Andrzej Nowak – „Dzieje Polski. Tom 4. Trudny złoty wiek 1468-1572” – recenzja i ocena

opublikowano: 2020-02-27, 10:00
wolna licencja
Utarło się przekonanie, że wiek XVI był „złotym wiekiem” w historii Polski. Tytuł najnowszego, IV już tomu „Dziejów Polski” pióra Andrzeja Nowaka może zatem budzić niemałe zdziwienie…
reklama

Andrzej Nowak – „Dzieje Polski. Tom 4. Trudny złoty wiek 1468-1572” – recenzja i ocena

Andrzej Nowak
„Dzieje Polski. Tom 4. Trudny złoty wiek 1468-1572”
nasza ocena:
10/10
cena:
85,90 zł
Wydawca:
Biały Kruk
Rok wydania:
2019
Okładka:
twarda
Liczba stron:
456
ISBN:
9788375532777

Synteza historii Polski autorstwa prof. Andrzeja Nowaka, jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich historyków bardzo się rozrosła w stosunku do pierwotnych planów autora. Jak pisze o tym sam profesor w zakończeniu recenzowanego przeze mnie tomu, czeka nas jeszcze sześć części jego ujęcia dziejów Polski, doprowadzonych aż do 1991 roku (chociaż być może autor zmieni zdanie i zdecyduje się je doprowadzić do czasów współczesnych; ale to trudno w tej chwili przewidzieć). Pierwotnie całość miała się zamykać w sześciu tomach. Zatem w stosunku do pierwotnych zamierzeń, dzieło znacząco się rozrosło – z sześciu do dziesięciu tomów. Czy należy tego żałować? Wręcz przeciwnie! Spojrzenie Andrzeja Nowaka na dzieje Polski jest bowiem bardzo wyraziste. Nawet jeśli nie zgadzamy się z pewnymi tezami autora, to jednak nie możemy przejść obok nich obojętnie.

Autor nazwał opisywany okres „trudnym złotym wiekiem”. Na czym owa „trudność” polegała? Oddaję tu głos samemu autorowi:

”To był wiek trudny: dojrzewania Polaków do obywatelstwa, do Rzeczypospolitej, długi wiek nieustającego zmagania z geopolitycznymi wyzwaniami położenia na styku imperium osmańskiego, habsburskich ambicji, moskiewskiego „Trzeciego Rzymu” i wielkiej gry o panowanie na północy, nad Bałtykiem”. (s. 425).

Rzeczywiście, jest w tych słowach Nowaka dużo racji, szczególnie w odniesieniu do powstającej wtedy Rosji, która rozpoczęła ekspansję nastawioną na „zbieranie ziem ruskich” wchodzących w skład państwa polsko-litewskiego. Będzie się ona ciągnąć także w następnych wiekach, a ostatecznie stanie się jedną z głównych przyczyn upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów w końcu XVIII wieku. Czy można ją było zatrzymać? Moją uwagę zwróciły długie rozważania autora nad obserwacją litewskiego badacza, Zenonasa Norkusa dotyczącą układu Kazimierza Jagiellończyka z wielkim księciem moskiewskim Wasylem II z 1449 roku, gdy polski władca uznawał niezależne wtedy jeszcze Nowogród Wielki i Psków za moskiewską strefę wpływów. Norkus uznał ten układ za „mroczną datę”, ponieważ równało się to przyzwoleniu na powstanie moskiewskiego imperium, które w przyszłości zniszczyło państwo polsko-litewskie. Litewski historyk porównuje to wydarzenie do podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow (23 sierpnia 1939 r.).

Nasuwa się tutaj myśl, że nie należało dopuścić do przejęcia przez Moskwę reszty ziem ruskich leżących poza granicami Litwy (Nowogrodu Wielkiego, Pskowa i księstwa twerskiego). Nowak, stara się jednak zrozumieć ówczesnego władcę polskiego, starając się spojrzeć na całą kwestię z punktu widzenia tamtej epoki. Wtedy można się było obawiać, że dalsza ekspansja Litwy na ziemie ruskie może się okazać zadaniem ponad jej siły, gdyż, jak, pamiętamy Litwini byli mniejszością w stosunku do zamieszkującej ich państwo ludności ruskiej W tej sytuacji przejęcie kolejnych ziem ruskich przez Litwę groziło buntem Rusinów przeciwko Litwie, a w konsekwencji nawet rozpadem państwa litewskiego. Trzeba także pamiętać, że w momencie podboju przez Moskwę Nowogrodu Wielkiego (1471 r.), Kazimierz zajmował się kwestią osadzenia swojego syna Władysława na tronie Czech, a także o braku funduszy na zaciągnięcie wojsk zaciężnych, które byłyby potrzebne do wojny z Moskwą.

