Bartłomiej Noszczak – „Orient zesłańców. Bliski Wschód w oczach Polaków ewakuowanych ze Związku Sowieckiego (1942–1945)” – recenzja i ocena
Bartłomiej Noszczak – „Orient zesłańców. Bliski Wschód w oczach Polaków ewakuowanych ze Związku Sowieckiego (1942–1945)” – recenzja i ocena
„Orient zesłańców” jest opowieścią o polskich emigrantach, którzy w czasie wojennej zawieruchy trafili na Bliski Wschód. Bartłomiej Noszczak zrekonstruował ich historię w oparciu o niezwykłe relacje Polaków – ludzi poszarpanych przez historię, których trudy życia osładzało zetknięcie się z obcą, orientalną kulturą. Tym cenniejsze są ich obserwacje. Choć, dodać należy, że spisywane nie tylko na bieżąco, ale również po latach. Zwłaszcza w tym drugim przypadku mogą to być wspomnienia obarczone późniejszymi wrażeniami i opiniami.
Nie są to jednak relacje, do jakich nawykliśmy czytając barwne reportaże współczesnych podróżników. Polscy wychodźcy nie znaleźli się tam bowiem po to, by podziwiać niezwykłe widoki, zgłębiać historię miejsca, poznawać obce kultury, rozmawiać z przedstawicielami lokalnych społeczności. Nawet cywile podporządkowani byli rygorom wojskowym, które ograniczały czas wolny, możliwości przemieszczania się i zaznajamiania się z regionem. Było to zresztą konieczne z wielu względów.
Autor zaznacza, że podstawowym problemem badacza jest niedobór źródeł historycznych, a także ich ograniczony na różne sposoby charakter. Pomimo tego udało mu się skonstruować pracę ciekawą, pełną emocji, którym towarzyszyły dramatyczne przeżycia. Oni, ludzie, którzy wydostali się z „nieludzkiej ziemi”, podróżowali w ciężkich warunkach, mieli jednak szansę uchwycić w swoich wspomnieniach kontrast między kulturą zachodnią i orientalną. Dopiero w Iranie mogli poczuć, że odzyskali wolność, że przeżyli. Jednakże, co ciekawe, nie ma tu wyłącznie zachwytu, ale jest też spora dawka rozczarowania. Być może pewien zawód pojawił się dopiero po zderzeniu wyobrażeń sięgających czasów dzieciństwa i znanych wszystkim baśni tysiąca i jednej nocy. Autor stanowczo zaznacza, że nie było tu uprzedzeń, poczucia wyższości i szowinizmu: Polacy doskonale wiedzieli, że na Bliskim Wschodzie są jedynie gośćmi i korzystają z życzliwości gospodarzy. Sympatia była obustronna.
Unikatową wartość, co podkreśla Noszczak, mają wspomnienia prof. Franciszka Machalskiego, uczonego z Instytutu Orientalistycznego we Lwowie, a później pracownika Instytutu Orientalistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. I, jak dodaje, prawdopodobnie był jedynym z Polaków, który zarówno znał język i kulturę Iranu. Zainteresowani znajdą zresztą więcej niezwykłych informacji za sprawą chociażby wydanych przed kilku laty zapisków profesora.
Bartłomiej Noszczak zdecydował się na lżejszą, popularnonaukową formę prezentacji treści. To znakomita decyzja, która sprawia, że po recenzowaną publikację będzie mogło sięgnąć szersze grono czytelników. W żaden sposób nie odbiera to „Orientowi zesłańców” walorów poznawczych, a przeciwnie – uwypukla je.
Wiele miejsca poświęca autor opisowi miejsc i atrakcji turystycznych widzianych oczami Polaków. Najciekawsze wydają jednak się opisy obyczajów, które pozwalają czytelnikowi przyjrzeć się osobliwościom Bliskiego Wschodu, przenieść się na targi, a nawet poczuć smaki i zapachy.
Szkoda, że książka nie została wzbogacona o większą liczbę fotografii. Nawet zdjęcia prezentujące Iran, Palestynę, Syrię i Egipt lat czterdziestych (ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego) mogłyby pobudzić wyobraźnię odbiorcy. Pokazać życie, które oglądali Polacy i ludzi, których mogli spotkać na swojej drodze. Może właśnie ich?