Damian K. Markowski – „Dwa Powstania. Bitwa o Lwów 1918” – recenzja i ocena
Damian K. Markowski – „Dwa Powstania. Bitwa o Lwów 1918” – recenzja i ocena
Temat wojen o granice, które państwo polskie toczyło w latach 1918-1920 był w polskiej historiografii bardzo często obecny. W setkach, a być może i w tysiącach można liczyć artykuły, dzienniki, monografie, pamiętniki, czy też wspomnienia poświęcone tym zagadnieniom. Zresztą nie jest to nic zaskakującego, jeżeli pod uwagę weźmiemy fakty i historyczny kontekst tamtych wydarzeń. Należy bowiem pamiętać, że odradzające się państwo polskie było słabe, a tym samym zagrożone przez różnego rodzaju czynniki. Elementem niezwykle niebezpiecznym, który zagrażał bytowi ówczesnej Rzeczypospolitej byli m.in. wschodni sądzi, których ostatecznie udało się zwyciężyć.
Poprzez sukcesy odniesione w dwóch konfliktach, stoczonych z Ukrainą i Rosją Sowiecką w okresie 1918-1920, Polska zagwarantowała sobie stabilność wschodnich granic na blisko 20 lat. W trakcie trwania tychże wojen żołnierz polski odniósł kilka wspaniałych wiktorii. Zwycięstwa m.in. we Lwowie, Wilnie, Kijowie, a także pod Warszawą czy też nad Niemnem były tak okazałe, że zostały wpisane do narodowego panteonu triumfów wspaniałych, o których należy pamiętać. To m.in. na ich fundamencie budowano ówczesną polską politykę historyczną, dzięki której starano się kształtować odpowiednie postawy i zachowania, które miały być kanonem patriotycznego zachowania.
Historię jednej z takich bitew, a w zasadzie dwóch powstań - polskiego i ukraińskiego, opisał w swojej książce świetny znawca historii polskich Kresów - Damian Karol Markowski. Opracowanie to, noszące tytuł „Dwa Powstania. Bitwa o Lwów 1918” jest znakomitym przykładem publikacji mądrej, solidnej i ciekawej, po którą powinien sięgnąć każdy, kto interesuje się tym fragmentem polskich dziejów najnowszych.
Historia opowiedziana przez Markowskiego rozegrała się w listopadzie 1918 r. we Lwowie - mieście kilku kultur, zamieszkanym głównie przez Polaków i Ukraińców, dla których było to miejsce wyjątkowe. Już na samym początku autor wyraźnie zaznacza co było jego celem, gdy przygotowywał omawiane opracowanie:
W życiu społeczności, narodów i państw obecne są niekiedy wydarzenia szczególne, o ponadprzeciętnym znaczeniu, decydujące o ich dalszym losie i stanowiące swoisty kamień milowy w ich historii.
Trudno się z tym nie zgodzić. Walki o Lwów, które wybuchły jesienią 1918 r. miały tak dla Polaków, jak i dla Ukraińców ogromne znaczenie. Były one na tyle istotne, że dzieje tamtego konfliktu przez wiele lat wpływały na relacje obu sąsiadów. Zanim temat tzw. rzezi wołyńskiej został na dobre wprowadzony do publicznej debaty, główną osią historycznego sporu pomiędzy władzami polskimi a ukraińskimi były wydarzenia z przełomu 1918 i 1919 r.
Wydawać by się zatem mogło, że publikacja Markowskiego jest próbą odświeżenia starego, przerobionego już przez historyków tematu. Należy przecież pamiętać, że walki o Lwów z jesieni 1918 r. były badane jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym i zostały opisane, co autor sam zaznacza we wstępie swojej książki. Jednocześnie Markowski stwierdza, że wiele wydanych wcześniej publikacji na sporą liczbę wad. Przede wszystkim część autorów uwikłała się w swoich publikacjach w spory ideologiczne, które z oczywistych powodów uniemożliwiły rzetelne i rzeczowe omówienie opisywanego zagadnienia. I choćby z tego powodu „Dwa powstania…” to praca ważna i potrzebna. Autor starał się solidnie podejść do tematu i bez żadnych pokracznych hipotez czy też niejasnych stwierdzeń opisał kilkadziesiąt dni konfliktu, który w listopadzie 1918 r. wstrząsnął Lwowem i stanowił preludium wojny polsko-ukraińskiej.
Markowski podzielił swoją książkę na dziewięć przejrzystych rozdziałów. Zaczął od genezy konfliktu, w którym nakreślił politykę ukraińską prowadzoną w tamtym okresie, a także opisał działania podjęte przez stronę polską. Później w kilku następujących po sobie fragmentach przedstawił kolejne etapy walk. Skupił się w nich nie tylko na części politycznej i militarnej, choć ta z oczywistych wybija się na pierwszy plan. Autor pokazał także reakcje społeczne różnych grup narodowościowych, które przyglądały się tamtym wydarzeniom.
Co warto podkreślić, Markowski rozłożył dzieje tamtego konfliktu na czynniki pierwsze, opisując działania zbrojne dzień po dniu, a niekiedy godzina po godzinie. Z tej części książki, która zajmuje zdecydowanie najwięcej miejsca, czytelnik pozna nie tylko o plany i zamysły obu skonfliktowanych stron, ale także dowie się jak w rzeczywistości opisane walki wyglądały - jak były krwawe i brutalne, czy też co w danym dniu udało się zdobyć – budynki, ulice, place, a które fragmenty miasta oddać w ręce nieprzyjaciela. Autor nie pomijał także, zgodnie z warsztatem historyka, tematów trudnych. Na kilkunastu stronach wytłumaczył bardzo przejrzyście skomplikowaną genezę i przebieg działań antysemickich, w trakcie których zginęła ludność żydowska.
Biorąc także pod uwagę znakomity pisarski styl autora, dzięki któremu książkę poważną o wydarzeniach trudnych, czyta się niczym doskonałą wojenną powieść, można stwierdzić bez zbędnej przesady, że dzięki autorowi czytelnik cofnie się o cały wiek i znajdzie się w samym centrum Lwowa, gdzie zza zasłony będzie obserwował lwowskie wypadki.
Pisząc o tamtej bitwie autor nie pominął również istotnego dla polskiej historii i tożsamości narodowej elementu, jakim były orlęta lwowskie. Dzieciom tym, które poszły walczyć o polski Lwów autor poświęcił sporo miejsca, pisząc o ich życiu i bojowych czynach. Pokazał także co działo się z pamięcią o nich, a także ich starszych kolegach i przyjaciołach, już w późniejszych latach – dwudziestoleciu międzywojennym, okresie komunistycznym i po upadku tego systemu. Chyba do tej pory nikt nie starał się tego opisać i pokazać, jak trudna to była pamięć i ile trzeba było wysiłku, aby przetrwała. Autor nie tylko odkurza pamięć o tych żołnierzach ale pokazuje, że w czasach lekkości bytu warto mieć pewien fundament, pewną twierdzę, którą należy bronić i trzeba o nią walczyć.
Wszystko, o czym wspominam powyżej, zostało podbudowane bardzo pokaźną literaturą i sporą ilością źródeł. Autor przebadał akta i dokumenty, które znajdują się w polskich i ukraińskich archiwach. Kwerendę przeprowadził m.in. w Państwowym Archiwum Historycznym Ukrainy we Lwowie czy też Państwowym Archiwum Obwodu Lwowskiego. Skorzystał także ze zbiorów Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku oraz Archiwum Wschodniego Ośrodka Karta. Ponadto przejrzał zespoły dokumentów, które przechowywane są w krakowskiej Bibliotece Jagiellońskiej, warszawskiej Bibliotece Narodowej oraz Lwowskiej Narodowej Bibliotece Naukowej Ukrainy. Sięgnął także po kilkanaście tytułów prasowych oraz cały stos literatury i drukowanych źródeł, które zostały wydane na przestrzeni kilkudziesięciu lat.
Pragnę podkreślić, że książka Damiana Markowskiego jest po prostu publikacją prawie doskonałą. Nie dość, że została dobrze i ciekawie napisana, strukturalnie przemyślana, to została także świetnie wydana. Temu ostatniemu stwierdzeniu trudno się dziwić, bowiem do druku przygotowało tę publikację jedno z najlepszych polskich wydawnictw – Wydawnictwo Literackie. Czyta się ją zatem z zapartym tchem, poznając przy tym historię Lwowa i społeczności zamieszkującej to miasto tuż po zakończeniu Wielkiej Wojny. Bo to przede wszystkim o ludziach i ich przekonaniach, za które warto było walczyć i umierać jest omawiana książka. Warto więc po to opracowaniu sięgnąć, gdyż jest znakomitą promocją historii, choć opisuje wydarzenia trudne i bolesne tak dla Polaków, jak i Ukraińców.