Arael Zurli – „Na wskroś piękna. Historia Heleny Modrzejewskiej” – recenzja i ocena
Po biografiach Gabrieli Zapolskiej, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Zurli powraca z opowieścią o życiu i światowej karierze Heleny Modrzejewskiej, którą bez zbędnej przesady można nazwać gwiazdą przełomu XIX i XX wieku. Obecna na scenie przez niemal 46 lat, wcieliła się w ponad trzysta postaci na ponad trzystu scenach całego świata. Droga do sławy i światowego blichtru wiodła od Krakowa, przez prowincjonalne teatry na terenie ówczesnej Galicji, deski lwowskiego teatru aż do Warszawy. I stamtąd w 1876 roku aktorka wyruszyła na podbój Ameryki. Zaś Ameryka szeroko otwarła swoje teatralne bramy dla Modjeskiej, jak wkrótce zaczęto ją nazywać za Oceanem. W kolejnym roku zadebiutowała w California Theatre w sztuce Adrienne Lecouvreur. Od tego momentu gwiazda sukcesu pięknej Heleny zaczyna świecić nowym blaskiem.
Zurli w swojej publikacji opisuje historię Heleny Modrzejewskiej w układzie chronologicznym. Jak podaje sam autor, „nie za długą, w sam raz do poczytania dla przyjemności”. Tak więc na kolejnych kartach książki jesteśmy świadkami rodzącego się talentu z wszystkimi okolicznościami i osobami, które towarzyszyły Helenie. Od przyjścia na świat 2 października 1840 roku, przez dorastanie i pierwsze fascynacje aktorstwem; młodość znaczoną pierwszą wielką miłością do starszego o kilkanaście lat przyjaciela rodziny Gustawa Zimajera po sceniczną aktywność i życiorys rozpostarty pomiędzy ziemią ojczystą a życiem na emigracji.
Zaś muzy i fortuna sprzyjały rozwojowi artystycznemu Modrzejewskiej, co sama skwituje w jednym z listów słowami „Naturalnie powiodło się, jak to mnie zwykle. Pokazuje się, że silną wolą można wszystko zwalczyć. Dzienniki się mną zachwycają, kobiety mnie kochają – słowem, wszystko idzie dobrze”.
Artystyczny szlak rozpoczyna się od debiutu w Bochni w 1861 roku, kolejno pojawiają się nowe role, choć jeszcze na deskach galicyjskich teatrów. Od debiutu minie niespełna rok, gdy wschodząca gwiazda stanie pierwszy raz przed lwowską publicznością. Dalej jej kariera będzie się rozwijać w zaskakującym tempie – Kraków, Warszawa – to w tych miastach przez kilka lat będzie budować swoją pozycję najwybitniejszej aktorki swojego pokolenia. Jej życie zawodowe i osobiste od początku stanowiło jedność. Po burzliwym związku z Zimajerem, związała się z Karolem Chłapowskim w 1896 roku, to on będzie jej towarzyszem, powiernikiem, sekretarzem i świadkiem rozkwitu talentu scenicznego Heleny.
W historii teatru Modrzejewska zapisała się złotymi zgłoskami dzięki swoim rolom. Sławę przyniosły jej przede wszystkim kreacje szekspirowskie, między innymi Julia w „Romeo i Julii”, Lady Makbet, Ofelia w „Hamlecie”. Autor drobiazgowo omawia jej role, umiejętnie wprowadzając szczegóły z wydarzeń towarzyszących kolejnym występom. Historia Heleny Modrzejewskiej to nie tylko obraz aktorki zdobywającej kolejne laury. To przede wszystkim obraz kobiety aktywnej, która na przekór konwenansom (związek z żonatym mężczyzną, posiadanie nieślubnego dziecka) potrafiła wykorzystać swój czas wspierając polskich artystów. Zaproszona w 1893 roku na Światowy Kongres Kobiet w Chicago, w imieniu niewypuszczonej przez zaborców grupy kobiet polskich wygłasza ostre antyrosyjskie przemówienie; otrzyma dożywotni zakaz występów na terenie zaboru rosyjskiego. Już nigdy nie wystąpi w Warszawie.
Od pierwszych kroków na scenie została okrzyknięta osobowością o niebanalnej urodzie, uroku osobistym, a przede wszystkim o nieprzeciętnym talencie. Opiewali ją między innymi Bolesław Prus, Gabriela Zapolska, Oscar Wilde. Henryk Sienkiewicz – przez lata w niej zakochany – pisał: „gołąb o orlich skrzydłach”, hołd jej urodzie oddał w postaci Heleny Kurcewiczówny w „Ogniem i mieczem”. Jej urokowi nie oparł się malarz Aleksander Gierymski, który podczas wyjazdu do Rzymu leczył się z uczucia do pięknej Heleny. Z całości lektury wyłania się obraz osoby, która nie została zmanierowana sławą i pieniędzmi. Modrzejewska pozostała wierna swoim życiowym wyborom z właściwą sobie racjonalnością i skromnością. Jeszcze za życia doczekała się po obu stronach Atlantyku monografii i biografii. Stanisław Witkiewicz napisał o niej, że „jest ona najcudowniejszym zjawiskiem ludzkim, jakie za naszego życia przez świat przeszło i takim pozostanie na zawsze. Cokolwiek się z człowiekiem dzieje, pamięć o Niej jest bez skazy, jasna i cudowna”.
Aktorka zmarła w 1909 roku w Stanach Zjednoczonych. Zgodnie z ostatnią wolą jej szczątki spoczęły na krakowskim cmentarzu Rakowickim.
Publikacja stanowi opracowanie klasycznej biografii i przetworzenie jej na lekturę przystępną i łatwą do przyswojenia także mniej wymagającemu odbiorcy. Bardzo dobrze oddaje obraz realiów ówczesnego świata przez właściwe ukazanie kontekstu społeczno-kulturowego. Nie jest to oczywiście wyczerpująca biografia aktorki. Dogłębnie i szczegółowo życiorysem Modrzejewskiej zajął się chociażby Józef Szczublewski w pracy „Żywot Modrzejewskiej. Życie w odsłonach”.
Jak podkreśla Zurli, książka „Na wskroś piękna” to swobodnie tocząca się historia największej polskiej aktorki. Przystępna forma narracji została okraszona licznymi anegdotami, wspomnieniami samej Heleny i jej współczesnych, co niewątpliwie jest atutem tej pozycji. Zachęcam do lektury.