Barbara Romer-Kukulska – „Klachy z Koszutki. Od familoków do bloków” – recenzja i ocena

opublikowano: 2023-11-05, 10:14
wolna licencja
Koszutka obecnie znana jest przede wszystkim ze Spodka, kina „Kosmos” oraz „klocków” czyli niebanalnego kompleksu wieżowców .KTW. Niewiele osób wie, że ta obecna dzielnica Katowic swój gwałtowny rozwój przeżywała w latach 50. XX wieku.
reklama

Barbara Romer-Kukulska – „Klachy z Koszutki. Od familoków do bloków” – recenzja i ocena

Barbara Romer-Kukulska
„Klachy z Koszutki. Od familoków do bloków”
nasza ocena:
10/10
cena:
29,90 zł
Wydawca:
Ośrodek KARTA
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
172
ISBN:
978-83-6670-790-0
EAN:
9788366707900


Barbara Romer-Kukulska urodziła się w Bielsku-Białej, a wychowała na Koszutce. Również w Katowicach zdobyła wyższe wykształcenie na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. Od 1981 roku mieszka w Szwajcarii. Należy do bardzo znanej rodziny o ziemiańskich korzeniach. Czytelnik mógł ją wcześniej poznać z opracowania Dziennika 1939–1948 Zofii z Drohojowskich Romerowej.

Koszutka to dzielnica dopiero od 1924 roku należąca do Katowic. Stała się przystankiem dla szczęśliwców, którzy dostali przydziały na nowoczesne, wygodne mieszkania. Nawet dzisiaj jest to najbardziej rozpoznawalna część miasta, ze względu na Spodek, Niebieskie Bloki czy Międzynarodowe Centrum Kongresowe z jego tarasami nazywanymi Zieloną Doliną oraz kompleks wieżowców .KTW. Na pograniczu Bogucic i Koszutki zlokalizowana jest powstała na terenach poprzemysłowych w latach 2010–2015 Strefa Kultury.

Chciałoby się powiedzieć, że Barbara Romer-Kukulska rosła wraz z Koszutką, która wtedy była Osiedlem Robotniczym im. Juliana Marchlewskiego. Na jej oczach świat koszuckich familoków został wyparty najpierw przez cztero-, a później nawet siedmio- i ośmiokondygnacyjnej bloki, pawilony usługowe i inne budowle. Dzisiaj jest to najpiękniejszy przykład katowickiego powojennego modernizmu. Jako nowe osiedle stało się ono również unikalnym mikrokosmosem. Tutejsi, używający godki, mieszali się z tymi napływowymi mówiącymi charakterystycznie dla swoich rodzinnych stron. A w tym wszystkim wygnana (zgodnie z prawem nie można było nawet odwiedzać powiatów, w których leżały dawne majątki) rodzina ziemiańska Romerów nazywana Drabią, Drabiną i Drabinką.

„Klachy z Koszutki” to nie tylko pełny uroku opis tworzenia się społeczności dzisiejszej społeczności. To również zapis burzliwego okresu w historii naszego kraju, regionu i miasta Katowic z perspektywy podwórka i dzielnicy. Ponieważ mieszkania w nowym budownictwie otrzymywano z przydziałów pracowniczych na Koszutce mieszkali obok siebie ludzie, którzy jeszcze kilka lat wcześniej znajdowali się po dwóch stronach wojennej barykady. Tą specyfikę doskonale oddaje język rozmów bohaterów książki. Z jednej strony godka śląska (uprzedzam ortodoksów, że zapisana została fonetycznie, bez zasad pisowni języka śląskiego czy ślabikorza, co jednak nie ujmuje nic w odbiorze), a z drugiej naleciałości z różnych części Polski.

Całość opowieści ilustrują fotografie pochodzące zarówno z prywatnych zasobów Barbary Romer-Kukulskiej, jak i jej kolegów i koleżanek z przysłowiowego placu. To też świadczy bardzo pozytywnie o sile więzi mieszkających tam ludzi, którzy mają z sobą kontakt po ponad 50 latach. Z resztą o dalszych losach wielu z nich możemy dowiedzieć się z aneksu.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że pomimo opisów wydarzeń którymi żyła cała społeczność, autorka zadbała o maksymalne zanonimizowanie bohaterów trudnych sytuacji. Świadczy to o lojalności wobec sąsiadów, a także o braku chęci budowania zainteresowania czytelnika na taniej sensacji. Oczywiście, mieszkańcy „Koszuty” z tych lat na pewno bezbłędnie odgadną głównych sprawców, ale nie ma możliwości żeby wyszło to poza intymny, sąsiedzki krąg.

Zdecydowanie polecam lekturę tej niepozornej, ale bardzo ciekawej i – co tu dużo mówić – uroczej książki. Ma ona jeszcze jedną zaletę: dzięki niej i promocji pani Kiermaszkowa od żuru doczekała się wizyty Prezydenta Miasta Katowic na swoich 102. urodzinach. Co prawda już sama go nie kisi, ale tajemnica najlepszego koszuckiego żuru pozostała w rodzinie i ma się bardzo dobrze.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Barbary Romer-Kukulskiej „Klachy z Koszutki”!

reklama
Komentarze
o autorze
Daria Czarnecka
Socjolog i historyk, laureatka Konkursu im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2012. Bibliofil nie nadający się już do leczenia. Z zamiłowaniem i pasją zajmująca się historią II wojny światowej i militariami, dodatkowo specjalistka od ludobójstwa (w teorii, nie w praktyce) i ścigania zbrodniarzy wojennych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone