Czy Adolf Hitler mógł uciec do Argentyny na pokładzie U-977?

opublikowano: 2021-11-17, 14:59
wszelkie prawa zastrzeżone
W sierpniu 1945 roku U-977 odbył rejs do Argentyny. Spekulowano, że na jego pokładzie Niemcy mieli przetransportować żywego Adolfa Hitlera. Czy taka operacja była w ogóle możliwa?
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Iaina Ballantyne’a „Zabójcze rzemiosło. Historia wojny podwodnej”.

Nieliczne U-booty faktycznie jednak popłynęły do Ameryki Południowej, a wśród nich był U-977. Niektórzy twierdzili później, że wywiózł on Adolfa Hitlera do Argentyny. Byłby to wszakże najbardziej nieprawdopodobny sposób ucieczki dla człowieka, który sam uważał, że na morzu jest tchórzem, i ilekroć postawił stopę na jakiejś łodzi czy statku, odczuwał mdłości. Do kwietnia 1945 roku Führer stał się umysłowym i fizycznym wrakiem niezdolnym do odbycia takiej podróży. Zresztą wydostanie go z oblężonego Berlina i przetransportowanie przez rozdarte wojną Niemcy do Kilonii było już wtedy niemożliwe.

Dowódcą U-977 był dwudziestoczteroletni porucznik marynarki Heinz Schaeffer, który jako kadet marynarki wojennej obserwował niemieckie przygotowania do planowanej inwazji na Anglię latem 1940 roku. Później uczestniczył w patrolach bojowych jako zastępca dowódcy U-boo¬ta, ale do powierzenia mu U-977 w grudniu 1944 roku nie dowodził żadnym okrętem podwodnym.

U-977 w listopadzie 1946 roku (fot. US Navy)

Był to okręt o burzliwej historii. Doznał ciężkich uszkodzeń w czasie kolizji na Bałtyku i nawet po naprawach należało delikatnie obchodzić się z jego kadłubem. W związku z tym U-977 z konieczności stał się okrętem szkolnym, przez co ten U-boot typu VIIC był jeszcze mniej prawdopodobnym środkiem ewentualnej ucieczki przywódcy Trzeciej Rzeszy czy jakiegokolwiek innego wyższego rangą urzędnika. Podczas gdy U-977 przygotowywano do wyjścia w ostatni wojenny patrol, jego kapitan oceniał, że okręt „nie [jest] przystosowany do aktywnej służby pod jakimkolwiek względem”.

Korzystając z okazji, jaką była wizyta w Kilonii admirała Dönitza, Schaeffer poprosił o spotkanie z nim, mając nadzieję przekonać swego szefa do tego, by nie wysyłał U-977 w morze. Spotkało go jednak rozczarowanie, admirał oznajmił mu bowiem, że U-booty będą „walczyć aż do zwycięstwa” i zwyciężą „bez względy na koszty”.

Pobrawszy w Norwegii zaopatrzenie i paliwo, okręt skierował się na Atlantyk, po czym z komunikatu radiowego dowiedział się o kapitulacji Niemiec. Wyglądało więc na to, że od tej pory U-booty mają podporządkować się rozkazom aliantów. To jednak przeraziło Schaeffera, który wymyślił plan ucieczki do Ameryki Południowej. 10 maja U-977 podpłynął do brzegów Norwegii, żeby wysadzić na ląd 16 członków załogi, którzy głosowali za pozostaniem w Europie zamiast rejsu do Argentyny. Dla zachowania w tajemnicy planowanej podróży okrętu po dostaniu się do niewoli mieli oni podawać się za ocalałych z zatopionego U-boota. Pozostałych 32 uznało, że woli internowanie w Ameryce Południowej i szukanie nowego życia w kraju, w którym, jak mieli nadzieję, Niemcom pozwoli się żyć w spokoju.

reklama

Obrawszy północną trasę wokół Szkocji, członkowie załogi U-977 przetrzymali długi, ponadmiesięczny pobyt w zanurzeniu, w czasie którego przez cztery godziny dziennie używano chrap. Warunki na okręcie stały się tak ciężkie, że Schaeffer czuł, iż on i jego ludzie znaleźli się „na skraju załamania nerwowego”. Wszędzie były odpadki i nieczystości, które zaczęli wystrzeliwać na zewnątrz przez wyrzutnie torpedowe.

Wynurzywszy się w końcu na północ od Przylądka Zielonego, U-977 na kilka godzin zawinął do ustronnej zatoki na wyspie Branco. Schaffer pozwolił swoim ludziom poczuć słońce na skórze i wykąpać się w morzu, podczas gdy wokół nich figlowały delfiny.

Po wspólnym śpiewaniu dla podniesienia morale załogi okręt wznowił rejs, od tamtego momentu ryzykując pobyt na powierzchni, na jednym silniku, żeby oszczędzać paliwo. Po drodze napotkali statek handlowy i dwa samoloty, lecz ominęli je szerokim łukiem, nie chcąc, aby ich zauważono. Po przekroczeniu równika na pokładzie zorganizowano zwyczajową ceremonię.

W pewnym momencie w radiu usłyszeli serwis informacyjny, z którego dowiedzieli się, że U-530 znalazł schronienie w Argentynie, ale zarówno okręt, jak i załogę przekazano Amerykanom. Rozważali samozatopienie U-977 koło brzegu, aby następnie zniknąć na lądzie, ale Schaeffer wiedział, że jego ludzie wkrótce zostaliby wyłapani. Oznajmił więc podkomendnym, że najlepsze będzie dla nich udanie się prosto do bazy argentyńskiej marynarki wojennej w Mar del Plata. Pokonawszy część trasy w towarzystwie nisko lecącego albatrosa, 17 sierpnia 1945 roku wpłynęli na wody terytorialne Argentyny, gdzie czekała już na nich eskorta złożona z patrolowca i dwóch okrętów podwodnych. U-977 spędził na morzu 107 dni – z czego 66 w czasie jednego nieprzerwanego zanurzenia – pokonując ponad 7644 mile od opuszczenia Niemiec. U-boot wyruszył z Norwegii, mając na pokładzie 85 ton paliwa dieslowskiego, z których do przybycia na wody Ameryki Południowej pozostało zaledwie pięć ton.

UU 977 przy nabrzeżu w Mar del Plata (fot. Daniel Mesa)

W czasie przesłuchania w Mar del Plata kapitan U-977 przedstawił proste wytłumaczenie swoich działań: „Nie uważałem już mojej jednostki za okręt wojenny, ale za środek ucieczki i starałem się działać w najlepszym interesie wszystkich obecnych na pokładzie. Stosowałem się do życzeń członków załogi, dopóki nie narażały one okrętu na niebezpieczeństwo ani nie groziły jego uszkodzeniem”.

reklama

Dla wykazania swojej dobrej woli kapitan U-977 zachował całe wyposażenie torpedowe, chociaż mógł wyrzucić je za burtę, żeby zrobić więcej miejsca dla załogi. Miał to być również dowód na to, że w czasie całego rejsu nie podejmowali żadnych ataków.

To jedna z gazet urugwajskich zapoczątkowała opowieść o tym, że U-977 rzekomo przywiózł Hitlera do Ameryki Południowej. Wkrótce informacja ta trafiła na nagłówki prasowe całego świata, zwłaszcza że w tamtym momencie nie było wcale pewne, iż Hitler nie żyje. Z braku zwłok mnożyły się teorie spiskowe, chociaż Sowieci znaleźli zwęgloną żuchwę, którą porównano z ocalałymi rentgenowskimi zdjęciami dentystycznymi i na tej podstawie zidentyfikowano jako należącą do Hitlera.

On i Eva Braun najprawdopodobniej popełnili samobójstwo w berlińskim bunkrze, ich zwłoki zaś zostały następnie oblane benzyną i spalone na powierzchni, w leju po wybuchu pocisku artyleryjskiego, przy czym to Goebbels miał rzucić zapałkę. Większość doczesnych szczątków Hitlera i Braun zaginęła w piekielnym ostrzale i chaosie ostatnich chwil bitwy o Berlin, ale to, co udało się znaleźć, Sowieci zabrali do Moskwy.

Opowieści o tym, iż spalono ciała dublerów, a prawdziwy Hitler uciekł okrętem podwodnym, zaczęły jednak żyć własnym życiem i szerzyć się bez kontroli po zakończeniu wojny. W efekcie Schaeffer został wkrótce wezwany przed oblicze specjalnej brytyjsko-amerykańskiej komisji, która wypytywała go o to, czy jego okręt mógł przewozić uciekającego Hitlera.

„No dalej, gdzie on jest?” – pytano kapitana U-boota, który nie wierzył własnym uszom.

Sam ten pomysł był pozbawiony sensu i Schaeffer czuł się urażony, że w ogóle go o to pytają, tym bardziej że według niego na nagłówki gazet powinna raczej trafić niewiarygodna podróż jego okrętu.

