Bohdan Juliusz Aust – „Wspomnienia” – recenzja i ocena
Bohdan Juliusz Aust – „Wspomnienia” – recenzja i ocena
Bohdan Juliusz Aust był inżynierem ceramikiem, pracował jako radiotechnik i dorabiał jako statysta w filmach. Nie angażował się w politykę, nie był żołnierzem dokonującym niewiarygodnie bohaterskich czynów. Jego wspomnienia to historia zwykłego człowieka, którego biografia została pokiereszowana przez brutalną rzeczywistość. To wreszcie opowieść o walce, jaką jednostka musiała stoczyć z bezwzględną machiną wojny i rozlicznych cierpień przez nią wywołanych.
Recenzowana książka obejmuje lata 1910–1949 – od narodzin autora po powolne stabilizowanie się jego sytuacji osobistej i zawodowej. Te niemal cztery dekady to kilka epok i głębokie zmiany społeczne, polityczne i obyczajowe. Całość otwiera krótkie wprowadzenie napisane przez Annę Śleszyńską oraz epilog, w którym zwięźle opisano dalsze losy Austa.
Dlaczego autor nie zdecydował się na kontynuowanie swoich zapisków? Nie wiadomo, choć – jak przypuszcza autorka opracowania – może nie miał dość sił (spisywanie wspomnień rozpoczął na emeryturze), a może po prostu wolał poświęcić czas swojej żonie, którą z wielkim trudem odnalazł po latach. Wypada jedynie żałować, że jego zapiski nie zakończyły się na przykład na odwilży październikowej. Wówczas czytelnicy otrzymaliby jeszcze jedną odsłonę dramatycznej historii naszego kraju, bo obejmującą okres stalinizmu. Nie wiemy też, jak autor oceniał przemiany polityczne po 1989 roku. Nie wiemy, jak odnosił się do rzeczywistości tej najbliższej nam – wszak zmarł w 2005 roku.
A niedosyt jest tym większy, że Aust wspomnienia zostały sporządzone językiem plastycznym, a dobra pamięć i dystans względem opisywanych wydarzeń niewątpliwie buduje barwny, choć przejmujący obraz życia zwykłych ludzi w czasie I wojny światowej, wojny z bolszewikami, dwudziestolecia odbudowy kraju po 123 latach niewoli, wreszcie – hekatomby II wojny światowej.
Redaktorzy tomu podeszli do swojego zadania sumiennie i za to należy im się pochwała. Przygotowując tekst do druku nawiązali kontakt z rodziną autora, którzy pomogli rozszyfrować wiele wątpliwości i wyjaśnić nieścisłości. Na to nakłada się jeszcze jeden, istotny wątek biograficzny, którego w tym miejscu nie będę rozszerzać, a który niewątpliwie rzuca więcej światła na taki, a nie inny obraz życia prywatnego autora recenzowanych zapisków.
Wspomnienia Austa są tym bardziej przejmujące, że stanowią odbicie biografii milionów Polaków toczących codzienną, często nierówną walkę o przetrwanie. Myślę, że wielu z nas ujrzy w tych zapiskach dzieje własnych antenatów – nie wszyscy bowiem walczyli na wielu frontach wojen z bronią w ręku. I każda z tych indywidualnych historii stanowiła cegiełkę w walce o ojczyznę, bowiem właśnie ona, choć zdecydowanie mniej spektakularna niż bój toczony na polu bitwy, w nie mniejszym stopniu przybliżała Polskę do odzyskania upragnionej wolności. Warto sobie zdać z tego sprawę.
Opowieść o burzliwym wieku XX bardzo zyskuje na przyjęciu perspektywy jednostki. Bohdan Aust nie unikał przy jej kreśleniu osobistych refleksji na temat otaczającego świata. Jest tu miejsce na dygresje i wartościowe, często błyskotliwe przemyślenia. Zmagając się samotnie z przeciwnościami losu, nie zapomniał nigdy o tym, że nawet w tak trudnym czasie najważniejsze są zasady moralne, których nauczył się w domu rodzinnym i szkole. To cenna lekcja również dla nas.