Anna Sulińska – „Wniebowzięte. O stewardesach w PRL-u” – recenzja i ocena
Anna Sulińska – „Wniebowzięte. O stewardesach w PRL-u” – recenzja i ocena
Anna Sulińska jest badaczką i reporterką, absolwentka socjologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Polskiej Szkoły Reportażu. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Publikowała w „Wysokich Obcasach” i „Dużym Formacie”. Autorka reportażu „Olimpijki” i współautorka książki z obszaru HR i zarządzania „Od Lokomotyw do Zagubionych. Jakie mamy typy pracowników i jak z nimi postępować”.
Recenzowana publikacja jest jedną z tych, które chętnie czyta się o każdej porze dnia i od której trudno się oderwać. Lekka tematyka wzbogacona licznymi zabawnymi historiami stewardess sprawia, że na twarzy niejednokrotnie zagości uśmiech. Kto wie, być może historia o latającym dziadku w urnie, przewożonym w kabinie pilota lub przemyt 20 belek tiulu (gdy dozwolone są dwie!), spowodują szczery śmiech niosący się po mieszkaniu. Jedno jest pewne: wiele przytoczonych komicznych sytuacji świetnie wpisałoby się w scenariusz dobrej komedii.
Książka przedstawia trudną drogę jaką musiały pokonać kandydatki, aby przejść proces rekrutacji i zawodowo pracować w powietrzu. Anna Sulińska prezentuje również kilka problematycznych, a niekiedy dramatycznych historii, które niekoniecznie kończyły się „happy endem”. Tych jest jednak znacznie mniej. Całość opowiadania wzbogaca przybliżenie ówczesnych realiów życia, osadzając tym samym decyzje przed jakimi stawały kandydatki do pracy.
Do atutów książki należy zaliczyć, prócz zabawnych anegdot, także dość szczegółową kwerendę źródłową, którą wykonała autorka, a także dowcipny i niepretensjonalny styl pisarski Anny Sulińskiej. W mojej opinii poruszyła bardzo ciekawe zagadnienia dotyczące pracy stewardesy.** Całość tworzy lekki i przyjemny reportaż. Powiedziałabym nawet, że jeden z lepszych wydanych z tej serii Wydawnictwa Czarnego.** Choć autorka podkreśla, że nie jest to książka naukowa, uzupełnia tekst przypisami bibliograficznymi. Dodatkowo wplata w niego statystyki, dużo dat i nazwisk, co osadza treść w konkretnej rzeczywistości. Samo wydanie publikacji jest zwyczajne. Okładka usztywniana ze skrzydełkami, a w środku ekologiczny papier oraz czarno-białe fotografie. Na pochwałę zasługuje korekta, nie zanotowałam błędów językowych.
Jedynym mankamentem książki jest dość spłycony sposób, w jaki przedstawiono pracę stewardess. Oczywiście autorka prezentuje negatywne strony tego zawodu, jednak jest ich mało, a te które są zawarte w publikacji, zdają się być wygładzone. Chociaż muszę też stanąć w obronie Anny Sulińskiej, ponieważ w tekście autorka podkreśla wielokrotnie, że są tematy, o których byłe stewardesy nie chciały mówić. Do wielu pracownic i pracowników LOT nie udało się nawet autorce dotrzeć lub nie chciały one z nią rozmawiać. Mimo wszystko rozumiem, że koncepcja książki była właśnie taka, aby zaprezentować temat z dużą dozą humoru. Stąd nie uważam tego za poważny błąd, który wpłynąłby na wystawioną przeze mnie ocenę.
Dzisiaj podróże samolotem są na wyciągnięcie ręki (choć na chwilę obecną w dobie pandemii COVID-19 mogą przytrafić się pewne utrudnienia). Zarówno komfort podróży, cena biletu, jak i długość lotu sprawiają, że podniebne podróże nie stanowią nadzwyczajnej przygody dostępnej nielicznym. Natomiast lot kilkadziesiąt lat temu był prawdziwym wyzwaniem, przeznaczonym tylko dla „odważnych”.
Książkę polecam każdemu! Bez względu na to czy jest się odważnym czy nie, ani czy leciało się kiedykolwiek samolotem. Lektura zachwyci każdego, bez względu na płeć czy zainteresowania.