Bronisław Czepczak-Górecki – „Na szachownicy losu” – recenzja i ocena
Za sprawą badań wielu znanych historyków i pasjonatów historii, wiemy o nich, zdawać by się mogło, niemal wszystko. Nic bardziej mylnego. A to dlatego, że pod koniec ubiegłego roku Staraniem Fundacji im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej, a nakładem Narodowego Centrum Kultury, ukazały się wspomnienia Bronisława Czepczaka-Góreckiego Na szachownicy losu.
Podporucznik Bronisław Czepczak ps. „Zwijak 2” to jeden z ostatnich cichociemnych zrzuconych do Polski w czasie II wojny światowej. Był wówczas młodym radiotelegrafistą, który miał za zadanie utrzymywać łączność między polskim podziemiem a Naczelnym Wodzem na obczyźnie. Po wojnie był jednym z najaktywniejszych działaczy Zespołu Historycznego Cichociemnych oraz ojcem chrzestnym sztandaru Jednostki GROM. „Zwijak 2” był także jednym z bohaterów znanego filmu dokumentalnego Cichociemni w reżyserii Marka Widarskiego.
Życiorysem autora można by obdzielić kilka osób. Przymusowo osiedlony w Kazachstanie, wydostaje się ze Związku Sowieckiego wraz z Armią Andersa. Służy w Polskich Siłach Zbrojnych na 3 kontynentach. Jako oficer polskiego wojska staje się cichociemnym, w ostatnim zrzucie dla AK trafia do kraju. Pełni funkcję oficera łączności WiN. Po wojnie zostaje aresztowany przez komunistów i podany represjom.
II wojnę światową przeżyło ponad stu cichociemnych. Wielu z nich opublikowało swoje wspomnienia. Warto tu wspomnieć choćby pierwszego ze skoczków AK (wówczas jeszcze Związku Walki Zbrojnej), Józefa Zabielskiego. Swoje doświadczenia opisywali też Kazimierz Iranek-Osmecki, Stanisław Jankowski, Adolf Pilch i inni. W sumie na rynku polskim i zagranicznym ukazało się przeszło dwadzieścia książek zawierających wspomnienia cichociemnych. Jak na tym polu plasują się wspomnienia „Zwijaka 2”?
Ich wartość stanowią przede wszystkim styl i barwny język. Czytelników zaciekawi też obraz działalności Polskich Sił Zbrojnych i Armii Krajowej z perspektywy „pojedynczego trybiku w maszynie”. W przeciwieństwie do Iranka-Osmeckiego, Przemysława Bystrzyckiego czy Stanisława Jankowskiego, autor nie przedstawia złożoności i wieloaspektowości działań Podziemia. Czepczak-Górecki pisze jedynie o tym, co sam widział i wiedział.
Ciekawym fragmentem książki są wspomnienia dotyczące organizacji bazy łączności w południowych Włoszech. Służyła ona do podtrzymywania łączności między Armią Krajową a Sztabem Naczelnego Wodza na Obczyźnie. Badaczy Polskiego Państwa Podziemnego wspomnienia powinny zainteresować za sprawą prezentacji tajników rozwoju projektu szybkiej telegrafii. A „Zwijak” zaangażowany był w rozwój programu usprawnienia przy pomocy szybkiej telegrafii łączności między polskimi ośrodkami decyzyjnymi w Londynie i Warszawie. Odegrał w tym procesie ważną rolę. Z tych powodów wspomnienia będą znakomitym uzupełnieniem dla artykułów Waldemara Grabowskiego na temat tego projektu zamieszczone na łamach Przeglądu Historyczno-Wojskowego.
Dostrzegam również analogie między wspomnieniami Czepczaka-Góreckiego a Bogdana Kiełczewskiego Klucz słuchawki. Obaj byli radiotelegrafistami służącymi w Podziemiu. Z tą różnicą, że Kiełczewski został wyszkolony przez AK w kraju, a Czepczak-Górecki przeszedł szkolenie Zachodzie. Jeden i drugi w sposób barwny przedstawiają tajniki radiotelegrafii, pozwalające zrozumieć na czym polegał ten rodzaj służby i jakimi nietypowymi zdolnościami musieli wykazywać się radiotelegrafiści.
Dodatkowym smaczkiem jest możliwość skonfrontowania wspomnień innego łącznościowca Sztabu Naczelnego Wodza - Zbigniewa Siemaszki (Lata zanikającej nadziei), dotyczące okresu szkolenia na terenie Bliskiego Wschodu. Także porównanie wspomnień „Zwijaka” ze wspomnieniami innego cichociemnego i radiotelegrafisty, zrzuconego do tego samej jednostki AK – Przemysława Bystrzyckiego ps. „Grzbiet”.
Tekst jest wzbogacony mapami, szkicami i akwarelami wykonanymi przez autora, które dokumentują jego przymusowy pobyt w ZSRR oraz służbę w Wojsku Polskim. Nie zbrakło w książce także zdjęć przedstawiających osoby, z którymi autor służył w czasie wojny. Od strony wydania i redakcji nie książce niczego nie można zarzucić.
Wspomnienia napisane są dobrym i wartkim stylem. Czyta się je z dużą przyjemnością. Polecam nie tylko zainteresowanym historią II wojny światowej.