Anna Herbich – „Dziewczyny ocalałe. Kobiety, które przetrwały Holocaust” – recenzja i ocena
Anna Herbich – „Dziewczyny ocalałe. Kobiety, które przetrwały Holocaust” – recenzja i ocena
Autorką książki „Dziewczyny ocalałe. Kobiety, które przetrwały Holocaust” jest Anna Herbich, polska dziennikarka, reportażystka, autorka serii książek opowiadających o kobietach i ich historiach umiejscowionych w wybranych kontekstach najnowszej historii Polski („Dziewczyny z Powstania”, „Dziewczyny z Syberii”, „Dziewczyny z Solidarności”, „Dziewczyny z Wołynia” i „Dziewczyny sprawiedliwe”). Herbich działa również w zarządzie fundacji Rodacy’37, upamiętniającej ofiary operacji polskiej NKWD (1937-1938).
„Dziewczyny ocalałe…” to zbiór rozmów przeprowadzonych z siedmioma kobietami, które przeżyły II wojnę światową. Łączyło je pochodzenie żydowskie. Na kartach recenzowanej książki autorka przybliża historię poszczególnych jednostek, ich dzieciństwo, młodość oraz dorastanie. Momentem, który zaważył na losach siedmiu dziewcząt okazał się wybuch wojny. Katastrofa września 1939 roku wywróciła ich życie do góry nogami. Po pokonaniu Polski przez III Rzeszę i zaprowadzeniu niemieckiej okupacji na ziemiach polskich rozpoczęły się pierwsze szykany, które z biegiem czasu ewoluowały w stronę zorganizowanego terroru.
Cech łączących bohaterki książki jest więcej. W chwili wybuchu wojny były dziećmi. Wszystkie one urodziły się bowiem w latach trzydziestych XX wieku (najstarszą z nich była Danuta Lis, rocznik 1930, najmłodszą – Joanna Sobolewska-Pyz, rocznik 1939). Jednak w jednej chwili musiały dorosnąć i stoczyć nierówną walkę o ocalenie życia swojego bądź najbliższych. Dla Aleksandry Leliwy-Kopystyńskiej właśnie bomby spadające z niemieckich samolotów były pierwszym wspomnieniem dzieciństwa. Ale rany jej i innych dziewcząt się nie zabliźniły. Irena Likierman po latach wspominała, że było wręcz odwrotnie: „Im jestem starsza, tym bardziej cierpię na syndrom sieroty. Odczuwam pustkę wywołaną tym, że kiedy dorastałam, nie miałam przy sobie mamy. Że nie miałam ojca. Ciotek, wujów, kuzynów. Nikogo. Żadnej rodziny. Że byłam ciągle sama i musiałam sama dawać sobie radę”. Jednak każda z tych dziewczyn toczyła swoją własną wojnę w obronie godności i człowieczeństwa.
Ich wspomnienia ukazują szeroki przekrój postaw polskiego społeczeństwa wobec Żydów w czasie okupacji: od ofiarnej pomocy niesionej przez zwykłych ludzi oraz organizacje podziemne po jednostkowe przypadki tzw. „szmalcowników” szantażujących Żydów za pieniądze i wydających ich Niemcom. Przykłady przywoływane przez bohaterki książki pozwalają zrozumieć skomplikowany charakter relacji polsko-żydowskich w okresie II wojny światowej oraz potwierdzają, że historia nie jest czarno-biała.
Książka Anny Herbich nie jest monografią, której celem jest drobiazgowe ustalenie faktografii. Pomimo tego ma dobrą wartość historyczną, dlatego też nawet osoby niezainteresowane historią II wojny światowej znajdą w niej coś dla siebie. Wszystko za sprawą przejmujących wspomnień kobiet ocalałych z Holocaustu, którym autorka oddaje głos. Czytelnicy jej poprzednich książek z całą pewnością się nie zawiodą. Można też sądzić, że dzięki umiejętnemu prowadzeniu narracji Anna Herbich zyska nowe grono stałych czytelników. Książka ta jest jednak czymś więcej niż reporterskim odkrywaniem nieznanych życiorysów. To zapis doświadczenia ostatnich świadków hekatomby II wojny światowej, których wśród nas pozostała zaledwie garstka. Świadków, którzy wciąż noszą w sobie niezatarte piętno. Ich głos, właśnie dlatego, że jest jednym z ostatnich, wybrzmiewa tu szczególnie przejmująco.
Recenzowana pozycja jest bardzo dobrą formą popularyzacji historii, a także wartościowym źródłem do pogłębienia badań nad sytuacją społeczności żydowskiej na ziemiach polskich okupowanych przez Niemców w czasie II wojny światowej. Zachęcam do lektury.