Brunhilde Pomsel, Thore D. Hansen – „Niemieckie życie. Byłam sekretarką Goebbelsa” – recenzja i ocena

opublikowano: 2019-04-12, 08:00
wolna licencja
Jak swoje życie wspomina ponadstuletnia była sekretarka Josepha Goebbelsa? Czy czuje się współwinna zbrodni III Rzeszy?
reklama

Brunhilde Pomsel, Thore D. Hansen – „Niemieckie życie. Byłam sekretarką Goebbelsa” – recenzja i ocena

Brunhilde Pomsel, Thore D. Hansen
„Niemieckie życie. Byłam sekretarką Goebbelsa”
nasza ocena:
9/10
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2018
Okładka:
miekka
Liczba stron:
200
ISBN:
9788311155299

Hannah Arendt w pracy „Eichmann w Jerozolimie” pisała o banalności zła. Według Arendt główną cechą człowieka masowego, poddanego władzy reżimu totalitarnego było – i nadal jest – osłabienie w większym lub mniejszym stopniu, lub wręcz brak jakichkolwiek relacji społecznych, wyizolowanie. Często dobrowolne. Takie zbiorowości, lub jednostki mogą być łatwo manipulowane przez władze, środki masowego przekazu, a przynajmniej marginalizowane i w rezultacie, z czasem unieszkodliwiane. W jaki sposób te jednostki w nazistowskich Niemczech postępowały w sposób opisany przez niemiecką filozof, można się przekonać czytając wspomnienia Brunhilde Pomsel, Niemki, na pewno nie fanatycznej, czy nawet przekonanej nazistki, ale jednak stojącej wysoko w hierarchii, korzystającej z „dobrodziejstw” Rzeszy Wielkoniemieckiej, sekretarki Josepha Goebbelsa, ministra propagandy. Lektura spisanych po wielu latach wspomnień Pomsel wraz obszernym, ponad pięćdziesięciostronicowym posłowiem politologa, Thore D. Hansena „Czego uczy nas historia sekretarski Goebbelsa” była lekturą ciekawą, wciągającą, przyjemną, na pewno nie łatwą, ale nad wyraz pouczającą. Tyle słowem wstępu, a teraz czas na konkrety.

Brunhilde Pomsel urodziła się w 1911 r. a jej najwcześniejsze wspomnienia dotyczą powrotu ojca z Wielkiej Wojny. Rodzina miała szczęście: ojciec wrócił, wielu innych już nie. Nawet nie odniósł obrażeń, ale przeżycia frontowe odcisnęły na nim piętno, stał się cichy, wycofany, rzadko okazując emocje. Autorka wspomnień dorastała i wychowała się w rodzinie silnie przywiązanych do tradycji pruskich. Pięcioro dzieci, czterech chłopców i córka byli wychowywani w dyscyplinie, gdzie nie było miejsca na słabości, podważanie autorytetu rodziców, czy w ogóle władzy było nie do pomyślenia. Rodzina w czasie powojennego kryzysu, pomimo wszechogarniającej biedy, jakoś sobie radziła. Żyli skromnie, ale nikt nie chodził głodny czy nieubrany. Brunhilde w szkole była dobrą uczennicą, miała nawet ambicje, aby studiować, rodzice do pewnego czasu wspierali jej naukę, do czasu gdy pojawiły się pierwsze problemy finansowe. Nauka została przerwana, a Brunhilde musiał rozpocząć pracę i zarabiać na siebie. Sama autorka po tych wielu latach, po doświadczeniach późniejszego życia jest bardzo krytyczna wobec ówczesnego wychowania, podejścia do dzieci i miejsca dzieci w rodzinie.

Sama Brunhilde wspominała, że wśród jej przyjaciółek znajdowały się Niemki, również żydowskiego pochodzenia. Nie było to nigdy w jej rodzinie i jej otoczeniu żadnym problemem: „Dopiero narodowy socjalizm uświadomił nam, że to inni ludzie” (s. 32). Młoda dziewczyna, absolwentka szkoły podstawowej i roku szkoły średniej bardzo szybko rozpoczyna pracę, imponują jej modnie i elegancko ubrane urzędniczki. Pierwsze kroki zawodowe stawia pracując w doku towarowym Kurt Gläsinger i Co., następnie pracuje w formie ubezpieczeniowej u dra Goldberga. Obie firmy prowadzone były przez Żydów. W tym czasie po raz pierwszy, za sprawą kolegi, Heinza studenta w Heidelbergu z polityką, a pisząc wprost – z nazistami. Po wizycie w Pałacu Sportu, wysłuchaniu przemówień, w tym Hermana Göringa, powiedziała znajomemu, że to nudne jak flaki z olejem i więcej ma jej na coś takiego nie zabierać. Wcale jej się nie dziwię. Jednak ludzie, których przemówień słuchała niecały rok później objęli władze w Niemczech i zaczęli decydować o życiu (później i o śmierci) milionów ludzi, w tym i Brunhilde. Zresztą ona sama szybko, trochę przez przypadek, staje się częścią machiny partyjnej NSDAP a później i propagandy. Przez kolejnego znajomego, nazistę, pilota z okresu I wojny światowej, któremu pomaga spisywać wspomnienia, trafia do pracy w Deutsche Theater. Zapisała się do partii, choć sama mówiła, że z czystego oportunizmu.

reklama

Ten oportunizm pozostał jej już do końca wojny, Pięła się po szczeblach urzędniczej kariery. Migała się w między czasie od partyjnych obowiązków, ale cicho i posłusznie wykonywała polecenia. Z teatru trafiła do pracy w państwowym radiu, gdzie równie wielu ludzi miało podzielać jej labilne podejście do partii i ideologii nazistowskiej. Często z obowiązkowych pochodów zmykają na piwo. Brunhilde w czasie pracy w radiu spotyka się z pół-Żydem Frietzem Gottfriedem Kirchbachem, z którym zachodzi w ciąże. On zagrożony przez reżim nazistów ucieka do Holandii, ona wielokrotnie go odwiedza, jednak pomimo możliwości nie zostaje z nim. Zostaje w Niemczech i to pomimo nocy kryształowej. Z powodów zdrowotnych przerywa ciążę. Nigdy już nie będzie miała dzieci.

Nie ma w Pomsel nawet momentu, gdzie można by ją posądzić o uprzedzenia do Żydów, w ogóle o uprzedzenia do jakiekolwiek innej narodowości. Nawet w czasie swego upartyjnienia i pracy rządowej nadal spotyka się ze swymi koleżankami, Żydówkami. Z czasem jej koleżanki znikają, Brunhilde przechodzi nad tym do porządku dziennego. Po prostu dla niej gdzieś zniknęły. Wyjechały?, Wywieziono je? Nie zaprzątała sobie tym głowy. W czasie wojny pracowała Ministerstwie Propagandy, jak również od czasu do czasu pomagała w domu Magdzie Goebbels.

Wojnę zna przychodzących z frontu raportów o startach i zwycięstwach Wehrmachtu, oraz z prezentów przesyłanych przez korespondentów do Niemiec z podbitych krajów. Z czasem coraz więcej kolegów wyjeżdżało, część nie wracała, a raporty o sukcesach były coraz rzadsze. Zamiast tego Brunhilde musiała zaniżać straty niemieckie, zawyżać straty przeciwnika, uwypuklać zbrodnie Armii Czerwonej. Wiele razy przez jej ręce przechodziły tajne dokumenty, w tym np. z procesu członków „Białej Róży”. Brunhilde ich jednak nie czytała, nie przekazała tym samym informacji o tych dzielnych młodych ludziach; przez moment nawet chciała, ale przecież „zawiodłaby zaufanie swojego szefa”.

W 1945 r. podobnie jak Christa Schroeder, sekretarka Hitlera decyduje się zostać w oblężonym Berlinie wraz z szefem, Ministrem Propagandy i resztą współpracowników. Z tego okresu najbardziej wstrząsnęło Pomsel zabójstwo dzieci przez Magdę Goebbels przy aprobacie męża. Jednak dla Brunhilde wojna nie skończyła się wraz z kapitulację Niemiec. Trafiła do obozów NKWD, które mieściły się w byłych nazistowskich obozach koncentracyjnych. Spędziła tam pięć lat. Po wypuszczeniu uciekła do RFN, gdzie również dostała prace w radiu publicznym. Pracowała zresztą z byłymi kolegami i koleżankami z radia i z propagandy.

Losy Brunhilde Pomsel to opowieść osobista, ciekawa i pouczającą. Ich walorem są zadawane przez jej autorkę pytania. Lekcją, która pozostawia po sobie wrażenie, że bycie obojętnym na sprawy, które decydują o losie społeczeństw jest niebezpieczne, jest ogromnym zaniechaniem, na końcu którego zawsze czeka tragedia. Pomsel przy tym zastanawia się, skąd ten brak zainteresowania szerszym kontekstem, chęć płynięcia z prądem. Nie tylko w odniesieniu do niej samej, ale i całego narodu niemieckiego.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Brunhilde Pomsel i Thore D. Hansena – „Niemieckie życie. Byłam sekretarką Goebbelsa”!

reklama
Komentarze
o autorze
Leszek Molendowski
Doktorant, absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego. Poza historią wojskowości zajmuje się również historią Niemiec XIX i XX wieku oraz historią Pomorza Gdańskiego. W 2008 roku obronił pracę magisterską pt: „Dzieje Gimnazjum i Liceum Ojców Jezuitów w Gdyni”, teraz przygotowuje rozprawę doktorską na temat „Dzieje zakonów męskich na Pomorzu Gdańskim w XX wieku”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone