Cezary Harasimowicz – „Adam” – recenzja i ocena
Cezary Harasimowicz – „Adam” – recenzja i ocena
Wydaje się, że o Adamie Mickiewiczu napisano już wszystko. Po lekturze powieści Cezarego Harasimowicza okazuje się, że niekoniecznie, a bohatera tego można ukazać w zupełnie innym świetle.
Autor książki przybliżającej dzieje narodowego wieszcza łączy pasję pisarską z aktorstwem oraz pracą scenarzysty i dramaturga. Jest kilkunastu scenariuszy do m.in. takich filmów jak: „300 mil do nieba”, „Bandyta”, „Daleko od okna”, „Żyć nie umierać”, „Ekstradycja 3” czy „Przeprowadzki”. Napisał też kilkanaście powieści, w tym między innymi: „Saga czyli filiżanka, której nie ma”, „Mirabelka”, „Była sobie miłość”, „Tajemnica Iny” czy „Testament, czyli opowieść o Tadeuszu Kościuszce słowami jego ordynansa, syna afrykańskiego księcia, Agrippy Hulla”. Był wielokrotnie nagradzany, bowiem uhonorowano Nagrodą Literacką Miasta Stołecznego Warszawy, amerykańską nagrodą Hartley-Merrill International Screenwriting Award za scenariusz do filmu „Bandyta”.
„Adam” Cezarego Harasimowicza to powieść nietuzinkowa. O Adamie Mickiewiczu napisano wiele książek, w tym także powieści. Niemal każdy fragment jego życiorysu poddano literackiej wiwisekcji. Czy o słynnym wieszczu można napisać jeszcze coś nowego? Czy można uczynić to oryginalnie i ożywczo? Choć poprzeczka ustawiona jest bardzo wysoko, jak się okazuje, może odpowiedzieć twierdząco na tak postawione pytanie. Cezary Harasimowicz na 500 kartach swojej najnowszej powieści z lubością rozpisuje się o perypetiach Mickiewicza. Na przekór wszystkiemu, opisuje postać tę zupełnie inaczej niż jest to w zwyczaju literatów. Nie stawia go na piedestale, skupiając się raczej na jego dniu codziennym i kochliwej naturze. Pomnik wieszcza został odbrązowiony, a mit „cudownego dziecka romantyzmu” rozbity.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Przewodnikiem po świecie romantyzmu jednak nie jest tytułowy bohater. W powieści Harasimowicza narrator jawi się jako spirytus movens wszelkich poczynań autora „Pana Tadeusza”, z kolei sam Adam Mickiewicz, „amalgamat serca i rozumu” pokazany został jako igraszka bogów, marionetka, wypełniająca boski plan, jaki został dla niego wymyślony. To postać nieco odrealniona. Jednak kto jest narratorem? Diabeł? Bóg? Demiurg? Anioł stróż?
Niczym Proteusz płynnie zmienia tożsamości, przyjmując coraz to nowe maski. Raz jest kobietą – akuszerką lub heroiną, a po chwili przyjmuje postać męską, wcielając się w policyjnego konstabla, carskiego konfidenta, bądź towarzysza podróży. Towarzyszy Adamowi od narodzin aż po śmierć, a w zasadzie nawet ekshumację jego szczątków. Znakiem rozpoznawczym jest symbol głowy Meduzy. Można odnieść wrażenie, że tajemniczy narrator przejmuje stery, stając się postacią dominującą, ekspansywną, która niekoniecznie subtelnie wpływa na losy bohatera (jak w przypadku pożaru kościoła św. Mikolaja). Ma plan na życie Mickiewicza. Cytując słowa Stanisława Witkiewicza włożone w usta Istvana z „Sonaty Belzebuda”, Adam mógłby powiedzieć:
„Jestem artystą - to wiem. Może niezupełnie zdaję sobie z tego sprawę, co to jest być artystą - ale nic dziwnego w tym nie ma. Komponuję, bo muszę — tak jak inny jest urzędnikiem banku, czy kupcem. Piszę nuty tak, jakbym pisał rachunki w księdze”.
Istvan komponuje, a Mickiewicz pisze poezje, bo taki jest los artysty, takie przeznaczenie wybrał dla niego ktoś inny – może jak w „Sonacie” – diabeł właśnie?
„Adam” to przede wszystkie kunsztownie tkany koncept, na który misternie nanizano wątki związane z życiem największego polskiego wieszcza, choć doprawiono je elementem fikcji. Jak autor sam przyznaje, Mickiewicz miał być początkowo bohaterem nie powieści, a serialu. Finalnie planu nie zrealizowano, a Cezary Harasimowicz zdecydował się wykorzystać zebrany materiał i zmaterializować swoje pomysły, pisząc książkę. I rzeczywiście, w konstrukcji fabuły widać pierwotny zamysł. Wydarzenia z życia Mickiewicza przeplatają fragmenty jego utworów. W filmie ustępy te mógłby wypowiadać głos z offu.
Harasimowicz popisuje się erudycją i zaskakuje formą podania narracji o perypetiach Mickiewicza. Pisze z pewnym dystansem, a w tkaną przez siebie opowieść wplata elementy humoru. Często pojawiają się także bezpośrednie zwroty do czytelnika. Miejscami narracja przypomina swą formą prozę strumienia świadomości. A co z faktami? Tajemnic i odkryć w książce jest kilka, ale są też kwestie dyskusyjne jak w przypadku potraktowanej po macoszemu historii znajomości Adama i Celiny czy powstania listopadowego. Harasimowicz dementuje m.in. informację o dacie urodzin wieszcza. W tym miejscu wkradł się jednak pewien chochlik drukarski, bowiem data roczna wskazuje rok 1899, zamiast 1799.
Wspomina, że nie miało to miejsca 24 grudnia, a na początku stycznia. Autor dokonał selekcji faktów i w powieści zaprezentował wybrane przez siebie ustępy życiorysu największego poetę polskiego romantyzmu. Skupia się raczej na cieniach niż blaskach życia wieszcza, opisując przy tym romanse Adama m.in. z Marylą Wereszczakówną-Puttkamerową, doktorową Karoliną Kowalską, ale najmniej miejsca poświęca poznaniu żony – Celiny Szymanowskiej, z którą wieszcz miał sześcioro dzieci, a która zmagała się z problemami natury psychicznej. Czytelnik poznaje też kulisy pracy twórczej, bowiem Harasimowicz przybliża okoliczności powstawania poszczególnych mickiewiczowskich utworów. Jedną z najbardziej zapadających w pamięci jest scena pojedynku romantycznych poetów – Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, podczas którego Testament mój” zostaje przeciwstawiony „Romantyczności”.
„Adam” Cezarego Harasimowicza to ciekawa propozycja dla miłośników romantyzmu, zwłaszcza pod względem formy.