Po jakimś czasie Amerykanie zwolnili Schaeffera i został on odesłany do Europy. Tam, zamiast odzyskać wolność, trafił w ręce Brytyjczyków, a ci od nowa zaczęli wypytywać go o Hitlera. W końcu jednak mu uwierzyli i Schaeffer wyszedł z niewoli, aby zostać cywilem w zrujnowanych wojną Niemczech, chociaż później wyjechał do Argentyny i tam zamieszkał.

reklama
Karl Dönitz (fot. Bundesarchiv, Bild 146-1976-127-06A / CC-BY-SA 3.0)

Amerykanie zrobili z U-977 okręt cel. 13 listopada 1946 roku, w czasie próbnych strzelań torpedami, zatopił go okręt podwodny USS Atule. Historyjka o Hitlerze nie chciała jednak pójść na dno razem z nim. Pod koniec lat 40. mieszkający w Argentynie uchodźca z Węgier Ladislas Szabo napisał książkę o tym, jakoby U-977 lub U-530 zabrał Hitlera, Evę Braun i Martina Bormanna do bezpiecznego schronienia na południowej półkuli. Twierdził on, że zorganizowano konwój okrętów podwodnych, który przetransportował nazistowskich dygnitarzy do kryjówki na Antarktydzie zbudowanej na rozkaz admirała Dönitza. Według tej opowieści naziści uznali jednak, że wolą Argentynę, dlatego zmieniono pierwotne plany.

Schaeffer dostał egzemplarz książki Szabo i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jego okręt ledwo zdołał dotrzeć do Ameryki Południowej, nie wspominając już o zapuszczaniu się w stronę bieguna południowego. U-977 nie był w stanie podróżować pod lodem ani przez pola lodowe, zwłaszcza że już wcześniej miał uszkodzony kadłub. Z kolei U-530 był okrętem dalekiego zasięgu typu IX, ale gdy ogłoszono kapitulację Niemiec, znajdował się u wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Pomysł, iż mógłby popłynąć z powrotem do Niemiec niewykryty – przez wody rojące się od alianckich okrętów wojennych i obserwowane z powietrza przez samoloty – żeby zabrać na pokład Hitlera, był kompletnie niedorzeczny. Sugestia Szabo, jakoby duże zapasy papierosów na pokładzie U-977 były dowodem na to, że okręt przewoził jakichś pasażerów, była równie absurdalna. Utrzymywał on, że członkowie załóg U-bootów nie mogli palić, dlatego papierosy musiały należeć do kogoś innego. Tyle że podwodniakom niemieckim wolno było palić, chociaż nie w zanurzeniu. Schaeffer stwierdził ostatecznie, że Szabo wie o U-bootach tyle, „co Eskimos o Ameryce Środkowej”.

Mit o ucieczce Hitlera do Ameryki Południowej pozostaje jednak żywy do dzisiaj, podsycany przez blogi internetowe, książki, artykuły prasowe i programy telewizyjne. Fakt, że ludzie uwierzyli, iż taki gruchot jak U-977 mógł przetransportować Führera do Argentyny – albo nawet na Antarktydę – jest świadectwem nieprzemijającej wiary w niemal mistyczną moc okrętów podwodnych. Część tej reputacji, jaką cieszyły się U-booty, zyskała potwierdzenie, ale znaczna jej część okazała się niezasłużona. Był wszakże taki teatr działań wojennych, na którym moc okrętów podwodnych pozostawała niedoceniona, i tym miejscem był Pacyfik. Walki aliantów z Japonią miały trwać jeszcze wiele miesięcy po tym, jak ciało Hitlera spłonęło obok jego berlińskiego bunkra.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Iaina Ballantyne’a „Zabójcze rzemiosło. Historia wojny podwodnej” bezpośrednio pod tym linkiem!

Iain Ballantyne
„Zabójcze rzemiosło. Historia wojny podwodnej”
cena:
99,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
„The Deadly Trade”
Wydawca:
Dom Wydawniczy Rebis
Tłumaczenie:
Tomasz Fiedorek
Rok wydania:
2021
Okładka:
twarda
Liczba stron:
864
Format:
220 x 50 x 120 [mm]
ISBN:
978-83-8062-532-7
EAN:
9788380625327
reklama
Komentarze
o autorze
Iain Ballantyne
Historyk wojskowości, współpracownik „Sunday Telegraph”, ceniony autor publikacji NATO i Royal Navywydawca miesięcznika „Warships International Fleet Review”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone