Bitwa pod Dubienką – ważna bitwa przegranej wojny

opublikowano: 2015-07-18, 16:36
wolna licencja
Bitwa pod Dubienką to jedno z tych starć w historii Polski, które można zaliczyć do mniej chwalebnych. Czy to jednak powód, by o niej nie pamiętać?
reklama

A więc wojna…

Uchwalenie na Sejmie Czteroletnim (1788-92) 3 maja 1791 r. Ustawy Rządowej, wprowadzającej trójpodział władz, tron dziedziczny, znoszącej liberum veto i konfederacje było kamieniem milowym w historii polskiego ustroju. Było to też jawne zerwanie wszelkich więzów z Rosją, która od 1768 r. rozciągała de iure protektorat nad Polską. Konstytucja została uchwalona w korzystnym momencie, kiedy Rosja, tocząca od 1787 r. wojnę z Turcją, zmuszona była wyprowadzić swoje garnizony z terytorium Rzeczypospolitej. Zakończenie tej wojny w styczniu 1792 r. umożliwiło przerzucenie części sił na południowo-wschodnie kresy Rzeczypospolitej i przeprowadzenie zbrojnej interwencji.

Imperatorowa Katarzyna zamierzała przywrócić do porządku niepokornego sąsiada. Przyszło jej to tym łatwiej, że niezadowoleni z reform magnaci polscy zawiązali w porozumieniu z nią konfederację, powszechnie zwaną targowicką. Zawiązana oficjalnie w Targowicy na Ukrainie, faktycznie zaś w Petersburgu już w kwietniu 1792 r., stawiała sobie za cel przywrócenie dawnego ustroju w Polsce. Pod tym pretekstem wojska rosyjskie 18 maja 1792 r. przekroczyły granicę polską. Rozpoczęła się wojna, od której miał zależeć dalszy los Rzeczypospolitej.

Wojna polsko-rosyjska 1792 r. (fot. Maciej Szczepańczyk, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Bitwa pod Dubienką: młoda armia

Przed rokiem 1788 armia polska liczyła niespełna 18,5 tys. żołnierzy. Uchwalą sejmu z 1788 r. zdecydowano o powiększeniu jej liczebności do 100 tysięcy. Szybko jednak okazało się, że ze względów finansowych aż tak daleko posunięta aukcja wojska nie jest możliwa. Pomimo uchwalenia etatu stutysięcznego, na początku 1790 r. zdecydowano się wprowadzić w życie etat tymczasowy, wg. którego armia polska miała liczyć 65 tys. żołnierzy.

Powiększanie armii polskiej szło nadzwyczaj dobrze. Do momentu wybuchu wojny jej stan zwiększył się prawie 3,5 raza. Osiągnięto liczebność 70 tys. żołnierzy i o ile przed 1788 r. obrona kraju była zadaniem nierealnym, teraz zaczęła być możliwa, choć wciąż miała bardzo małe szanse powodzenia. Komisja Wojskowa Obojga Narodów pracowała by osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Szkolenie nowozaciężnych odbywało się powoli, przeciw armii rosyjskiej stanęli w dużej mierze nieostrzelani rekruci, wyposażeni w importowaną używaną broń pruską.

reklama

Kawaleria taka licha?

Kawaleria Narodowa w umundurowaniu z lat 90. XVIII w. (aut. Walery Eljasz-Radzikowski, domena publiczna)

Kawaleria polska, tak bardzo sławna ze swej skuteczności w wiekach poprzednich, teraz znajdowała się w złym stanie. Wskutek reform z 1775 r. w miejsce rozwiązanych chorągwi husarskich i lekkich powołano brygady kawalerii narodowej i pułki przedniej straży. System zaciągu towarzyskiego, utrzymany przez lata sprawiał, że w kawalerii prócz szeregowych żołnierzy (głównie pochodzenia chłopskiego) służyła szlachta, nienawykła do trudów żołnierskich i niewyszkolona, przywykła do gnuśności i wielorakich ekscesów. Sprawę dodatkowo utrudniał fakt, że w KN istniała możliwość służby zastępczej dla szlachty – zamiast stawiania się osobiście z pocztowym, szlachcic mógł wystawić dwóch pocztowych (nie dotyczyło to pułków SP). Ponieważ szlachta wyposażona była w lance (kopie), a pocztowi w karabinki, nierówna ilość obojga broni w poszczególnych szwadronach bardzo komplikowała organizację.

Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z przybyciem do Polski ze służby zagranicznej doświadczonych oficerów, m. in. Stanisława Mokronowskiego i ks. Józefa Poniatowskiego, którzy w powierzonych sobie jednostkach zaprowadzili porządek i zadbali o intensywne szkolenie. W wyniku tych działań, 2. Brygada Ukraińska KN (dow. S. Mokronowski) stała się jednostką dobrze wyszkoloną i, jak się okazało w toku działań wojennych, bardzo bitną. Wyszkolenie innych jednostek kawalerii ciągle stało jednak na bardzo niskim poziomie.

Piechota, błękitna piechota…

Piechota polska w umundurowaniu z lat 90. XVIII w. (aut. Walery Eljasz-Radzikowski, domena publiczna)

Rodzajem sił zbrojnych, który najmocniej zmieniły reformy lat 1788-92, była piechota. Zreformowano niemal wszystko – od mundurów po regulaminy musztry. Zamiast noszonych dotychczas czerwonych mundurów cudzoziemskiego kroju, piechurzy zostali ubrani w nowe błękitne stroje kroju polskiego, identyczne jak te noszone w kawalerii od 1785 r. Poszczególne regimenty różniły się między sobą kolorami wyłogów i kołnierzy. Wyposażenie piechoty w broń pruską miało na celu przyśpieszenie szybkostrzelności salwami – karabiny te nie wymagały podsypywania prochu na panewkę, dzięki czemu wyeliminowano jedną z czynności podczas przeładowania, przez co ogień mógł być prowadzony szybciej. Jednak ze względu na dużą masę karabinów oraz ich zużycie, jakość poszczególnych sztuk broni mogła być bardzo różna.

reklama

Dodatkową nowością było utworzenie kompanii strzelców – żołnierzy o zielonych mundurach (pierwsze próby ubioru maskującego) wyposażonych lżej niż piechota liniowa i uzbrojonych w karabiny gwintowane – sztucery. Ich zadaniem była walka w tyralierze przed liniami własnej piechoty, skąd eliminowali wybrane cele – głownie oficerów i doboszy, dzięki czemu siali chaos w szeregach nieprzyjaciela. Piechota była najliczniejszym rodzajem wojsk Rzeczypospolitej i w nadchodzącej wojnie odegrała bardzo dużą rolę.

Najlepsi z najlepszych – artyleria

Artyleria polska miała największą wartość z całej armii. Unowocześniana już od połowy XVIII w. dzięki staraniom gen. artylerii H. Bruhla, grupująca w swoich szeregach doświadczonych oficerów i dobrze finansowana była sprawnym narzędziem wojennym. Duże zasługi na tym polu położył sam król Stanisław August, który w 1765 r. założył ludwisarnię w Warszawie produkującą działa na potrzeby armii. Do 1791 r. odlano w niej ponad 200 dział, a ilość wszystkich armat w artylerii wynosiła ówcześnie ponad 600.

Niestety tylko połowę z nich stanowiły działa polowe (12-, 6-, 3- funtowe), a wiele pozostałych było starych i zużytych. Mimo to artyleria prezentowała wysoki poziom – w relacjach świadków porównywana była do francuskiej.

Bez Twojej pomocy nie będziemy mogli dalej popularyzować historii! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

Preludium

Ks. Józef Poniatowski (aut. Josef Maria Grassi, domena publiczna)

30 czerwca 1792 r., w obliczu pogarszającej się sytuacji (mimo taktycznego zwycięstwa 18 czerwca pod Zieleńcami), dowództwo armii koronnej podjęło decyzję o bronieniu linii Bugu, który mimo panującej suszy stanowił dość poważną przeszkodę. Korpus ks. Józefa Poniatowskiego (liczący ok. 25 tys. żołnierzy), który wyprowadził z Wołynia, cofał się pod naporem Rosjan na północny-wschód, w kierunku Bugu. Przeprawiwszy się przezeń 8 lipca, książę otrzymał rozkaz obrony linii rzeki i postanowił rozciągnąć siły jakimi dysponował. Rozłożył swą dywizję Pod Świerżem, swego podkomendnego Michała Wielhorskiego między Uhruskiem a Siedliszczem, zaś generał Tadeusz Kościuszko pozostał ze swą dywizją (ok. 8 tys. żołnierzy, 24 działa) pod Uchańką.

reklama

Kościuszko proponował, by skoncentrować większość sił i dać opór wrogowi pod Dubienką, gdzie spodziewał się głównego natarcia. Poniatowski odrzucił ten plan jako zbyt ryzykowny i zamierzał bronić linii systemem dywizyjnym, tzn. samodzielnym operowaniem korpusów na polu walki. Wbrew postanowieniom księcia Kościuszko postanowił przyjąć bitwę. Nie mylił się. Nadchodzący gen. Kachowski ze swoim korpusem w sile ok. 25 tys. żołnierzy zamierzał przekroczyć Bug naprzeciw pozycji Kościuszki, rozbić jego siły, wejść na tyły armii polskiej i ostatecznie ją zniszczyć. Dodatkowo wysłano korpusy Lewanidowa (8,5 tys.) i Tormasowa (7,5 tys.), aby pozorowanymi próbami przeprawy niepokoiły siły Poniatowskiego i Wielhorskiego, przez co ci nie mogli przybyć na odsiecz Kościuszce.

Bitwa

Kościuszko rozłożył swą dywizję frontem na południe na wzgórzu Woli Habowej, między Uchańką a Dubienką. Pozycja była dobrze wybrana. Z prawej flanki osłaniały ją las i pas graniczny z Austrią, zaś z lewej chroniła Polaków skarpa u stóp której rozciągała się bagnista łąka. Centrum pozycji polskich był bagnisty smug. Na skrzydłach Kościuszko umieścił po baterii dział. Obok nich, w pierwszej linii nakazał zbudować 6 flesz (umocnień polowych), z których każdą obsadziła kompania piechoty. Podobnych 7 flesz usypano w drugiej linii, także je obsadziły 2-3 kompanie. Na prawym skrzydle rozstawiono 3 bataliony z 12, 3 i 5 regimentu piechoty, za którymi stały 1 pułk straży przedniej i dwa szwadrony kawalerii narodowej 2. Brygady Wielkopolskiej. Jej reszta stała za centrum polskich linii, lewą flankę ubezpieczała 1. Brygada Ukraińska KN. Przedpola pokryto wilczymi dołami, zaś las z prawej obsadzono 2 kompaniami strzelców. Jednak ze względu na ciągłe ruchy rosyjskich wojsk, Poniatowski ani Kościuszko nie mogli być pewni gdzie dokładnie nastąpi główne uderzenie.

reklama
Rzeka Bug (fot. Yaros, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported).

Po południu 18 lipca Kachowski skoncentrował swoje siły. Naprzód wysunął oddział jegrów, wspieranych przez dwa pułki kozaków, zaś siły główne rozstawił w dwóch liniach liczących 10 batalionów piechoty i 56 dział w pierwszej oraz 49 szwadronów jazdy i 4 bataliony piechoty w drugim. Około godziny 15.30 uderzył na pozycje Kościuszki. Zaczęła się wymiana ognia między obiema stronami, zaś w godzinę później Rosjanie zaczęli przygotowanie do natarcia. Atakowani w lesie polscy strzelcy zdołali utrzymać swoje pozycje, ale gdy rzucono przeciw nim oddziały grenadierów musieli się wycofać. Ok. 17.00 rozpoczęły się czołowe natarcie grenadierów, którzy grzęznąc w błocie uparcie atakowali polskie linie, lecz zostali odparci, ponosząc duże straty.

Wówczas gen. Kachowski wydał rozkaz obejścia linii polskich przez granicę austriacką. Zadanie to powierzył oddziałowi strzelców konnych pod dowództwem płk. Palembacha. Pod osłoną lasu weszli oni na tyły Polaków i od tyłu zaatakowali polskie flesze. Zaskoczeni Polacy częściowo poszli w rozsypkę, lecz w chwilę potem celny ogień batalionu 5 regimentu fizylierów pomieszał szyki atakującym, a dzieła ich zniszczenia dokonała śmiała szarża pułku przedniej straży Karwickiego. Palembach poległ od kuli fizyliera. To samo stało się z kolejnymi trzema szwadronami ppłk. Bauera, które zostały rozbite przez polską jazdę. Kolejne próby ataku zza kordonu granicznego były odpierane przez zebraną polską piechotę i pułk Karwickiego.

reklama

Wtem, ok. godziny 20.00, sytuacja w centrum stała się krytyczna. Wykorzystując zamieszanie spowodowane atakami Palembacha, grenadierzy rosyjscy zdobyli kilka flesz na prawym skrzydle i odparli kontratak Polaków. Wtedy połączone siły jegrów i resztek strzelców konnych wdarły się w centrum sił polskich i zagroziły rozerwaniem szyków. Kościuszko wezwał na pomoc 2. Brygadę Wielkopolską KN, ta jednak nie mogąc uporządkować szyków przez uciekającą piechotę, sama dała się porwać uciekającym i rozsypała się w panice. Kościuszko na czele kilku szwadronów jazdy próbował zapobiec ucieczce, lecz sam został uniesiony przez uciekinierów.

Tadeusz Kościuszko (aut. Marcin Jabłoński, domena publiczna)

Mimo że Karwicki pobił resztki strzelców konnych Palembacha i objął dowództwo nad prawym skrzydłem, a dowodzący na lewym skrzydle mjr Wielowiejski dzielnie stawiał opór nieprzyjacielowi, przewaga i kontratak atakujących spowodowała, że ok. godziny 21.00 Karwicki, a wkrótce potem Wielowiejski dali rozkaz odwrotu i w porządku się wycofali. Odwrót polskich wojsk miał trwać dalej.

Walczyliśmy dla chwały narodu i prawdziwych interessa mych rodaków…

Tymi słowami Książę Józef Poniatowski opisał kampanię 1792 r. W bitwie pod Dubienką Polacy stracili 650 zabitych, rannych i jeńców, oraz 6 dział, natomiast Rosjanie ok. 500 zabitych i rannych, ponad 640 koni i 14 jeńców. Mimo że dywizja Kościuszki ustąpiła z pola bitwy, nie została w pełni rozbita i zachowała sprawność bojową. Przyczyniła się do tego przemyślana taktyka i zastosowanie fortyfikacji polowych, które bardzo utrudniały atak wrogowi. Bitwa ta była także początkiem legendy Kościuszki, która w dwa lata później przyczyniła się do uzyskania przezeń dyktatorskiej władzy nad wojskiem i ludem, kiedy to starał się ocalić Rzeczpospolitą przed ostatecznym upadkiem.

Mimo że istniała jeszcze szansa na prowadzenie obrony, Stanisław August 24 lipca złożył akces do konfederacji targowickiej i nakazał zaprzestać armii prowadzenia działań zbrojnych. Władzę w kraju przejęli targowiczanie, którzy błyskawicznie przystąpili do likwidacji podjętych reform. Armia miała być drastycznie zredukowana, wiele jednostek zostało wcielonych do armii rosyjskiej. Działania te przyniosły niezadowolenie społeczne – gotował się grunt pod przyszłe powstanie narodowe, które miało raz jeszcze pokazać determinację Polaków do obrony własnej niepodległości.

Bez Twojej pomocy nie będziemy mogli dalej popularyzować historii! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

Bibliografia:

  • Derdej Piotr, Zieleńce – Mir – Dubienka 1792, Bellona, Warszawa 2000.
  • Korzon Tadeusz, Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta (1764–1794), tom V, wyd. II, L. Zwoliński, Kraków 1897.
  • Pamiętniki wojenne 1792-1815, wyd. J. I. Kraszewski, Drezno 1871.
  • Ratajczyk Leonard, Wojsko i obronność Rzeczypospolitej, 1788-1792, Wydawnictwo MON, Warszawa 1975.
reklama
Komentarze
o autorze
Krzysztof Kuczyński
Student Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Pasjonat historii morskiej sztuki wojennej, wojskowości staropolskiej, jeździectwa i żeglarstwa. Naukowo zajmuje się historią wojskowości.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone