Anna Czerwińska-Rydel – „Fotel czasu. Opowieść o Aleksandrze Fredrze” – recenzja i ocena
Anna Czerwińska-Rydel – „Fotel czasu. Opowieść o Aleksandrze Fredrze” – recenzja i ocena
Wydawnictwo Literatura przyzwyczaiło swoich czytelników nie tylko do wysokiego poziomu edytorskiego publikacji, ale również do mądrego, nieszablonowego sposobu prezentowania treści. Wysokie walory edukacyjne tych książek to w wypadku Wydawnictwa Literatura już norma, w której łódzka oficyna stanowi już klasę dla siebie. Pomimo licznych pozycji w dorobku, wciąż potrafi zaskoczyć świeżością ujęcia tematu. To wielkie osiągnięcie, które należy odnotować.
Dla Anny Czerwińskiej–Rydel autentyczny fotel hrabiego Aleksandra Fredry staje się pretekstem do podróży w czasie (i to nie w przenośni, a dosłownie!), a opowieść o wielkim poecie to zachęta do poznania i zgłębienia jego dzieł. Czytelnikom Histmaga nie trzeba przedstawiać autorki – już kilkukrotnie mogli się przekonać o walorach jej książek.
Dość powiedzieć, że wybór pretekstu do tego, aby opowiedzieć o Fredrze jest sam w sobie niezwykły i świadczy o dużej wrażliwości Czerwińskiej-Rydel. Zwykły z pozoru przedmiot, jakim jest fotel największego komediopisarza w historii polskiej literatury to niemy świadek jego bytności. Ileż mógłby nam opowiedzieć o jego pracy i życiu codziennym, o rozmowach prowadzonych przezeń z gośćmi, którzy pojawiali się u niego. O pomysłach, źródłach inspiracji, charakterze i osobowości.
Dzięki tajemniczemu wehikułowi w towarzystwie małego Olka (praprapraprawnuka poety) odbywamy podróż w czasie i poznajemy Fredrę w różnych momentach jego życia. Wraz z ciekawskim chłopcem możemy towarzyszyć hrabiemu od dnia jego narodzin 20 czerwca 1793 roku aż po schyłek życia. Fredro zmarł we Lwowie 15 lipca 1876 roku i spoczął w rodzinnym grobowcu kościoła Wniebowzięcia NMP w Rudkach na ukochanej ziemi lwowskiej.
Ale chodzi tu o coś więcej, bo o ukazanie atmosfery ziemiańskiego domu wraz z jego zwyczajami i tradycjami. Smak rosołu z perdutami i leguminy, popularne dawniej kontredanse, gawoty i anglezy, wreszcie: piękno dawnej polszczyzny. Nie tracimy przy tym z pola widzenia kolejnych etapów życia Fredry: przeprowadzka do Lwowa, służba w armii Księstwa Warszawskiego, kampania moskiewska i sztab główny Napoleona. No i dzieła. Początkowo pisane jak gdyby od niechcenia, a później utwory, które szybko robią prawdziwą furorę wśród publiczności.
Jak zauważają Olek i jego babcia, po tylu latach wciąż „mówimy Fredrą”, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Wciąż przerabiany na lekcjach języka polskiego, wciąż chętnie wystawiany na deskach teatrów, a nawet ekranizowany. Hrabia Aleksander Fredro ma nam jeszcze niejedno do przekazania.
Taki przodek to zresztą powód do dumy. Ale też - jak zauważa babcia z pełną powagą - zobowiązanie. Jednak, jak mówi wnukowi, „łatwo jest zepsuć to, co wypracował ktoś przed tobą, a budować jest zawsze trudniej”. Każdy przecież musi sam zapracować na własne nazwisko. Warto, by młodsi odbiorcy o tym pamiętali. Cóż... Ale teraz to się staje, że od kury mędrsze jaje.
Urocze ilustracje Doroty Łoskot-Cichockiej oraz opracowanie graficzne Katarzyny Kołodziej sprawią, że nie zbłądzimy w tej niezwykłej podróży w czasie. Wydawnictwo Literatura zadbało o zamieszczenie kalendarium życia Fredry oraz drugiego – wydarzeń w kraju i na świecie. A na wety... kilka słynnych bajek. Młodsi czytelnicy będą zachwyceni. W końcu mądrej głowie dość na słowie.