Daniel P. Mannix – „Gladiator. Those about to Die” – recenzja i ocena
Daniel P. Mannix – „Gladiator. Those about to Die” – recenzja i ocena
Daniel P. Mannix w swojej książce „Gladiator. Those About to Die” zabiera czytelnika w podróż do starożytnego Rzymu, a dokładnie na arenę Koloseum i do świata gladiatorów. O popularności tej pracy na Zachodzie niech świadczy fakt, że stanowiła ona inspirację dla Ridleya Scotta podczas przygotowywania filmu „Gladiator” czy dla Rolanda Emmericha podczas prac nad serialem wyświetlanym pod tym właśnie tytułem.
Warto zaznaczyć, że autor nie był historykiem, a raczej pasjonatem. Co widać niekiedy, gdy autor stara się zarysować tło swojej opowieści, czyli przedstawić sytuację Imperium Romanum. Dokonał wielu uproszczeń i po prostu popełnił omyłki, a także popuścił wodze fantazji. Należy jednak mieć w głowie, że wierne odwzorowanie faktów stanowiło nadrzędnego celu książki, która nie miała być studium historycznym, ale ekspresyjną i emocjonującą opowieścią o ludziach, którzy walczyli na arenach i którzy obserwowali ich zmagania. W tym względzie książka spełnia swoje zadanie. Nie przypadła mi do gustu forma prowadzenia narracji, albowiem Mannix przeskakiwał za często między książką historyczną, reportażem, powieścią. Ale oczywiście nie brakuje czytelników, którzy będą mieć inne zdanie.
Autor szczegółowo przedstawił szkolenie gladiatorów, ich przygotowania do walk. Czytelnik znajdzie tu opis zarówno broni, technik walki, sposobów organizowania igrzysk. Ciekawym wątkiem jest próba odtworzenia stanu psychicznego zarówno uczestników zmagań, jak i widzów. Należy tu znowu przypomnieć, że analiza jest niekiedy spłycona, ale warto podkreślić, że autor takowe rozważania podjął.
Naturalnie głównym tematem oraz częścią, która zajmuje najwięcej miejsca w pracy jest przedstawienie walk gladiatorów. Autor opisał również inne rzymskie rozrywki: wyścigi rydwanów i polowania na dzikie zwierzęta. Mannix nie oszczędza czytelnika, jego opisy są brutalne, mocno ekspresyjne i obrazowe, wręcz naturalistyczne. Czytelnik z pewnością poczuje atmosferę igrzysk, żar słońca, zapach areny, tłumu, szczęk broni i krzyki walczących, emocje tłumu. Jest to niezaprzeczalny atut książki. Można zauważyć po lekturze, i trudno się dziwić, że niektóre opisy walk znalazły się w całości w filmie „Gladiator”. Warto tu jednak zaznaczyć, że autor książki nie był fanem przemocy i nie gloryfikował jej w żaden sposób – wręcz przeciwnie. Warto w tym aspekcie zwrócić uwagę na końcowe rozważania autora.
Wydawnictwo Replika wydało ciekawą książkę w atrakcyjny sposób. Uwagę przykuwa widowiskowa okładka. Paweł Szadkowski, tłumacz polskiego wydania wykonał kapitalną robotę, książkę czyta bowiem się bardzo dobrze. Można wprawdzie zżymać się, że tłumacz nie przełożył podtytułu książki. Ale to jedyny przytyk do pracy tłumacza. Wyjaśnienie jest proste: wspomniany serial Emmericha właśnie pod tym tytułem gości obecnie na naszych ekranach.
Po książkę warto sięgnąć, jest napisana niezłym i przystępnym językiem. Autorowi zdecydowanie udało się oddać atmosferę igrzysk, a także przedstawić ich otoczkę – kwestię uzbrojenia, szkolenia gladiatorów, kosztów dostarczania zwierząt na igrzyska, kulisów organizacji widowisk. Każdy kto po nią sięgnie, odbędzie podróż w czasie i ujrzy dokładnie, co czuli ludzie wychodzący na arenę i wołający Ave, Caesar, morituri te salutant! (Faktycznie, z obowiązku kronikarskiego dodam, że słowa te nie padały każdorazowo na igrzyskach, ale podczas naumachii organizowanej w 52 r. n.e. przez cesarza Klaudiusza). Co to jest naumachia? Aby się tego dowiedzieć, warto zajrzeć do recenzowanej książki.