Diana West – „Wielkie kłamstwa Ameryki” - recenzja i ocena
Przeczytaj fragment książki
Urodzona w 1961 roku Diana West sięgając po kontrowersyjne i niewygodne tematy wyrobiła sobie w środowisku amerykańskich pisarzy i publicystów opinię autorki lubiącej wyzwania i nie bojącej się trudnych tematów. „Wielkie Kłamstwa Ameryki” sugerują podobne podejśćie. Sam tytuł książki może budzić zaciekawienie czytelnika, nawet takiego, który na co dzień nie interesuje się historią ani polityką. I tutaj należy podkreślić ważną kwestię – najnowsza książka West, pomimo chwytliwego tytułu, nie jest publikacją dla każdego. Obszerny materiał bibliograficzny, na którym bazowała autorka, zaważył na nieco bardziej naukowym charakterze książki. Poszczególne rozdziały przepełniają nazwiska, fakty, daty, cytaty. By czerpać przyjemność z lektury tej książki trzeba wykazać się umiejętnościami analitycznymi, ułatwiającymi łączenie faktów:
Mój ojciec Elliot West, powieściopisarz i hollywoodzki scenarzysta, był weteranem II wojny światowej. Po raz pierwszy głosował na FDR w 1944 roku gdzieś w północnej Europie, po raz drugi na Henry’ego Wallace’a w Nowym Jorku w 1948 roku. Później, w 1953 roku, podpisał petycję przeciwko egzekucji Rosenbergów i mniej więcej w tym samym czasie […] odmówił podpisania przysięgi lojalności w CBS.
Duża liczba informacji może powodować, że chwila nieuwagi zmusi czytelnika do ponownego czytania fragmentów – w przeciwnym wypadku umkną mu informacje niezbędne do zrozumienia opisywanych historii. Autorka nie ułatwia zadania czytelnikom. Książkę łatwiej będzie się czytać tym, którzy interesują się historią i są zaznajomieni z charakterystycznym dla tej dziedziny słownictwem:
Zatwardziałych agentów Moskwy nadal nazywamy „idealistami”; nadal otaczamy romantyzmem ich lewicowych akolitów, realizatorów, jako „wolnomyślicieli”. Hollywoodzka Dziesiątka (poza „donosicielem Dmytrykiem”) to „męczennicy”, którzy otrzymywali owacje na stojąca, aż padli.
Diana West skupia się na wydarzeniach z okresu II wojny światowej oraz zimnej wojny. Dokładna analiza pozwoliła jej na ukazanie wybranych informacji z lekką nutą ironii i sarkazmu, obnażając powszechnie dostępne i obiegowe przekonania. Po raz kolejny należy mieć na uwadze, że właściwe odczytanie tej książki w dużej mierze zależy od kompetencji czytelnika. Sądzę, że odnalezienie i „rozszyfrowanie” ironii, wymaga odpowiedniego wyczucia. West nie boi się poruszania tematów dotyczących najwyższych głów państwa. Opowiada historie związane z prezydenturą Franklina Delano Roosevelta, Harry’ego Trumana i Dwighta Eisenhowera. Ujawnia ich przeciwników, opozycjonistów. Ze wszystkich historii opisanych w książce wyłania się dość pesymistyczny obraz Stanów Zjednoczonych. Pisarka nie przebiera w słowach, nie boi się krytyki, kierując ją w stronę całego systemu polityczno-gospodarczego USA. Co więcej, stara się ona dowodzić, że Związek Radziecki niejednokrotnie manipulował Stanami Zjednoczonymi.
Problematyczne okazuje się korzystanie z przypisów książki. Obszerne, bo pięćdziesięciostronicowe zestawienie znajduje się na jej końcu, więc czytelnik, który chce poszerzyć swoją wiedzę lub sprawdzić dodatkowe źródła musi każdorazowo zaglądać na tył książki, by potem ponownie wrócić do lektury. Sam układ przypisów również przysparza problemów, ponieważ są one numerowane od początku każdego rozdziału na nowo, co mnie samej znacznie utrudniało nawigację.
Książka West może stanowić świetną bazę wyjściową do polemiki czytelnika z przedstawionymi w niej teoriami. Osoba niezainteresowana zbyt mocno historią i polityką może podczas lektury poczuć się nieco zagubiona i przytłoczona informacjami. Książkę polecam więc wszystkim, dla których historia stanowi źródło inspiracji odkrywane każdego dnia na nowo.
Redakcja: Michał Przeperski