„Aparat represji wobec inteligencji w latach 1945-1956” (praca zbiorowa) – recenzja i ocena
Rozrachunki polskiej inteligencji ze stalinizmem to temat niejednokrotnie już poruszany w literaturze. Do klasyki zaliczyć można m. in. Zniewolony umysł Czesława Miłosza, czy też głośny esej Jacka Trznadla Hańba domowa. Obydwa wspomniane głosy sytuują się jednak na pograniczu moralitetu i historii literatury; perspektywa historyczna nie jest tam najistotniejsza, nie może też być mowy o naukowej analizie i interpretacji stricte historycznej. Przykład ten dowodzi, że tematyka omawianego tomu została dobrana niezwykle trafnie, bowiem pomimo ponad dwudziestoletnich badań nad pierwszym okresem istnienia Polski Ludowej wciąż mało jest prac, które łączyłyby w sobie ogromnie interesujące zagadnienie „zniewalania umysłów” przez komunistów z rzetelnym warsztatem historycznym. Innym zauważalnym plusem Aparatu represji... jest fakt, że artykuły składające się na książkę napisane zostały przez młodych badaczy, spośród których wielu znajduje się w początkach swej kariery. Daje to nadzieję, że tematyka ta będzie pogłębiana, co zaowocuje większą ilością prac na temat pogmatwanych losów inteligencji w pierwszych latach rządów komunistycznych.
Układ tomu ma charakter merytoryczny i dzieli się na cztery główne części. W pierwszej znajdują się teksty dotyczące polityki władz komunistycznych wobec nauki i naukowców, a także wobec młodzieży. Druga część poświęcona jest polityce prasowej reżimu, z uwzględnieniem nie tylko cenzury, lecz także repertuaru nacisków ideologicznych, którymi dysponowały władze. Autorzy tekstów z trzeciej części zajmują się kwestiami prawnymi, a przede wszystkim miejscem wolności słowa i swobód demokratycznych w powojennym ustawodawstwie. Ostatnia część składa się z tekstów, które jedynie pośrednio dotyczą sytuacji polskiej kultury i nauki w czasach stalinowskich. Trzeba podkreślić, że chociaż poświęcone są one bardzo różnorodnej tematyce, zachowują równy, wysoki poziom merytoryczny. Z racji ograniczonych rozmiarów niniejszej recenzji nie mam możliwości odnieść się bardziej szczegółowo do wszystkich tekstów zawartych w tomie. Niektóre kwestie warto jednak szczególnie wyeksponować.
Przede wszystkim z dużą radością przeczytałem teksty Piotra Kładocznego i Waldemara Tomaszewskiego, poświęcone prawnym uwarunkowaniom okresu stalinowskiego. Niebezpiecznym, a niestety dość często spotykanym, zjawiskiem jest ignorowanie zapisów prawa w państwie totalitarnym, przy jednoczesnym założeniu, że nie miało ono żadnego znaczenia, z racji wszechwładzy kierownictwa partyjnego. To ostatnie było naturalnie faktem, ale czytelnik tekstu Kładocznego ma okazję zrozumieć, że prawo komunistycznej Polski to nie tylko stosy zadrukowanej makulatury i czysty manifest ideologiczny. Faktycznie, manipulowanie całym systemem prawnym miało dewastujące konsekwencje społeczne, ale był to proces stopniowy i w dużej mierze zaplanowany. Podobnie, w tekście Tomaszewskiego wyeksponowany jest wątek rzekomego kompromisu, jaki zawarli komuniści z polskim społeczeństwem. Ta, tak dobrze znana, taktyka komunistów ukazana pod lupą okazuje się bardzo subtelną grą, w którą zaangażowana była całość aparatu władzy, włącznie z prawem. Mam nadzieję, że tego typu teksty będą się częściej pojawiać w zbiorach studiów historycznych, bowiem dialog pomiędzy historykami PRL a historykami prawa tego okresu wydaje się być bardzo niemrawy.
Za podobnie bardzo wartościowe uważam badania nad historią prasy omawianego okresu. Lektura tekstu Andrzeja Kozieła pokazuje zmienną taktykę komunistów w odniesieniu do prasy począwszy od Polski Lubelskiej aż do 1956 r., dzięki czemu udaje mu się dowieść, że polityka prasowa stanowiła papierek lakmusowy sytuacji w kierownictwie partyjnym. Doskonałym dowodem na to może być bardzo wyraźne przykręcenie śruby w końcu lat 40. i podobnie wyraźne rozluźnienie w 1955 r. Nie mniej interesujący jest tekst Mirosława Biełaszko, który badając dzieje pism katolickich pokazuje trzy odmienne postawy, jakie wybrali ich autorzy wobec zaostrzającej się sytuacji politycznej. Także i ten przypadek potwierdza tezę, że sytuację prasy można było traktować jako wyznacznik aktualnej siły partii – już w 1947 r. nie pozwoliła ona na dalsze istnienie „Tygodnika Warszawskiego”, zajmującego konsekwentnie stanowisko opozycyjne wobec ideologii komunistycznej. Wywody przedstawione w przywoływanych tekstach są wielowymiarowe i nie ulega wątpliwości, że mogą stanowić interesującą lekturę tak dla osób zainteresowanych historią polityczną jak i historią idei. Znów wypada się cieszyć, że historycy prasy dokładają swoją cegiełkę do tak ważnych badań nad wczesnym stadium komunizmu w Polsce.
Teksty poświęcone badaniom nad historiografią znajdują się w niniejszej recenzji nieco w cieniu. Wpływ ma na to z jednej strony fakt, że zagadnienia te są stale obecne w refleksji historycznej nad inteligencją przełomu lat 40. i 50., a z drugiej strony ostatnie lata przyniosły zasadnicze publikacje, w tym także autorów publikujących w niniejszym zbiorze: Patryka Pleskota i Tadeusza P. Rutkowskiego. Dlatego też studia poświęcone historii historiografii i nauki nie stanowią moim zdaniem najważniejszej części niniejszego tomu; podobnie ma się sprawa z tekstami poświęconymi inteligencji emigracyjnej. Niemniej jednak należy oddać sprawiedliwość autorom, są one napisane w sposób rzetelny i interesujący.
Reasumując, na tle znanej mi literatury poświęconej Polsce stalinowskiej niniejsza praca zbiorowa zdecydowanie wyróżnia się pozytywnie. Także język lwiej części tekstów jest przystępny, co było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem, zważywszy na ciężar gatunkowy podejmowanych zagadnień. Pewnym minusem jest to, że Aparat represji... jest zbiorem artykułów i nie stanowi jednolitej narracji, co może nieco zmniejszać atrakcyjność tej publikacji dla nienaukowców. Co więcej, autorzy korzystali z rozmaitych podejść metodologicznych i z różnego rodzaju źródeł, co także nie musi odpowiadać każdemu czytelnikowi. Mimo tych zastrzeżeń, z czystym sumieniem polecam pracę zbiorową Aparat represji wobec inteligencji w latach 1945-1956 nie tylko studentom czy naukowcom, lecz także wszystkim pasjonatom historii.
Korekta: Bożena Chymkowska