Cmentarz Bródnowski – ponad 130 lat historii
Trudne początki
Plany założenia nowej nekropolii dla dynamicznie rozwijającej się Warszawy dojrzewały w niezwykle trudnych dla Polaków czasach. Po powstaniu styczniowym Warszawa została oficjalnie zdegradowana do roli prowincjonalnego miasta rosyjskiego i była zarządzana w adekwatny sposób. Stopniowo rusyfikowany magistrat pełnił jedynie funkcję administratora i na wszelkie wydatki powyżej 1000 rubli musiał uzyskać akceptację ministerstwa spraw wewnętrznych w Petersburgu, a niekiedy także cara. Rozbudowana ze wszech miar rosyjska biurokracja hamowała czasem najbardziej niezbędne inwestycje miejskie. Szczególnie źle wypadała Warszawa pod względem urządzeń sanitarnym, co odbijało się niekorzystnie na życiu i zdrowiu mieszkańców. Za wielkie osiągnięcia można uznać zbawienne dla stanu sanitarnego budowy: kanalizacji i nowoczesnej sieci wodociągowej, których orędownikiem był wyjątkowo przyjazny warszawiakom generał gubernator Sokrat Starynkiewicz, pełniący funkcję prezydenta miasta.
Cmentarz Bródnowski – przeczytaj też:
Postać Starynkiewicza odegrała szczególną rolę także w staraniach mieszkańców Warszawy o założenie nowej nekropolii. Gwałtowny przyrost ludności a zarazem wysoka śmiertelność sprawiły, że istniejące warszawskie cmentarze borykały się z problemem narastającego przepełnienia. Niezbędnym okazało się zapewnienie wielkiemu miastu nowego miejsca grzebalnego. Prezydent Starynkiewicz polecił magistratowi znaleźć odpowiednie miejsce. Stworzona w tym celu komisja w 1882 roku wytypowała 65 hektarów piaszczystych nieużytków we wsi Bródno, należących do Szpitala Świętego Ducha. Za wskazaną lokalizacją przemawiała znaczna odległość od ówczesnych granic miasta (Nowa Praga i Szmulowizna zostały włączone do granic Warszawy dopiero w 1891 roku, a Targówek z Bródnem w 1916 roku) i słabe zaludnienie tej części miejscowości, co umożliwiało w późniejszym okresie powiększanie obszaru cmentarza bez zastrzeżeń sanitarnych. Poza tym w tej okolicy istniały już: XVIII-wieczny kirkut oraz nekropolia choleryczna, planowano wstępnie również otwarcie cmentarza karaimskiego.
Pomimo wielu przeciwności nową nekropolię poświęcono 20 listopada 1884 roku. Było to wielkie medialne wydarzenie, które odbiło się szerokim echem w warszawskiej prasie. Do naszych czasów, prócz obszernych relacji dziennikarskich, dotrwała reprodukowana ilustracja prezentująca arcybiskupa warszawskiego Teofila Popiel-Chrościaka, który w otoczeniu służby liturgicznej i prostego ludu święcił to piaszczyste pustkowie. Nazajutrz nastąpił pierwszy pochówek: pogrzebano roczną Marysię Skibniewską. Jej skromny dziecięcy nagrobek z kutym krzyżem przetrwał do dnia dzisiejszego przy Alei Szerokiej.
Wiele kłopotów
Odległa lokalizacja nowego cmentarza szybko okazała się wielkim utrapieniem dla rodzin zmarłych. Największą bolączką było już samo dotarcie do nekropolii. Dopiero w przededniu jej otwarcia prowizorycznie wybrukowano polnym kamieniem wąskie dróżki prowadzące doń ze Starej Pragi, obecne ulice 11 Listopada i św. Wincentego. Dojazd do cmentarza oferowały wprawdzie bryczki i prywatne omnibusy, jednak zgodnie z obyczajem żałobnicy pokonywali drogę na cmentarz w pieszym kondukcie idącym z kościoła parafialnego. Szczególnie uciążliwa była ta żałobna trasa jesienno-zimową porą. W kilka lat po otwarciu cmentarza pisano:
Co dzieje się na drodze wiodącej do cmentarza bródnowskiego, ten tylko ma pojęcie, kto z musu odbył pielgrzymkę za trumną. Począwszy od plantu kolei do samego cmentarza wznoszą się wysokie góry śniegowe, przez które potrzeba przebijać się siłą, by nie zostać zasypanym, śnieg w tym miejscu dochodzi do kilku łokci głębokości. Karawany, do których są przyprzęgane zapasowe konie, stają co chwila, a kilkudziesięciu robotników łopatami toruje swobodny przejazd dla konduktorów.
Ogromne trudności sprawiało także zniwelowanie terenu pod przyszłe pochówki. Góry piasku zalegały na terenie cmentarza jeszcze wiele lat po jego otwarciu i zasypywały wiele mogił oraz dopiero wzrastających drzewek. „Dziś te wydmy piaszczyste, ogołocone z roślinności, szeregi mogił po większej części nieodarnionych, z których kilkanaście zaledwie ozdobionych jest skromnymi pomnikami, czynią smutne wrażenie” – utyskiwano na łamach „Kuriera Warszawskiego”.
Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Peryferyjne tereny Targówka i Bródna, leżące w pasie przyfortecznym i oddzielone od Pragi wysokim nasypem kolejowym, nie posiadały właściwie żadnej infrastruktury miejskiej. To właśnie założenie cmentarza wpłynęło, choć bardzo powoli, na rozwój inwestycji na zaniedbanym przedmieściu. W okolicy nekropolii wyrastać zaczęły pierwsze zakłady kamieniarskie, a we wznoszonych domach otwierano restauracje dla żałobników.
Na Bródnie grzebano początkowo mieszkańców Pragi i jej przedmieść ale wkrótce także wszystkich uboższych mieszkańców lewobrzeżnej Warszawy. Na szczątkowo zachowanych starych nagrobkach odczytujemy dziś nieraz dramatyczny los robotników fabrycznych, ofiar pożarów i epidemii, sierot, pierwszych rewolucjonistów… Najtańsze pochówki, w tak zwanej linii, stanowiły tam ponad 90% wszystkich pogrzebów i wpłynęły na utwalony przez lata wizerunek cmentarza.
Chociaż na Bródnie chowano przeważnie uboższych zmarłych, miejsce to stało się jednym z największych skupisk warszawskich żebraków. Prasa warszawska z lubością opisywała walki pomiędzy lokalnymi nędzarzami a tymi „oddelegowanymi” z nobliwego już cmentarza na Powązkach. Środowisko dziadów cmentarnych posiadało swoje nieformalne władze, a nawet swoisty sąd, zwany trybunałem dziadowskim, który rozstrzygał m.in. o przydzielanym rewirze żebraczym. Zarządcy nekropolii bezskutecznie próbowali walczyć z tym procederem, który wpłynął na swoisty folklor cmentarnego przedmieścia. Społecznie jednak żebracy byli otaczani pewnym szacunkiem, wierzono, że mają moc wypraszania łask dla zmarłych, a może nawet są ich nowym ziemskim wcieleniem.
Zmiany na lepsze
Dopiero okres międzywojenny przyniósł stopniową zmianę wizerunku nekropolii. Skromne żelazne krzyże zastępowane były z czasem okazalszymi grobowcami i sarkofagami. Ze względu na masowe pochówki obszar przeznaczony na grzebanie zmarłych wielokrotnie powiększano, po raz ostatni w 1921 roku. Cmentarz uzyskał wówczas 113 hektarów powierzchni i stał się największym na ziemiach polskich. Otoczył go solidny, ceglany mur o łącznej długości pięciu kilometrów. Pierwszy tramwaj dojechał pod jego główną bramę dopiero w 1933 roku, kiedy spoczywało tu już prawie pół miliona zmarłych. Dopiero z okazji półwiecza nekropolii oddano do użytku okazałą dzwonnicę z kaplicą i kostnicą.
W 1939 roku w Głównej Alei Cmentarza Bródnowskiego pochowano dwóch wybitnych Polaków: arcybiskupa metropolitę warszawskiego Aleksandra Kakowskiego oraz twórcę Narodowej Demokracji i jednego z ojców-założycieli odrodzonej Polski Romana Dmowskiego. Pogrzeb drugiego z nich zgromadził nawet 200 000 osób, które w uroczystym kondukcie odprowadziły zmarłego z Katedry św. Jana przez most Kierbedzia, Pragę i Targówek na odległy cmentarz. Z tej uroczystości pochodzą bodaj pierwsze filmowe kadry zarówno cmentarza, jak i jego okolic. Dziś na Cmentarzu Bródnowskim spoczywa ponad 2 500 osób zasłużonych dla miasta i kraju. Nie sposób ich wszystkich wymienić, traktuje o tym kilka monografii... Warto jednak wspomnieć przy tej okazji ciekawostkę, że w 1994 roku pochowano na Bródnie 13 biskupów nubijskich z katedry w Faras, których szczątki przywiezione z wykopalisk archeologicznych przechowywane były niemal przez cztery dekady w magazynach Muzeum Narodowego.
W ogniu walk
Cmentarz Bródnowski ma także tragiczną kartę wojenną. Podczas obrony Warszawy we wrześniu 1939 roku pod jego murem, na tak zwanym cyplu, toczyły się niezwykle ciężkie walki. Od 15 września na terenie nekropolii stacjonowało zgrupowanie generała brygady Juliusza Zulaufa sformowane z rozbitych wcześniej jednostek, na które Niemcy przeprowadzali zmasowane ataki. W okresie okupacji cmentarz był miejscem składowania broni i potajemną strzelnicą. Dzięki pomocy jego wieloletniego dyrektora Władysława Gajkowskiego na obszarze nekropolii udało się ocalić przed zniszczeniem pomnik Ignacego Jana Paderewskiego z Parku Skaryszewskiego. Miejsce to było również schronieniem ukrywających się Polaków i Żydów. Było też cichym świadkiem potajemnych pochówków ofiar hitlerowskiego terroru.
1 sierpnia 1944 roku walki powstańcze 2. Rejonu VI Obwodu Armii Krajowej ogarnęły także okolice cmentarza. Pluton 655 bezskutecznie próbował zdobyć na Targówku Gmach Zarządu Cmentarza Bródnowskiego, a pluton 656 pobliski folwark Agril, gdzie ulokowana była bateria przeciwlotnicza. Powstańcy zostali wkrótce wyparci przez Dywizję Pancerną Hermann Göring, a w odwecie Niemcy dokonali kilku masowych egzekucji na okolicznej ludności cywilnej. Rozstrzelano wtedy m.in. kilkudziesięciu mężczyzn z domów przy ul. św. Wincentego oraz obsługę i pasażerów ostatniego tramwaju, który dotarł wówczas na Targówek. Po upadku praskiego powstania Niemcy zajęli cmentarz, z którego odpierali ataki nadchodzącej Armii Czerwonej. 15 września nastąpił frontalny atak Rosjan i Kościuszkowców na bramę cmentarną, ale wypieranie Niemców z okolic nekropolii trwało do 18 września. Odbity gmach Zarządu Cmentarza posłużył za siedzibę sztabu i koszary Armii Czerwonej. Przepadła w tym czasie część księg inwentarzowych, które Rosjanie wykorzystywali jako gilzy papierosowe…
Polecamy e-booka Łukasza Jabłońskiego pt. „Sportowa Warszawa przed I wojną światową”:
Niezwykły charakter miały obchody Zaduszek na częściowo zniszczonej nekropolii, podczas gdy wyludniona płonąca Warszawa nadal była rabowana i burzona przez Niemców. To w kwaterze 114H na Cmentarzu Bródnowskim 5 sierpnia 1945 roku uroczyście odsłonięto pierwszy w Warszawie pomnik upamiętniający wspomnianych bestialsko zamordowanych w pierwszych dniach powstania 64 mieszkańców Pragi i Targówka. Niebawem przy Alei Szerokiej 43H urządzono też odgrodzoną od reszty nagrobków kwaterę wojskową 279 żołnierzy Armii Czerwonej poległych podczas walk o Pragę. W tym okresie pod murem w kwaterze 45N odbywały się również zgoła inne pochówki. Pod osłoną nocy grzebano tam skrycie pomordowanych działaczy podziemia niepodległościowego, by na ich mogiłach urządzić później szalety. Przywracanie pamięci o zamordowanych trwało latami, dopiero w 2001 roku postawiono tam 8,5 metrowy monument w postaci krzyża otoczonego głazami, na których widnieją tablice z nazwiskami pomordowanych. To swoisty bródnowski panteon.
Powojenne przemiany
W okresie powojennym Cmentarz Bródnowski był nadal główną nekropolią Warszawy. Znikały stopniowo uboższe mogiły, zastępowane produkowanymi masowo pomnikami z lastryko, które stały się nowym wyróżnikiem nekropolii. W 1965 roku Cmentarz Bródnowski wpisano na listę zabytków, podjęto wówczas pierwsze prace konserwatorskie. Za najcenniejszy tutejszy zabytek uznaje się drewniany kościółek pod wezwaniem św. Wincentego a Paulo, wzniesiony w 1888 roku jako prowizoryczna kaplica z drewna używanego do budowy rusztowań przy renowacji Kolumny Zygmunta.
W 1981 roku w ramach Towarzystwa Opieki nad Zabytkami powołano dla ratowania dziedzictwa starego Bródna Społeczny Komitet Opieki nad Cmentarzem Bródnowskim. Jednocześnie Towarzystwo Przyjaciół Bródna podjęło się zadania popularyzacji wiedzy o nekropolii. Dzięki corocznym kwestom w ciągu 15 lat zebrano pieniądze na renowację 150 pomników. Ostatecznie odrestaurowano zaledwie 23 nagrobki. Niestety, szczytna inicjatywa nie spotkała się z tak wielkim odzewem jak podobne akcje na lewobrzeżnych zabytkowych cmentarzach. Z tego powodu, szczególnie w odleglejszych rejonach nekropolii, nadal czeka na pilną renowację wiele zniszczonych rzeźb i pomników.
Z racji przepełnienia cmentarza i niemożności jego poszerzenia urządzono ostatecznie Cmentarz Północny, który od 1973 roku przyjmował wszystkie nowe pochówki w mieście. Po 90 latach historia zatoczyła koło. Odtąd Bródno stało się cmentarzem zamkniętym, gdzie chowano niemal wyłącznie do grobów rodzinnych.
Odległy niegdyś podmiejski cmentarz otoczyły z czasem rozrastające się osiedla mieszkaniowe. W zamysłach planistów wąska ulica św. Wincentego miała stać się nowoczesną arterią, ale planów tych nie udało się zrealizować do dnia dzisiejszego. Z myślą o tych zamiarach zlikwidowano jednak linie tramwajowe na Cmentarz Bródnowski, zastępując je komunikacją autobusową. Rozebrano przy tym niemal wszystkie ocalone z wojny drewniane „kamieniczki”. Przestał istnieć także piętrowy budynek mieszczący słynną restaurację Krańcową, zwaną Barem pod Trupkiem. Przybytek łudząco podobny do saloonów z Dzikiego Zachodu, ikona lokalnego folkloru, był jednym z wielu w tej okolicy miejsc żałobnych styp. Tradycja ta przetrwała jednak wśród wielu warszawskich rodzin do dnia dzisiejszego.
Zobacz też:
- Cmentarz na Rossie – nekropolia historycznego Wilna;
- Powązki Wojskowe - miejsce wiecznego spoczynku Powstańców (fotoreportaż);
- Bitwa łódzka 1914: ocalić od zapomnienia
Odchodzący świat warszawskich przedmieść, stanowiący często ostatnie relikty przedwojennego miasta, stał się jednym z ulubionych tematów opiewanych przez ówczesnych pisarzy i poetów. Klimat tamtego przycmentarnego Targówka oddał m. in. Tadeusz Konwicki w onirycznej powieści „Wniebowstąpienie” z 1967 roku. Główny bohater Charon wraz nowopoznanymi znajomymi odbywa obfitującą w przygody wędrówkę po Warszawie. Ostatecznie nocnym autobusem trafia do znajdującego się przy ul. św. Wincentego domu cioci Poli, która miała w mieszkaniu swoisty zakład pogrzebowy. Każdy z bohaterów musiał pełnić półgodzinne dyżury przy ustawionym w saloniku katafalku, gdyż „zmarłych nie wolno zostawiać samych”.
Dziś na Cmentarz Bródnowski można z łatwością dojechać samochodem lub kilkoma liniami cmentarnymi, a w przyszłości także metrem. Pod cmentarnym murem, prócz mieniących się wieloma kolorami chryzantem, wiązanek i zniczy, rozstawiają się dymiące fast foody. Zamiast starych pieśni żebraczych brzmią peruwiańskie melodie ludowe. Z dawnych tradycji pozostały jeszcze gęsto usiane stoliki z pańską skórką i obwarzankami, odpustowe stragany z balonami i zabawkami, okolicznościowe czarno-białe papierowe chorągiewki… W pejzaż cmentarny zdążyły już wrosnąć powojenne obyczaje społeczności cygańskiej, która wystawia swym przodkom charakterystyczne, wyjątkowo okazałe grobowce. Jak co roku morze zniczy zapłonie w Alei Głównej przy Krzyżu Katyńskim, Głazie Powstańczym… I przede wszystkim wokół słynnej figury tak zwanej Matki Boskiej Bródnowskiej, gdzie wedle zwyczaju wspomina się tych, których miejsce wiecznego spoczynku pozostaje nieznane.
Na koniec oddam głos wspaniałemu kronikarzowi powojennej Warszawy, Mironowi Białoszewskiemu, który w „Donosach rzeczywistości” wydanych w 1973 roku zawarł ponadczasowy wręcz opis dnia Wszystkich Świętych w okolicach Cmentarza Bródnowskiego:
Wysiadamy. Tłum monument – można powiedzieć – Wszystkich Świętych na szczycie. Posuwamy się w systemie. Zamurowani na lewo tramwajami, na prawo chryzantemami plus handel świec. – Komu światło komu?? Potem i na lewo wianki, kwiaty, komu światło. No i na prawo. Nogi w błocie […]. Regulacja jeszcze wisząca. Z lin. Robi się gardło, korek. Chryzantemy idą w górę. Parasole. Dalej balony. Na lewo już stoliki z lwami, niedźwiedziami, psami […]. Brama zaraz. Chryzantemy biją w nos. Bo tylko one. Nad wszystkimi. Wychodzący w większej sile. Robią się wiry. My – ci chodnikowi, co po kolei, i ci z pośpiechu jezdnią – w kupie skołowanej i na spych. Trzymam Grację przed spychem. Ale że kulminacje zawsze przelatują szybciutko, to już. Po wszystkim. Już luz. Groby. Krzyże. Żelaza. Śmiecie. Cukry na różowy wydmuch. No i tak by można dużo dużo […]
132 lat dziejów Cmentarza Bródnowskiego nie sposób opisać w jednym niedużym artykule.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
Bibliografia
Prasa
- „Kurier Warszawski”:
- R. 1882: nr. 15, s. 4; nr 65, s. 4; nr 193, s. 5.
- R. 1883: nr 224, s. 2; nr 273b, s. 3.
- R. 1884: nr. 171, s. 3; nr 323a, s. 3; nr 324a, s. 1; nr 327b, s. 3–4.
- R. 1885: nr 13b, s. 3.
- R. 1886: nr. 193b, s. 4; nr 339, s. 2; nr 348b, s. 3.
- R. 1887: nr 85, s. 2; nr 165 dod. por. s. 3; nr 183, s. 1; nr 195 s. 3.
- R. 1888: nr. 300, s. 3.
- R. 1889: nr 67, dod. por. s. 1; nr 111, s. 4; nr 143, s. 11, nr 301, dod. por. s. 2; nr 335, dod. por. s. 3.
- R. 1890: nr. 115, s. 5.
Literatura piękna
- Miron Białoszewski, Donosy rzeczywistości, wyd. PIW, Warszawa 1973.
- Tadeusz Konwicki, Wniebowstąpienie, wyd. 4, Czytelnik, Warszawa 2006.
Opracowania
- Lesław M. Bartelski, Praga. Warszawskie Termopile 1944, wyd. Askon, Warszawa 2000.
- Bródno i okolice w pamiętnikach mieszkańców, red. Rafał E. Stolarski, t. 1–2, wyd. 2, Urząd Dzielnicy Targówek m. st. Warszawy, Warszawa 2007.
- Cmentarz Bródnowski, red. Jan Kieniewicz, Biblioteka Publiczna w Dzielnicy Targówek m. st. Warszawy, Warszawa 2007.
- Wacław Niemyski, Warszawski Rzymsko-katolicki Cmentarz św. Wincentego na Bródnie 1884–1934, Warszawa 1934.
- Marian Piotr Romaniuk, Nekropolia Bródnowska 1884–2014, t. 1. wyd. Fundacja Ave, Warszawa 2012.
- Anna Słoniowa, Początki nowoczesnej infrastruktury Warszawy, wyd. PWN, Warszawa 1978, s. 56–57, 73–88, 231–235.
- Jerzy Wilk, 100 lat Cmentarza Bródnowskiego, wyd. Michalineum, Marki–Struga 1993.