Božidar Jezernik – „Naga Wyspa. Gułag Tity” (informacja)
Miejsce to przez długie lata okryte było mroczną tajemnicą, nie można go było znaleźć na mapach, nie można było o nim rozmawiać. Na podstawie relacji więźniów, strażników i wielu innych źródeł Božidar Jezernik rekonstruuje świat, który miał pozostać w ukryciu. Powstaje w ten sposób prawdziwy, przerażający obraz miejsca, gdzie nazistowska metodyczność wzbogacona została o „azjatyckie cwaniactwo i bałkański prymitywizm”. Naga Wyspa to swoista legenda i wciąż żywy synonim wszystkich obozów w byłej Jugosławii, także tych najnowszych, choć już przemilczanych.
Ta książka to trafny komentarz do najwybitniejszych dokonań „literatury łagrów”: Sołżenicyna i Szałamowa, Borowskiego i Herlinga-Grudzińskiego. Ale to również portret komunizmu w pigułce; komunizm lat stalinowskich wciąż tak słabo obecnych w świadomości zbiorowej. Milovan Đilas – jeden z ówczesnych liderów KPJ, a potem odważny krytyk i więzień reżimu Tity – pisał po wielu latach, że Goli otok „był najciemniejszą i najbardziej wstydliwą stroną jugosłowiańskiego komunizmu. Nawet gorszą i bardziej przerażającą niż sam komunizm”. I jeszcze dwie opinie. Edvard Kardelj, jeden z najważniejszych liderów KPJ i najbliższych współpracowników Tity pisał: „byliśmy brutalni w postępowaniu wobec agentów Kominformu w Jugosławii, ale nie mogliśmy działać inaczej, gdyż bezpośrednio otworzylibyśmy drzwi przed Stalinem”. Vladimir Dedijer zaś twierdził: „gdybyśmy nie stworzyli takiego obozu, Stalin całą Jugosławię zamieniłby w jeden wielki obóz”. Wobec tych wyznań czytelnik staje bezradny. Czy tortury, deptanie ludzkiej godności, łamanie charakterów to metody niezbędne i dopuszczalne dla obrony bezpieczeństwa kraju? Takie pytanie pojawia się z całą brutalnością po lekturze tej książki… Temat „Nagiej Wyspy” należał do utajnionych i zakazanych. Zaczęto o tym głośno mówić dopiero po śmierci Tity (1980). Potem ten temat znów znalazł się na marginesie – wyparły go emocje nacjonalistyczne. Dobrze, że Jezernik ofiarowuje dziś Polakom opowieść o tej okrutnej wyspie, sporządzoną z chłodną precyzją chirurga.
Ze wstępu Adama Michnika
„Goli otok” — „Naga Wyspa” — to nazwa, którą w Jugosławii wymawiano z lękiem, nawet po śmierci Tity. Wspomnienia pensjonariuszy umiejscowionego na niej „obozu pracy społecznie użytecznej” dowodzą, że twórca „socjalizmu samorządowego” zrealizował tam perfekcyjny model „samorządnej” społeczności skrajnie upodlonych niewolników. Jedna z więźniarek wspomina, że doświadczenie Auschwitz i Ravensbrück zniosła łatwiej aniżeli psychiczną i fizyczną torturę pobytu na „Nagiej Wyspie”. W tym obozie nie było bowiem więźniów i strażników, swoich i wrogów. Nie było też miejsca na żaden odruch solidarności i współczucia. Stworzono w nim niezawodny system, w ramach którego sami więźniowie gorliwie spełniali funkcję donosicieli i katów, nadzorcom pozostawiając rolę wychowawców i spowiedników. Proces „moralnej odnowy” politycznych renegatów sprowadzał się do brutalnie prostej alternatywy: bij albo będziesz bity; donoś albo doniosą na ciebie; oskarżaj siebie albo oskarżą cię inni; poniżaj albo będziesz poniżany; zrezygnuj z człowieczeństwa albo przestaniesz istnieć. Chociaż w tle tej opowieści obecna jest walka frakcyjna w łonie Komunistycznej Partii Jugosławii, autor przekazuje prawdę najprostszą: ludzie ludziom zgotowali ten los. I nic ich nie usprawiedliwia.
Prof. Maria Hanna Dąbrowska-Partyka
Tak oto Naga Wyspa dla większości obywateli była ziemią nieznaną, odległą i zakazaną. Jej ofiary milczały, wtajemniczeni ukrywali jej istnienie. Prawdę znali tylko dawni więźniowie i niektórzy z ich bliskich. Inni byli ciekawi, jak naprawdę wyglądała, nie zadawali jednak pytań, przeczuwając, że mogą być niepożądane, a nawet niebezpieczne. Niewypowiedziana groźba wisiała w powietrzu, obowiązywała tylko prawda pobłogosławiona przez władzę. Aż do roku 1951 większość obywateli Jugosławii nie wiedziała nic konkretnego o Nagiej Wyspie.
Fragment książki
Zobacz też pozostałe książki dostępne w ofercie Wydawnictwa!