Był generałem, profesorem, badaczem, pisarzem... Debata wokół postaci Mariana Kukiela
Debatę otworzył dziekan Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW prof. dr hab. Janusz Adamowski, który stwierdził, że chociaż jest medioznawcą a nie historykiem, to cieszy się z tego spotkania, gdyż każde sympozjum, każda konferencja jest świętem naszej małej społeczności.
Jako pierwszy głos zabrał Dyrektor Instytutu Dziennikarstwa UW prof. Marek Jabłonowski, który wraz z prof. Rafałem Habielskim redagował prezentowany tom. Zaznaczył on, że postać Kukiela znajduje się co prawda w różnych podręcznikach, jednak jest coraz bardziej zapominana, a jak zaznaczył Jabłonowski, jego dorobek jest wart przypomnienia. Kontynuując, redaktor tomu zaznaczył, że Kukiel bez wątpienia był historykiem, wojskowym i człowiekiem o poczuciu służby państwowej, który dążył do prawdy, miał temperament naukowca pozostając jednocześnie osobą skromną. Książka, wydana w serii Instytutu Dziennikarstwa Ludzie – media – polityka, ma na celu pokazanie wielostronnego portretu Kukiela jako historyka, polityka, publicystę oraz jego poglądy na przeszłość, aktywność wojenną oraz wkład w życie kulturalne emigracji.
Debata, moderowana przez prof. Habielskiego składała się z dwóch części – w pierwszej autorzy książki przedstawili główne tezy napisanych przez siebie rozdziałów: od początków drogi żołnierza-historyka (prof. Tadeusz Rawski), poprzez dorobek historyczny Kukiela (prof. Wiesław Majewski, prof. Rafał Stobiecki), spór z Piłsudskim o historię wojny 1920 r. (prof. Marek Jabłonowski), przedwojenną publicystykę polityczną (dr Marek Sioma), służbę w czasie II wojny światowej (prof. Janusz Zuziak) aż po końcówkę życia spędzoną na emigracji (prof. Rafał Habielski).
W dyskusji głos zabrali nie tylko autorzy książki, ale również zgromadzeni goście. Szczególnie ciekawą wypowiedzią, nie tylko w kontekście życia Kukiela, było stwierdzenie prof. Majewskiego, że od końca II wojny światowej traktuje się historię wojskowości jako dziedzinę badań historycznych drugiej kategorii, co jest absolutnie błędne.