Dariusz Baliszewski - „Trzecia strona medalu” – recenzja i ocena
Weźmy choćby tylko taką z pozoru znaną postać jak Elżbieta Zawacka „Zo”. Jedyna kobieta w kilkusetosobowej grupie Cichociemnych. W czasie wojny i po jej zakończeniu ponad sto razy odbyła misje kurierskie do krajów Europy Zachodniej. Postać ze wszech miar godna, aby się nią chlubić, co też często czynimy. Niestety, nie zawsze tak było. W czasie swojej misji kurierskiej do Londynu w 1942 roku musiała przechytrzyć nie tylko Niemców, żeby dotrzeć do celu swojej podróży, ale także i polski rząd emigracyjny. W końcu wbrew wszystkim i wszystkiemu, jak pisze autor książki „cudem”, dotarła do Naczelnego Wodza i wykonała zleconą jej misję. Kiedy w trzydzieści lat później znowu była w Londynie, miała możliwość przeczytania swojej teczki personalnej w Studium Polski Podziemnej. Tam osoba, która ponad sto razy przekradała się przez terytorium wroga przeczytała, że jest mało inteligentna, wścibska i nielojalna, często wpada w histerię. To była zemsta urzędników rządu emigracyjnego na człowieku, dla którego Polska znaczyła więcej niż jej rząd.
Elżbieta Zawacka przeżyła, chociaż po latach dowiedziała się, że jej poświęcenie nie było wysoko ocenione przez jej przełożonych. Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia do wyroków historii, co ona. Na przykład Emilia Malessa „Marcysia”, szefowa komórki łączności zagranicznej Komendy Głównej Armii Krajowej, żona legendarnego Jana Piwnika „Ponurego”. Jedna z najbardziej zasłużonych postaci Polskiego Państwa Podziemnego została pod koniec 1945 roku okrzyknięta zdrajcą, sprzedawczykiem i kolaborantem. Dlaczego? Nie było na to jednoznacznych dowodów, ale wystarczyło, że „wszyscy wiedzieli”. Nawet kiedy po latach znalazły się dowody przeciw temu oskarżeniu, piętno zdrajcy dalej ciąży na kapitan Emilii Malessie.
Przytaczam tu tylko dwa przykłady, w książce jest ich pięćdziesiąt cztery. Lektura każdego napawa smutkiem – mniejszym, jeżeli traktują o zafałszowanych z tych czy innych powodów wydarzeniach i większym, jeżeli bohaterami czytanych rozdziałów są ludzie, którzy całkiem niesprawiedliwie, bez żadnych dowodów, a nierzadko wbrew nim, zostali uznani za zdrajców. Jeżeli dodamy do tego, że owe niesprawiedliwe osądy historii przetrwały do dnia dzisiejszego, stanie się to jeszcze bardziej smutne.
Dariusz Baliszewski, autor książki „Trzecia strona medalu” jest historykiem, dziennikarzem i publicystą, mającym na swoim koncie już kilka książek popularyzujących historię. Szerszemu ogółowi jest znany jako współtwórca programów telewizyjnych „Świadkowie” i „Rewizja nadzwyczajna”.
To przygotowanie dziennikarskie, a zwłaszcza współpraca z popularnymi programami telewizyjnymi, przydało się bardzo przy pisaniu niniejszej książki. Każdy czytelnik publikacji historycznych wie doskonale, że pisać o historii można ciekawie lub nudno. Ta książka czytelników nie zanudzi, nie pozostawi też ich obojętnymi na przeczytane treści; może ich jednak zasmucić i zmusić do pewnych przemyśleń nad mechanizmami historii.
Zobacz też: Dariusz Baliszewski – „Wojna-Tajemnica-Miłość” – recenzja
Korekta: Bożena Chymkowska