Co Niemcy pisali na temat zbrodni katyńskiej?
Nazwa Katyń oznacza nie tylko miejsce, w którym szlak udręki oficerów polskich znajdujących się w rękach sowieckich znalazł swój straszliwy koniec. Stanowi ona również przestrogę dla Europy, zarówno teraz, jak i na przyszłość. Dowiedziony w sposób niebudzący wątpliwości fakt barbarzyńskiej likwidacji przez oprawców sowieckich tysięcy oficerów polskich pokazuje dobitnie, że rządcy moskiewscy nie mają zamiaru w swoim państwie bolszewickim robić miejsca czemuś, co ma jakąkolwiek wartość. Masowe groby niezliczonych ofiar deportacji z innych zajętych przez Rosję Sowiecką terenów, takich jak kraje bałtyckie czy Besarabia, zostały przypuszczalnie staranniej ukryte. To, że strzał w tył głowy położył kres cierpieniom także i tych nieszczęśników, nie może już dłużej wzbudzać wątpliwości po tragedii oficerów polskich w Lesie Katyńskim.
Natomiast Europa otrzymuje niepodważalny dowód, że tylko przeciwstawienie się bolszewizmowi przez państwa Osi może zapobiec temu, że mieszkańcy krajów europejskich nie padną ofiarą katów bolszewickich.
Zarówno odnalezienie w Lesie Katyńskim przewożonych z obozu do obozu, dręczonych głodem i cierpiących inne katusze, zabitych strzałem w tył głowy i pogrzebanych w masowym grobie oficerów polskich, jak i postawa, którą rządcy moskiewscy i ich sojusznicy w Londynie i Waszyngtonie przyjęli wobec tej zbrodni, zostaną poniżej przedstawione światu w postaci rzeczowych informacji, protokołów oraz dokumentów.
Odnalezienie masowych grobów zamordowanych oficerów polskich
W lecie 1942 r. do kilku robotników polskich dotarły wieści, że ich rodacy zostali przez Sowietów przywiezieni w okolice Katynia i tam zamordowani (dokument nr 8). Zaczęli we własnym zakresie rozkopywać teren i rzeczywiście natrafili na ludzkie szczątki. Oznaczyli miejsce znaleziska drewnianym krzyżem, jednak nie poświęcili swojemu odkryciu więcej uwagi. Zaniechali w każdym razie niezwłocznego zgłoszenia. Dopiero w lutym 1943 r. Tajna Policja Polowa uzyskała więc informację, że w Lesie Katyńskim miał się znajdować masowy grób. Podjęte niezwłocznie czynności śledcze potwierdziły to podejrzenie. Jednakże dopiero na początku kwietnia, gdy pozwoliły na to warunki atmosferyczne, można było podjąć szerzej zakrojone prace ekshumacyjne i ujawnić zbrodnię, z którą mogą się jedynie równać piramidy czaszek ofiar najeźdźców mongolskich. Do lipca, kiedy z powodu letnich upałów należało przerwać prace ekshumacyjne, zdołano wydobyć i pochować 4143 ofiary. W sposób niebudzący wątpliwości zidentyfikowano 2805 osób. Całkowitej liczby ofiar znalezionych w grobach nie udało się więc jeszcze określić (dokument nr 13). Jej ustalenie będzie możliwe dopiero na podstawie ostatecznych wyników napawającego grozą śledztwa i dokonanych obliczeń. Ostrożne szacunki wskazują jednak na co najmniej 10–12 tys. ofiar bolszewickiej żądzy mordu.
Mamy do czynienia ze znaczną liczbą większych i mniejszych masowych grobów. Niektóre z nich kryły szczątki Rosjan, natomiast większość – ciała Polaków, prawie w 90 proc. oficerów polskich. W najpłytszej warstwie największego polskiego grobu, mającego długość 28 m i szerokość 16 m, znaleziono 250 ciał. Poniżej znajdowało się jeszcze jedenaście warstw zwłok (dokument nr 12). Ten jeden grób kryje więc w przybliżeniu 3 tys. ofiar. W mniejszym grobie, jak się wydaje, zostali pogrzebani tylko wyżsi rangą polscy oficerowie sztabowi.
Ciała leżą twarzą do dołu i według dotychczasowych ustaleń wszystkie noszą ślady strzału w tył głowy.
Niektórym oficerom, znalezionym na stanowisku ekshumacyjnym położonym niewiele metrów dalej, skrępowano ręce na plecach. Niektórym zarzucono na głowę worek lub owinięto głowę kurtką mundurową (dokumenty fotograficzne nr 36–39).
Z nielicznymi wyjątkami oficerowie ci nie mieli przy sobie żadnych przedmiotów wartościowych. Niemal we wszystkich wypadkach udało się jednak odnaleźć nieśmiertelniki i dokumenty tożsamości, które umożliwiają jednoznaczną identyfikację pomordowanych (dokumenty fotograficzne nr 51–58).
Mamy zatem do czynienia z masowym mordem oficerów polskich wszystkich rang, od podporucznika do generała, przy czym znaczna część żołnierzy ma na sobie tradycyjny galon Legionów [Polskich Józefa] Piłsudskiego. Wśród pozostałych ofiar znajduje się m.in. wiele osób duchownych.
Odpowiedź Sowietów na odkrycia niemieckie
Związek Sowiecki początkowo próbował zignorować doniesienia niemieckie na temat mordu w Katyniu sugestiami, że w wypadku grobów w Katyniu chodzi o znaleziska prehistoryczne (dokument nr 31). Pod presją niemieckiego materiału dowodowego, który pozwolił jednoznacznie zidentyfikować odnalezione ciała jako szczątki Polaków, Moskwa posunęła się do kłamliwego twierdzenia, jakoby ci zostali rozstrzelani przez Niemców. Insynuacja ta została odparta przez protokół Międzynarodowej Komisji Lekarskiej z kwietnia 1943 r.
Wynika z niego, że Polacy zostali zabici już przed trzema laty (dokument nr 17) i że drzewa posadzone na grobach rosną tam również już trzy lata. Siły niemieckie weszły do Katynia dopiero w połowie lipca 1941 r. Zbrodnia została więc dokonana – nie ma co do tego wątpliwości – za czasów reżimu bolszewików, którzy 17 września 1939 r. zajęli wschodnią Polskę i zostali stamtąd wypędzeni dopiero w drugiej połowie 1941 r. w wyniku ofensywy niemieckiej.
Stosunki sowiecko-polskie
a. Poszukiwania zamordowanych oficerów prowadzone przez emigrantów polskich
Po wspomnianym zajęciu wschodniej Polski przez bolszewików około 181 tys. żołnierzy wojska polskiego trafiło do sowieckich obozów dla internowanych. Emigranci polscy natychmiast rozpoczęli poszukiwania tych osób. Po pewnym czasie ustalono, że wśród jeńców znajdowało się około 10 tys. oficerów, których rozlokowano w trzech wielkich obozach: 4,5 tys. oficerów w Kozielsku, 3 tys. oficerów w Ostaszkowie i 3920 internowanych, w większości też oficerów, w Starobielsku (dokument nr 30). W toku dalszych poszukiwań emigranci polscy ustalili, że 5 kwietnia 1940 r. władze sowieckie rozpoczęły likwidację tych obozów i trwało to mniej więcej do połowy maja. Jeńcy z Kozielska zostali wywiezieni w kierunku Smoleńska. (W sprawie ustaleń strony polskiej zob. dokument nr 30, w sprawie potwierdzenia tych ustaleń w zeznaniach miejscowych Rosjan zob. dokument nr 7).
W ramach współpracy brytyjsko-bolszewickiej 30 lipca 1941 r. doszło do zawarcia „porozumienia” między emigrantami polskimi, zorganizowanymi w Londynie pod egidą brytyjską w rząd na uchodźstwie, a Związkiem Sowieckim. Zgodnie z nim wszyscy Polacy znajdujący się w niewoli w ZSRS mieli podlegać amnestii (dokument nr 28). Z grona tych, którzy byli zdolni do służby wojskowej, miała zostać sformowana armia polska w ramach sowieckich sił zbrojnych. Gdy od sierpnia 1941 r. do oddziałów formowanych z jeńców polskich nie zgłosił się żaden z oficerów, emigranci polscy wznowili poszukiwania zaginionych. 6 października 1941 r. przekazano w Moskwie listę z nazwiskami zaginionych oficerów polskich. Zgodnie z tym wykazem brakowało jeszcze około 8300 oficerów i 7 tys. innych Polaków. Poza tym przywódca emigrantów polskich Sikorski przekazał Stalinowi w trakcie swojej wizyty w Moskwie 3 grudnia 1941 r. listę z nazwiskami 3843 zaginionych oficerów, ułożoną przez współjeńców (dokument nr 30). W styczniu 1942 r. emigranci polscy zażądali od Moskwy wydania oficerów polskich, którzy zostali deportowani, według zdobytych informacji, do Jakucjia, na Ziemię Franciszka Józefa i na Nową Ziemię (dokument nr 29). W tekście niemieckim: Republiki Jakuckiej. Był to jeden z podmiotów podziału terytorialnego ZSRS i współczesnej Rosji (obecnie właśnie na szczeblu republiki, wtedy republiki autonomicznej ZSRS). Moskwa zaprzeczyła – jak dziś wiemy zgodnie z prawdą – wiadomościom o deportacji. Trzy miesiące później, 18 marca 1942 r., interweniował również dowódca oddziałów polskich w Związku Sowieckim gen. Anders, który domagał się wydania ponoć wciąż przetrzymywanych w niewoli, a w rzeczywistości już dawno zamordowanych oficerów polskich. Stalin złożył wówczas wprawdzie zapewnienie, że zagwarantowana Polakom 30 lipca 1941 r. amnestia obowiązuje bez wyjątków (dokument nr 30), jednak żaden z zaginionych oficerów polskich nie dotarł do nowych formacji polskich, gdyż od dawna już wszyscy spoczywali w dołach w Lesie Katyńskim.
Ten tekst jest fragmentem książki „Niemiecki urzędowy materiał w sprawie masowego mordu w Katyniu”:
W styczniu 1943 r. emigranci polscy wysłali w końcu do Moskwy komisję. Również jej dochodzenie w sposób nieunikniony okazało się bezowocne, podobnie jak wszystkie wcześniejsze usiłowania, mające na celu zdobycie informacji o miejscu pobytu zamordowanych już Polaków.
Niemieckie prace ekshumacyjne w Katyniu dały Polakom wreszcie jasną i wstrząsającą odpowiedź na ich trwające od ponad trzech lat poszukiwania.
b. Eksterminacyjna polityka ZSRS wobec Polaków
Zbrodnia bolszewicka w Lesie Katyńskim potwierdza, że Moskwa nie cofnie się przed niczym, aby zredukować społeczeństwo swego państwa do najbardziej prymitywnych żywiołów. Likwidacja tysięcy oficerów zwieńczona strzałem w tył głowy i pochówkiem w masowym grobie stanowi jedynie kulminację działań, które Rosja Sowiecka podejmowała wobec swojego polskiego „sojusznika”. Rosja Sowiecka tak jak pozostawiła bez odpowiedzi polskie pytania o zaginionych oficerów, tak nie spełniła też żadnych innych życzeń i żądań Polaków. Przeciwnie, w działaniach Moskwy nie brakowało drastycznych posunięć wobec Polaków.
Na przykład w ostatnich latach przedstawicielstwo polskie było systematycznie dziesiątkowane. Zastępca komisarza spraw zagranicznych Wyszynski nie wahał się otwarcie przyznać, że strona bolszewicka podejmuje działania przeciwko przedstawicielstwu polskiego „alianta” (dokument nr 46). Bądź co bądź zrezygnowano jednak w tym wypadku ze strzelania w tył głowy i zadowolono się wydaleniem licznych członków przedstawicielstwa polskiego z powodu rzekomego szpiegostwa i kolportowania oszczerczych plotek oraz wszelkiego rodzaju kłamstw na temat Związku Sowieckiego oraz skazaniem innych na surowe kary.
W tym kontekście na szczególne zainteresowanie zasługują poczynania Moskwy wobec wojska polskiego. Działania rosyjskie zmierzały jednoznacznie nie tylko do rozczłonkowania polskich związków taktycznych na małe jednostki w celu osłabienia ich oporu przed bolszewicką destrukcją, lecz także – jeśli zaszłaby taka potrzeba – do ich stopniowego wytępienia. Władze sowieckie zmniejszyły zatem na początku 1942 r. przydział racji żywnościowych dla liczącego około 70 tys. ludzi wojska polskiego do takiego poziomu, że wystarczały one od tej pory dla 44 tys. (dokument nr 47).
Cierpliwość, z jaką z jednej strony emigranci polscy przyjmowali bolszewickie wykręty i zwodzenie w kwestii zaginionych oficerów, z drugiej zaś akceptowali bezprecedensowe działania wymierzone przeciwko wszystkim polskim interesom, wynika z beznadziejności położenia, w którym znaleźli się, gdyż uciekli z kraju. Jednak w obliczu rezultatów niemieckich prac ekshumacyjnych, które pozwoliły znaleźć w końcu daremnie dotąd szukaną odpowiedź na pytanie o los oficerów polskich, zareagowali oburzeniem na masowy mord w Katyniu i w poszukiwaniu pomocy zwrócili się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z prośbą o potwierdzenie bolszewickiego morderstwa oficerów polskich, wtedy ZSRS zerwał z nimi stosunki, a ten krok uzasadnił twierdzeniem, że takie postępowanie jest całkowicie nienormalne (dokument nr 34).
W tych działaniach bolszewickich nie chodzi o odosobnione przypadki, lecz o metodę, co nawet musiało przyznać czasopismo angielskie „Nineteenth Century” (dokument nr 38). Pozbawia się Polaków ich przywództwa, ignoruje porozumienia zawierane z emigrantami polskimi, a także ich samych, Polaków zbiegłych do Rosji Sowieckiej dziesiątkuje się, rozprasza i wynaradawia. Utworzono Związek Patriotów Polskich pod kierownictwem rosyjsko-bolszewickim. W ten sposób toruje się drogę do powstania zsowietyzowanej Polski, będącej ostrzem bolszewickim wymierzonym w serce Europy.
Postawa Anglii i USA wobec konfliktu sowiecko-polskiego
Desperackie protesty Polaków jednak na nic się zdały, a jedynie potwierdziły, że znaleźli się oni w sytuacji bez wyjścia. Gwarancje dla Polski posłużyły wprawdzie Anglii za pretekst do rozpętania drugiej wojny światowej, jednak na tym skończyła się dla Anglii rola Polski. Kraj ten został złożony na ołtarzu innych interesów, w pierwszej kolejności bolszewickich, i to już w okresie, gdy Moskwa formalnie jeszcze nie prowadziła działań wojennych przeciwko Niemcom. Tak oto od samego początku Anglia starała się bagatelizować i ukrywać zbrodnie bolszewickie na terenach sąsiadujących od zachodu ze Związkiem Sowieckim, okupowanych od 1939 r. Już w 1940 r. rząd brytyjski uznał za niewskazane opublikowanie angielsko-francusko-polskiej deklaracji w sprawie okrucieństw popełnianych przez bolszewików na terenach wschodniej Polski (dokument nr 38).
Jeszcze większa rezerwa przebija z deklaracji, jaką brytyjski minister spraw zagranicznych złożył po ujawnieniu mordu w Katyniu i wywiązaniu się na tym tle konfliktu sowiecko-polskiego (dokument nr 42). W konsekwencji Anglia zrobiła wszystko, by zatuszować ów konflikt. Nie licząc się z zasadami humanitaryzmu ani sprawiedliwości, poddała emigrantów polskich skrajnej presji. Pozostający na żołdzie Anglii i znajdujący się pod jej wpływem gen. Sikorski został zmuszony do wycofania swojego apelu do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (dokument nr 43). Podobnie jak przez ostatnie trzy lata, musiał poprzestać na skierowaniu do rządu w Moskwie pokornej prośby o wyjaśnienie losu swoich rodaków (dokument nr 44).
Ze względu na Polaków mieszkających w Ameryce w sprawę zaangażowały się także Stany Zjednoczone, które skłoniły Stalina do napisania listu do „The New York Times”. Jednak w liście tym nie było słowa o losie poszukiwanych od trzech lat oficerów, pochowanych w masowych grobach w Katyniu (dokument nr 45).
Prasa Anglii i Stanów Zjednoczonych próbowała wmówić światu, że wycofanie apelu gen. Sikorskiego do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i list Stalina do „The New York Times” oznaczają załagodzenie napięcia między Związkiem Sowieckim a emigrantami polskimi. W rzeczywistości konflikt ten w żadnym wypadku nie został zażegnany. Pomimo wycofania polskiego apelu do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża zastępca komisarza spraw zagranicznych ZSRS Wyszynski jeszcze raz wystąpił w obronie okrutnych metod swojego rządu (dokument nr 46). W odpowiedzi hrabia Raczyński ponownie poruszył kwestię miejsc pobytu żyjących dziś jeszcze w Związku Sowieckim Polaków, a były polski generał Schally w gorzkich słowach wytknął Anglii i Stanom Zjednoczonym całkowitą obojętność wobec okrucieństw popełnianych na Polakach przez Związek Sowiecki (dokument nr 48). Również nagłe wyeliminowanie gen. Sikorskiego, który na początku lipca 1943 r. wraz z całym swoim sztabem stracił życie w „wypadku” lotniczym, stanowi wystarczający dowód, że trudności nie zostały w żadnym razie przezwyciężone i że polska grupa zaczęła coraz bardziej ciążyć sojuszowi plutokratyczno-bolszewickiemu. Dla Anglii i Stanów Zjednoczonych jest rzeczą kłopotliwą, aby przyznać, że w obozie ich sprzymierzeńców występują konflikty. Jeszcze bardziej niezręczne jest jednak potwierdzenie tego, że Polska, której udzielili gwarancji istnienia, została w praktyce wydana przez nich na pastwę Związku Sowieckiego – co stanowi memento dla „małych narodów” – i że chronią metody bolszewickie.
W związku z tym dochodzimy nie tylko do sedna konfliktu sowiecko-polskiego, lecz także otrzymujemy wyraźną wskazówkę, jaki los wyznaczyły Europie Londyn i Waszyngton. Zarówno straszliwe odkrycie w Katyniu, jak i odkrycia dokonane później w Winnicy, Odessie i w innych miejscach dowodzą, co w sytuacji braku poszanowania dla stanu i narodowości grozi ludziom, którzy wpadną w ręce bolszewików. Sposób potraktowania masowego mordu w Katyniu przez Anglię i Stany Zjednoczone potwierdza, że te państwa są w stanie zaakceptować wszystko, co dzieje się krajach, w których bolszewizm zaprowadza swoje rządy.
Europie nie wolno zapomnieć o Katyniu i o nim nie zapomni!