź, przez długi czas najsłabsza, zachowała jednak wiele najistotniejszych pierwiastków śródziemnomorskiej kultury antycznej, a przede wszystkim tendencję do poszukiwania wciąż nowych rozwiązań i łatwość wchłaniania dorobku sąsiadów. Cywilizacja zachodnioeuropejska nie rozwijała się automatycznie: jej siostry-bizantyjska i arabska, przekazały jej przed skostnieniem najistotniejsze własne zdobycze, dziedzictwo śródziemnomorskie antyku, które przechowały lepiej od Zachodu, wreszcie wiele z tego co same zapożyczyły z Dalekiego Wschodu.
Od siebie dodam, że nawet ten okres regresu na Zachodzie nie trwał nieprzerwanie w okresie wczesnego średniowiecza (V-X w.): pamiętamy przecież ze szkoły o renesansie karolińskim, czyli okresie rozwoju kultury za czasów dynastii Karolingów, czy też mniej znanym renesansie ottońskim, związanym z władcami niemieckimi z dynastii Ludolfingów, panującymi w Niemczech i w północnej Italii od 919 do 1024 roku. Przedstawicielem tego renesansu był chociażby papież Sylwester II (945-1003), który rozpowszechnił w Europie system dziesiętny, cyfry arabskie, posługiwał się także globusem i liczydłem. Począwszy natomiast od XI wieku cywilizacje arabska i bizantyjska przestają się rozwijać i popadają w kryzys, czego przykładem jest np. podbój dużej części Bliskiego Wschodu, zamieszkałej przez Arabów najpierw przez Turków Seldżuckich, a potem Osmańskich oraz podbój Bizancjum również przez Turków Osmańskich (ostatecznie w 1453 roku). W tym okresie natomiast zaczyna się gwałtowny rozwój cywilizacji zachodnioeuropejskiej, który nie skończył się wraz z końcem średniowiecza.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Polecamy e-book Antoniego Olbrychskiego – „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”:
Książka dostępna również jako audiobook!
Szczególnie silnie rozwijała się ona w okresie tzw. Renesansu XII i XIII wieku, czego przejawem jest m.in. filozofia scholastyczna, którą wysoko ocenili Leszek Kołakowski- „Główne nurty marksizmu. Powstanie, rozwój, rozkład” i Jacques Le Goff „Intelektualiści w wiekach średnich”.
W tej także epoce pojawiają się pierwsze postulaty ograniczenia władzy królewskiej, co jest zasługą ustroju feudalnego, jak to dowiódł jeden z twórców francuskiej szkoły Annales Marc Bloch (1886-1944). W swojej monumentalnej pracy „Społeczeństwo feudalne” pisze on: „Hołd wasalny był prawdziwą umową i to umową dwustronną. Senior, jeżeli nie dotrzymywał zobowiązań, tracił swoje prawa. Idea ta- przeniesiona, co było rzeczą nieuniknioną, w dziedzinę polityczną, ponieważ najważniejsi poddani króla byli jednocześnie wasali, łącząca się ponadto na tym terenie z bardzo starymi wyobrażeniami, według których zwierzchnik ludu był mistycznie odpowiedzialny za pomyślność poddanych i winien był ponieść karę gdy spadło na nich nieszczęście- musiała wywierać głęboki wpływ.
W dodatku te stare poglądy połączyły się tutaj z innym prądem myśli, zrodzonym w Kościele z gregoriańskiego protestu przeciwko mitowi nadprzyrodzonej i świętej władzy królewskiej. Pisarze tej grupy, zasadniczo religijnej, pierwsi sformułowali z siłą, której długo nikt nie dorównał, pojęcie umowy łączącej władcę z jego ludem, „niby świniopasa z panem, który go zatrudnia”- pisał około 1080 roku pewien mnich alzacki.(…) Do działania przeszli przede wszystkim wasale, a to pod wpływem instytucji, które ukształtowały ich mentalność. W tym sensie, we wszystkich rewoltach, które na pierwszy rzut oka wydają się chaotyczne, dostrzegamy płodną zasadę: „Człowiek może stawiać opór swojemu królowi i swojemu sędziemu, jeśli ów działa wbrew prawu, a nawet pomagać tym, co z nim prowadzą wojnę […] w ten sposób nie sprzeniewierza się obowiązkowi wierności”. Tak czytamy w Zwierciadle saskim.
To słynne „prawo oporu” tkwiące w przysięgach strasburskich z 843 r. i w układzie zawartym w 856 r. przez Karola Łysego z jego możnymi, w XIII i XIV w. głośnym echem rozbrzmiało na całym Zachodzie w mnóstwie tekstów, które co prawda zrodziły się przeważnie z buntu szlachty albo z egoizmu mieszczaństwa, ale miały przed sobą piękną przyszłość; były to: Wielka Karta Swobód angielska z 1215 r., węgierska Złota Bulla z 1222 r., prawo zwyczajowe Królestwa Jerozolimskiego, przywilej szlachty brandenburskiej, aragoński akt jedności z 1287 r., brabancka Wielka Karta Wolności z Kortenbergu, statut delfinacki z 1341 r., deklaracja komun langwedockich z 1356 r. Na pewno nie było rzeczą przypadku ani to, że system przedstawicielski w bardzo arystokratycznej formie parlamentu angielskiego, stanów francuskich, niemieckich Stande i hiszpańskich Kortezów narodził się w państwach, które świeżo wyzwoliły się z ustroju feudalnego i nosiły jeszcze jego znamiona, ani to, że w Japonii, gdzie zależność wasalna była jeszcze bardziej jednostronna i gdzie pozostawiała boską władzę cesarza poza hierarchią hołdów, nic podobnego nie wyłoniło się z ustroju pod tyloma względami bliskiego naszemu feudalizmowi. Ten właśnie akcent położony na ideę umowy stanowi odrębność naszego feudalizmu. Dzięki niej ustrój ten, chociaż tak bezwzględny wobec maluczkich, przekazał naszym kulturom coś, co chcielibyśmy utrzymać przy życiu.
Mówiąc jednym słowem, nie tylko starożytność ze swoją ideą ustroju demokratycznego jest matką naszej demokracji, jest nią również także i średniowiecze ze swoją ideą konieczności dotrzymywania zobowiązań przez władców na rzecz poddanych i możliwości wypowiedzenia im posłuszeństwa jeśli tych zobowiązań nie dotrzymują.
Na koniec chciałbym jeszcze wyliczyć kilka najważniejszych wynalazków, które przekazało nam średniowiecze. Są nimi: okulary, zegar mechaniczny, kompas, młyn pływowy, wielki piec hutniczy, kołowrotek, ciężki pług do orania ziemi, liczne nowe rozwiązania w wykorzystaniu energii wodnej. Kończąc swoje rozważania, pozostaje mi wyrazić nadzieję, że w ciągu najbliższych dziesięcioleci mit „złego średniowiecza” w opozycji do „dobrej starożytności” definitywnie zniknie. Zarówno jedna jak i druga epoka są bowiem podstawą naszej cywilizacji, na której musimy się opierać i jak starałem się wykazać, wiele tez mających wykazać „niższość średniowiecza” wobec starożytności jest po prostu fałszywych i błędnych.
Bibliografia:
- M.Bloch, Społeczeństwo feudalne, Warszawa 2023.
- J. Le Goff, Intelektualiści w średniowieczu, Warszawa 2023,
- J. Le Goff, Kultura średniowiecznej Europy, Warszawa 2022.
- B. Innes, Historia tortur, Warszawa 2000.
- M. Jaczynowska, D. Musiał, M. Stępień, Historia starożytna, Warszawa 2007.
- A. Olbrychski, 6 wynalazków, które zmieniły oblicze średniowiecza, [dostęp: 13.04.2024 r.]
- T. Manteuffel, Historia powszechna, Średniowiecze, Warszawa 1999.
- R. Michałowski, Historia powszechna. Średniowiecze, Warszawa 2009.
- J. Wolski, Historia powszechna. Starożytność, Warszawa 1998.
- B. Zientara, Historia powszechna Średniowiecza, Warszawa 2006.
- A. Ziółkowski, Historia powszechna. Starożytność, Warszawa 2009.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.