reklama

We wszystkich innych kwestiach budzących spory w polskiej historiografii tej epoki, Nowak jest wierny swojej zasadzie osadzania ówczesnej polityki z punktu widzenia warunków panujących ich epoce, i stara się za wszelką cenę unikać prezentyzmu. Tak dzieje się chociażby w kwestii oceny hołdu pruskiego z 1525 roku, który według autora rozwiązał problem pruski aż na 130 lat (czyli do czasu „Potopu szwedzkiego”), a wszelkie problemy z nim związane wynikły ze złamania jego postanowień w 1618 roku. Zaczęło się od dopuszczeniu brandenburskiej linii Hohenzollernów do dziedziczenia tronu pruskiego, czego traktat krakowski z 1525 roku nie przewidywał, gdyż zakładał on inkorporację Prus do Polski w przypadku wymarcia linii Albrechta Hohenzollerna. Autor stara się za wszelką cenę zerwać z pokutującą w polskiej historiografii od XIX wieku tezą, że państwo polsko-litewskie należy badać przede wszystkim pod kątem poszukiwania przyczyn jego upadku w XVIII wieku. Zamiast tego proponuję badania nad zasadami jego funkcjonowania i próbą uchwycenia jego specyfiki w stosunku do innych Państw.

Według Nowaka tą istotą systemu politycznego naszego państwa, były kompromis i zgoda między monarchią a obywatelami (w owych czasach ze szlachtą), na co autor zapatruje się przychylnie. W tym duchu bardzo ceni Konstytucję „Nihil novi” z 1505 roku, argumentując, że na długi czas, bo na 150 lat, zapewniła ona sprawne funkcjonowanie państwu polskiemu, a od 1572 roku Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Autor twierdzi nawet, że to datę jej uchwalenia – 30 maja 1505 roku – powinniśmy świętować, nie zaś rocznicę Konstytucji 3 maja!

Badając znaczenie ruchu reformacyjnego w naszej historii, Nowak stawia tezę, że przyczyną jego rozwoju w XVI wieku było tendencje wśród szlachty, do bycia „panami na swoich folwarkach” także w sferze religijnej – ewangelicki duchowny miał znacznie słabszą pozycję niż katolicki ksiądz i był też znacznie bardziej od niego zależny od swojego „pierwszego parafianina”. Jednym słowem, protestantyzm dawał szlachcie możliwość wzmocnienia własnej pozycji w państwie. Potem jednak, gdy ruch egzekucyjny osiągnął swoje najważniejsze cele, czyli wzmocnił pozycję szlachty, dzięki osłabieniu magnaterii (tylko na pewien czas), zainteresowanie szlachty ideami reformacyjnymi zmalało. Od tego czasu polski ruch protestancki ulegał systematycznej marginalizacji w życiu społeczno-politycznym. Autor przeciwstawia się także wyolbrzymianiu roli reformacji w rozwoju polskiego języka i kultury w XVI wieku, wskazując, że najwybitniejszy poeta polski tego okresu, Jan Kochanowski, czerpał bodźce do rozwoju swojej twórczości z włoskiego humanizmu, a nie z reformacji. Omawiając sytuację polskich chłopów, obala stare mity marksistowskie, jakoby ich położenie w tym okresie było fatalne. Przypomina przy tym ustalenia Andrzeja Wyczańskiego, że ich dochody w ciągu XVI wieku wzrosły 3-4 krotnie.

Podobnie jak poprzednie tomy dzieła Andrzeja Nowaka, również i ten jest znakomity. Mnie osobiście zmusił on do spojrzenia na dzieje Polski w sposób zupełnie inny niż ten, który wyniosłem ze szkoły, a nawet ze studiów uniwersyteckich. Profesor Nowak pragnie nas bowiem nakłonić (w mojej opinii z powodzeniem), żebyśmy widzieli je bez ciągłego doszukiwania się przyczyn upadku państwa w XVIII wieku, bo w „trudnym złotym wieku” był jeszcze niemożliwy do przewidzenia. Zachęcam do lektury!

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Andrzeja Nowaka – „Dzieje Polski. Tom 4. Trudny złoty wiek 1468-1572”!

reklama
Komentarze
o autorze
Konrad Ruzik
Urodzony w 1988 roku, absolwent historii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz historii i politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią Polski oraz historią powszechną wieków XX, XIX i XVI-XVIII. Miłośnik twórczości Williama Szekspira, poezji śpiewanej oraz filmów historycznych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone