Czym jest ojczyzna według Jana Pawła II?
Dla mnie „polskość” jest poniekąd przedmiotem postrzegania zmysłowego. Bo „polskości”, czasem „szalonego” patriotyzmu Polaków, nie da się poznać za pomocą rozumu.,,Polskość” trzeba po prostu „czuć”. Jeśli zatem przejmiemy od Heraklita pogląd, że przedmioty postrzegania zmysłowego znajdują się zawsze w stanie stawania się, przemijania, i z tego powodu nie mogą być przedmiotem prawdziwego poznania, to czymże będzie owa „polskość”? Czy ona ciągle „staje się”? Czy przemija zatopiona w „europejskości”? Czy da się poznać i zrozumieć? Czy da się ująć w jasną definicję?
Dla mnie jest to po prostu pojęcie, które człowiek nieustannie odkrywa, bo przecież przez całe życie uczy się być Polakiem. „Polskość” istnieje na własnych prawach, jest wewnątrz nas, zaczyna istnieć z nami i ginie za naszym pośrednictwem, wraz z nami. Nie da się jej poznać za pomocą rozumu, nie da się jej do końca poznać za pomocą zmysłów, zatem może jest pojmowalna tylko przez intelekt? Jedynie jedno jest pewne – „polskość” to Ojczyzna, czyli słowo, które wiąże się nierozerwalnie z pojęciem i rzeczywistością ojca. Jest to poniekąd to samo, co ojcowizna, czyli zasób dóbr, które otrzymaliśmy w dziedzictwie po Ojcach. Ojczyzna jest to dziedzictwo, a równocześnie jest to wynikający z tego dziedzictwa stan posiadania – w tym ziemi, terytorium, ale jeszcze bardziej wartości i treści duchowych, jakie składają się na kulturę narodu. Zatem w obrębie pojęcia „ojczyzna” zawiera się jakieś głębokie sprzężenie pomiędzy tym, co duchowe, a tym, co materialne. Mówiąc o duchowości i analizując pojęcie ojczyzny trzeba nawiązać do Boga, który jest „Ojcem”. On to ofiarował ludzkości dziedzictwo ojczyzn i kultur. Ojczyzna jako ojcowizna jest zatem z Boga, ale równocześnie ze świata. Chrystus przyszedł przecież na świat, żeby potwierdzić odwieczne prawa Ojca i „uprawiać” na nowo świat stworzony przez Boga. A uprawa znaczy przecież kultura. Tak więc Boża ojcowizna przyoblekła się w kształt kultury chrześcijańskiej. Istnieje ona nie tylko w społeczeństwach chrześcijańskich, ale w jakiś szczególny sposób zaistniała w całej kulturze ludzkości. I dlatego nie sposób rozwijać pogłębionej refleksji na temat ojczyzny, nie podejmując równocześnie wątku świata, a dokładniej Europy. Takie właśnie spostrzeżenia odnajdujemy w książce Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”.
Ja Europejczyk
Podając znów za słownikiem współczesnego języka polskiego: europejskość to oznaka przynależności do Europy, cywilizacji europejskiej. Polska, ze względu na swe położenie, jest państwem europejskim, jest częścią składową Europy, ale łączą je także wspólne dzieje, wspólne chrześcijańskie korzenie. Te zaś kojarzą się z historią i kulturą. Kultura ma tu charakter historyczny, więc badanie korzeni narodu idzie w parze z badaniem dziejów. Konieczne jest w tym momencie wspomnienie wysiłku pierwszych Piastów, zmierzającego do ugruntowania polskości w formie państwowej na ściśle określonym obszarze Europy, który był wspierany przez niezwykłą inspirację duchową. Jej wyrazem był zaś chrzest Mieszka I i jego ludu, dzięki czeskiej księżniczce Dobrawie, jego żonie. W ogromnym stopniu zadecydowało to o ukierunkowaniu kultury słowiańskiego narodu, który żył nad brzegami Wisły. Odmienne ukierunkowanie miała kultura innych ludów słowiańskich, dla których orędzie chrześcijańskie dotarło przez Ruś (która przyjęła chrzest z rąk misjonarzy z Konstantynopola). To rozróżnienie do dziś trwa w rodzinie narodów słowiańskich, znacząc duchowe granice ojczyzn i kultur. Tak właśnie uważał Jan Paweł II.
Czy zatem właściwym jest określenie „ojczyzna europejska”? Zapewne szerzenie wiary na kontynencie sprzyjało tworzeniu się poszczególnych narodów europejskich, zasiewając w nich ziarna kultur o różnorakich rysach, ale powiązanych wspólnym dziedzictwem wartości zakorzenionych w Ewangelii. W ten sposób rozwijał się pluralizm kultur narodowych na fundamencie wartości uznawanych na całym kontynencie. Europa żyła jednością wartości fundamentalnych, w wielości kultur narodowych. Tak było w pierwszym tysiącleciu, zaś drugie tysiąclecie to m.in.: smutna rzeczywistość wojen religijnych, podziału na Zachód i Wschód, i wreszcie na przełomie XVII i XVIII stulecia – odrzucenie Chrystusa. To wszystko należy do dziejów Europy i zaciążyło nad samą europejskością, wpływając na jej przyszły kształt, jakby zapowiadając dalsze podziały i cierpienia.
Dwie rewolucje i dwa totalitaryzmy
Jan Paweł II twierdzi także, że mówiąc o Europie, trzeba w końcu zaznaczyć, że nie można myśleć o jej nowożytnych dziejach bez uwzględnienia dwóch wielkich rewolucji: francuskiej i rosyjskiej. Nie można zapomnieć także o wielkich „wybuchach” zła, jakie miały miejsce podczas I i II wojny światowej. Nie da się również zapomnieć systemu totalitarnego, który oddzielił nas od Europy, czego dowodem była „żelazna kurtyna”.
Ale czy te tragiczne wydarzenia wpłynęły na kształt Europy i jednocześnie Polski? Zdecydowanie tak, gdyż wszyscy tę Europę współtworzyliśmy. I choć niejednokrotnie po upadku komunizmu zaczęto lansować tezę o konieczności powrotu do ojczyzny, my w tej Europie byliśmy, uczestnicząc przecież w rozwoju historii naszego kontynentu, nawet broniąc go zbrojnie.
Mimo wielu podziałów i tragicznych wydarzeń, dziś cała Europa ponownie się do siebie zbliża. To zjawisko samo w sobie jak najbardziej pozytywne, nie jest jednak pozbawione ryzyka. Dziś zdawać by się mogło, że podstawowym zagrożeniem dla państw ją tworzących, jest przyćmienie własnej tożsamości. Jan Paweł II w książce „Pamięć i tożsamość” pisał, że my współcześni musimy być dziś czujni, aby nie ulec wpływom negatywnych wzorców kulturowych. Nie możemy pozwolić, aby te złe tendencje nie jawiły się jako rodzaj „promocji kulturowej”. Jest to dziś jedno z najpoważniejszych wyzwań. I wydaje mi się, że we współczesnym świecie toczy się jakieś wielkie duchowe zmaganie, od którego zależeć będzie oblicze Europy tworzące się na początku tego tysiąclecia.
Dlatego tak bardzo ważna obecnie jest pamięć. Paul Ricoeur mówił, że pamięć i zapominanie to dwie przeciwstawne siły działające w historii człowieka i społeczeństw. Pamięć jest więc tą siłą, która tworzy tożsamość istnień ludzkich, zarówno na płaszczyźnie osobowej, jak i zbiorowej. To przez pamięć w psychice osoby tworzy się poniekąd i krystalizuje poczucie tożsamości. Pamięcią jest także, według Jana Pawła II, Kościół; Chrystus znając to prawo pamięci ustanowił Eucharystię i powiedział: To czyńcie na moją pamiątkę. Wynika stąd zatem, że chrześcijanie, celebrując Eucharystię, nieustannie odkrywają swoją tożsamość. Eucharystia zaś wyraża coś najgłębszego, najbardziej uniwersalnego i świadczy tym samym o przebóstwieniu człowieka, o odkupieniu świata. Ale ta pamięć, tak bardzo głęboka, jest równocześnie źródłem wielu innych wymiarów pamięci człowieka i ludzkich wspólnot. Pozwala ona człowiekowi zrozumieć siebie w jakimś najgłębszym zakorzenieniu, a zarazem w ostatecznej perspektywie swego człowieczeństwa. Pozwala ona również rozumieć różne wspólnoty, w których kształtują się jego dzieje: rodzinę, ród, naród. Pozwala też wnikać w dzieje języka i kultury, w dzieje wszystkiego, co jest dobre i piękne.
Człowiek „zanurzony w historii”, stojący naprzeciw XXI wieku, utożsamiający często ojczyznę z Europą, musi mieć świadomość swej tożsamości narodowej. Wówczas osiągnie szczyt intelektualnego kroczenia w górę. Jednak warunkiem koniecznym do osiągnięcia owego celu jest pozostanie „latoroślą”, o którą Bóg się troszczy i uprawia ją w sposób dla siebie właściwy. Zaszczepia on człowieczeństwo w „krzewie” bóstwa swego syna. „Człowieczeństwo człowieka” może być „uprawiane” w nadzwyczajny sposób. Człowiek przyjmując owo zaszczepienie w boskości Chrystusa, może się w pełni zrealizować, zaś odrzucając je skazuje się na człowieczeństwo niepełne i bezowocne.