Andrzej Nowak – „Dzieje Polski. Tom 1. Skąd nasz ród” – recenzja i ocena
Od lat kierujący Zakładem Historii Europy Wschodniej UJ historyk swoje dzieło adresuje jednak nie tylko do młodych. Po lekturze odnoszę wrażenie, że potencjalnym odbiorcą, poza pasjonatami dziejów, jest także Polak legitymujący się znajomością historii ograniczoną do kilku podstawowych dat i faktów. Andrzej Nowak rozpoczyna dzieło, które ma szansę stać się monumentalnym – w sześciu tomach, z których ostatni wstępnie zaplanowano na 2019 rok, doprowadzić ma swoją opowieść o dziejach wspólnoty pomiędzy Odrą a Bugiem aż do czasów współczesnych. Jak sam przyznaje już w pierwszym zdaniu swojej pracy – śmiałe zadanie.
„Dzieje Polski” z pewnością nie są syntezą czysto akademicką. Nie są jednak także prostym wykładem wizji dziejów reprezentowanej przez autora. Praca Nowaka ma w sobie sporo z naukowego wyrafinowania, zarazem emanując popularyzatorską pasją znaną z książek Pawła Jasienicy. Narrację rozpoczyna autor od kwestii będącej tematem dla specjalisty geologii historycznej, nie zaś – historyka, opisując dzielącą ziemie dzisiejszej Polski w poprzek strefę Teisseyre'a-Tornquista – granicę geologicznych platform Europy Zachodniej i – znacznie starszej – wschodniej. Dokonując przeglądu najważniejszych kultur zasiedlających polskie ziemie, inicjuje autor rozważania o siedmiu pierwszych pokoleniach Piastów i państwie, jakie po sobie pozostawili.
Niewątpliwym atutem pracy jest ciągły, nieposzatkowany charakter narracji. Historyk prowadzi czytelnika, sięgając po najświeższe opracowania i odwołując się do najnowszych ustaleń badaczy. Stawia pytania, a wyniki prac polskich mediewistów i archeologów służą mu do podania wariantów możliwych odpowiedzi. W opisach zapaści państwa po 1031 roku czy śmierci biskupa Stanisława nie ma jednej autorytatywnie wprowadzanej tezy. Jest przegląd możliwych perspektyw, przy czym sam autor nie unika własnych ocen. Pisze w sposób zaangażowany. Przywołuje nieznane raczej przeciętnemu czytelnikowi hipotezy, jak ta o domniemanym udziale wielkomorawskich Mojmirowiców w państwowotwórczej „eksplozji” na ziemiach polskich od lat 20. X wieku.
Przeczytaj:
- Zdzisław Skrok – „Czy wikingowie stworzyli Polskę?”
- Przemysław Urbańczyk – „Mieszko Pierwszy Tajemniczy”
- Badania nad osadą w Biskupinie – sprawa narodowa?
O ile analizując wydarzenia prowadzące do zamordowania biskupa Stanisława, autor zachowuje pełną bezstronność, tak w ocenie osobowości i czynów synów Krzywoustego znajduje znacznie więcej sympatii dla Bolesława Kędzierzawego czy Kazimierza, nazwanego przez potomność Sprawiedliwym, aniżeli dla Władysława Wygnańca czy Mieszka Starego. Piętnując rozbuchany fiskalizm i terror tych ostatnich, wprost przedstawia swój sąd. Tym, co najmocniej definiowało polskość już w czasach wczesnopiastowskich, było – obok zachodniego chrześcijaństwa – przywiązanie do wolności i mocny imperatyw wpływu społecznych elit na sferę władzy centralnej. Tym, co odróżniało świadomych Polaków od „dumnych ze swojego despoty” ruskich bojarów, był – zdaniem prof. Nowaka – brak przyzwolenia na nieskrępowane jedynowładztwo księcia, ograniczane wpływami Kościoła i możnych już w czasach Władysława Hermana (którego autor częściowo rehabilituje) i rywalizujących o władzę synów tegoż. W odwiecznym polskim sporze pomiędzy wolnością a silną władzą króla staje autor wyraźnie po stronie wolności, ale tej odpowiedzialnej. Odwołując się przy tej okazji raz po raz do dzieła Wincentego zwanego „Kadłubkiem”, Andrzej Nowak po kolei wylicza wszystkie jego fantazje, wysoko jednak oceniając kulturotwórczą rolę pracy krakowskiego biskupa.
Autorowi znakomicie udało się przy tym ukazać proces. „Dzieje Polski” to nie kolejne, bogate merytorycznie, ale jałowe poznawczo opracowanie zagadkowego dla laika ciągu dat, imion i wydarzeń, których enigmatyczne nazewnictwo nie porazi atrakcyjnością przekazu, przeciwnie – zniechęci do historii być może raz na zawsze. Praca prof. Nowaka to ukazanie pewnego logicznego ciągu, kompleksu przyczyn i skutków, wytłumaczalnych, a przez to – ciekawszych.
Szkoda, wobec powyższego, iż autor nie poszedł o krok dalej i nie napisał więcej o życiu zwykłych ludzi. Zwartego opisu reprezentantów szarej, bo właśnie rzadko opisywanej, masy poddanych Mieszków, Bolesławów i Kazimierzy starczyło raptem na osiem stron. Szukając „polskiej idei”, jakiegoś fundamentu myśli państwowotwórczej u zarania państwa Piastów, skupia swoją uwagę autor na kwestiach politycznych. Większą część pracy stanowi przeto kronika najważniejszych faktów politycznych w stosunkach wewnętrznych i kontaktach z sąsiadami. Odbywa się to kosztem marginesowo potraktowanych zagadnień gospodarczych. Swoje rozważania prof. Nowak osadza jednak na tle kontekstu kulturowego, wydaje się zatem, iż zamysł pracy nie pozwolił na dokładniejsze potraktowanie spraw życia codziennego przed wiekami.
Kreśląc panoramiczny obraz początków Polski, prof. Nowak unika jednostronności, nie wpaja natarczywie swoich przekonań, trzymając wysoki faktograficzny poziom pracy. Nie upiększa, nie jest polonocentryczny, przeciwnie – literalnie w każdym opisie konfliktu z sąsiadami przytacza i komentuje głosy, nie zawsze dla Polaków miłe, ichniejszych kronikarzy. Właśnie w ten sposób pobudza historyk myślenie czytelników. Nie ma tu nic z częstego w syntezach zabiegu wskazywania na jedną, kanoniczną interpretację faktów czy procesów jako na powszechnie obowiązującą i ostateczną. Właśnie dlatego recenzowana publikacja ma wszelkie szanse, by stać się punktem wyjścia dla własnych poszukiwań; czymś, co przy pierwszym kontakcie zainspiruje, a nawet – wychowa przyszłego historyka. Nawet dla tych, którzy historykami już są, „Dzieje Polski” będą interesującym podsumowaniem bieżącego stanu badań nad historią Polski do chwili śmierci Mieszka Starego i wstąpienia na krakowski tron jego syna, Władysława Laskonogiego.
Na osobną pochwałę zasługuje edytorski aspekt publikacji. Wydanie trzyma najwyższy poziom. Do tekstu dodano kilkadziesiąt kolorowych ilustracji, całość drukując na solidnej jakości grubym papierze. Z wyglądu książka przypomina opasłe, pięknie wydane tomiszcza z dawnych lat. Jak nietrudno się domyślić, wpływa to na cenę, która, niestety, dla wielu może okazać się istotną barierą.
Pisząc „Dzieje Polski”, autor, jak sam deklaruje, nie chce ich tylko opisywać, ale i coś przekazać. Przekazać swoją wizję, która podlega ocenie. Obiektywizm to oczywiście kategoria filozoficzna, postawa idealna, bezpodstawnie wymagana od badaczy, którzy przecież są tylko ludźmi. Prof. Nowak pierwszym na Ziemi obiektywnym historykiem oczywiście nie jest. Jest jednak rzetelny. Nawet bardzo wymagający czytelnik, szukając czegoś pomiędzy bezkrytycznym brązownictwem a pedagogiką wstydu, sięgnąć powinien po pierwszy tom „Dziejów Polski”.
Redakcja i korekta: Agnieszka Leszkowicz