Cezary Namirski: Halidon Hill to jedna z największych klęsk Szkotów w historii ich wojen z Anglią
Rafał Gumiński: Stosunki polityczne między Szkocją a Anglią po pierwszej wojnie o niepodległość regulował traktat z Northampton z 1328 r. Wielu angielskich możnych uznało jednak porozumienie za upokarzające. Dlaczego warunki traktatu były dla nich tak trudne do zaakceptowania?
Cezary Namirski: Warunki traktatu z Northampton oznaczały zaprzepaszczenie wszystkiego, co osiągnął w trakcie I wojny o niepodległość Szkocji król Anglii Edward I. Ani jego syn, Edward II, ani rządząca po jego obaleniu wraz ze swoim kochankiem Rogerem Mortimerem Izabela Francuska nie potrafili skutecznie kontynuować wojny z północnym sąsiadem po klęsce po poniesionej przez Anglików w 1314 r. pod Bannockburn. Zawarcie pokoju było dla Anglii koniecznością ze względu na pogarszającą się sytuację militarną, finansową i wewnętrzną, w efekcie to król Szkocji Robert Bruce był stroną dyktującą warunki. Bardzo istotną kwestią, która zadecydowała o nietrwałości postanowień z Northampton, był fakt, że w traktacie nie została uregulowana kwestia szkockich możnych sprzyjających angielskiej koronie, których majątki zostały skonfiskowane po bitwie pod Bannockburn i rozdane zwolennikom Bruce’a. Wobec słabości angielskiej pozycji w negocjacjach nie mogli oni liczyć na uwzględnienie swoich roszczeń. To właśnie działania wywłaszczonych możnych miały doprowadzić kilka lat później do wybuchu II wojny o niepodległość Szkocji.
RG: Po śmierci Roberta Bruce’a w 1329 r. koronę odziedziczył jego syn Dawid II, który z racji wieku nie mógł rządzić samodzielnie. Kto naprawdę rządził Szkocją w czasie małoletności króla?
CN: Pod koniec XIII i w XIV w. w trakcie małoletności szkockich władców bądź bezkrólewia władzę sprawował regent noszący tytuł „strażnika Szkocji”. Jednym z najbardziej znanych był słynny sir William Wallace, unieśmiertelniony w kulturze popularnej przez Mela Gibsona w filmie „Braveheart”. W czasie II wojny o niepodległość Szkocji urząd ten sprawowali kolejno sir Thomas Randolph (zmarł w 1332 r.), Donald, earl Mar (poległ w bitwie na Dupplin Moor), sir Andrew Murray (jeden z najwybitniejszych szkockich dowódców w tym konflikcie) oraz sir Robert Stewart, późniejszy król Szkocji Robert II.
RG: W obu wojnach o niepodległość Szkocji pewną rolę miał do odegrania ród Balliol. John Balliol był królem Szkocji w latach 1292-1296 i marionetką w rękach króla Anglii Edwarda I. Jaką rolę w drugiej wojnie odegrał jego syn Edward Balliol?
CN: Edward Balliol był przez większość konfliktu niemal całkowicie zależny od wsparcia swojego protektora, króla Anglii Edwarda III. Nie miał dostatecznego poparcia wśród Szkotów, aby samodzielnie zebrać stronnictwo wystarczająco silne do objęcia i utrzymania władzy. Dokonana przez Balliola z pomocą wywłaszczonych magnatów próba uzurpacji szkockiej korony, sprzeczna z postanowieniami traktatu z Northampton (które obejmowały uznanie przez angielską koronę Roberta Bruce’a i jego potomków za prawowitych władców Szkocji), była sposobem, w jaki angielski monarcha chciał zrealizować swoje cele polityczne i terytorialne względem Szkocji. Balliol był nikim więcej niż narzędziem w rękach Edwarda, czego najdobitniejszym przykładem był zawarty w 1334 r. traktat z Newcastle, w którym uzurpator, występując jako król Szkocji, oddał Anglii rozległe obszary południowej części królestwa.
RG: Swoistym symbolem tragedii Szkockich wojen o niepodległość była miasto Berwick-upon-Tweed, któremu w swojej książce poświęcił Pan osobny rozdział. W 1296 r. Edward I zdobył je i dokonał masakry części mieszkańców, a później odebrał w nim hołd od szkockich możnych. Jaką rolę odegrało miasto w czasie drugiej wojny o niepodległość?
CN: Mające kluczowe znaczenie gospodarcze oraz militarne jako strategicznie ważny port i twierdza miasto Berwick wielokrotnie przechodziło z rąk do rąk w trakcie wojen anglo-szkockich. O jego statusie świadczy fakt, iż król Robert Bruce, konsekwentnie burzący zamki na terenie Szkocji w celu uniknięcia groźby ich przyszłego zajęcia przez Anglików, nie zdecydował się na taki krok w przypadku zamku w Berwick. W 1333 r. armia Edwarda III przystąpiła wraz z siłami wywłaszczonych Edwarda Balliola do oblężenia miasta. Szkoccy lojaliści zdawali sobie sprawę, że utrata Berwick będzie oznaczać nie tylko strategiczną porażkę, ale także cios w prestiż i morale zwolenników dynastii Bruce. Z tych powodów sir Archibald Douglas, strażnik Szkocji, był zdeterminowany, by przyjść miastu ze skuteczną odsieczą, co doprowadziło do bitwy pod Halidon Hill. Szczególne znaczenie Berwick w historii wojen anglo-szkockich (ostatecznie przyłączył je do Anglii dopiero Ryszard III w 1482 r.) było jednym z powodów, dla których zdecydowałem się poświęcić miastu i jego średniowiecznym dziejom osobny rozdział w książce.
Zainteresował Cię ten wywiad? Koniecznie sięgnij po książkę Cezarego Namirskiego „Halidon Hill 1333”!
RG: Jak wyglądała szkocka wojskowość w pierwszej połowie XIV wieku? Czy Szkoci wyciągnęli jakieś wnioski z pierwszej wojny o niepodległość?
CN: Pod koniec XIII i w pierwszej połowie XIV w., a więc w dobie wojen o niepodległość Szkocji, wojskowość Szkotów nabrała nowej jakości i była wyraźnie odmienna w porównaniu do tej, jaką prezentowali jeszcze w konflikcie z Norwegią w latach 60. XIII w. Główną rolę odgrywała piechota, tworząca formacje znane jako schiltrons – składały się one z ciasno ustawionych obok siebie piechurów uzbrojonych w piki, znakomicie sprawdzając się przeciwko wrogiej konnicy. Schiltrons można było stosować zarówno w defensywie, jak i w działaniach zaczepnych, a uzbrojenie szkockiego piechura zostało szczegółowo określone w legislacji króla Roberta Bruce’a z 1319 r. Wobec klęsk poniesionych w pierwszej fazie II wojny o niepodległość oraz braku efektywności schiltrons w konfrontacji ze znakomitymi angielskimi łucznikami szkoccy dowódcy zmienili strategię – po 1333 r. unikali konfrontacji z Anglikami w bitwach, prowadząc wojnę podjazdową, izolując wrogie garnizony i starając się stopniowo odzyskiwać poszczególne warownie, często za pomocą forteli oraz ataków z zaskoczenia. Czyniło to kolejne wyprawy wojenne Edwarda III w dużej mierze nieefektywnymi i z czasem zmusiło angielskiego monarchę do zmniejszenia wsparcia dla Edwarda Balliola. Ta kluczowa zmiana strategii pozwoliła Szkotom na obronienie niepodległości.
RG: Omawiany okres jest początkiem specyficznego okresu w dziejach angielskiej wojskowości charakteryzującego się użyciem na wielką skalę łuczników uzbrojonych w długie łuki. Formacja ta święciła najsłynniejsze triumfy na polach bitew wojny stuletniej, a jaki był ich udział w drugiej wojnie szkockiej?
CN: Łucznicy przesądzili o największych zwycięstwach Anglików oraz wywłaszczonych w konflikcie, w tym na Dupplin Moor i pod Halidon Hill – Szkoci nie mieli na tę broń skutecznej odpowiedzi, w efekcie zbierała ona wśród nich krwawe żniwo także w dekadach po zakończeniu II wojny o niepodległość Szkocji, m.in. w stoczonej w 1402 r. bitwie pod Homildon Hill. Umiejętność posługiwania się długim łukiem była w późnośredniowiecznej Anglii powszechna, m.in. dzięki legislacjom Edwarda III faworyzującym łucznictwo jako główną męską rozrywkę w Anglii.
RG: Jakie czynniki przeważyły o zwycięstwie Edwarda Balliola w bitwie na Dupplin Moor i Edwarda III pod Halidon Hill?
CN: W obu bitwach zwycięzcy zastosowali defensywną taktykę, która była optymalna do skutecznego wykorzystania łuczników. Zarówno na Dupplin Moor, jak i pod Halidon Hill, Szkoci musieli atakować naturalnie obronną pozycję wroga pod ostrzałem z długich łuków, który skutecznie przetrzebiał ich szeregi, a poniesione straty utrudniały nawiązanie wyrównanej walki w bezpośrednim starciu z angielskimi formacjami. Ponadto, na skutek topografii pola bitwy na Dupplin Moor szkockie oddziały były stłoczone na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, będąc szczególnie łatwym celem dla łuczników. Podobna taktyka przyniosła Anglikom sukces w bitwie pod Crécy, stoczonej w 1346 r. jednej z najbardziej znanych batalii wojny stuletniej – kolejne ataki Francuzów i ich sojuszników na pozycje angielskie załamywały się, a angielscy łucznicy wykazali swoją wyższość nad cenionymi w Europie genueńskimi kusznikami.
Zainteresował Cię ten wywiad? Koniecznie sięgnij po książkę Cezarego Namirskiego „Halidon Hill 1333”!
RG: Jaki obraz bitwy pod Halidon Hill wyłania się ze szkockich i angielskich relacji źródłowych?
CN: Trudno jest określić dokładną liczebność obu armii, podawane zarówno w angielskich (jak Thomas de Burton czy „Kronika Lanercost”), jak i szkockich (Andrew z Wyntoun) źródłach liczby są bowiem znacznie przesadzone – podobnie mało wiarygodne są zresztą zawarte w kronikach informacje na temat strat poniesionych przez obie strony. Wydaje się jednak prawdopodobne, iż armia szkocka była nieco większa – Anglicy ponieśli straty w trakcie prowadzonego od marca 1333 r. oblężenia Berwick, musieli też pozostawić część sił pod murami miasta, by zapobiec wypadowi załogi na własne tyły w trakcie bitwy. Nie ma natomiast większych wątpliwości co do samego przebiegu starcia – Szkoci byli zmuszeni zaatakować angielską pozycję na Halidon Hill, bowiem kolejnego dnia, w przypadku braku odsieczy, upływał uzgodniony termin poddania obleganego Berwick. Dowodzone przez sir Archibalda Douglasa wojska szkockie, podzielone na cztery oddziały, zaatakowały armię Edwarda III od północy, pokonując podmokłą dolinkę pomiędzy wzgórzami Witches’ Knowe i Halidon Hill, a następnie nacierając w górę stoku. Zdziesiątkowana ostrzałem angielskich łuczników szkocka armia została dość łatwo odepchnięta i zmuszona do ucieczki, zaś angielski pościg doprowadził do jej rzezi. Na placu boju polegli m.in. sir Archibald Douglas oraz earlowie Ross, Sutherland i Carrick. Była to jedna z największych klęsk poniesionych przez Szkotów w historii ich wojen z Anglią, choć nie okazała się rozstrzygająca dla losów wojny.
RG: Bitwy pod Boroughmuir i Culblean to szkockie triumfy, które zostały przyćmione przez inne wydarzenia omawianego konfliktu. Jakie było ich znaczenie dla toczącej się wojny?
CN: O ile zwycięstwo nad siłami hrabiego Namur pod Boroughmuir nie miało większego znaczenia strategicznego (była to stosunkowo niewielka potyczka), o tyle triumf szkockich lojalistów w stoczonej 30 listopada 1335 r. bitwie pod Culblean był jednym z ważniejszych momentów II wojny o niepodległość Szkocji. W walce poległ sir David Strathbogie, jedna z najważniejszych postaci stronnictwa szkockich wywłaszczonych i wróg dynastii Bruce, a nadzieje na trwałe opanowanie północnej Szkocji przez zwolenników Edwarda Balliola i angielskiej korony zostały zniweczone. Bitwa miała też duże znaczenie dla podniesienia morale lojalistów i przyczyniła się do zwiększenia popularności oraz autorytetu sir Andrew Murraya, który w 1336 r. objął regencję, a jego osiągnięcia wojskowe szkocki kronikarz George Buchanan określił mianem „godnych największego dowódcy każdej epoki”.
RG: Po przegranej bitwie pod Halidon Hill małoletni Dawid II został wysłany dla bezpieczeństwa do Francji. Do Szkocji powrócił już jako 17-latek w 1341 r. Jaką rolę odegrał w drugiej fazie wojny?
Dawid II, często bardzo surowo oceniany nie tylko przez stronę angielską, ale i część historiografii szkockiej, był niewątpliwie władcą ambitnym, choć pozbawionym talentu na miarę swojego ojca. Decydując się na zaatakowanie południowego sąsiada w 1346 r., liczył zapewne na militarne osłabienie północnej Anglii w wyniku związania angielskich sił w toczącej się na kontynencie wojnie stuletniej. Na podjęcie przez szkockiego monarchę aktywnych działań militarnych nalegał także król Francji Filip VI, który w tym samym roku poniósł druzgocącą klęskę w bitwie przeciwko Anglikom pod Crécy. Te rachuby okazały się jednak błędne – 17 października szkocka armia została pokonana pod Neville’s Cross, którą to porażkę Dawid II przypłacił poważną raną i 11-letnią niewolą. Do swojego królestwa powrócił dopiero na mocy kończącego II wojnę o niepodległość Szkocji traktatu z Berwick i trzeba przyznać, że odniósł pewne sukcesy na polu wzmocnienia władzy królewskiej oraz gospodarczej odbudowy kraju, co miało znaczenie w perspektywie kolejnych wojnach anglo-szkockich, które toczone były aż do XVI w.
Dziękuję za rozmowę.
Materiał powstał dzięki współpracy reklamowej z Wydawnictwem Bellona.