Czy Jagiellonowie połączą Europę Środkową?
W jednym z ostatnich wywiadów dla „Gazety Wyborczej” Anna Appelbaum – wybitna dziennikarka i eseistka – powiedziała:
Ludzie wciąż mówią o Europie Wschodniej jak o jednej cywilizacji. A więcej ma wspólnego Polska z Niemcami niż Polska z Albanią. Polska i Niemcy to wspólna kultura, gospodarka, polityka. Polacy mają dużo więcej tematów do rozmowy z Niemcami, Austriakami czy Anglikami.
Choć opinia może wydawać się zaskakująca, to trafnie oddaje ona pewną prawdę rządzącą stosunkami pomiędzy państwami Europy Środkowo-Wschodniej. Nie dotyczy ona jedynie kontaktów politycznych, którymi siłą rzecz rządzą interesy ekonomiczne i strategiczne, ale także wspólnoty kulturowej budowanej na poziomie ponadnarodowym. Obywatele krajów środkowoeuropejskich traktują się nawzajem z takim zainteresowaniem, jakby pozostawali dla siebie nawzajem egzotyczną zagadką. Bo to, że bywają tak traktowani np. przez mieszkańców Europy postromańskiej nikogo już nie dziwi. Jeszcze do niedawna Mariusz Szczygieł, który spopularyzował w Polsce zainteresowanie Czechami, uchodził za swoistego Arkadego Fiedlera przybliżającego żywoty dzikich plemion amazońskich. A przecież nie przemierzał Oceanu Atlantyckiego, a jedynie przejście graniczne w Kudowie (warto tu dodać, co ze Szczygłem akurat wiąże się luźno, że słowackiego wina do tej pory w polskich sklepach ze świecą szukać). Stosunkami pomiędzy europejczykami z Europy Środkowo-Wschodniej, dużo częściej rządzą wzajemne animozje i żale niż poczucie wspólnoty. Jedyne co może łączyć, to absurdalna niekiedy pogoń za mitycznym Zachodem, którego częścią wszyscy chcą być.
Na tym tle wyróżnia się inicjatywa zaproponowana przez rząd Litwy, który postanowił na budańskim Wzgórzu Zamkowym postawić pomnik Władysława Jagiełły i Jadwigi Andegaweńskiej. Według inicjatorów tego przedsięwzięcia monument ma być przypomnieniem związków Węgier, Polski i Litwy, oraz upamiętnić rolę dynastii jagiellońskiej w dziejach naszego regionu. Choć zarówno wygląd jak i forma obelisku może przerażać – zwłaszcza, że do złudzenia przypomina wytwór rzeźby staroegipskiej – to inicjatywa wydaje się być ogromnie wartościowa i dająca nadzieje, że historia może stać się składnikiem pozytywnej redefinicji stosunków pomiędzy państwami Europy Środkowo-Wschodniej.
Ustawienie pomnika protoplasty dynastii Jagiellonó na szczycie Wzgórza Zamkowego w Budzie, oczywiście upraszcza historię. Stosunki pomiędzy Polską i Litwą a Węgrami nie zawsze nacechowane były wspólnotą interesów i przyjaźnią. Oczywiście zwolennicy teorii o odwiecznych stosunkach dobrosąsiedzkich przypominać będą zapewne postać Kolomana, który dzięki wsparciu Leszka Białego dwukrotnie zasiadał na tronie w Haliczu. Pojawią się też głosy o wsparciu węgierskim dla polityki unifikacyjnej Władysława Łokietka, a także późniejszej współpracy Kazimierza Wielkiego z Ludwikiem Węgierskim. Ci którym bliższa jest historia współczesna wracać będą do zdania Pala Telekiego, który stwierdzić miał, że ze względu na historyczne zaszłości: „prędzej wysadzi swoje własne linie kolejowe, niż weźmie udział w inwazji na Polskę”. W takim spojrzeniu na przeszłość nie będzie oczywiście miejsca na przypomnienie sobie, że przeciwko celebrowanemu dzisiaj Jagielle Węgrzy wystąpili w 1410 roku udzielając wsparcia wojskom krzyżackim. Dopiero krótko przed unią horodelską Madziarzy przystąpili do taktycznego sojuszu z Polską. Nie wspominając o tym, że nikt nie wspomni, iż dzieje Polski i Litwy to wieki wzajemnych utarczek, animozji, pretensji i żalów. Na rachunek krzywd nie będzie miejsca.
Z jednej strony to może dobrze, bo trudno aby w taki niecodziennej chwili wracać do rozdrapywania historycznych ran. Z drugiej jednak trochę nad tym ubolewam. Byłby to bowiem wspaniały dowód na to, że pomimo konfliktów, Europa Środkowo-Wschodnia mogła stanowić kiedyś wspólnotę nie tyle polityczną – choć bywało, że i taką – ale przede wszystkim kulturową. Docenienie roli Jagiellonów w procesie integracji regionu jest w tym przypadku szczególnie istotne. Ich polityka, w przeciwieństwie do późniejszych rządów habsburskich, czy wcześniejszych luksemburskich, nacechowana była dbałością o niezależność poszczególnych państw wspólnoty jagiellońskiej. Choć ostatecznie plan budowy imperium środkowoeuropejskiego w oparciu o Jagiellonów nie udał się, to wspomnienie o tym okresie warto kultywować. Zwłaszcza, że ciągle czynnikiem integrującym nasz region bywa raczej przedostatni Habsburg Franciszek Józef, niż Władysław Jagiellończyk czy jego ojciec - Kazimierz.
Dobrze też, że do odsłonięcia pomnika doszło właśnie w tych dniach, kiedy większość krajów Europy Środkowo-Wschodniej obchodzi swoje dni niepodległości. Warto, żeby również te daty związano wspólną pamięcią o wzajemnych inspiracjach i wspólnych drogach do wolności. Historia nie musi być jedynie nosicielem urazów, ale także szukać tego co łączy i do czego można się odwołać niezależnie czy mieszka się nad Wisłą, Niemnem, Wełtawą, czy Dunajem.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.