Andrzej Murawski – „Góry Pindos 1943–1949” – recenzja i ocena
Książka opisująca konflikty zbrojne sama w sobie sugeruje smaczki przede wszystkim dla miłośników militariów. Jednak Andrzej Murawski skutecznie mnie zmylił. Mówiąc wprost – ta książka absolutnie nie jest syntezą konfliktu zbrojnego.
Rozumiem, że Góry Pindos 1943–1949 miały być popularyzatorską syntezą konfliktu – ale, na bogów olimpijskich, bez przesady! Jak można na niecałych 200 kartkach (minus obowiązkowy wstęp) scharakteryzować jedno z najdramatyczniejszych wydarzeń w historii powojennej Europy, pierwszej swoistej próby sił krajów demokracji oraz demokracji ludowej?! Na to pytanie Pan Murawski odpowiada bardzo jasno: tworząc syntezę kilkunastu publikacji opisujących ten konflikt.
Jeśli chodzi o konkrety, wpierw należy ograniczyć element źródłowy do niezbędnego minimum – kilka periodyków prasowych, zbiór wspomnień i voilà ! Mamy kwerendę źródłową. Dlaczego jest tak uboga, dowiadujemy się na końcu książki – Grecy zniszczyli wszelkie szczegółowe dokumenty odnośnie swojej wojny domowej, aby nie rozjątrzać starych ran oraz nie bawić się w wielopokoleniowe rozliczenia. Generalnie pomysł godzien naśladowania, świadczy jedynie o tym, że słusznie Grecja uchodzi za ojczyznę wszelkich prądów intelektualnych świata zachodniego.
Ale jest to marne wytłumaczenie, można byłoby zajrzeć bowiem do amerykańskich i brytyjskich dokumentów tego okresu. Zwłaszcza Wyspiarze bardzo angażowali się w Grecji, co wymuszały ich interesy geopolityczne. Pomocne mogłyby być źródła radzieckie oraz jugosłowiańskie. W kwestii tych ostatnich można jednak autorowi wybaczyć – problem dostępności archiwów postradzieckich jest szeroko znany, zwłaszcza wśród polskich badaczy, zaś jugosłowiańskie (jeśli nie spłonęły w czasie wojny domowej) są rozrzucone po wszystkich byłych republikach związkowych państwa Josipa Broz Tity.
I kolejna kwestia: militaria. Tego brakuje przede wszystkim – a zwłaszcza szczegółowego opisu armii greckiej, jej uzbrojenia, a także charakterystyki. Jest to zrobione pobieżnie lub jedynie zasygnalizowane. Nie przedstawiono szerzej koncepcji operacji przeciwpartyzanckich. I przede wszystkim nie można w książce znaleźć dokładnego przedstawienia walk z ELAS-em. Partyzanci są silni i nagle zostają pobici. Nie wiadomo jak, nie wiadomo czemu. Jedyny opis ostrzału w walkach z komunistami greckimi, na jaki natrafiłem podczas lektury, ograniczył się do zbioru ogólników.
Sam ELAS jest przedstawiony dość schematycznie – komuniści, którzy wykorzystali problemy gospodarcze i polityczne państwa greckiego, zachowywali służalczą postawę wobec mocodawców na Kremlu oraz nie przyjmowali do wiadomości kompromisu. Generalnie ciężko nie zgodzić się z tymi założeniami, jednak fenomen komunizmu po II wojnie światowej ma o wiele głębsze podstawy i jest o wiele bardziej skomplikowaną kwestią, niż sugeruje to autor. No ale może na takie dywagacje nie było miejsca w tak opasłym tomie...?
Co zresztą jest dość dziwne, ponieważ Góry Pindos są raczej przedstawieniem politycznego obrazu Grecji w czasie II wojny światowej, i to w dodatku w pigułce. Recenzowana pozycja bardziej nadawałaby się ewentualnie jako artykuł do zbioru odnośnie greckiej wojny domowej – oczywiście po wcześniejszym zapanowaniu nad chaosem w tekście oraz skupieniem się na kilku kwestiach przy jednoczesnych ich dogłębnym zbadaniu. Inaczej cena blisko 30 złotych za tę książkę będzie w dalszym ciągu rozbojem w biały dzień.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska